Część Bez tytułu 30

Poniedziałek-9:00

Leon:Wstałem i poszedłem do salonu chwilę później Matteo też zszedł i dosiadł się do mnie.

Matteo:Co tam kuzynie?

Leon:Wiesz strasznie stresuje się tym dzieckiem nie wiem czy sobie poradzę.Musimy powiedzieć moim rodzicom i cioci Violetty nie wiem jak my sobie poradzimy.A ty jak się stresujesz?

Matteo:Wiesz nie ma co się stresować moi rodzice nie byli jakoś z tego zadowoleni,Luny tym bardziej aż wygnali ją z domu  i wtedy zamieszkała Luna z nami,a zobaczysz jak będziesz się cieszył jak poznasz płeć dziecka zaśmiałem się.

Leon:A jak z pieniędzmi poradzisz sobie,bo przecież ciągle was rodzice nie będą mogli utrzymywać bo przecież też będą mieli swoje dzieci do wychowania i też będziecie chcieli się z czasem wyprowadzić bo wiecie.

Matteo:Słuchaj za 3 tygodnie ja i Fede będę pracował w firmie ojca i też będą jakieś pieniądze i napewno sobie jakoś poradzimy mieszkanie mamy zamiar kupić wspóle z Luną,Lu i Fede.A potem nie wiem pomyślę coś i na swoje się przeprowadzimy razem z Luną i naszym synem.

Leon:Wiesz masz rację zapytam się mojego ojca czy znajdzie się jakieś miejsce u nas w firmie

Narrator:Po schodach schodzi Luna już ubrana

Luna:Cześć kochanie,cześć Leon o czym rozmawiacie?

Matteo:Hej skarbie,wiesz Leon stresuje się,że nie poradzą sobie z dzieckiem i tym wszystkim

Luna:Leon słuchaj jesteście z Violettą dobrymi ludźmi i wasze dziecko będzie miało najlepszych rodziców jakie mogłoby sobie wymarzyć.Ja też miałam wątpliwości ale mama Matteo i tata Matteo uświadomili mi i Matteo,że nam pomogą jak tylko będą mogli i że sobie napewno poradzimy,napewno będziecie mieli oparcie twoich rodziców i rodziców Violetty.

Leon:Moich napewno,ale rodziców Violetty nie wiem szukamy ich właśnie bo gdy Violetta miała 6 lat zaginęła.

Narrator:Luna gdy usłyszała te słowa od razu zemdlała

Matteo:Luna,Luna co ci jest?

Leon:Wszystko w porządku?

Luna:Tak po prostu źle się poczuła trochę.

Matteo:Ale kochanie wszystko napewno dobrze?

Luna:Tak,tak

Narrator:Po schodach schodzi Violetta

Violetta:Cześć skarbie,Cześć Luna i Matteo

Luna:Cześć

Leon:Cześć kochanie

Matteo:Cześć Violetta

Violetta:Kochanie zaraz będziemy musieli się zbierać bo dziś mamy wizytę u ginekologa czy wszystko jest w porządku z dzieckiem.

Leon:Tak właśnie więc chodź może teraz pojedziemy bo musimy się jeszcze przygotować.

Luna:Violetta pewnie się stresujesz co?

Violetta:Tak strasznie jakbyś mnie znała

Luna:A zobaczysz jak będziesz się stresować wizytą za miesiąc zaśmiałam się

Matteo:Oj pamiętam to byłem taki zestresowany,a potem szczęśliwy zacząłem krzyczeć i się cieszyć,że będę miał syna i się zaśmiałem

Leon:Ej weźcie mnie nie stresujcie bo sam zaczynam się denerwować również się zaśmiałem

Violetta:To kochanie choć już lepiej pojedziemy co?

Leon:Tak już chodźmy.Cześć Luna,Cześć kuzynie.

Matteo,Luna:Cześć Leon

Violetta:Pa Luna,Pa Matteo

Matteo,Luna:Pa Violetta

_____________________________________________________________________________________

Do Matteo dzwoni Fede:

Fede:Hej bracie i jak poszły zaręczyny?

Matteo:No zgadnij

Fede:No weź mi powiedz

Matteo:Zgodziła się krzyknąłem,a Luna się zaśmiała.

Fede:No to gratulacje ucałuj ode mnie Lunę i też jej pogratuluj.

Matteo:Ej bracie słuchaj Luna jest moja no nie ty masz Luśkę.

Fede:Oj no już nie bądź taki zazdrosny,to zrobisz to czy ja mam to zrobić gdy przyjedziemy? Powiedziałem,żeby jeszcze gorzej powkurzać brata i się zaśmiałem.

Matteo:Tak zrobię to sam i również się zaśmiałem,a jak rozmawialiście z mamą Lu?

Fede:Dziś będziemy rozmawiać,a po jutrze przyjedziemy do domu.A zapomniałbym ci powiedzieć tacie skrócili pobyt i wracają za tydzień i zaraz jak przyjadą od razu jedziemy do niego do firmy zobaczyć co i jak,a potem trzeba będzie wyremnotować gabinet taty i dostawić 2 biurka.

Matteo:Dobra okey. Dobra ja kończę bo dziś jeszcze z Luną jedziemy na zakupy.To cześć brat.

Fede:No pa

_________________________________________________________________________________

Matteo i Luna:

Matteo:Zacząłem całować Lunę

Luna:Matteo co robisz potem bo teraz jestem zajęta

Matteo:Wiesz Fede kazał mi cię porządnie wycałować więc wiesz i się zaśmiałem ale skoro masz ochotę na coś więcej i poruszyłem zabawnie brwiami.

Luna:Zarumieniłam się od razu na jego słowa.No dobrze Matteo,ale dopiero gdy wrócimy z zakupów.

Matteo:No jasne i ją pocałowałem

Luna:To jedziemy na te zakupy?

Matteo:Tak,tak.Do biedronki czy do kauflandu?

Luna:Do kauflandu bo tam jest większy wybór.

Matteo:Dobra to chodź szybko bo nie mogę się już doczekać gdy wrócimy z zakup.

Luna:Zaśmiałam się cicho i powiedziałam to chodźmy już.

_____________________________________________________________________________

W czasie jazdy:

Matteo:Wiesz kochanie zapomniałem ci powiedzieć tacie skrócili pobyt i wracają już za tydzień,a zaraz jak przyjadą jedziemy z tatą i Fede do firmy i żeby zobaczyć co i jak i potem trzeba zrobić w domu w gabinecie taty remont i dostawić 2 biurka

Luna:Jasne

Matteo:No to już jesteśmy

Luna:Kochanie weźmiesz wózek?

Matteo:Jasne.To ty już idź,a ja zaraz do ciebie dojdę.

Luna:Okey

Matteo:Już dochodzę do Luny. I bierzemy potrzebne produkty

_________________________________________________________________________________

Po dwóch godzinach:

Matteo:Właśnie wróciliśmy z Luną z zakupów,Luna jest już w domu,a ja zanoszę zakupy z samochodu do kuchni gdy zaniosłem zakupy zacząłem szukać Luny,aż w końcu znalazlem ją w salonie usiadłem koło niej i zacząłem ją całować po szyi,potem zaczęliśmy się całować,Luna już zaczęła odpinać mi koszule gdy zadzwonił dzwonek.Nosz kurna zawsze coś.

Luna:Na słowa Matteo trochę się zaśmiałam.

Matteo:Szepnąłem do ucha Luny,że potem dokończymy. I poszedłem otworzyć te drzwi i zapomniałem,że miałem już trochę koszulę odpitą,a tam byli...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: