Rozdział 3
2 tygodnie później:
Luna:Dziś jest ostatni open music w tym miejscu. Matteo próbował jakoś zmienić nasze relacje ale jesteśmy tylko znajomymi ze szkoły i czasem sobie pogadamy ale to nic więcej.Nie jest jak dawniej.Dzisiaj to ja po prowadzę open. Więc od razu idę na scenę. Witam na ostatnim open music w tym miejscu jako pierwszy wystąpi dla was mój przyjaciel to wspaniała osoba to Sebstian Villalobos krzyknęłam wszedł na scenę i od razu go przytuliłam.
Matteo:Posmutniałem trochę Gaston to zobaczył.
Gaston:Hej stary będzie wszystko dobrze.
Matteo:Nic nie odpowiedziałem.
Luna:Dajesz Seba.
https://youtu.be/_Kyk8zFuhAE
Luna:Gdy śpiewał krzyknęłam:Brawo Seba jest wspaniale. Gdy skończył weszłam na scenę.Prawda,że jest wspaniały prawda? Teraz wystąpi wspaniały duet który przyjaźni się już ze sobą od lat to Gaston i Matteo. Zeszłam ze sceny i czekałam aż zaczną śpiewać.
https://youtu.be/vO3DJDOfycs
Matteo:Weszłem na bar Rollera i zacząłem na nim tańczyć pokazałem na Lunę,że taniec jest dedykowany dla niej gdy skończyłem z baru skoczyłem na scenę i dalej śpiewaliśmy.Gdy skończyliśmy Luna weszła na scenę.
Luna:Mówiłam,że niesamowity duet. Teraz zaśpiewamy dla was Valiente to jest hymn Rollera krzyknęłam!
https://youtu.be/NboPJXG3vqc
Luna:Gdy skończyliśmy śpiewać powiedziałam.I chcieliśmy wam pokazać ostatni filmik Jak wiele znaczy dla nas Roller.
https://youtu.be/2vcJksFiAHs
https://youtu.be/joFD0oR3EgM
Narrator:Wszyscy bili brawa.
Luna:To już jest wszystko wszystkim będzie brak Rollera to było wspaniałe miejsce tu razem z moimi przyjaciółmi poznaliśmy swoje pasje.Przepraszam muszę iść.Założyłam wrotki i zaczęłam tańczyć ostatni raz na torze.
Matteo:Podjechałem do Luny i zacząłem bić brawo. Luna ty nigdy nie tracisz nadzieji więc ja też nie podarujesz mi nasz ostatni wspólny taniec?
Luna:Nie Matteo.
Matteo:Uklęknąłem i wystawiłem rękę.Teraz się zgodzisz?
Luna:Tak i zaczęliśmy tańczyć.Prawie mieliśmy się pocałować ale w porę się odsunęłam.
Matteo:Luna ja dłużej nie potrafię tak cię okłamywać. Wyjeżdżam na studia do Oxford dlatego powiedziałem ci,że nic do ciebie nie czuje.
Luna:To nie znaczy,że mnie nie okłamałeś Matteo.Przyjaciele się nie okłamują nigdy znoszą nawet najgorszą szczerą prawdę ale nie najgorsze kłamstwo.
Matteo:Przepraszam proszę cię o wybaczenie rozumiesz? Kocham cię i chciałem dla ciebie dobrze niechciałem abyś cierpiała przeze mnie.
Luna:To co mi powiedziałeś ostatnio gorzej mnie zraniło.
Matteo:Wiem Luna i mi też było przykro z tego powodu ale chcę odzyskać twoje zaufanie.Proszę Luna.
Luna:Matteo przyjaźnimy się od urodzenia omijając fakt,że wyjechałam bardzo się zmieniłeś przez ten czas byłeś chłopakiem którego znałam Matteo.
Matteo:Luna ja nadal jestem sobą.Tylko proszę ci pozwól mi to pokazać.
Luna:Przykro mi ale na ten moment nie mogę nic zaoferować jak koleżeństwo i odjechałam.
Matteo:Zrobię wszystko, aby cię odzyskać. Powiedziałem do siebie.Podszedłem do Gastona.
Gaston:Co słychać stary?
Matteo:Wiesz przykro mi jest z powodu moich relacji z Luną powiedziałem jej prawdę ale powiedziała,że prawdziwi przyjaciele się nie okłamują.
Gaston:Bo wiesz ma w tym trochę racji.
Matteo:Wiem i trudno będzie mi to odbudować.
Gaston:Oglądałem na stylu i szyku jak w szatni siedzi Luna i Sebastian właśnie wyznawał jej miłość.
Matteo:Co oglądasz? To co zobaczyłem nie mogłem się otrząsnąć łzy same mi leciały.
Gaston:Wiesz nie wiem czy będziecie jeszcze razem.
Matteo:Będę o nią walczył o naszą przyjaźń może i nie będziemy razem ale chcę odbudować naszą przyjaźń rozumiesz? Płakałem nie mogę jej stracić.
Gaston:Tak mi przykro stary.
Matteo:Mi też ale nie odsunę się od niej jeżeli mnie nie wybrała.Kocham ją i może kiedyś do mnie przyjdzie ale wcale nie musi.
Ambar:I co dumny z siebie jesteś? Gratuluję.Gdy zobaczyłam Matteo zamarłam płakał pierwszy raz widzę jak Matteo płaczę.Wiesz Matteo jeśli mi powiesz o co dokładnie chodzi to cię wysłucham.
Matteo:Ja ją kocham nie możemy być razem bo mój ojciec chce mnie wywieźć na studia do Oxfordu nie mogłem jej zranić tym,że wyjeżdżam.
Ambar:Matteo i go przytuliłam wszystko będzie dobrze zobaczysz. Ja naprawdę nie wiedziałam przepraszam.
Matteo:Ja jej powiedziałem prawdę ale boli ją to,że jej nie powiedziałem tylko okłamywałem.
Ambar:Znam Lunę i musisz jej dać trochę czasu.
Matteo:Wiem ja będę o nią walczył o naszą przyjaźń.Bo raczej już razem nie będziemy.
Ambar:Zawsze trzeba mieć jakieś nadzieję.
Matteo:Tak w ogóle jutro przyjeżdża mój brat bliźniak i nie powiedziałem o nim Lunie.
Ambar:Matteo...
Matteo:Przecież sami wiecie,że nie miałem kiedy.Potem byłem za bardzo nią skupiony.
Ambar:Rozumiemy.
Gaston:Tak prawda.
Luna:Idę sobie właśnie do Rollera zamówić koktajl Seba już poszedł nie wiem czy dobrze robię z tym,że jesteśmy razem ale może wtedy o nim zapomnę.
Ambar:Luna usiądziesz z nami?
Luna:Jeśli to nie jest problem to jasne.
Matteo,Gaston:Pewnie,że nie.
Ambar:Luna tak w ogóle gratuluję.
Luna:Dziękuję i spojrzałam się smutno na Matteo.
Matteo:Tak właśnie pomimo naszych relacji chcę abyś była szczęśliwa,a jeśli z nim jesteś to życzę ci żebyś była z nim jak najdłużej.
Luna:Dziękuję i się do niego przytuliłam cicho płakałam.
Matteo:Luna dlaczego płaczesz spokojnie.
Luna:Nie wszystko jest okey.Przepraszam w ogóle trochę mnie poniosło.
Matteo:Nic się nie stało zawsze jestem aby cię wspierać.
Luna:Wiesz myślę,że jest szansa aby odbudować naszą przyjaźń i się do niego szeroko uśmiechnęłam.
Matteo:Naprawdę?
Luna:Tak.
Matteo:Dziękuję i ją przytuliłem.
Luna:Wiecie co ja już muszę iść.Przepraszam.
Matteo:Może cię odprowadzę?
Luna:Przepraszam, ale wolę pobyć trochę sama.
Matteo:Rozumiem i się do niej uśmiechnąłem.
Luna:Odeszłam my z Sebą tylko udajemy parę będzie najlepiej jak Matteo o mnie zapomni.Gdy doszłam do domu od razu poszłam się umyć,a następnie spać.
____________________________________________________________________________________
Następny dzień 16:20:
Luna:Biegłam szybko aż w końcu na kogoś wpadłam.
Federico:A jaka tu piękna dama na mnie wpada i się zaśmiałem.
Luna:Matteo na serio dziś nie mam ochoty na żarty,a po za tym serio między nami wszystko jest skończone proszę cię zapomnij o mnie już dość,że mnie okłamałeś z tym,że masz dziewczynę i to przez twoje kłamstwa nam nie wyszło to tak naprawdę wyjeżdżasz do Oxfordu.I jeszcze nie powiedziałeś mi tego najlepszej przyjaciółce.
Federico:Wiesz chyba pomyliłaś mnie z moim bratem ale widzę mój brat nieźle narozrabiał.Przepraszam nie przedstawiłem się jestem Federico Balsano.
Luna:Matteo ma brata? I do tego bliźniaka?
Federico:Tak owszem.
Luna:Jestem Luna Valente i przywitaliśmy się buziakiem w policzek.
Federico:Wiesz może gdzie jest mój brat?
Luna:Zapewnie siedzi teraz w Rollerze jak zawsze i się zaśmiałam.
Federico:Idziemy razem?
Luna:Tak jasne i weszliśmy do budynku.
Matteo:O cześć bracie i go przytuliłem.Cześć Luna i chciałem ją pocałować w policzek.
Luna:Nie Matteo znowu mnie okłamałeś i odeszłam.
Matteo:Luna wiem ale nie miałem kiedy ci o nim powiedzieć rozumiesz?
Luna:Serio nie miałeś czasu powiedzieć mi,że masz brata fajnie.
Matteo:Nie bo byłem skupiony wyłącznie twoją osobą.
Luna:Gdy to usłyszałam od razu się zarumieniłam i schyliłam głowę na dół.
Matteo:Nie chowaj ich w nich wyglądasz jeszcze piękniej. Wybaczysz mi?
Luna:Tak i go przytuliłam.
Federico:Mój brat musi być nieźle zakochany w tej dziewczynie.Nagle do Luny podchodzi jakiś typ.
Sebastian:Hej Kochanie i ją przytuliłem.
Luna:Hej skarbie i go przytuliłam.
Federico:Widziałam minę mojego brata wyglądał jakby miał zaraz rzucić się na tego typa.
Luna:Sebstian możemy porozmawiać?
Sebastian:Jasne chodźmy.
Luna:Wiesz ja nie chcę już udawać mam tego dość koniec tej gry ja tak dłużej nie mogę patrzeć jak Matteo cierpi,a szczególnie teraz patrzył się na ciebie jakby miał na ciebie się rzucić.
Sebastian:Tak rozumiem cię.
Luna:Odeszłam do Rollera udając smutną minę.
Matteo:Luna coś się stało coś zrobił ci ten typ?
Luna:Nie,nie tylko po prostu zerwałam z Sebastianem bo go nie kocham.
Matteo:Rozumiem i ją przytuliłem bez względu na wszystko pamiętaj zawsze jestem przy tobie.
Luna:Dziękuję i pocałowałam go w policzek zostawiając przy tym ślad mojej szminki która łatwo się nie zmywa.
Matteo:Złapałem ją za ręce i powiedziałem nie masz za co od tego są przyjaciele prawda?
Luna:Tak prawda.Przepraszam,że byłam taka zła wtedy na ciebie za tą dziewczynę po prostu jak to usłyszałam nie mogłam sobie tego uświadomić.
Matteo:Rozumiem podobnie bym pewnie zareagował.I się uśmiechnąłem w jej stronę.
Luna:Patrzyliśmy się głęboko w oczy.Aż w końcu usłyszeliśmy czyjś śmiech.
Federico:Widać,że naprawdę coś do siebie ciągnie,ale zobaczyłem u mojego brata różowy ślad od szminki i nie mogłem opanować śmiechu.
Matteo:Spojrzałem znacząco na Federico.
Federico:Przepraszam,że wam przerywam te wieczne patrzenie w siebie ale nie mogłem się opanować masz taki fajny różowy ślad od szminki.
Matteo:Spojrzałem na Lunę i się zaśmiałem.
Luna:Ojej Matteo przepraszam ale coś czuje,że łatwo tego nie zmyjesz ja sama tej szminki z jakieś 2 dni nie mogę domyć więc myje jakieś dwa dni i wtedy jak mi się znudzi to po prostu zmieniam kolor.
Matteo:Spokojnie nic się nie stało.Chociaż żadna laska się kleić do mnie nie będzie i się zaśmiałem.
Luna:Również się zaśmiałam.
Matteo:Mówiłem ci już,że jesteś niesamowita?
Luna:No może z raz i się zaśmiałem.
Federico:Ja nie mogę z mojego brata ja na jego miejscu od razu bym ją na randkę zaprosił.Kupiłem sobie popcorn i oglądałem tą całą szopkę jaką wyprawia mój brat aż w końcu podszedł do mnie Gaston.Przywitałem się z nim.
Gaston:Oni tak długo?
Federico:Z jakieś 30 min kupiłem sobie popcorn i to oglądam mówię ci ciekawsze od komedii.Oni tak często?
Gaston:Jak Luna się do niego nie odzywała to on się tylko na nią patrzył i chciał być tam gdzie ona ale wcześniej to stali i się patrzyli w siebie albo mówili coś tam do siebie nie pamiętam.
Luna:Dopiero teraz zobaczyłam jakie masz piękne oczy jak morze czekolady w które mogłabym się patrzyć godzinami.
Matteo:Ty jesteś jeszcze piękniejsza od moich oczu.
Ambar:Hej Fede i go przytuliłam Hej Gaston i również go przytuliłam.Oni tak długo?
Fede:Z jakieś 40 minut.
Ambar:Jak to oni.
Fede:Ale wiecie co chyba im to przerwę.Podeszłem do nich objąłem Lunę ramieniem,a Matteo patrzył się na mnie jakby miał mnie zabić.Wiesz Luna mój brat by pewnie tego nie zrobił ale zapraszamy cię na obiad do nas zaraz powinien być więc będziemy musieli się zbierać idziesz z nami?
Luna:Jeśli Matteo to nie przeszkadza.To z przyjemnością i się uśmiechnęłam.
Matteo:Nie skąd cieszę się i ją przytuliłem i leciutko podniosłem.
Fede:To jak idziemy?
Matteo:Jasne i złapałem Lunę za rękę szliśmy tak całą drogę. Nawet nie wiem czemu.
Fede:Szli za ręce jakby byli parą zaśmiałem się. Widać,że są razem szczęśliwi gdy są obok siebie.Ciekawe co powiedzą rodzice na ten ślad od szminki.I znowu się zaśmiałem.Gdy weszliśmy do domu od razu puścili swoje ręce bo musieli zdjąć buty.
Pani Balsano:Fede synku i go przytuliłam i pocałowałam w policzek.
Fede:Cześć mamo.
Pan Balsano:Cześć synu i go przytuliłem.
Fede:Cześć tato.
Państwo Balsano:Cześć synku i przywitaliśmy się z Matteo.
Matteo:Cześć mamo,tato.
Pani Balsano:Oo,a to kto twoja dziewczyna Matteo? Od razu sobie tak pomyślałam gdy zobaczyłam ten ślad na policzku spojrzeli na siebie czule jak zakochani i Matteo mówił.
Matteo:Nie najlepsza przyjaciółka Luna pamiętacie ją?
Pani Balsano:Oj Luna jak ja cię przepraszam po prostu tak wyładniałaś i wydoroślałaś,że kompletnie cię nie poznałam wybacz i ją przytuliłam.
Luna:Na serio nic się nie stało i się uśmiechnęłam.
Pan Balsano:Cześć Luna i ja przytuliłem.
Luna:Dzień dobry i odwzajemniłam uścisk.
Pani Balsano:Słuchajcie ja już nakryłam do stołu jeszcze dostawię jeden talerz i będzie idealnie.
Matteo:Usiadłem po prawej stronie taty tyle,że nie obok niego,przy mnie usiadłam Luna,a przy niej Fede,a przy tacie mama.
Luna:Chciałabym pani powiedzieć,że strasznie tęskniłam za pani obiadami i się zaśmiałam.
Pani Balsano:To musisz przychodzić częściej nawet sobie razem coś ugotujemy powiedziałam.
Luna:Tak byłoby super.
Matteo:Już bym chciał spróbować Luny dań i się zaśmiałem.
Fede:Ja też ciekawe czy jest też taka wystrzałowa w kuchni i się zaśmiałem.
Matteo:Spojrzałem na Fede groźnym spojrzeniem.
Pan Balsano:Synu idź może zmyj tą szminkę z tej twarzy.I się zaśmiałem razem z moja żoną i drugim synem.
Matteo:Zrobiliśmy się z Luną czerwone jak buraki i schowaliśmy twarze.
Pani Balsano:Ale tu nie ma się czego wstydzić,że okazujecie sobie uczucia no idź synku.
Luna:Tylko jest mały problem,żeby ta szminka się zmyła to potrwa jakieś 2 dni i spuściłam głowę na dół.
Matteo:Tak właśnie.
Pan Balsano:Dobra okey rozumiem i się zaśmiałem.
Matteo:To my może pójdziemy już z Fede i Luną do pokoju.
Rodzice:Jasne.
Pan Balsano:Wiesz widać,że Matteo jest szczęśliwy przy Lunie niech może nie wyjeżdża do Oxfordu.
Pani Balsano:Masz rację tutaj ma ją i widać,że ją kocha i to naprawdę widzę jak on na nią patrzy i jak ona na niego patrzy nie możemy ich rozdzielić.
Pan Balsano:Tak powiemy mu to jutro.Zadzwonię dziś do Monici i Miguela powiem im,że Luna zostaje dziś u nas na noc.
Pani Balsano:Tak to wspaniały pomysł. Poszłam na górę i otworzyłam drzwi od Matteo pokoju.Lunuś dziś zostajesz u nas na noc będziesz spała w łóżku,a Matteo i Fede na materacach.
Luna:Dobrze,tylko zadzwonię do moich rodziców.
Pani Balsano:Wszystko już jest załatwione i się uśmiechnęłam.
Luna:To dobrze.
Pani Balsano:No więc chłopcy szykować materace.A ja idę do taty jutro Matuś mamy ci coś ważnego do powiedzenia.I wyszłam.
Matteo:Pewnie chodzi o te studia w Oxfordzie od razu posmutniałem.
Luna:Matteo hej wszystko będzie dobrze pamiętaj na dobre i na złe zawsze będziemy przyjaciółmi tak? I złapałam go za rękę.
Matteo:Dziękuję,że mnie wspierasz nie wiem co bym bez ciebie zrobił i przytuliłem się do niej,a ona głaskała mnie po głowie.
Luna:Od tego jestem.Czy będziemy tu czy oddaleni od siebie kilka tysięcy kilometrów stąd zawsze będę gotowa,aby ci pomóc.
Fede:Tak mi jest ich żal,że będą musieli się rozstać ale nasz tata zawsze może zmienić decyzję sam bym chciał mieć taką osobę jak Matteo ma Lunę to znaczy nie ukochaną mojego brata.
Luna:Zobaczysz będziemy się widywać jeszcze wiesz,a gdybyś chciał mnie widzieć codziennie to zawsze możesz mnie ze sobą zabrać do walizki i się zaśmiałam.
Matteo:Wiesz,że to nawet dobry pomysł podniosłem się.Jesteś cudowna i pocałowałem ją w policzek.
Luna:Zarumieniłam się lekko i schyliłam głowę na dół.
Matteo:W nich wyglądasz jeszcze piękniej i podniosłem jej podbródek.
Luna:Wiecie co chłopaki ja już idę spać jestem strasznie zmęczona dzisiejszym dniem.Gdy poszliśmy spać śniło mi się,że Matteo miał wypadek z przerażenia krzyknęłam.
Matteo:Luna co się stało i od razu wstałem.Miałaś koszmar?
Luna:Tak i go przytuliłam.
Matteo:A powiesz mi jaki?
Luna:Śniło mi się,że miałeś wypadek.I się rozpłakałem.
Matteo:Luna spokojnie jestem cały i zdrowy i głaskałem ją po plecach.
Luna:Matteo mógłbyś spać ze mną będzie mi wtedy raźniej.
Matteo:Tak oczywiście.I położyłem się koło Luny,a Fede pokazał mi tylko kciuk w górę i poszedł spać gdy Luna zasnęła ja również poszedłem spać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top