Rozdział 5
Dwa miesiace później:
Fede:Przez ten cały czas bardzo zaprzyjaźniłem się z Luną co gorsza zakochałem się w niej ale nie odbiję dziewczyny mojemu bratu.Nie jestem takim idiotą widać,że się kochają.Napisałem dla niej piosenkę i właśnie siedzi sama w Rollerze. Cześć Luna i pocałowałem ją w policzek.Posłuchasz mojej nowej piosenki?
Luna:Tak jasne to śpiewaj.
Fede:To może zaśpiewam ją w parku co ty na to?
Luna:Oczywiście.
Fede:Usiedliśmy na parku i zacząłem śpiewać "Te esperare"
https://youtu.be/7eg2rCKkj0g
Wyobraźcie sobie,że Fede tu śpiewa dla Luny i są tylko sami.
Fede:I jak co myślisz?
Luna:Jest wspaniała ta dziewczyna dla której napisałeś tą piosenkę musi być naprawdę wyjątkowa naprawdę wzruszyły mnie te słowa.
Fede:Wiem zakochałem się w niej już dość długo coś do niej czuję ale nie wiem jak jej to powiedzieć.
Luna:Pokaż jej tą piosenkę skoro jest dla niej napewno się ucieszy.Ale tylko wtedy jak ona coś do ciebie czuje tak? Jeśli jest szczęśliwa z kimś innym musisz to zaakceptować i poklepałam go po ramieniu. W ogóle co to za dziewczyna?
Fede:Nie powiedziałem.Na szczęście zadzwonił jej telefon.
Luna:Oo hej Matteo.
Matteo:Hej Luna co robisz?
Luna:Siedzę z Fede na ławce w parku.
Matteo:Aa mogłabyś przyjść bo strasznie się za tobą stęskniłem mała.
Luna:Pff nie jestem mała.No nie wiem czy przyjdę może bym wolała sobie posiedzieć z Fede.
Matteo:Ach tak to zaraz się do niego przejdę i powiem,że ma nie zarywać do mojej kobiety powiedziałem lekko wkurzony.
Luna:Ale ja nie jestem twoją kobietą i się zaśmiałam chyba,że masz jakąś inną ale o tym nie wiem.
Matteo:Jedyną kobietą w moim życiu jesteś ty.To przyjdziesz czy nie?
Luna:A przyjdziesz po mnie proszę?
Matteo:Dobra.Gdzie jesteś?
Luna:W parku przy Rollerze.
Matteo:To będę za 5 minut po ciebie.
Luna:Oczywiście.
Matteo:Dobra to pa buziak.
Luna:Tylko jeden buziak?
Matteo:Miliony buziaków zaśmiałem się.I się rozłączyłem.Muszę się jej w końcu zapytać czy ze mną będzie.Ale jeszcze nie wiem jak.Gdy doszedłem w parku zobaczyłem Lunę i Fede rozmawiających ze sobą zrobiłem się o nich trochę zazdrosny od razu do nich poszedłem.Hej Skarbie i pocałowałem ją w usta.
Luna:Skarbie? Zapytałam się
Matteo:No co jesteś moim skarbem i usiadłem na ławkę i posadziłem ją na moich kolanach.
Luna:Wiesz pierwszy raz tak do mnie powiedziałeś zaśmiałam się.
Matteo:I będę mówił więcej.Weszłem na mur koło ławki i krzyknąłem Luna Valente czy zostaniesz moją dziewczyną?
Luna:Matteo co ty robisz zejdź z tego mura?
Matteo:Pytam się ciebie o chodzenie to co zgadzasz się?I zszedłem.
Luna:Tak i go pocałowałam.
Matteo:Całowaliśmy się bardzo namiętnie. Gdy przerwaliśmy krzyczałem Kocham Lunę Valente.
Luna:Matteo uspokój się i się zaśmiałam,a on dalej swoje krzyczał.I w końcu go pocałowałam.A on odwzajemnił pocałunek.
Fede:No to szwagiereczko witaj w rodzinie i ją przytuliłem.
Luna:A ty musisz mi powiedzieć co to za dziewczyna pokazałam palcem.
Fede:Tak,tak.
Matteo:Skarbie idziemy?
Luna:Jasne skarbie.I odeszliśmy.
Matteo:Idziemy do mnie do domu?
Luna:Jasne.Wchodzimy i widzimy w przejściu walizki.
Matteo:Rodzice właśnie wchodzą do przedpokoju.Wyjeżdżacie pytam się?
Pan Balsano:Tak
Matteo:Na ile?
Pan Balsano:Na 4 miesiące.
Matteo:Okey.
Rodzice:To cześć dzieciaki i ich przytuliliśmy.I wyjechaliśmy na lotnisko.
Matteo:To co robimy domówkę?
Luna:Pewnie.I się uśmiechnęłam.To piszmy do ludzi niech się zjawiają,a ja pójdę po jakąś sukienkę do ciebie do szafy.Muszę jakoś wyglądać.Zaśmiałam się.
Matteo:Co robią twoje ubrania u mnie?
Luna:Schowałam trochę jakbym u ciebie była czy coś zaśmiałam się.
Matteo:To ja pójdę też się ubrać muszę jakoś wyglądać przy mojej księżniczce.
Luna:Oo jaki słodziak i pocałowałam go w policzek.A mówiłes Fede?
Matteo:Nie moglabyś to zrobić?
Luna:Oczywiście.Matteo poszedł do łazienki,a ja zadzwoniłam do Fede.
Luna:Hej Fede.
Fede:Oo Luna cześć co tam?
Luna:Dziś twoi rodzice pojechali w delegację na 4 miesiące i robimy z Matteo domówkę i jesteś zaproszony wbijaj do domu i się przebieraj.
Fede:Już idę.I poszedłem szybko do domu.
Luna:Rozpuściłam swoje całe włosy i założyłam na nie opaskę ubrałam na to czarną sukienkę i niebieską bejsbolówkę.Dokańczałam właśnie makijaż w salonie bo tam jest lustro.Podszedł do mnie Matteo.
Matteo:No,no jaka ślicznotka i pocałowałem ją w szyje.
Luna:Nie wiem czym sobie zasłużyłam na takiego przystojniaka.
Matteo:Tym,że jesteś zawsze przy mnie.Kocham cię nad życie.
Luna:Ja ciebie też mocno. Goście już przybyli.Leciała głośna muzyka.Gadałam z Ambar.
Ambar:Ślicznie wyglądasz?
Luna:Nawzajem.Co słychać? Tak dawno się nie widziałyśmy.
Ambar:Wiesz podoba mi się Simon bardzo się zaprzyjaźniliśmy.
Luna:To super i ją przytuliłam.Mnie to martwi trochę tylko Fede.Nie wiem o co mu chodzi gdy jesteśmy sami gadamy normalnie,a gdy jesteśmy z Matteo to wiesz jak to Matteo zawsze mnie przytula i w ogóle to czuję jakby był o mnie zazdrosny ale przecież Fede nie może być we mnie zakochany ja go kocham ale jak brata nikogo więcej.Rozumiesz?
Ambar:Tak biedny Fede.
Luna:Wiesz mam nawet pomysł,żeby znaleźć mu dziewczynę wtedy może zapomni o mnie bo napisał nawet dla mnie piosenkę to znaczy nie wiem czy to była dla mnie piosenka ale przeczuwam.Ostatnio mnie się pytał,że jego kolega ma taki problem,że zakochał się w dziewczynie swojego brata.I nie wiem jak mu poradzić czy coś.To ja mu powiedziałam,że jeżeli ta dziewczyna też go kocha to powinien zawalczyć,a jeżeli nie to musi zapomnieć.
Ambar:Bardzo dobrze mu powiedziałaś.A powiedziałaś o tym Matteo?
Luna:Nie no co ty nie wiadomo jakby zareagował jeszcze by go pobił czy coś.
Ambar:Dobrze zrobiłaś.
Luna:Idziemy tańczyć?
Ambar:Jasne.Podeszli do nas jacyś chłopacy.
Chłopacy:No jakie ślicznotki jedna piękniejsza od drugiej.Zatańczycie?
Luna:Przepraszam,ale mam chłopaka.
1 chłopak:Ale nie widzę go obok ciebie.
Luna:Tak bo teraz pewnie rozmawia z bratem i przyjacielem.
1 chłopak:Ale ja nalegam.
Luna:Na serio nie chce przepraszam.
1 chłopak:No nie daj się prosić.
Fede:Nie słyszałeś co powiedziała? Nie chce tańczyć więc jej nie zmuszaj powiedziałem zdenerwowany.
1 chłopak:A co ci do tego ty jesteś jej tym całym chłoptasiem?
Fede:Nie ale jestem bratem jej chłopaka więc radzę ci uważać.
1 chłopak:Co mam się ciebie bać i podeszłem do niego bliżej.
Fede:Tak masz.I złapałem go za koszulę.
Luna:Chłopaki przestańcie serio nie ma sensu,ale mnie nie posłuchali ja próbowałam ich jakoś rozdzielić ale nie mogłam.Ambar idź po Matteo i Gastona szybko.
Ambar:Tak już idę.Szukałam ich aż w końcu znalazłam ich w kuchni.Mówiłam zdyszana Matteo,Gaston chodźcie Fede i jakiś chłopak się biją bo coś tam jakiś chłopak się dostawiał do Luny ale ona go spławiała,a ten był taki natrętny Fede mu powiedział,że ma dać jej spokój.
Matteo:Pobiegłem szybko ich znaleźć sam zaraz rozprawię się z tym chłopakiem.Znalazłem i zobaczyłem,że Fede ma już rozciętą wargę ale ten nie lepszy.Widzę jak ten chłopak popchnął Lunę i uderzyła głową o szafkę.Podbiegłem do tego chłopaka i powiedziałem.To za moją dziewczynę,a to za mojego brata.Masz się więcej do niej nie przystawiać rozumiesz? Bo gorzej to się dla ciebie skończy wynoś się stąd.
1 chłopak:Dobra już dobra i wyszłem razem z przyjacielem.
Matteo:Podbiegłem do Luny.Skarbie wszystko w porządku?
Luna:Tak tylko głowa mnie trochę boli ale zaraz przestanie zobaczysz.
Fede:Luna wszystko w porządku?
Luna:Tak gorzej z tobą chodźmy do kuchni opatrzymy ci to jakoś może.
Matteo:Podałem Lunie rękę aby mogła wstać. I poszliśmy wszyscy do kuchni. Kochanie na pewno wszystko w porządku?
Luna:Tak i poszłam po apteczkę. I poszłam w stronę Fede. Fede usiądź na krześle bo jesteś za wysoki.
Fede:Ale to nic takiego.
Luna:Ale może wdać się zakażenie, a to masz tak jakby przeze mnie na dodatek.
Matteo:Moja pani doktor i ją objąłem od tyłu.
Luna:Skarbie nie teraz bo opatruje właśnie pacjenta, a wszyscy zaczęli się śmiać łącznie ze mną. Polałam wodę utlenioną na gazik i przyłożyłam do wargi Fede.Teraz czekaj aż się odkazi i przylepimy ci plasterek powiedziałam jak do małego dziecka.
Fede:Tak jest proszę pani.
Luna:Wzięłam od niego gazik i przylepiłam malutki plaster.Gotowe powiedziałam.
Fede:Dziękuję i się uśmiechnęłam do niej.
Luna:Nie ma za co przecież gdyby nie ja to byś tego nie miał.Serio sama bym sobie z nim poradziła.
Ambar:Jak jeszcze trochę i by cię zgwałcił powiedziałam.
Fede:Tak masz rację Ambar.
Matteo:Dzięki brat,że ją uratowałeś jak mnie nie było.Kochanie wybaczysz mi.
Luna:Nie mam czego i go pocałowałam.Idziemy tańczyć?
Matteo:Oczywiście.I złapałem ją za rękę i poszliśmy w stronę salonu.
Luna:Położyłam ręce na barki Matteo,a on na moje biodra i tańczyliśmy Simon właśnie śpiewał piosenkę.
https://youtu.be/xC02DSJWAP4
Wyobraźcie sobie,że tańczą tutaj wszyscy,a Ambar patrzy na Simona bo on śpiewał dla niej piosenkę,a Gaston tańczy z nową poznaną dziewczyną Niną.Fede stoi obok Ambar i patrzy się na Lunę i Matteo.
Matteo:Zostaniesz dziś na noc prawda?
Luna:Tak
Matteo:To fajnie.
Luna:Uśmiechnęłam się do niego.
Matteo:Kocham cię szepnąłem jej do ucha.
Luna:Ja ciebie też i się pocałowaliśmy.Po skończonej piosence zaczęła lecieć druga.Ale szybka więc tańczyliśmy w rytm muzyki.Matteo właśnie mnie okręcał,a ja ustałam i się patrzyłam.Gaston właśnie podrywa jakąś dziewczynę.
Matteo:Kochanie co się stało?
Luna:Patrz na Gastona.
Matteo:No widzę,że daję sobie radę i się zaśmiałem. Ale może nie będziemy do nich podchodzić co kiedy indziej może co nie?
Luna:Chyba masz rację.Pocałowałam go.
Matteo:Poszliśmy bliżej ściany.Luna się o nią oparła,a my się dalej całowaliśmy.Oj czuję,że jutro będę miał kaca i się zaśmiałem.
Luna:Ja też tak czuję i się zaśmiałam.
Matteo:Zapewniam cię,że jutro leżymy cały dzień w łóżku.
Luna:Tak zgadzam się z tym.
Matteo:Wiesz nie mógłbym sobie wyobrazić życia bez ciebie już o tobie myślałem jak wyjechałaś i żyć bez ciebie nie mogłem,a teraz w końcu czuję,że żyję,czuję się jakbym miał zaraz latać.
Luna:Mówiłam ci,że jesteś najwspanialszy i najprzystojniejszy na całym świecie?
Matteo:Chcesz to możesz mówić mi to częściej.I ją pocałowałem.
Luna:To chyba będę.I się zaśmiałam. Po godzinie byliśmy już bardzo pijani.Matteo usiadł na kanapie w salonie,a ja mu na kolana.
Matteo:Zacząłem całować Lunę po szyi.
Luna:Zdjęłam bejsbolówkę bo zaczęło mi się robić gorąca i Matteo zaczął mnie całować po ramionach,a ja się tylko śmiałam pod nosem.Pocałowałam go i powiedziałam chodźmy już może do pokoju co ty na to?
Matteo:Tak to dobry pomysł i wziąłem ją za rękę i skierowaliśmy się na górę.Całowaliśmy się od samego progu mojego pokoju zamknąłem drzwi położyliśmy się i zaczęliśmy się całować, a następnie pod wpływem alkoholu zasnęliśmy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top