Rozdział 15
4 miesiące później:
Luna:Odchodzę z gangu sama dziś wieczorem bo dla Matteo najwidoczniej gang jest ważny, a ja chcę mieć normalne życie.Minęło 7 miesięcy od tamtej pamiętnej sytuacji.Nadal nie mogę się z tym pogodzić.Matteo całymi dniami przesiaduje na treningach prawie nie zwraca na mnie uwagi.Nie chcę go zostawiać ale nie mogę tak dłużej żyć postanawiam napisać list jak będę spał to go zostawię u Eryka już wie co ja planuje.
Kochany Matteo!
Wiem,że właśnie wstałeś i mnie szukasz.Ale ja odchodzę z gangu planowałam to już od dobrego miesiąca musisz mnie zrozumieć.Ja chce prowadzić normalne życie,a ciebie nie chce zatrzymywać.Nie szukaj mnie,nie dzwoń i nie pisz. Bardzo cię kocham pamiętaj.
Twoja Luna 💘
Rzeczy mam już spakowane torba jest w szafie.Teraz tylko czekać.
Matteo:Wszedłem do naszego pokoju.Hej skarbie.
Luna:Hej kochanie.
Matteo:Jutro mam zaplanowany dla nas cały dzień i ja pocałowałem chce ci to jakoś wynagrodzić.
Luna:Przepraszam ale jutro nie mam czasu.
Matteo:No dobrze to kiedy indziej i ją pocałowałem następnie przenieśliśmy się na łóżko aż w końcu to zrobiliśmy byłem tak zmęczony,ze od razu zasnąłem.
Luna:Ubralam się wzięłam torbę i wyszłam.Wzięłam mój samochód i spakowałam torbę do niego.Usiadlam za kierownicą i jechałam na lotnisko.Gdy dojechałam mój samolot ma odjechać za godzinę więc weszłam już na pokład.
Rano:
Matteo:Wstałem zobaczyłem,ze jest 6:00,a Luny już nie ma w pokoju więc ubrałem się i poszedłem.Eryk stał w ogrodzeniu.Nie wiesz gdzie Luną?
Eryk:Odeszła.Podałem list.
Matteo:Poryczałem się jak małe dziecko. Gdzie ona jest?
Eryk:Nie wiem kazala tylko przekazać list.
Matteo:Znajdę ją.
Gaston:Matteo co się stało?
Matteo:Luna
Gaston:Co Luna?Cos się z nią stało?
Matteo:Odeszła.
Gaston:Jak to odeszła?
Matteo:Napisała,ze dłużej już nie może tak wytrzymać chce mieć normalne życie i że odchodzi z gangu i ode mnie ponieważ mnie kocha i nie chce mnie zatrzymać rozumiesz straciłem ją przez to gówno?
Gaston:Przykro mi stary.
Matteo:Ale ją znajdę nie wiem gdzie ale ją znajdę.Nie pozwolę jej odejść.Nie będę już brał udziału w żadnych akcjach.Luna jest dla mnie ważniejsza od gangu.
Gaston:Matteo Luna ma telefon poza zasięgiem.Wyjechala za granice.
Matteo:Ale gdzie?
Gaston:Bo do samolotu trzeba włączyć tryb samolotowy co nie.
Matteo:No tak.
Gaston:Dopiero dowiemy się gdzie będzie jak będzie na miejscu.
Matteo:Czekaj dzwoni mój telefon.Hallo mamo?
Mama:Federico powiedział nam co się stało zobaczysz znajdziemy ją.
Matteo:Ale ja odchodzę z gangu rozumiesz? Przez to nie straciłem tylko Luny ale i nasze dziecko.
Mama:Jak to?
Matteo:Kilka miesięcy porwano ją i poroniła...
Mama:O mój boże.Dobrze synku jeśli będziesz z nią szczęśliwy to odejdź tak będzie najlepiej.
Matteo:Mamo muszę kończyć bo idę na wrotki.
Mama:Jasna pa.
Luna:Simon ja nie wiem kompletnie już co robić tak mi jest ciężko kocham Matteo.Ale chce mieć normalne życie.
Simon:Rozumiem,zaśpiewamy?

Luna:Dziękuję przyjacielu,ze chociaż na chwilę jesteś ze mną i go przytuliłam.
Simon:Luna ale wyobraź sobie,ze Matteo i tak będzie cię szukał wybierze ciebie zamiast gangu.
Luna:Ja nie chce zabierać jego marzeń ale to nie są moje marzenia.Moim marzeniem jest mieć normalne życie.
Simon:Tak wiem. Nagle zaczął dzwonic mój telefon.Ej to jest Matteo dzwoni do mnie. Cześć Matteo.
Matteo:Cześć Simon.
Simon:Co tam słychac?
Matteo:Luna odeszła powiedziałem załamany.
Simon:Ale jak to dlaczego?
Matteo:Przez moją kurwa głupotę zamiast odejść z gangu od razu to chciałem poczekać 6 miesięcy,żeby skończyli nasz nowy dom.
Simon:Jesli ci na niej zależy to walcz o nią.
Matteo:a co nie robię od dobrych 4 h namierzam gdzie przesiaduje.To jest kobieta mojego życia rozumiesz? I jeżeli ją znajdę to zostanę z nią.
Simon:To miły gest Matteo.
Matteo:Robię to ponieważ ją kocham.Przepraszam ale muszę się rozłączyć.Cześć
Simon:Tak cześć,trzymaj się Matteo i się rozłączyłem. Luna on jest załamany...
Luna:Słyszałam wrócę, żeby mnie nie szukał ale nie wrócę do gangu.Mógłbyś zostawić mnie samą?
Simon:Tak jasne. I wyszedłem.
Luna:Włączyłam laptopa i zaczęłam oglądać mój i Matteo występ.

Tak cię kocham samotna łza spłynęła mi po policzku.Postanowiłam jutro wyjechać do Buenos Aries,zeby nie musiał mnie szukać ale nie możemy być razem.Pakuje własnie swoje rzeczy Simon krzyczę.
Simon:Tak Luna.
Luna:Pakuj się jedziemy do Buenos Aries.
Simon:Jasne kiedy wyruszamy?
Luna:Za trzy godziny samolot.
Simon:Dobra wsumie nie zdążyliśmy się rozpakować.Dzwonię po taksówkę.
Luna:I jak kiedy będzie?
Simon:Za jakąś godzinę.Chodz wyjdziemy z tego hotelu.
Luna:Hallo Nina?
Nina:Tak Luną to ja gdzie ty jesteś?
Luna:Zarax wracam z Włoszech.
Nina:Wiesz jak Matteo jest przybity?
Luna:Wiem ale ja nie mogę rujnować jego marzeń.Po za tym chce być bezpieczna.I chce spełniać swoje marzenia.
Nina:Rozumiem cię dam ci klucze narazie do mojego mieszkania jeśli chcesz.
Luna:Tak dziękuję.Kochana ja muszę już kończyć bo taksówka właśnie przyjechała po mnie do zobaczenia.
Nina:No pa. Kurde co ja mam zrobić złapałam się za głowę.
Ambar:I jak wiesz co z Luną?
Nina:Tak wraca do Buenos Aries ale nie będzie z Matteo.
Ambar:Rozumiem ją.Od jutra ja też wracam do normalnego życia.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top