Obiecane na 6k

Tak, ten dzień w końcu nadszedł. Co prawda chyba już ponad miesiąc po tym, jak opublikowałam pytania, ale hej, lepiej późno niż wcale, racja? Na swoje wytłumaczenie mam to, że chciałam, żeby osoby, które chciałyby zadać pytania miały na to czas, którego dałam dość sporo. No i swojego lenia. 

Autorka: XD

Marinette: eee? 

Autorka: Długo by opowiadać. 

Marinette: Racja

Marinette: Cóż, to co przeżyłam przez wypadek wpłynęło na moje życie w znaczący sposób, ale myślę, że chciałabym uniknąć wypadku. 

Autorka: Może byś Elize poznała~

Marinette: :( 

Autorka: Drugie pytanie!

Marinette: Planuję zająć się modą i kształcić się jako projektantka ^^

Autorka: Pożyjemy, zobaczymy...

Marinette: Co? 

Autorka: Czego nauczyły Cię Lustra? 

Marinette: Och...chyba tego, żeby nikomu nie ufać. 

Autorka: Wow, ale to mocno zabrzmiało 

Marinette: Taka prawda!


Marinette: Hmm, sama nie wiem, musiałabym się Mistrza zapytać.

Autorka: Zostaw go w spokoju.

Marinette: Dlaczego? 

Autorka: Ma depresję, ok?

Marinette: Widziałam jak wczoraj się uśmiechał do bułek w naszej piekarni- 

Autorka: CZEGO TY NIE ZROZUMIAŁAŚ W MOJEJ WYPOWIEDZI

Marinette: Po prostu mówię-

Autorka: Poza tym, to, że ktoś się uśmiecha do bułek, nie znaczy, że nie ma problemów, albo że nie jest w głębokim dołku. Czasami wręcz przeciwnie. 

Dylan: Mówisz do z własnego doświadczenia? 

Autorka: ...

Dylan: Ty się zawsze uśmiechasz do bułek, szczególnie tych z budyniem.

Autorka: Chodźmy dalej po prostu.


Marinette: Bardzo :< 

Autorka: No wiadomka

Elize: Awww

Marinette: Co do-

Autorka: A no tak, zaprosiłam Elize na tą okazję. Aż dziwne, że dostała przepustkę. 

Marinette: Mówisz, jakby odsiadywała wyrok w więzieniu. 

Autorka: Mam apeirofobię*, a skoro Elize jako niewierząca dostała się do raju, to czemu ja nie miałabym się tam dostać? 

Dylan: No wiesz, nienawidzisz większości ludzi, a moja babcia wręcz przeciwnie. Może to być jakiś punkt na plus dla niej, a poza tym, zrobiła wiele dobrego dla świata i nieraz go uratowała. 

Autorka: Też zrobiłam coś dobrego dla świata!

Dylan: Zbiórka karmy dla kotów się nie liczy.

Autorka: Oddałam włosy do fundacji! 

Dylan: Wysłałaś je prawie dwa lata po ścięciu! 

Autorka: To nie moja wina, że je schowałam i o nich zapomniałam! 

Dylan: Czyżby? 

Elize: Możecie już skończyć? Dziękuję. 

* strach przed nieskończonością, istnieniem w nieskończoność 

Autorka: To by było na tyle, jeżeli chodzi o pytania do Marinette, teraz czas na Adriena!

Dylan: I mnie.

Autorka: Tak, ciebie również. 

Adrien: To mój kuzyn, więc trochę nie mam wyboru, muszę go znosić, nieważne jaki ma humor w danym momencie, heeh. Szczerzę, to traktuję go jak swojego brata. 

Autorka: Sweet 

Adrien: ^^

Adrien: Bardzo! Nie sądziłem, że kiedykolwiek zatęsknię za jego marudzeniem i noszeniem camemberta w kieszeniach. 

Autorka: To smutne co się z nimi stało.

Adrien: :'(

Adrien: Z takich klasycznych utworów, to najbardziej podoba mi się symfonia nr. 94 od Józefa Haydn'na. 

Autorka: Wybrałeś symfonię z niespodzianką, bo sam jesteś niespodzianką? 

Adrien: Nie, wybrałem tą symfonię, ponieważ przez pewne wydarzenie obudziłem się i otworzyłem oczy na nowe możliwości. 

Autorka: Podejrzewam, że chodzi o zostanie posiadaczem miraculum, albo o śpiączkę. 

Adrien: Chodzi o zostanie Czarnym Kotem. 

Autorka: Okej, a z takich  "nowszych" utworów, jaki jest twoim ulubionym?

Adrien: Z pewnością Dymitr Szostakowicz walc nr. 2 

Autorka: Niezły gust. Mi ostatnio po głowie chodzi Sabre Dance- Aram Khachaturian nie mam pojęcia dlaczego. (i to tak autentycznie, nie mogę się od tego odpędzić xd) 

Adrien: Mi się to kojarzy z Tomem i Jerrym, tylko nie wiem, czy dali to oryginalnie, czy ktoś w przeróbce. 

Autorka: Podobnie. Dobra, koniec gadania, idziemy dalej!

Adrien: Croissanty <3 

Autorka: Chyba nikt nie jest zaskoczony tą odpowiedzią.

Adrien: Ratowanie Paryża się liczy? 

Autorka: Już tego nie robisz.

Adrien: Ale mógłbym B) W sumie to nie wiem, czy  mam coś takiego, ale bardzo lubię szermierkę, więc jeżeli ojciec nie kazałby mi na nią chodzić, to i tak chyba bym go poprosił, aby mnie zapisał. 

Adrien: Rogal-

Autorka: Adrien, nie istnieje taki smak lodów jak rogalikowy. Przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo, Tobie zresztą też. 

Adrien: Kiedyś znajdę taką lodziarnię, która będzie miała taki smak, zobaczysz! 

Autorka: Nie wątpię w to. Więc jaki jest twój ulubiony smak, oprócz mistycznego rogalikowego, którego nawet w ustach nie miałeś? 

Adrien: Waniliowy. 

Autorka: Teraz czas na Dylana! 

Dylan: Czemu zasłaniasz pierwsze pytanie ręką? 

Autorka: Nie popełnię drugi raz tego samego błędu, odpowiadaj, to zostawimy na koniec. 

Dylan: Z której strony jestem do niego podobny? 

Autorka: Nie wiem, czasami imię wystarczy.

Dylan: ;-;

Dylan: Od czasu do czasu owszem, ale nie cały czas.

Autorka *z pełną buzią ciastek owsianych*: Szto? 

Dylan: Całkiem dobrze, w tym miesiącu dostałem tylko pięć razy patelnią po głowie.

Autorka: Bijecie rekordy normalnie. 

Dylan: B)

Autorka: Dosłownie BIJECIE XD

Dylan: Tak. 

Autorka: Aleś ty dzisiaj rozmowny...

Dylan: Owszem. 

Dylan: Nie, szczerze, to podejrzewałem, że to ona jest nową Biedronką, ale jednak lekki szok został. 

Dylan: Moimi prawdziwymi dziadkami był Louise i Elize, aczkolwiek jeżeli chodzi o tych biologicznych, to nie czuję potrzeby, żeby ich poznawać, ale jeżeli nadarzy się ku temu okazja, to czemu nie? 

Autorka: Żal mi ich trochę...

Dylan: Chodźmy dalej zanim się rozkleisz. 

Autorka: Za późno, daj chusteczkę.

Dylan: ¯\_(ツ)_/¯

Dylan: Czy jeżeli są bliźniaki syjamskie, posiadają oddzielne serca, a resztę narządów mają wspólnych, oprócz mózgu i tych, które są w głowie- co teoretycznie jest możliwe. Dodatkowo nie można ich rozdzielić, to co się stanie jak to serce od jednego bliźniaka przestanie bić? Co się wtedy dzieje?

Autorka: :O

Dylan: Mogę odpowiedzieć na to pierwsze pytanie?

Autorka: Ach, tak. Proszę bardzo.

Dylan *czyta*:

Dylan: It's okey.

Autorka: What

Autorka: Nie jesteś, hmm nie wiem jak to ująć, ale jak Nino się dowiedział o tym, że ktoś go shipuje z Adrienem to miał mózg zryty.

Dylan: Cóż, to normalne, że ludzie łączą innych w pary, które nigdy nie dojdą do skutku.

Autorka: Nigdy nie mów nigdy~

Dylan: O nie, jak masz zamiar, robić coś z tym shipem-

Autorka: Ja nie, ale kto wie, może się zdarzyć tak, że ktoś inny już tak.

Dylan: :///

Autorka: To by było na tyle pytań do Dylana, teraz czas Valerii nadszedł!


Valeria: Bardzo <3

Autorka: No wiadomoo. Ciastka to życie ;D

Valeria: Możemy nawet teraz, jak chcesz ;)

Valeria: Pizza kebab.

Autorka: Czy kogokolwiek dziwi taka odpowiedź?

Valeria: Ja jakoś tak, mój dziadek już gorzej.

Autorka: Postawmy mu znicza.

Valeria: Ale on nie umarł-

Autorka: 😏

Valeria: Znam ten wyraz twarzy...

Autorka: 😏😏😏

Valeria: Nie zapowiada on nic dobrego.

Autorka: 😏

Valeria: Mimo, że Vulpii irytuje mnie strasznie, to Tikki wydaje mi się trochę za miła. Pasuje do Marinette, ale nie dla mnie.

Autorka: Pasowała*

Valeria: ?

Autorka: Czas przeszły, Tikki już nie ma.

Valeria: ...

Valeria: Nie do końca, ale trochę tak.

Valeria: Jako Volpina, zdecydowanie.

Autorka: Czemu taki wybór?

Valeria: Lepiej się ludzi fletem bije, niż jo-jo.

Autorka: Ma to sens.

Mistrz: Lubię je robić, ale jeść nie, bo zostają mi drobinki pod protezą i-

Autorka: I właśnie dlatego Mistrz robi mi zapasy ciastek, przez co nigdy mi ich nie brakuje ❤


Mistrz: Zieloną

Mistrz: Co to za pytanie? Oczywiście, że tak!

Autorka: Rozdrapujecie świeże rany...

Mistrz: Nie wiem jeszcze, ale chyba odejdę na emeryturę.

Autorka: Dobry pomysł!

Mistrz: Niestety, ale nie. Te miracula zostały już w pełni wykorzystane, do zdobycia mocy absolutnej. Nie możemy nic z tym już zrobić.

Mistrz: Czemu płaczesz?

Autorka: No bo Plagg...i Tikki...oni nie zasługiwali na taki koniec :'(

Mistrz: :'(


Gabriel: Dobrze? Nie rozumiem, czemu ktoś pyta o moje spodnie.

Autorka: Twoje spodnie powoli zaczynają tworzyć religię.

Gabriel: ...

Autorka: Chodźmy dalej po prostu.

Gabriel: Podobają mi się, więc czemu mam je zmieniać?

Gabriel: ...

Gabriel: Miałem ubrane niebieskie, według życzenia mojej matki. Prosiła kiedyś, aby na jej pogrzebie po pierwsze ja miałem ubrane niebieskie spodnie,  nie czarne albo czerwone, a po drugie, żeby każdy miał jakiś element niebieski.

Autorka: No i się udało.

Gabriel: Dokładnie.

Gabriel: Całkiem dobrze. To wielka zasługa dla Paryża.

Gabriel: Chciałbym i liczę na to, że miz się to uda.

Autorka: Gabrielowi już dziękujemy, teraz pora na Travisa!


Travis: Oczywiście! Wyrósł na lepszego mężczyznę i ogólnie człowieka, niż ja. W dodatku był superbohaterem i ratował ludzi!

Autorka: Bardzo pomogłeś Adrienowi i Marinette, pomimo, że wcześniej nie miałeś pojęcia o sprawach, do których się zabrałeś. Też jesteś ważny, Travis.

Travis: Dziękuję...

Travis: Szansa jakaś jest zawsze, ale nie jestem pewien czy tego chcę. Z drugiej strony Ci ludzie przeszli już tyle, że pewnie ucieszyliby się z tego, że rodzi się między nami relacja.

Autorka: Trudna sytuacja.

Travis: I to jak!

Travis: Zawsze i wszędzie ❤

Autorka: Harry, twoja kolej!

Harry: Jak się czuję? Okropnie! A to i tak słabe określenie. Zabrałem życie osobie, która mi je dała...

Autorka: Nie zasmucajmy bardziej Harrego, proszę ;(

Harry: Było wiele kryzysów, które znosiłem lepiej lub gorzej. Pamiętam jak raz tak bardzo chciałem się zobaczyć z bliskimi, że podeszłem pod swoj stary dom i siedziałem na schodkach, nie będąc w stanie wejść do środka, albo chociażby zapukać. Gdy zobaczyłem przez okno ruch na klatce schodowej, od razu uciekłem.

Harry: Tak, ale jestem też świadom, że nie będzie to już to, co kiedyś.

Autorka: ;"((((

Harry: Liam pomagał mi nie tylko w mojej działalności jako Władca Ciem, ale także w wielu innych sprawach, które nadal wymagają pracy, więc nawet nie mam możliwości zerwania współpracy, gdybym w ogóle chciał. A nie chcę.

Autorka: I teraz wszyscy zwolennicy tego shipu zaczynają piszczeć i tworzyć różne historie w głowie~

Harry: Słucham?

Autorka: Nic, nic. Zejdź z krzesełka teraz czas na Vanessę.

Harry: Ach, okej.

Vanessa: Awww, dziękuję!


Vanessa: ...

Autorka: XXXXDDDD

Vanessa: ?

Autorka: Ten drugi komentarz, on jest czystym złotem!

Vanessa: :////

Autorka: To było świetne, dzięki Van, byłaś super. Zapraszamy na taborecik naszą ukochaną Elize!

Elize: Dzień doberek wszystkim!


Elize: Tak! Szczególnie te, które sama upiekę.

Elize: Zważając na mój obecny stan, to może być dość...problematyczne, ale dobrze, skoro chcesz ❤


*limit obrazków został osiągnięty, więc*


1. Dasz mi przepis na twój jabłecznik? :3

2. Team Marichat czy Adrienette?

3. Który z chłopców sprawiał najwięcej problemów?

4. Uwielbiam Cię, wiesz? <3

5. Gdybyś mogła zamienić się z kimkolwiek ( Tony, Louis, Angela, Olivia) miraculami, to kto by to był i dlaczego?

6. Lubiłaś być pawicą? Czy może czułaś się raczej bezużyteczna na misjach?

7. Dlaczego w waszej drużynie był akurat taki zestaw miraculi, a nie inny? Był jakiś konkretny powód?

8. Wybrałabyś inną pracę, gdybyś mogła?

9. Jakie inne imiona mieliście z Louisem do wyboru, kiedy nazywaliście chłopców? I czemu wybraliście ostatecznie imiona Harry i Gabriel?

10. Chciałabyś mieć córeczkę? * - *


Elize: Nie, on jest święty i nikt inny nie będzie go robił oprócz mnie.

Autorka: Wczuła się...nice!


Elize: Dyleria. 

Autorka: purrfect


Elize: Louis, definitywnie.

Autorka: xDD

Autorka: Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi.

Louis: Ja też.

Elize: ¯\_(ツ)_/¯


Elize: Ajj, dziękuję! ^^


Elize: Nie jestem pewna czy odnalazłabym się posiadając jakiekolwiek inne miraculum niż pawia, ale jak musiałabym już wybierać to chyba wybrałabym od Angeli. Mogłabym zatrzymać tą wiedźmę co zawsze stoi przede mną w sklepie i zepchnąć ją ze schodów.

Autorka: WoW, nigdy nie widziałam jej w takim stanie.

Adrien: Naprawdę nienawidzi swojej sąsiadki.


Elize: Lubiłam nią być, bo mogłam brać udział w misji, nie narażając siebie co na przykład w czasie ciąży było bardzo ważne.


Elize: Nie mam pojęcia, szczerze mówiąc. Z takimi pytaniami to do Wanga albo Louisa proszę.


Elize: Nie wiem, możliwe.


Elize: Mieliśmy do wyboru jeszcze Paul, Marc, Pierre i Victor. Zdecydowaliśmy się na te imiona bo ostatecznie najbardziej nam przypasowały.


Elize: Kiedyś chciałam, ale nie wyszło. Może to nawet dobrze, nie jestem pewna umiałabym wychować córkę.


Autorka: Elize, miło, że zechciałaś opowiedzieć na pytania, teraz natomiast pora na Louisa!

Louis: Witajcie <3



Lubisz naleśniki I ciastka owsiane?

Louis: I to jak! To przysmaki bogów!


1. Z czym najbardziej lubisz jeść naleśniki?

2. Kto robi lepsze naleśniki: ty, czy Elize?

3. Wasze dzieci lubią naleśniki?

4. Jak poznałeś się z resztą drużyny?

5. Mieliście jakieś problemy z początków?

6. Miałeś jakieś zwierzę/ zwierzęta w domu?

7. Jesteś na coś uczulony?

8. Chciałbyś powiedzieć coś swojej rodzinie, gdybyś miał taką okazję? Albo może miałeś?

9. Za kim ze swojej rodziny (chodzi mi o twoją mamę, tatę itp. ) najbardziej tęsknisz?

10. Jakie ciasta najczęściej jadasz?



Louis: Z owocami i bitą śmietaną


Louis: Nie umiem stwierdzić jednogłośnie, bo robimy dwoma innymi sposobami, więc powiem, że Tony, bo robi na kefirze. Nam na kefirze nigdy nie wychodziły.


Louis: Oczywiście, że tak. Inaczej nie nazywałyby się Agreste.


Louis: Toniego poznałem w kawiarni, gdy się do mnie dosiadł, bo nie było miejsca. Resztę poznałem przez niego.


Louis: Kiedy się poznawaliśmy? Całkiem spore. Angela nie chciała mi  w ogóle dać szansy, Olivia przez pierwszy miesiąc naszej znajomości prawie w ogóle się nie odzywała, a Elize była wtedy na wymianie. Dopiero kiedy wróciła, to wszystko jakoś zaczęło iść w dobrym kierunku.


Louis: Mieliśmy przez moment kotka, którego Elize przyniosła pewnego razu ze spaceru, ale zachorował i musieliśmy go uspać po chyba roku.


Louis: Raczej nie, albo nic mi o tym nie wiadomo.


Louis: Jakby nie było, to teraz mam taką okazję.

Louis: ...

Louis: W pytaniu chyba chodziło o to, czy chciałem coś powiedzieć po wypadku.

Autorka: Chyba dokładnie o to chodziło.

Louis: Więc chciałem powiedzieć im, żeby się nie martwili i dużo uśmiechali, bo wówczas i ja się uśmiecham, a wtedy jest tak jakbym był tuż obok nich.

Autorka: *płacz z ciastkami mode activated*

Louis: Powiedziałem coś nie tak?

Venty : Ona tak zawsze.

(o ile nie zapomnę, to powiem wam o tej postaci więcej)


Louis: Za mamą, miała złote serce. Aż dziwne ze związała się z moim ojcem.


Louis: Kołaczyki <3


Autorka: Tonyy~

Tony: Tony mówi dzień dobry!


1. Daliście radę się ukryć?

2. Czemu nie wróciliście po Travisa?

3. Gdybyś mógł się cofnąć w czasie i miałbyś wyboru: nie dopuścić do śmierci Louisa albo nie zagłębić się w szemrane interesy, to które z tych dwóch być wybrał?

4. Będziesz dążył do poprawienia stosunków między tobą a twoim synem i wnuczkiem?



Tony: Skoro przeżyłem, to chyba tak.


Tony: Nie chcieliśmy go narażać, sytuacja była napięta i zwyczajnie się o niego martwiliśmy.


Tony: Żałuję tego, w jakie bagno wpadłem, owszem, ale wolałbym, aby mój przyjaciel był przy mnie, nawet jeżeli musiałbym odejść i się z nim nie widzieć przez dłuższy czas. Chciałbym mieć możliwość zobaczenia go po wielu latach...


Tony: Mamy taki zamiar, aczkolwiek rozumiemy stosunek Travisa do nas, więc nie będziemy się narzucać, tylko trzymać się z boku i co jakiś czas dawać o sobie znać.


Autorka: Angela time!

Angela: Ciao~


1. Jak tam twoje życie miłosne? Wieczna singielka? ;p

2. Z kim z drużyny byłaś najbliżej?

3. Czy ktoś, oprócz Toniego, Louisa, Olivii i Elize, wiedział o twojej sekretnej tożsamości?

4. Gdybyś mogła w 1990 roku wyruszyć w podróż do przyszłości i zobaczyć jakie konsekwencje będą miały miejsce, to do czego byś nie dopuściła, żeby stało się w przyszłości?

5. Kim zostałaś z zawodu po tym jak wasza drużyna się rozpadła?

6. Miałaś kontakt z kimś z drużyny po starciu z Władcą Ciem?



Angela: Pfff, nie! Ma się wyśmienicie, dzięki za troskę.


Angela: Wydaje mi się, że z Olivią.


Angela: Powiedziałam o tym tylko swojemu mężu, aczkolwiek to było długo po 1990 roku, więc...


Angela: Do śmierci Louisa, to chyba oczywiste.


Angela: Zaczęłam karierę jako piosenkarka. Szybko zyskałam sławę.

Autorka: Skromna jak zawsze.


Angela: Z Tonym i Olivią, ponieważ pomagałam ich ukrywać, albo sama przetrzymywałam w swoim mieszkaniu. Od moich znajomych z Paryża wiedziałam też jak ma się Elize, ale nie rozmawiałam z nią ani razu po tym wydarzeniu.


Olivia: To już moja kolej?

Autorka: Tak, zaczynajmy.


1. Dlaczego przefarbowałaś włosy?

2. Po śmierci Elize, zostaliście w Paryżu czy zamieszkaliście gdzieś kompletnie indziej?

3. Masz może jakieś rady dla czytelników albo ogólnie ludzi?

4. jak wyglądało wasze życie bez Travisa?

5. W jaki sposób wiązaliście koniec z końcem na przestrzeni tych lat?



Olivia: Musieliśmy zmienić wizerunki, ze względu na to, że byliśmy uciekinierami. Tony też się przefarbował, ale przed powrotem do Paryża wrócił do naturalnego koloru. Ja uznałam, że zostanę w tym.


Olivia: Zostaliśmy.


Olivia: Mam jedną. Zawsze szukajcie wiele wyjść, żeby żadne się przed wami nie zamknęło.

Autorka: Wow, głębokie.

Olivia: Dzięki.


Olivia: Było cicho, ponuro, pusto, smutno i szaro.

Tony: Tak w wielkim uproszczeniu ;)


Olivia: Przetrwaliśmy głównie dzięki pomocy innych ludzi, których spotykaliśmy w różnych zakątkach świata. Raz tu, raz tam, wiecie jak to jest.


{tu jest zapomniany Liam, postawcie mu znicze za to, że o nim zapomniałam i musiałam dopisywać na szybko}

{*}


Shipuję cię z Dylanem :)

Liam: To...dobrze?


1. Dlaczego/ przez co zostałeś pomocnikiem Władcy Ciem? Jak do tego doszło?

 2. Dobrze Ci się z nim współpracowało?

 3. Nie czułeś przez cały ten czas, że robisz coś złego?


Liam: W ogłoszeniu o pracę miał napisane, że poszukuje asystenta, pomyślałem, że jest jakimś wysoko obsadzonym gościem w jakimś biurze I TU NAGLE BUM LĄDUJESZ W PODZIEMNEJ MOTYLARNII!

Autorka: Tak było

Liam: Nie zmyślam.


Liam: Na początku był bardzo surowy, potem też, ale o wiele mniej. Mimo to dobrze się z nim współpracowało.


Liam: Czułem, ale  święty wcześniej nie byłem, więc nic to nie zmieniło.





1. Co sprawiło, że zaczęłaś pisać "Lustra" ? Jak zrodził się na nie pomysł?

2. Miałaś plan na fabułę?

3. Jak wyglądał cały proces tworzenia tej książki?

4. Co było twoim największym źródłem inspiracji?

5. Cały wątek rodziny Agreste - Elize i Louisa, Harrego i tak dalej- jest naprawdę smutny, mi osobiście rozerwał serce na pół. Czy taki był zamysł? I czy finał "Luster" w kontekście śmierci pewnej postaci, był planowany?

6. Ile kartonów i pudełek ciastek owsianych pomagało Ci przy pisaniu?

7. Zamierzasz zrobić jakąś pamiątkę z "Luster"? Coś, co by Ci przypominało o całej tej historii?

8. Nauczyłaś się czegoś dzięki "Lustrom"?

9. Możesz zdradzić co będzie się działo w planowanym one-shocie z Elizis? + kiedy możemy się go spodziewać?

10. Czy ktoś z twoich znajomych/ rodziny czytał "Lustra"?

11. Przeniosłaś jakieś wydarzenia/ cechy/ postacie ze świata realnego do swojej książki?

12. Były momenty kiedy sama zaczynałaś się gubić w fabule?

13. Jak dobierałaś i w ogóle natrafiałaś na piosenki, które dodawałaś do rozdziałów?

14. Która z piosenek, według Ciebie, najlepiej pasuje do drużyny 1990?

15. Masz swój ulubiony moment w historii, którą opisałaś?

16. Gdybyś mogła, chciałabyś pisać krócej "Lustra"? Jednak długo je pisałaś xd

17. Chciałabyś stworzyć coś z "Luster"?

18. Tęsknisz za postaciami, które można było tutaj zobaczyć?

19. Są rzeczy, które kojarzą Ci się z poszczególnymi bohaterami? Jak tak, to jakie?

20. Jesteś zadowolona z efektu, jaki uzyskałaś?



Autorka: I teraz czas na mnie, uwaga przygotujcie się na te 20 pytań.

Autorka: Btw zadała je jedna osoba.

Autorka: Po prostu zacznijmy.


Autorka: Hmm, zaczęłam pisać "Lustra" bo pojawił mi się pomysł na zakończenie, który jak wiecie, później porzuciłam. Nie pamiętam już nawet jak na niego wpadłam, możliwe że gadając z BiedronkaYT o jej fanfiku. Po prostu w głowie namalował mi się obraz finału, który wam opisałam w podziękowaniach i uznałam, że warto coś potworzyć z tym.


Autorka: Nie xD Planowałam na bieżąco.


Autorka: Więc szłam do sklepu, kupowałam ciastka owsiane i sok bananowy. Przychodziłam do domu, gapiłam się w monitor albo nawalałam w klawisze z prędkością pędzącego bolidu formuły 1, różnie bywało. No i pisałam.

Autorka: Buum, tajemnica rozwiązana!


Autorka: Praktycznie wszystko. Począwszy od ludzi, a skończywszy na na przykład motylach. Ważna była też muzyka przy tworzeniu.


Autorka: Emm, nie. Zacznijmy od tego, że Elize nie była planowana, więc jej śmierć też nie. Cały wątek rodziny Agreste też nie był planowany, przynajmniej nie na taką skalę. Zamysł ogólnie był taki, żeby wszystko kończyło się radośnie- wybudzeniem ze śpiączki Adriena i Mari.


Autorka: Nie ma takiej miary, która by to zliczyła (☞ ͡° ͜ʖ ͡°)☞


Autorka: Tak, myślałam dość dużo o tym i zdecydowałam, że zrobię sobie w przyszłości tatuaż. Dwa małe motylki na nadgarstku. ^^ 

No i mam rysunek powieszony na ścianie, który mi przypomina o nich <3 


Autorka: Tak, wielu rzeczy. Na przykład tego, jak silna może być więź w rodzinie i jak wielki wpływ mają na nas i nasze życie bliskie nam osoby. To w sumie jest bardzo ciekawe, bo wiecie, ja sama napisałam tą historię, a jednak nieraz  mnie ona zaskoczyła i sporo z niej wyniosłam.


Autorka: Miałam trzymać język za zębami i zrobić złotą tajemnicę, alee mogę wam troszkę powiedzieć. Planuję go wypuścić w okolicach świąt/ sylwestra, zależy czy się wyrobię. Akcja będzie się rozgrywać w grudniu 1990 roku, a tytuł to "Zawsze". Więcej wam nie powiem, możecie teoretyzować  ( ✧≖ ͜ʖ≖)


Autorka: Z tych realnych znajomych to (chyba) nie, z internetowych tak. Jeżeli chodzi o moją rodzinę, to brat zna fabułę, bo dużo z nim o tej książce gadałam, ale nie czytał. Albo przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.


Autorka: Nie przenosiłam całkowicie, ale inspirowałam się niektórymi ludźmi/ wydarzeniami/ cechami tworząc postacie. Albo brałam swoje cechy i dawałam je bohaterom, niektore z nich oczywiście koloryzując, czy też wyolbrzymiając. Taka sytuacja była przy Olivii i Angeli- Oliv dostała spóźnialstwo, a Angel obojętność.


Autorka: Oj tak. Szczególnie w momentach kiedy wpadało mi do głowy wiele pomysłów i zmieniałam wątki po kilka razy w tygodniu. Spójrzcie chociażby na to, że w początkowych rozdziałach jest wspomniany mąż Elize, ale nie Louis, tylko Michael. I to w dosyć nieprzyjemnym tonie. To przez fakt, że wtedy( możliwe, że nawet później) dopiero stworzyłam Louisa i zapomniałam dopasować wcześniejsze rozdziały do tej zmiany. Jeżeli jesteście ciekawi jaki miałam pomysł na Michaela, to miał on znęcać się nad Elize, a zmieniłam koncept, bo uznałam, że drama alert by wyjebało poza skalę.

To była prawdopodobnie jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. ᕕ( ᐛ )ᕗ


Autorka: Wyszukiwanie przez radia piosenek/wykonawców na spotify. A dobierałam w sumie tak, że brałam piosenkę i wyobrażałam sobie jakąś sytuację z książki z nią w tle. Jak pasowała, to dodawałam na playlistę.


Autorka: Hmm, trudne pytanie. Pierwsze o czym pomyślałam to Suitcase od Jacoba Lee, ale tekst nie pasuje w 100% do nich. Tak na 100% to będzie pasować Waves- Dean Lewis. {szczególnie te pierwsze zdania: There is a swelling storm and I'm caught up in the middle of it all.} To tak najbardziej się odnosi do rozpadu drużyny 1990. Nie umiem znaleźć tytułu piosenki, który opisywałby drużynę przed rozpadem, więc jak macie jakieś  pomysły to możecie dawać ;)


Autorka: Tak, rozdział |Olivia| i ogólnie momenty kiedy ekipa 9.0 jest razem. Ogólnie finał 1990 <3


Autorka: Może was zszokować to co teraz powiem, ale nie. Nie chciałabym pisać krócej "Lusterek" bo gdyby nie to jak długo je pisałam, prawdopodobnie nie zrobiłabym takie postępu i fabuła byłaby mniej rozwinięta.


Autorka: Tworzę aktualnie więc huehue


Autorka: Bardzo! :< Nie sądziłam, że aż tak przeżyję rozłąkę z nimi


Autorka: N A L E Ś N I K I - chyba nie muszę mowić z kim, wiadomo, że Louis. Więcej by się tego uzbierało, może uzupełnię w przyszłości tą mapę myślową.


Autorka: Po moim narzekaniu można wnioskować, że nie, ale tak, jestem zadowolona. Nawet bardzo bardzo <3



xxx

Proszę się ze mnie nie śmiać, że tak długo odwlekałam to Q&A, że prawie mi 7 tyś wybiło

zresztą, znacie mnie xD

Dziękuję wszystkim osobom, które zadały pytania <3

Ogólnie jestem świadoma tego, jak bardzo niepraktycznie to ułożyłam, ale starałam się żebyście odnaleźli się w odpowiedziach i zapomniałam o tym, że lepiej byłoby pisać pytanie i pod nim odpowiedź i grr

jak coś się zlało to przepraszam

wiecie, że całość ma ponad 4 tysiące słów?

ostatni raz robiłam Q&A

nie jestem stworzona do robienia speciali, to prawdopodobnie był ostatni z "Luster"

mam nadzieję, że wam się podobało i że nie zniszczyłam wattpada nadaremno :)

nie wiem czy coś jeszcze chciałam powiedzieć...

pamiętajcie obczaić media (bo fajne rzeczy w nich dodałam huehue)

stay peachy!

dodzieńdobry.














Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top