Rozdział 9
6 miesięcy później:
Luna:Właśnie idę do Matteo do szpitala nadal jest w śpiączce.Weszłam do szpitala podeszłam do lekarza.I jak z nim?
Lekarz:Jeżeli się nie wybudzi za trzy dni trzeba będzie go odłączyć od respiratora.
Luna::Rozpłakałam się i poszłam do jego sali jego rodzice już tam byli.Dzień dobry.
Państwo Balsano:Cześć Luna.
Luna:Usiadłam obok niego złapałam jego rękę.Matteo proszę obudź się obiecałeś,że nie będziesz spał długo i się popłakałam.Kocham cię.
Pani Balsano:On też się kocha ile razy nam mówił o tobie,przez ten motocross trochę się zabłądził ale uwierz.
Luna:Wierzę.
Państwo Balsano:My już musimy iść Luna do domu to cześć.
Luna:Do widzenia.Matteo tak cię przepraszam.
Violetta:Poszłam do szpitala Luna napewno tam była.Cześć kochana powiedziałam.
Luna:Cześć i ją przytuliłam.
Violetta:Musisz się przygotować na najgorsze pamiętaj będę z tobą zawsze.
Luna:Pojedyncza łza poleciała mi po policzku.
Matteo:Byłem w głębokim śnie nagle tak jakby sobowtór mnie usiadł obok mnie.Fede to ty?
Matteo:Nie to ty ale ja jestem tak jakby twoją kopią która ci pomaga.
Matteo:Ale jak to gdzie ja jestem?
Matteo:Teraz jesteś w szpitalu miałeś wypadek i musisz się wybudzić pewna dziewczyna już na ciebie czeka sporo czasu siedzi u ciebie codzinnie.
Matteo:Ja kocham tylko jedną dziewczynę Lunę.
Matteo:Czekaj coś ci pokaże co się teraz dzieje.
Matteo:Widziałem Lunę jak siedzi i się przytula do mnie.
Luna:Kochanie proszę obudź się obiecuję,że jak się obudzisz już nigdy się nie rozstaniemy.
Matteo:Widzisz?Kocha cię musisz znaleźć więcej czasu dla niej,a przede wszystkim się obudzić pamiętaj teraz gdy się obudzisz będziesz musiał zrezygnować z toru.
Matteo:Tak rozumiem.Byłem głupi.
Matteo:Dobra pora na mnie zmywam się,a ty się właśnie budzisz w tej chwili.
Matteo:Tak jasne.
Luna:Pocałowałam go tak mi tego brakowało.
Matteo:Luna?
Luna:Tak to ja nie mogę w to uwierzyć w końcu się obudziłeś nacisnęłam guzik,aby przyszedł lekarz.
Lekarz:Dzień dobry pozwól,że zadam ci kilka pytań.Jak się nazywasz?
Matteo:Matteo Balsano.
Lekarz:Kto to jest?
Matteo:Moja,moja.Luna Valente moja była dziewczyna posmutniałem.
Luna:Złapałam go za rękę.Jestem twoją dziewczyną i się uśmiechnęłam.
Matteo:Więc to jest moja dziewczyna.
Lekarz:Widzę,ze pamiętasz wszystko.Dobrze zostawię was samych.
Matteo:Posunąłem się i poklepałem miejsce obok siebie,aby Luna obok mnie się położyła.Kocham cię i przepraszam za wszystko,że cię zaniedbywałem.
Luna:Pocałowałam go.Ważne,że jesteśmy teraz razem,a nie i się uśmiechnęłam.
Matteo:Teraz ja ją pocałowałem całowaliśmy się tak dobre kilka minut.
Luna:Dobra Matteo skończmy lepiej to dokończymy to w domu zaśmiałam się.
Matteo:Jasne i pocałowałem ją ostatni raz.
Lekarz:Wszedłem do sali pacjęta więc tak możesz wyjść już dziś bo wyniki są dobre.
Luna:Naprawdę?Kochanie słyszysz dziś już możesz wyjść.Tak się cieszę.
Matteo:Ja też.
Lekarz:Tu jest pana wypis.
Matteo:Dziękuję.I się uśmiechnąłem.
Luna:Zaczęłam pakować Mattea rzeczy.
Matteo:Skarbie daj ci pomogę.
Luna:Dobrze.Ja zadzwonie po Fede,żeby do nas przyjechał.Hej Feduś.
Fede:Hej Lunuś,a ty co taka szczęśliwa?
Luna:A wiesz twój brat się obudził i jesteśmy razem ze sobą bardzo i to bardzo szczęśliwi i chcielibyśmy abyś po nas przyjechał.
Fede:Serio obudził się?Już po was jadę.
Luna:No to czekamy buziaki.
Matteo:Mam być zazdrosny?
Luna:Nie wcale i go pocałowałam.
Matteo:Wiesz jak się za tobą tęskniłem?
Luna:Ja za tobą też.Zadzwoń do swoich rodziców.
Matteo:Oczywiście.Cześć Mamo.
Mama:Cześć synku,chwila obudziłeś się?
Matteo:Tak mamo.
Mama:Przyjedźcie dziś do domu musimy wam coś powiedzieć.
Matteo:Jasne.To my się już zbieramy powoli.
Mama:Okey.
Matteo:Skarbie idziemy do mnie do domu? Rodzice chcą nam coś powiedzieć.
Luna:Oczywiście.
Matteo:To chodźmy objąłem ją ramieniem,w drugą rękę wziąłem torbę.Gdy wyszliśmy ze szpitala mój brat już na nas czekał razem z Violettą.
Fede:Cześć brat tak bardzo tęskniłem i go przytuliłem,nawet nie wiesz jak Luna się o ciebie martwiła i to bardzo nie odstępowała twojego łóżka na krok.
Matteo:Moja kochana i pocałowałem ją w czoło.Cześć Violetta i ją przytuliłem.
Violetta:Cześć Matteo.Widzę,że czujesz się już dobrze.
Matteo:To tylko dzięki tej dziewczynie i pocałowałem Lunę w policzek. Dobra jedźmy do domu już.
Fede:Tak właśnie.
Matteo:Gdy dojechaliśmy wyszliśmy z samochodu w kierunku domu.Otworzyłem drzwi i wszedłem do domu.
Pani Balsano:Matteo synku i go przytuliłam to samo zrobił mój mąż.
Pan Balsano:Chodźcie do salonu.
Matteo:Więc co chcieliście nam powiedzieć?
Pan Balsano:Z waszą mamą przeprowadzamy się na stałe do Anglii i chcielibyśmy abyś ty Luna tutaj zamieszkała.Wiemy,że dobrze zaopiekujesz się naszym synem. Więc jak zgadzasz się?
Luna:Jeśli to nie będzie problem.
Pan Balsano:Jasne,że nie jesteś już częścią naszej rodziny.
Luna:Więc zgadzam się.
Matteo:W końcu będę miał cię przy sobie i pocałowałem ją w policzek.
Pan Balsano:Będziecie chodzić do szkoły i będziemy wam wysyłać pieniądze.Musisz Luna wziąć również swoje ubrania z domu.
Luna:Tak oczywiście.Zaraz zadzwonię do mamy,aby spakowała moje rzeczy i żeby mój tata mi je przywiózł.
Pan Balsano:Jasne.
Luna:Cześć mamo mogłabyś spakować moje wszystkie ubrania i powiedzieć tacie,żeby zawiózł je do domu Państwa Balsano?
Mama:Oczywiście.
Luna:Dziękuję,pa.
Mama:Pa
_______________________________________________________________________________________
3 godziny później:
Pan Valente:Wziąłem wszystkie rzeczy pod dom Państwa Balsano.Zadzwoniłem do drzwi.
Pan Balsano:Cześć Miguel.Co słychać?
Pan Valente:Cześć Eryk.Wszystko w porządku,a u ciebie?
Pan Balsano:Wiesz właśnie wyjeżdżamy z Natalią na stałe do Anglii.
Pan Valente:Nowa praca?
Pan Balsano:Tak,może wejdziesz?
Pan Valente:Nie ja tylko przywiozłem ubrania i muszę już jechać do domu.
Pan Balsano:Jasne.Matteo,Fede chodźcie wziąć rzeczy Luny.
Matteo:Dzień dobry.
Pan Valente:Matteo jak dobrze cię widzieć.Jak zdrowie?
Matteo:Bardzo dobrze.
Pan Valente:Tutaj są wszystkie rzeczy Luny pokazałem.
Matteo:Ooo jak dużo.Trzeba będzie zrobić miejsca.
Fede:Ile twoja dziewczyna ma rzeczy?
Matteo:Dużo jak widzisz uśmiechnąłem się.Wziąłem trzy kartony i szedłem na górę do naszego pokoju. Oo Luna już właśnie bordowy twoje ubrania będę musiał trochę uporządkować w szafie u siebie abyś zmieściła swoje ubrania.
Luna:Wstałam podeszłam do Matteo i oplotłam rękoma jego szyję. Kocham Cię powiedziałam.
Matteo:Ja ciebie też bardzo i ją pocałowałem.
Fede:Wiem,że się ze sobą stęskniliście ale Matteo jest jeszcze 5 kartonów do przyniesienia.Potem się zajmiesz swoją dziewczyną.
Matteo:Pocałowałem Lunę ostatni raz bardzo namiętnie.
Luna:Mmm.Pocalowalam Matteo krótko.
Fede:Matteo chodź.
Matteo:Dobra już dobra puściłem Lunie oczko i wyszedłem wziąłem 3 pudła i poszedłem do pokoju.
Fede:Widzę,ze ci się bardzo śpieszy.Zaśmiałem się.
Matteo:Nawet nie wiesz jak Luna jest inna niż wszystkie nie jest taką pustą laską.Wiesz ja się chyba z nią ożenię.
Fede:Tylko radzę ci tego nie spieprzyć.
Matteo:Nie już więcej jeżeli mi nie będzie pozwala jeździć na motocrossie to nie będę tego robił.
Fede:Widać,ze jesteś w niej na zabój zakochany. Kiedy ją widzisz od razu oczy ci się świecą i widzę też jak ona się do ciebie uśmiecha to jest miłość i to wielka.
Matteo:Chcę z nią być już do końca mojego życia. Założyć z nią rodzinę. Dobra chodźmy już. I poszliśmy do pokoju mojego i Luny. Odstawiliśmy wszystkie kartony i Fede poszedł na dół.Luna leżała na łóżku poszedłem do niej i się położyłem na nią i ją pocałowałem.
Luna:Ale się cieszę w końcu będziemy razem 24 h na dobę zaśmiałam.
Matteo:Ja też się cieszę nawet nie wiesz jak bardzo. Położyłem się obok niej,a ona położyła się na moim torsie.Zacząłem bawić się jej kurczoczarnymi lokami.Kochanie jakbyś chciała to chciałbym ci pokazac jak jeżdżę.
Luna:Kochanie nie wiem czy to dobry pomysł ostatnio prawie straciłeś życie,a ja nie chce cię stracić.Za bardzo cię kocham.
Matteo:Obiecuje,ze jezeli cos mi się znowu stanie nigdy nie w siądę na crossa.
Luna:Dobra zgadzam się.
Matteo:Naprawdę?
Luna:Tak i go pocałowalam.
Matteo:To chodźmy,gdy doszlismy na tor poszedlem się przebrać.Gdy podjechalem do Luny zatrzymalem się obok niej ciagle patrzyla na moj kask.Skarbie cos nie tak?
Luna:Nie tylko to takie slodkie.
Matteo:Co jest slodkie?
Luna:Napisales nasze inicjały I nasze pierwsze spotkanie na kasku.
Matteo:Tak bo wtedy wydarzyla się najwazniejsza rzecz w calym moim życiu.
Luna:Moge cie pocalowac?
Matteo:Jasne.
Luna:Pocalowalam go,a on poglębił pocałunek.
Matteo:Kocham cię
Luna:Ja ciebie tez.
Matteo:Dobra jade ci pokazac co potrafie.
Luna:Powodzenia.I dojechał.Podeszla do mnie Lara.
Lara:Ale sie popisuje.
Luna:Naprawde?
Lara:Tak stale mowi o Tobie chlopacy to w pewnym momencie mieli go dość.Zasmialam się.Widac,ze naprawde cię kocha.Jestes Dla niego wszystkim.Patrzymy sie jak jezdzi az nagle się przewraca. Patrze na Lune miala lzy w oczach przeskoczylam przez barierke I pobieglam do niego to samo po mnie zrobila Luna.
Luna:Skarbie wszystko w porządku?
Matteo:Strasznie boli mnie noga.
Luna:Mowilam Ci,ze to nie jest najlepszy Pomysl ty zawsze mnie nie sluchasz mowilam zła.
Matteo:Kochanie widzisz mnie żyje Patrz wstalem z tym okropnym bolem wszystko w porzadku.
Luna:Bo ci uwierze. Chodz musimy jechać do szpitala Lara wezwala taksowke.
Matteo:Dobra juz dobra.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top