Rozdział 18

Miesiąc później: 

Matteo:Właśnie idę po moje wyniki do szpitala musiałem przebadać sobie krew.Dzień dobry ja przyszedłem po wyniki badań.

Recepcjonistka:Nazwisko?

Matteo:Matteo Balsano. 

Recepcjonistka:Bardzo proszę. 

Matteo:Otworzyłem to co zobaczyłem zamarłem.Wykryto u mnie białaczkę,ja nie chcę umierać,nie teraz kiedy mam przy sobie Lunę łzy poleciały mi po policzkach.Zadzwoniłem do Gastona.

Gaston:Cześć przyjacielu co słychać? 

Matteo:Gaston przyjedziesz po mnie chcę porozmawiać mówiłem płacząc.

Gaston:Gdzie jesteś? 

Matteo:W parku obok szpitala.Gdy się rozłączyłem zobaczyłem 20 niedobranych połączeń od Luny.Znowu dzwoni. Nie odebrałem.Zacząłem odsłuchiwać wiadomości głosowe.Cześć kochanie gdzie jesteś? Martwię się bardzo o ciebie.Jestem u Niny.Obiad czeka w lodówce.Kocham cię.Odłożyłem telefon do kieszeni.Co ja teraz zrobię planowaliśmy ślub i wszystko idzie na marne.

Gaston:Cześć stary co jest? Podszedłem do Matteo. 

Matteo:Wykryto u mnie białaczkę rozumiesz.Planowałem ślub z Luną i nic nie wyjdzie. 

Gaston:Luna cię kocha i napewno cię teraz nie zostawi.

Matteo:Ale ja ją zostawię.

Gaston:Co ty wygadujesz bracie?

Matteo:Nie chcę,żeby cierpiała.
Gaston:Będzie cierpiała jak ją zostawisz.

Matteo:Ale jak umrę to też ją zostawię. 

Gaston:A jeśli będzie tak,że wyzdrowiejesz i co zrobisz?

Matteo:Zamyśliłem się.

Gaston:Widzisz.

Matteo:Ja podjąłem już decyzję i nie zmienię jej.
Gaston:Zrobisz jak uważasz przyjacielu.
Matteo:Ja idę do Rollera.
Gaston:Idź to przemyśl.
Matteo:Gdy doszedłem do Rollera od razy usiadłem przy stoliku i schowałem twarz w dłoniach.Nagle poczułem te ręce które mnie obejmują.
Luna:Matteo kochanie gdzieś ty był?Wiesz jak się o ciebie martwiłam Nina stale mi mówiła,że wszystko jest dobrze.I się nie myliła ja tutaj odchodziłam od zmysłów,a ty sobie siedzisz w Rollerze.
Matteo:Nie potrafię jej tego powiedzieć za bardzo ją kocham. Przepraszam nie chciałem i pocałowałem ją,ona odwzajemniła pocałunek.
Luna:Wiesz kochanie mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.
Matteo:No jaką? I poruszałem zabawnie brwiami.
Luna:Pójdziemy do domu i ci zrobię masażyk bo jesteś chyba jakiś spięty.
Matteo:Dobrze zgadzam się.Zaczął dzwonić mój telefon ze szpitala.
Szpital:Dzień dobry.Pan Balsano?
Matteo:Tak
Szpital:Chcieliśmy pana przeprosić z całego serca ponieważ lekarz pomylił pańskie wyniki.Jest pan zdrowy.
Matteo.Dziękuję za wiadomość.Do widzenia.
Luna:Kochanie kto dzwonił?
Matteo:Uśmiechnąłem się do niej i powiedziałem.Chodźmy już do tego domu.Bo nie mogę doczekać.
Luna:No chodźmy,chodźmy.I wzięłam go za rękę następnie poszliśmy do domu.
Gdy doszliśmy do domu powiedziałam Matteo,żeby poszedł do sypialni.Wzięłam potrzebne rzeczy i poszłam do niego.

Matteo:No w końcu przyszłaś.I wziąłem ją za rękę tak,że usiadła mi na kolanach.                                    Luna:Zaczęłam powoli odpinać jego koszulę gdy ją zdjęłam rzuciłam w kąt.Następnie odpięłam mu spodnie,a on je zdjął.Kochanie połóż się na brzuchu.

Matteo:Położyłem się,a ona zaczęła robić mi masaż.Po skończonym masażu zaczęliśmy się całować dalej wiecie co się stało. 

3 godziny później:

Matteo:Kochanie zapomniałem ci powiedzieć jutro muszę wyjechać na 3 dni w delegację z firmy. 

Luna:I czemu dopiero teraz mi o tym mówisz? 

Matteo:Bo zapomniałem.

Luna:Dobra tyle to wytrzymam. 

Matteo:No ja myślę.Będę tęsknił. 

Luna:O słodziak ja też i go pocałowałam.Ale wiesz kochanie ja idę spać bo jestem mega zmęczona dzisiejszym dniem.

Matteo:Zaśmiałem się i ją pocałowałem.Dobranoc skarbie.

Luna:Dobranoc. 

________________________________________________________________________

Rano:

Luna:Gdy się obudziłam Matteo już nie było.Poszłam się ubrać i zjeść śniadanie.Gdy zjadłam Śniadanie zaczęłam sprzątać w naszym domu.Zaczęłam sprzątać u Matteo w ubraniach znalazłam tam plan jakiejś akcji już rozumiem co to była za delegacja.To już jest ostateczny koniec.Postanowiłam zadzwonić do Niny i Ambar.Ambar nie odbiera pewnie jest też na akcji.
Luna:Hej Kochana.
Nina:Hej powiedziałam Luna coś jest nie tak?Zaraz przyjdę i się rozłączyłam.Gdy doszłam do domu Luny i Matteo otworzyłam drzwi i zobaczyłam Lunę zapłakaną na kanapie.Lunuś co się stało?
Luna:Matteo mnie oszukał.
Nina:Jak to oszukał?
Luna:Mówił,że odszedł z gangu,a tego nie zrobił teraz właśnie jest na akcji.
Nina:Co jak to?
Luna:No tak Nina ja się chyba wyprowadzam.
Nina:Nie pokaż mu,że jesteś silna.Przenieś się po prostu do innego pokoju.
Luna:Wiesz co masz racje.Zrobię tak jak mówisz.Zaczął dzwonić ktoś do domu poszłam otworzyć drzwi.To był Federico.
Fede:Czesc Szwagierka i ją przytuliłem.
Luna:Chyba już była szwagierką.
Fede:Co on znowu zrobił?
Luna:Ty też okłamujesz Violettę jak on mnie?
Fede:W sensie?
Luna:Powiedzial,ze kończy z gangiem,a co teraz robi?
Siedzi właśnie na jakiejś akcji.Nie mam zamiaru byc z jakimś oszustem.
Fede:Luna spokojnie nie rób zbyt pochopnych decyzji.
Luna:Ona nie jest pochopna.Ja już powiedziałam Matteo wtedy kiedy niby kończył,ze jak jeszcze raz zacznie to z nami koniec Fede,a po za tym w związku nie można się okłamywać.I jeżeli on tutaj teraz nie przyjedzie to z nami definitywny koniec.
Fede:Dobra wiesz co ja muszę już leciec do Violetty.Narazie I pocałowałem ją w policzek. Tak naprawde pojechalem do bazy.Od razu zobaczylem Matteo.Podeszlem od razu do niego.Mozesz mi powiedziec co ty do cholery wyrabiasz? Jezeli Zaraz nie wrócisz do domu stracisz Lune raz na zawsze.Wie już o wszystkim.
Matteo:Jak to? Skąd? Ja nie mogę teraz jechać.
Fede:Znalazła plan akcji z zapisaną datą.Jeżeli teraz nie pojedziesz stracisz ją.
Matteo:Dobra chodźmy jedźmy.Gdy dojechaliśmy do domu od razu do niego wszedłem.Zobaczyłem Lunę,która się czemuś przyglądała. Luna powiedziałem.
Luna:Spojrzałam się na Matteo. I nic nie powiedziałam.
Matteo:Usiadłem obok niej i złapałem ją za rękę.
Luna:Nie dotykaj mnie rozumiesz.Obiecałeś,zaufałam ci,a ty co zrobiłeś? Znowu mnie okłamałeś.
Matteo:Przepraszam.Chciałem ją przytulić. Ale się wyrwała.Proszę cię wybacz mi.
Luna:I ty chcesz wychowywać ze mną dziecko? Matteo jesteś kompletnie nie odpowiedzialny.
Matteo:Kochanie obiecuje,że tym razem serio będę z tobą.
Luna:Matteo w tym wypadku nie możemy być nikim więcej niż przyjaciółmi muszę znowu nabrać do ciebie zaufania.
Matteo:Miałem już łzy w oczach.Dobrze jeżeli tak uważasz.
Luna:A ja wracam do pracy do Rollera.Nie mogę być stale na twoim utrzymaniu.Bo nie jesteśmy razem i nie możesz mnie utrzymywać.
Matteo:Mogę Luna nie pozwolę na to abyś się przemęczała.
Luna:Dobrze zgadzam się Matteo.
Matteo:Tak? To świetnie I ją przytuliłem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: