Rozdział 4
4 tygodnie później*
Luna:Idę właśnie do Jam&Roller spotkać się z Matteo byłam dzisiaj u ginekologa i muszę dać mu kopię usg dziecka to jest już 8 tydzień.Mój brzuch już leciuteńko widać.Weszłam do Jam&Roller przy stoliku zobaczyłam Matteo był sam czekał właśnie na mnie.Hej powiedziałam i usiadłam na krześle na przeciwko niego.
Matteo:Hej przepraszam,że nie byłem z tobą ale nie mogłem zwolnić się z pracy.Zamówiłem ci sok marakujowy twój ulubiony.
Luna:Dziękuję i się uśmiechnęłam.Chcesz zobaczyć nasze dziecko i się uśmiechnęłam?
Matteo:Tak jasne.
Luna:Podałam mu zdjęcie z usg,a tutaj ci pokażę filmik mam go na telefonie.
Matteo:Podszedłem obok Luny i usiadłem obok niej rękę położyłem na stoliku.I zaczęliśmy oglądać filimik z badania.Na następnym usg chcę być z tobą.
Luna:Jeśli chcesz,ale to dopiero za miesiąc.Matteo mogłabym cię o coś prosić?
Matteo:Jasne.
Luna:Mógłbyś mnie zawieźć do domu,autobusem nie chce mi się jeździć bo jestem strasznie zmęczona.
Matteo:Jasne,może bym został u ciebie na noc byś nie była sama?Dziś Simon idzie razem z Gastonem,Nico,Ambar,Flor i Niną na dyskotekę.Bym wiedział,że jesteś bezpieczna.
Luna:Jasne.
Matteo:To tylko wskoczymy jeszcze szybko po moje ubrania okey?
Luna:Jasne i się uśmiechnęłam.A ty nie idziesz na imprezę?
Matteo:Wolę być w twoim towarzystwie.I pocałowałem ją delikatnie w policzek.Otworzyłem jej drzwi od mojego samochodu gdy wsiadła to je zamknąłem wsiadłem od drugiej strony samochodu przy kierownicy i zapiąłem Lunie pasy bo nie miała zapiętych.I skierowaliśmy się jeszcze do sklepu Luna nie wysiadała postanowiłem zrobić jej jakieś małe zakupy gdy zrobiłem zapakowałem dwie torby do samochodu i pojechaliśmy szybko do mnie do domu wziąłem jakieś ubrania na przebranie i szybko pobiegłem do samochodu bo była tam Luna włożyłem torbę z rzeczami na tył samochodu.Gdy byliśmy już u Luny w domu usiedliśmy na kanapie w salonie.
Luna:Ale mnie nogi bolą dziś się tak nachodziłam wszędzie.
Matteo:Wymasować ci je?
Luna:Serio byś to zrobił?
Matteo:Żeby ci jakoś ulżyć oczywiście,że tak.
Luna:To chodź do mnie do sypialni położę się i mi je wymasujesz zaśmiałam się.Zdjęłam spodnie i skarpetki i położyłam się na łóżku.
Matteo: Zdjąłem bluzę i gdy zobaczyłem jej zgrabne nogi odsunąłem się trochę.Ja nie mogę.
Luna:Ale co?
Matteo:Pocałowałem ją namiętnie dziwne oddała pocałunek i zawiesiła ręce na mojej szyi zaczęliśmy się rozbierać i zacząłem całować ją po szyi.
Luna:Uważaj tylko na dziecko.
Matteo:Jasna sprawa.Gdy byliśmy nadzy wszedłem w nią i zacząłem delikatnie się poruszać po jakiejś chwili chyba łóżku się połamało.Zaczęliśmy się śmiać w niebogłosy.Nie wierzę pierwszy raz mi się to przytrafiło.
Luna:Mi też i gdzie my teraz będziemy spać?
Matteo:Weź jakieś ubrania i jedziemy do mnie.Ubraliśmy się i pojechaliśmy do mnie.Gdy byliśmy w sypialni położyliśmy się i zaczęliśmy się całować.
Luna:Brakowało mi tego.
Matteo:Mi też gdy byliśmy nadzy pocałowałem Lunę w brzuch.Maleństwo tatuś kocha i ciebie i mamusie.
Luna:My tatusia też.
Matteo:Przykryłem nas kołdrą i wtuliłem się w Luny szyję i pocałowałem delikatnie.Następnie poszliśmy spać.
Następny dzień*
Matteo:Gdy wstałem ubrałem się i poszedłem zrobić Lunie śniadanie do łóżka gdy skończyłem robić poszedłem do pokoju Luna jeszcze spała położyłem się obok niej i delikatnie pocałowałem w usta otworzyła swoje zaspane oczy.Dzień dobry.
Luna:Dzień dobry.
Matteo:Zrobiłem nam śniadanie.
Luna:Jaki kochany i pocałowałam go delikatnie w policzek.
Matteo:Luna chcę być z tobą i nie obchodzą mnie inne dziewczyny tylko ty.Chcę abyśmy razem wychowali nasze dziecko.Pozwól mi być w waszym życiu.
Luna:Zgadzam się i delikatnie się pocałowaliśmy.
Matteo:Wiesz kochanie będę musiał jechać do pracy do Rollera.
Luna:To pojadę z tobą dobrze?Wstałam i ubrałam się w świeże ubrania.Muszę dać Julianie zwolnienie z pracy i oczywiście z jazdy niestety nie będę mogła jeździć przez ten czas.Ale zrobię wszystko dla mojego dziecka.
Matteo:Chciałaś powiedzieć,że zrobisz wszystko dla naszego dziecka zaśmiałem się.
Luna:Tak oczywiście.Zjedliśmy i pojechaliśmy do Rollera.Gdy byliśmy w Rollerze Matteo udał się na zaplecze,a ja do Juliany.Cześć Juliana możemy pogadać?
Juliana:Jasne co jest Luna.
Luna:Razem z Matteo spodziewamy się dziecka i będę musiała się zwolnić na jakiś czas z pracy i jazdy na wrotkach tutaj masz moje zwolnienie i badania lekarskie.
Juliana:Będziemy ci dawać normalnie wypłatę.No i moje gratulację przychodź do nas częściej.
Luna:Jasne.
Juliana:Będzie rósł nam mały wrotkarz,albo wrotkarka już nie mogę się doczekać narodzin waszego maleństwa i przytuliłam ją.
Luna:Ja tak samo.
Juliana:Przepraszam cię Luna ja już muszę iść mam pełno papierów do załatwienia.
Luna:Jasne nie ma problemu ja idę do kawiarni.I poszłam usiąść przy stoliku.
Matteo:Zrobiłem Lunie koktajl z świeżych owoców.O to proszę koktajl ze świeżych owoców dla najpiękniejszej pani na świecie.
Luna:A dziękuję.
Matteo:I usiądę sobie bo jestem zmęczony.Jak tam twój osobisty kelner przygotował koktajl?Dobre?Co to za mina?Dobry czy nie?Bardzo się namęczyłem,żeby ci go zrobić.
Luna:Nie jest dobry i to bardzo dobry.
Matteo:Juliana złożyła mi już gratulację zaśmiałem się.Powiem ci,że jestem trochę zestresowany z tym,że nie poradzę sobie w roli ojca.
Luna:Wiesz ja też się bałam,ale teraz nie bo mam przy sobie mężczyznę mojego życia który będzie mi pomagał ze wszystkim i poradzimy sobie z tym oboje i złapałam go za rękę.
Matteo:Nie wiem jak to robisz,ale zawsze potrafisz poprawić mi humor.Kocham cię.
Luna:A ja ciebie,kiedy kończysz?
Matteo:Za godzinkę,tak w ogóle moi rodzice dowiedzieli się o naszym dziecku i postanowili kupić mi własne mieszkanie więc chcę,abyś się wprowadziła do mnie będę wtedy miał wszystko pod kontrolą i wiem,że nic się nie stanie,ani tobie ani dziecku.
Luna:Zgadzam się.
Gaston:Cześć przyjaciele,a wy razem?Ale się cieszę gratuluję.A Luna jak tam się ma mały Balsano?
Luna:A wiesz chyba dobrze jeszcze nie kopie bo to dopiero 2 miesiąc.
Gaston:Rozumiem.
Matteo:Muszę ci powiedzieć,że Luna razem z naszym dzidziusiem złapałem ją za brzuch wprowadza się do mnie.Rodzice kupili mi mieszkanie i już jest gotowe czeka tylko aż się wszyscy wprowadzimy.
Gaston:No Luna widzę,że w końcu ktoś zmienił mojego przyjaciela na lepsze.Dziękuję mam u ciebie duży dług.
Luna:On sam się zmienił,a nie ja go i się uśmiechnęłam do nich.
Gaston:Powiedz maluchowi,że wujek nie może się już doczekać jego narodzin.
Luna:Jasne.
Juliana:Matteo możesz już iść do domu poradzimy sobie bez ciebie i się do niego uśmiechnęłam.Luna trzymajcie się.
Luna:Dzięki i nawzajem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top