Część Bez tytułu 34


Poniedziałek 10:00

Matteo:Kochanie śpisz?

Luna:Już nie

Matteo:Przepraszam,że cię obudziłem ale idę dziś do pracy i pocałowałem ją w głowę

Luna:To powodzenia kochanie

Matteo:Dziękuję

Luna:A o której wrócisz?

Matteo:Za około 3 godziny,ale od środy będę pracował już w domu

Luna:To super

Matteo:Połóż się jeszcze spać chwilę,a ja już lecę

_________________________________________________________________________________

Godzina 12:00

Natalia:Siedzę z Lu i Luną w salonie.

Luna:Mamo,a co oni konkretnie robią w tej firmie?

Natalia:Podpisują umowy

Lu:Tylko

Natalia:Nie no czasem mają różne konferencje itp

Narrator:Dzwoni dzwonek

Luna:To ja otworzę.Poszłam otworzyć drzwi

Kurier:Dzień Dobry mam tu rozprawkę dla dziecka jest tu jakiś mężczyzna żeby to wniósł bo to strasznie ciężkie

Luna:Aktualnie wszyscy są w pracy i jakby pan mógł to niech pan wystawi to wszystko tutaj przed domem.

Kurier:Dobrze

Luna:Ile pieniedzy trzeba dać?

Kurier 8000

Luna:Tutaj proszę jest potrzebna kwota. Do widzenia

Lu:Kto to był?

Luna:Kurier z rozprawką

Natalia:Dużo tego?

Luna:Tak sporo

Natalia:No to nasi panowie będą musieli się brać za składanie tych rzeczy trochę potrwa

Lu:Noo,bo moje i mamy rzeczy dojdą jutro co nie?

Natalia:Tak właśnie

Luna:To nasi panowie będą mieli dobry tydzień pracy.

__________________________________________________________________________________

Godzina 13:00

Narrator:Eryk,Matteo i Fede podjeżdżają pod dom

Fede:A na co tyle tych pudeł?

Matteo:Właśnie nie wiem

Eryk:To chodźcie się zapytamy pań

Matteo:Kochanie wiesz może po co są te pudła przed domem?

Luna:A tak tatuś czeka cię bardzo ciężka praca właśnie czeka na ciebie przed domem rozprawka dla naszego synka

Fede:To aż tyle tego

Lu:Tak

Eryk:Ale wy chyba mniej zamówicie co?

Natalia:Kochanie ale przed domem są tylko najpotrzebniejsze rzeczy,a połowy jeszcze nie ma i się uśmiechnęłam

Matteo:Tato,Fede pomożecie mi z tymi rzeczami prawda?

Eryk,Fede:Jasne,że tak

Matteo:Więc czeka nas dobre 3 dni składania

Eryk,Fede:To chodź idziemy już

_________________________________________________________________________________

Godzinę później:

Matteo:Więc tak łóżeczko mamy już złożone,wózek też,fotelika nie trzeba było,nosidełka też nie,regał kąpielowy trzeba,szafę.

Eryk:Może jeszcze dzisiaj się z tym uporamy

Fede:No właśnie

Luna:I jak wam idzie? Złapałam się za brzuch i zaczęłam go delikatnie głaskać.

Matteo:Może jeszcze dziś wszystko złożymy,a jutro poskładam z tobą te wszystkie ubranka bo jest ich dużo.

Luna:Nie ma problemu.

Matteo:Już nie mogę się doczekać kiedy będziemy chodzić na wspólne spacery

Luna:Kochanie jeszcze nie całe 3 miesiące zostały

Eryk:No jaki nie cierpliwy tatuś tego po tobie to bym się synu nie spodziewał bardzo wydoroślałeś i się zaśmiałem

Matteo:No wiem sam siebie nie poznaję i objąłem Lunę od tyłu.

Fede:Dobra bracie weź pomóż już nam z tą szafą

Matteo:Kochanie usiądź,a ja pomogę z tą szafą dobrze?

Luna:Jasne skarbie

Matteo:Dobra już skończone całość wyglądała tak

Eryk:To my was zostawimy już

Matteo:Jasne,dzięki tato.

Luna:Dziękuję,że pomogliście razem Matteo

Eryk:No Matteo też nam pomoże jak trzeba będzie robić pokój nasz i Lu i Fede

Luna:Tak jasne

Eryk:Dobra to my idziemy

Matteo:I jak kochanie Ci się podoba?

Luna:Jest pięknie.Myślisz,że naszemu synkowi też się podoba?

Matteo:Jeśli mamie i tacie się podoba to i synkowi też pocałowałem ją w szyję.

Luna:Nie jesteś zmęczony?

Matteo:Znajdzie się jeszcze siły dla nas i się zaśmiałem

Luna:Położyłam się na łóżko i powiedziałam do Matteo,żeby zamknął drzwi

Matteo:No kochanie zapowiada się ciekawie.Luna zaczęła mnie ciągnąć do łóżka i całować.Całowaliśmy się tak chwilę i zacząłem całować Lunę po szyi i zrobiłem jej malinkę

Luna:Matteo wariacie i się zaśmiałam,zaczęłam zdejmować mu bluzkę potem spodnie wszystko po kolei on mi to samo wstałam podeszłam do szuflady i poszłam po kajdanki

Matteo:Kochanie czemu wstajesz,a ona się uśmiechnęła i pokazała kajdanki.Podeszła do mnie i zapięła mi ręce.Mrr jaka tygrysica.

Luna:Usiadłam na Matteo i zaczęłam go całować po całym ciele,aż w końcu powiedział do mnie

Matteo:Luna kochanie proszę weź mnie odczep bo nie wytrzymam i się zaśmiałem.

Luna:Nie wiedziałam,że tak na mnie działasz

Matteo:Jeszcze gorzej niż myślisz i ją pocałowałem całowaliśmy się tak aż w końcu się już nie cackaliśmy i zrobiliśmy to.

Luna:Już jest po wszystkim,a co my zrobimy jak będziemy się chcieli kochać,a mały będzie spał i nie będziemy go budzić zaśmiałam się i spojrzałam Matteo w oczy.

Matteo:Wiesz,że o tym nie myślałem? I również się zaśmiałem objąłem Lunę ramieniem i pocałowałem,a ta położyła się na mój tors.Kocham cię Luna

Luna:Ja ciebie też

Matteo:Wiesz tak myślę,że może jak mały skończy z 2 miesiące to już będziemy mieszkać oddzielnie i się uśmiechnąłem

Luna:Serio?W ogóle zgadnij co dziś jest?

Matteo:No nie wiem,nie wiem droczyłem się z nią

Luna:Serio nie wiesz?

Matteo:Oj no droczyłem się z tobą dziś mija 6 miesiąc ciąży i ją pocałowałem.To znaczy,że jeszcze dwa miesiące i robimy sobie przerwę z seksem.

Luna:Noo masakra


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: