Rozdział 25: Thoughts
4 tygodnie później
-Jedźmy na kemping- zasugerował Niall, kiedy ogarnęła nas nuda w wakacje.
Otworzyłam moje zaspane oczy z powodu drzemki, w jakiej byłam.
-Niee- Eleanor, Danielle i Perrie były na nie. Demi uśmiechnęła się na propozycję Nialla.
-Byłoby fajnie!
Kemping.
Radość.
-Do dzieła!- powiedział Louis, ciągnąc za ramię Eleanor.
Zrobiła odruch wymiotny na co Harry się zaśmiał.
Spojrzałam na niego, czyli na osobę na której kolanach siedziałam.
-Hej piękna.
Przygryzłam wargę, kiedy czerwona barwa objęła moje policzki.
Delikatnie całował moje usta.
-Dobrze spałaś, kochanie?- spytał.
Skinęłam, gdy jego palce znalazły drogę do moich włosów.
To wszystko wciąż było dla mnie nowe.
Całowanie, przytulanie, trzymanie się za ręce.
-Chodźcie się pakować, papużki!- zażartował Zayn i mrugnął okiem, przerywając tym moje rozmyślenia.
Harry i ja zeszliśmy z wygodnego dla nas miejsca i ruszyliśmy do naszego pokoju.
Nie mieszkałam tutaj, ale byłam tu prawie cały czas od jakiegoś miesiąca.
Moi rodzice dzwonili, aby zapytać gdzie jestem, a ja im mówiłam, że u Mii.
Było to dalekie od prawdy, ale oni naprawdę się tym nie przejmowali.
Zostawiłam moje głębokie rozmyślenia, chwyciłam torbę i pakowałam do niej jeansowe spodenki, koszulę bez rękawów, bikini, sweter i vansy. Wzięłam też szczotkę do włosów, szczoteczkę do zębów i dezodorant. Skoro jedziemy tam tylko na jeden dzień to mój bagaż jest lekki.
Jest tak mały, więc w sam raz dla mnie.
Kiedy zasunęłam torbę, rzuciłam okiem na Harrego i zobaczyłam co włożył-
O mój Boże.
Kondom.
Nie. Nie. Nie. Nie. Nie.
Odwrócił się do mnie z uśmiechem wymalowanym na twarzy.
-Gotowa, skarbie?- skinęłam.
Nie widział mnie. Dzięki Bogu.
Zabraliśmy nasze torby i skierowaliśmy się na dół, na zewnątrz do SUV'a Harrego.
Niall siedział na miejscu kierowcy, a Demi na miejscu pasażera. Potem Liam, Dani, El, Louis, Zayn i Perrie. Na końcu Harry i ja.
-Będzie fajnie- powiedział Harry z bezczelnym uśmieszkiem.
Skinęłam z nieco fałszywym uśmiechem na jego określoną zabawę.
...
Wkrótce dotarliśmy na obszar leśny i zostaliśmy zbombardowani przez komary.
Kiedy inni zajmowali się swoimi sprawami, ja chodziłam wzdłuż plaży.
Kondom.
Kondom. Kondom. Kondom.
Dlaczego. Tylko nie to.
Nie.
Poczułam ręce Harrego owijające się wokół mojej talii.
Ughh.
Ułożył swoją brodę na moim ramieniu.
-Cześć, kochanie- wyszeptał.
Odepchnęłam go, złapałam jego rękę i skierowałam nas do innych.
-Co się stało, Char?- zapytał zatrzymując mnie.
-Nic, Harry.
Po prostu nie chciałam zostawać z nim sama.
W ogóle.
Usiadłam na kłodzie, gdy Louis i Liam rozpalali ognisko. Dobrzy ludzie.
Harry przytulił mnie, siadając obok, a ja zatraciłam się w moich myślach.
Byłam dziewicą.
I tak miało zostać.
Prawda?
Prawda.
Chodziło mi o to, że ja ledwie miałam 17 lat, a Harry był dziewiętnastolatkiem.
I mam na myśli. Tylko nie to. Nie.
Boże.
Prawdopodobnie przesadzam.
Jak, ktoś chciałby uprawiać seks w namiocie?
-Myślę, że my pójdziemy do łóżka, chłopcy- powiedział Harry, łapiąc mnie za rękę.
Odeszliśmy kawałek, gdy zobaczyłam mały namiot, do którego weszliśmy zaraz.
Ułożył mnie i sam zajął miejsce obok, najpierw zdejmując koszulkę i spodnie.
Zsunęłam sukienkę i zakryłam się nią.
-Mogę twoją koszulkę?- spytałam wskazując na nią.
Dalej się nie ruszał.
-Harry, słyszysz mnie?- błagałam. Chwycił moje ciało.
-Po prostu się połóż, kochanie- opierałam się.
-Harry, tylko daj mi twoją koszulkę- zmusił moje ciało, abym położyła się obok niego.
-Zamknij oczy.
Jak mam do cholery do niego dotrzeć?
-Harry- przybliżył mnie jeszcze bardziej.
-Harry!- praktycznie krzyknęłam, a on przycisnął moją głowę do swojego ramienia.
O Boże.
Był tak kurwa bipolarny.
Przysięgam.
Jego ramiona znowu ciasno mnie oplatały, kiedy tak leżałam, poczułam jedną rękę pocierającą moje plecy.
Okay.
Może to robił z powodu jego cholernej furii.
Ale naprawdę.
Był wspaniały przez cały dzień, potem zmrużyłam oczy i był na mnie wkurzony.
Tak bardzo wkurzony.
Tak wkurzony, że to było prawie nierealne-
Kiedy znowu pogrążyłam się w myślach, poczułam dużą rękę Harrego, poruszającą się z moich pleców do mojego brzucha i w dół.
Delikatnie bawił się moją bielizną przez moment, zanim zanużył się w nią.
O kurwa.
-Harry- wyszeptałam, nie chcąc robić tych rzeczy. Jego ręka była już blisko, kiedy ją chwyciłam.
-Harry. Harry, przestań- błagałam.
Myślałam, że zrobił to wreszcie dla mnie.
Ale.
Teraz było inaczej, ponieważ wiedziałam, że chciał to zrobić.
Drugą ręką chwycił mój podbródek tak, abym na niego spojrzała.
-Harry, proszę...
Jego palec kreślił na mnie kółka, sprawiając, że gardłowy jęk uciekł z moich ust.
Znajomy wstrząs przeszył moje ciało.
Brutalnie zanużył we mnie swój palec, zapłakałam z bólu. Wcześniej mnie tak nie dotykał.
Gdy wciskał we mnie swojego palca, mogłam poczuć jego ruszające się mięśnie.
Mój oddech stawał się szybki i schowałam swoją twarz w jego ramię.
Wsadził we mnie drugiego palca, a ja zamarłam.
Pragnęłam tego.
Ale jednocześnie chciałam go uderzyć.
Jeszcze jeden palec.
Ścisnęłam jego ramię i poczułam jak powoli zsuwa swoją bieliznę.
Nie. Nie. Nie. Nie. Nie.
-Harry, ja, ja nie chcę tego.
Wychwycił moje oczy i popatrzył na mnie. Tylko na mnie patrzył.
Wyciągnął swoją rękę, przewracając się, więc już nie był nade mną.
Powoli położyłam rękę na jego gorącym ramieniu, a on szybko ją odepchnął.
-Harry- wymruczałam czując się źle.
Ja pierdole. Czy ja mu pozwoliłam się mnie masturbować?
Nie.
Jego tak ciężko zrozumieć. Jest to prawie niemożliwe.
Ponownie przylegałam do niego.
-Har...
-Spierdalaj Charlotte.
_____________________________________________________________________________
DRAMA TIME :/
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top