Chapter 8
Na szczęście Georga, delegacja przebiegła bez większych problemów. Sprawnie załatwił wszystkie sprawy dotyczące niedawnej pomyłki jednej z pracownic i już w tym samym dniu wracał do domu. Szczerze powiedziawszy, nie za bardzo lubił gdziekolwiek wyjeżdżać i zdecydowanie lepiej pracowało mu się w swoim biurze. Wiedział, gdzie wszystko się znajduje, miał wręcz natychmiastowy dostęp do swojego asystenta, a oprócz tego w razie jakiegoś problemu mógł go od razu wytłumaczyć.
W Chicago byli dopiero o piątej nad rano kolejnego dnia, gdzie George już dość mocno przysypiał na tylnych siedzeniach samochodu, którym jechali. Na szczęście w czasie, w którym George załatwiał rzeczy dotyczące firmy, jego kierowca odsypiał długą podróż, przez co teraz mógł bez większego problemu prowadzić samochodu. Kiedy dojechali pod dom bruneta, ten obudził się ze swojej drzemki, zabierając swoją torbę z miejsca obok siebie, a następnie pożegnał się ze swoim kierowcą, idąc do swojego domu. Otworzył drzwi swoimi kluczami, a następnie wszedł do środka, prawie od razu wywracając się przez zostawione na środku wejścia buty.
- Aoide, jak bardzo cię kocham, tak cię kiedyś zamorduje. - powiedział pod nosem, a następnie ruszył do salonu, w którym był jeszcze większy bajzel, niż by się spodziewał. Na stole porozwalane pudełka po pizzy, puszki po piwie oraz jakieś losowe miski i opakowania po chipsach. Zlew cały zawalony brudnymi naczyniami a piec ubrudzony od nawet nie wiadomo czego. Sprawcy całego tego syfu spali obecnie na kanapie, nie mając jeszcze pojęcia, jaka afera ich jeszcze czeka. Młodsza leżała na większej części kanapy, ubrana w bluzę należącą do piosenkarza leżącego niedaleko jej, przytulona do poduszki oraz przykryta kołdrą, zabraną ze swojego pokoju. Starszy natomiast leżał na ziemi, oparty o kanapę w swojej koszulce, jaką miał prawdopodobnie pod bluzą. Nawet nie podchodząc do niego, wiedział, że ten wypił, a nawet mógł podejrzewać, że chętnie podzielił się z młodszą alkoholem. Pomimo swojego zmęczenia, podszedł do nich, a następnie dość brutalnie ściągnął ze swojej córki kołdrę, tym samym budząc ją ze snu.
- Tata? - spytała zaspana dziewczyna, patrząc na swojego rodzica.
- Wstawaj, jedziesz dzisiaj do szkoły autobusem. Nie obchodzi mnie to, w jakim stanie jesteś. Powiedziałem ci, że jadę w delegację i wrócę zmęczony. Przyjeżdżam i zastaje dom w takim stanie. Zrobiliście z naszego domu burdel, no normalnie brakuje tylko rurki na środku. - odpowiedział zdenerwowany mężczyzna, kopiąc nie zbyt lekko swojego pracownika w nogę. Ten momentalnie się przebudził, zaraz po tym wciskając twarz w swoje ramię.
- Szefie, nie denerwuj się tak z rana. - powiedział zaspany, co od razu jedynie bardziej podniosło ciśnienie mężczyźnie, który dopiero co przyjechał.
- Sam wywołałeś u mnie ten gniew. Wstajesz teraz i sprzątasz cały syf, jaki zrobiliście. - powiedział, a następnie, obrócił się z powrotem do dziewczyny, która próbowała jeszcze zaczerpnąć paręnaście minut snu. - A ty młoda damo, wstajesz teraz i ogarniasz się sama. Masz sobie zrobić śniadanie do szkoły, napój, spakować się i przedostać się do niej. - dopowiedział, zaraz po tym podnosząc ją na ręce i zrzucając z kanapy (oczywiście tak, aby nic jej się nie stało). Oboje powolnie wstali i tak jak powiedział brunet, ruszyli do miejsc, w których mieli wykonać dane przez najstarszego zadanie. Podczas gdy Nick wsadzał brudne naczynia do zmywarki, biznesmen podszedł do niego, zakładając w międzyczasie swoje ręce na tors, oraz opierając się o wyspę kuchenną.
- Coś nie tak szefie? - spytał niepewnie artysta, patrząc na niego lekko przestraszony.
- Dałeś jej alkohol? - odpowiedział pytaniem, starszy, patrząc na niego surowo.
- Nie no szefie, za kogo szef mnie ma. Nie dałbym dziecku alkoholu.- powiedział niezbyt przekonującym głosem, co definitywnie potwierdziło tylko przypuszczenia dorosłego.
- Nick. - odpowiedział, próbując powstrzymać ruszającą się z nerwów powiekę.
- No musi spróbować życia, zanim się zestarzeje i skończy w jakimś korpo jak szef. - powiedział Nick, próbując tym przekonać swojego szefa, że nie zrobił wcale niczego złego.
- Ona ma trzynaście lat! - odpowiedział rodzic, pokazując dłonią w kierunku pokoju dziewczyny.
- Ja też miałem trzynaście lat, jak pierwszy raz piłem, więc ona też może. - powiedział artysta, a zaraz po tym do kuchni zeszła wcześniej wspomniana dziewczyna. Ubrała na siebie ciemnozielony golf, do tego czarną materiałową spódnicę, na ramiona dołożyła niebiesko-zieloną flanelową koszulę, a na nogi podkolanówki. Podeszła do lodówki, z której wyciągnęła kilka musów, które wrzuciła do swojego plecaka.
- Nie będziesz jeść nic w szkole pożywniejszego? - spytał George patrząc na to co dziewczyna pakowała. Dorzuciła sobie jeszcze butelkę wody, a następnie usiadła przy wyspie.
- Nie czuję się najlepiej, więc jak będę głodna, to sobie coś kupię. - odpowiedziała Aoide, kładąc się na blacie.
- Trzeba było nie pić. - rzucił rodzic, a następnie skierował się do swojej sypialni.
- I tak nie wypiłam dużo. - odpowiedziała, a następnie popatrzyła na osobę, która była sprawcą jej całego bólu.
- Odwiozę cię do szkoły. - powiedział Nick, na co ta uśmiechnęła się do niego lekko. Chwilę później George wrócił do pomieszczenia trzymając w dłoni dobrze znane artystowi urządzenie. To nie był pierwszy raz, kiedy ten kończył w domu Davidsonów całkowicie upity, a następnego dnia musiał jakoś wrócić do domu (oczywiście bez pomocy komunikacji miejskiej). Dlatego już kilka miesięcy temu George zainwestował w alkomat. Uruchomił go, a następnie podał go drugiemu mężczyźnie.
- Dmuchaj. - rzucił jedynie do niego, co niechętnie piosenkarz wykonał. Po kilku sekundach urządzenie zapiszczało, więc Nick odsunął urządzenie od siebie, pokazując je swojemu szefowi. - Jeszcze masz prawie pół promila we krwi. Wracasz taksówką, a ty Aoide pojedziesz sobie autobusem. - zarządził, a następnie odłożył urządzenie do szafki w kuchni. - Idę się położyć spać, macie sobie sami poradzić. - powiedział na sam koniec, a następnie ruszył do swojej sypialni, aby w końcu porządnie się wyspać.
Odkąd Clay zaczął uczyć w tej szkole, nie było chyba jeszcze dnia, w którym nie musiałby rozwiązywać problemów, jakie sprawiła jego jakże ukochana (wyczujcie sarkazm) dwójka podopiecznych. Aoide Davidson i Thomas Simons tworzyli razem mieszankę, która z pewnością gdyby tylko mogła, wysadziłaby w powietrze całą placówkę szkoły, włącznie z kilkoma budynkami naokoło. Nie zdziwiło go więc kiedy ledwo po wejściu do placówki o godzinie dziewiątej już zobaczył tę dwójkę siedzącą jak na skazaniu przed pokojem nauczycielskim. Podszedł do nich niechętnie, a następnie swoimi kluczami otworzył drzwi pokoju.
- Macie do mnie jakąś sprawę? - spytał, patrząc na nich przelotnie.
- Tak, Aoide chciała się zgłosić do szkolnego kółka musical'owego, którego pan jest opiekunem. Oczywiście z własnej nieprzymuszonej woli. - odpowiedział chłopak, podnosząc ciało dziewczyny, której zdecydowanie nie podobał się ten pomysł.
- Na pewno jest to jej nieprzymuszona wola? - dopytał nauczyciel, patrząc na dziewczynę, która jedynie odwróciła wzrok od mężczyzny.
- Może nie do końca nieprzymuszona wola. - zaczął chłopak, jednak szybko przerwała mu szybko dziewczyna.
- Przegrałam zakład, dlatego muszę się tam zapisać i chodzić do końca roku szkolnego. - wytłumaczyła, na co nauczyciel pokiwał głową, pojmując to, w jakiej sytuacji jest teraz dziewczyna.
- To w takim razie zabiorę kilka najpotrzebniejszych papierów ze środka, a później przejdziemy do auri na twój casting. - odpowiedział, a następnie zostawił dwójkę na korytarzu.
Sam w środku podszedł od razu do swojej szafki, z której wyciągnął swoje szkolne ID, oraz parę innych teczek, które przydałyby mu się dzisiaj, a następnie przepakował je do swojej torby. Kiedy tylko zamknął szafkę, usłyszał, jak do pomieszczenia ktoś wchodzi, więc obrócił się, a następnie uśmiechnął lekko do innej nauczycielki.
- Cześć Niki, robię sobie kawę, chcesz też? - spytał wyciągnąć z szafki, którą tu mieli swój zielony kubek. Nie czekając długo, nalał do elektrycznego czajnika wodę na trochę więcej niż dwie kawy, zaraz później wstawiając go, aby ta mogła się zagotować.
- Jasne, rozpuszczalną jakbyś mógł mi zrobić. - poprosiła kobieta, także zabierając ze swojej szafki swoje teczki.
- Jak się sprawują moi uczniowie u ciebie? - spytał, siadając na chwilę przy stole, aby uzupełnić kartę, która musiał oddać dzisiaj swojej szefowej.
- Pytasz, bo jesteś zainteresowany czy robisz profesjonalny reaserch po nauczycielach o opinii? - zapytała, także siadając przy stole, oraz patrząc na blondyna.
- Dyplomatyczna odpowiedź — jestem zainteresowany, prawdziwa odpowiedź — chce wiedzieć, jak poprawić ich opinię. - odpowiedział, poprawiając siedzące na jego nosie okulary w grubszych oprawkach.
- U mnie są wyjątkowo grzeczni, jednak nie zdziwiłoby mnie to jeśli na innych lekcjach tak by nie było. - powiedziała, a sekundę później usłyszeli charakterystyczny dźwięk wyłączania się czajnika. Kobieta podeszła do niego, od razu zalewając obie kawy, podczas gdy mężczyzna skończył pisać dokumenty. Kartkę włożył do swojej teczki na ważne dokumenty, a następnie zabrał kubek ze świeżą kawą w dłoń i po pożegnaniu się z koleżanką, wyszedł z pokoju. Na jego szczęście na korytarzu nadal czekała dwójka, teraz spokojnie rozmawiająca na jakiś temat.
- Chodźmy. - zawołał, zaraz po tym idąc w kierunku auri, na której głównie przedstawiali właśnie musicale.
- Co będę musiała zrobić? - spytała dziewczyna, idąc za nauczycielem.
- Dam ci tekst jednego z musicali i odegrasz go na żywo. Będziesz sobie patrzeć na tekst, ale głównie chodzi o to, abym zobaczył, jak dobrze umiesz wczuwać się w rolę. - odpowiedział nauczyciel, a następnie otworzył jednym z kluczy drzwi do auri.
Sala była dość spora, a swoim wyglądem przypominała wielki teatr. Utrzymana w klasycznej czerwieni, ze złotymi zdobieniami dawała królewski klimat. Wielka scena z drewnianą podłogą, zakryta teraz wielkimi materiałowymi kotarami, ukrywała teraz swoją powierzchnię, przed reflektorami, które wraz z ich wejściem zaczęły oświetlać ją dość mocno. Nauczyciel nacisnął jakiś przycisk na ścianie i chwilę później kotara powoli zaczęła się odsuwać, ukazując im scenę.
- Możesz już pójść na backstage, zaraz wybiorę dla ciebie jakiś tekst. - powiedział mężczyzna, a następnie sam poszedł do pomieszczenia, które miało na sobie napis "tylko dla uprawnionych". Dziewczyna za to ruszyła za scenę, tak jak powiedział nauczyciel i usiadła na jednym z krzeseł przy toaletkach do malowania innych. Nigdy nie była na scenie, więc nawet teraz się dość mocno stresowała samym wystąpieniem przed nauczycielem. Jak na zawołanie ten, akurat wszedł do pomieszczenia, trzymając w dłoni papier prawdopodobnym scenariuszem dla młodszej.
- Mam dla ciebie musical, który został wybrany na tegoroczny do występu na forum szkoły. Wszyscy go bardzo polubili od razu. Zagrasz teraz Veronicę, a ja Kurta. Wyobraź sobie, że jesteś na scenie i jest to prawdziwa gra przed publiką. - powiedział blondyn, pokazując jej odpowiednie linijki zaznaczone ołówkiem. - Możesz nawet cały czas patrzeć na kartkę. Na razie liczy się dla mnie to, jak odegrasz te emocje, czy masz dobrą dykcję, oraz to jak naturalnie będzie to wyglądać. - dopowiedział, a chwilę później dziewczyna popatrzyła na nauczyciela, kiwając lekko głową.
- Mam od razu mówić? - spytała dziewczyna, nadal patrząc na mężczyznę ze stresem.
- Zacznij, kiedy poczujesz się gotowa. Teraz i tak macie okienko w planie, więc mamy czas. - odpowiedział mężczyzna, także siadając na krześle, który przysunął sobie do siebie, aby mieć dziewczynę naprzeciwko siebie. Ta wzięła sobie kilka głębszych wdechów, a następnie spojrzała jeszcze raz na tekst, dokładnie go skanując i czytając wszystkie zalecenia od autora tekstu. Po paru chwilach odłożyła tekst niżej, aby spojrzeć na nauczyciela.
- Hey! Pick that up! Right now! - powiedziała doniosłym głosem dziewczyna, pokazując tym samym, że jest czym widocznie niezadowolona.
- I'm sorry, are you actually talking to me? - odpowiedział mężczyzna, także wczuwając się w swoją rolę. Jego głos był prześmiewczy, tak, aby to, co powiedziała przed chwilą dziewczyna, było wręcz żartem w kierunku nauczyciela.
- Yes, I am. I wanna know what gives you the right to pick on my friend. You're a high school has-been waiting to happen. - odpowiedziała, a następnie zrobiła chwilową przerwę, aby przejechać wzrokiem po całej sylwetce nauczyciela, oceniając go tym samym. - A future gas station attendant. - dokończyła mówić, patrząc na nauczyciela z lekkim niekomfortowym uśmiechem. Nauczyciel popatrzył na nią ze złością, a następnie powędrował swoim palcem na środek czoła dziewczyny, dotykając go lekko.
- You have a zit right there.. - powiedział cicho, oraz wrednie, a następnie uśmiechnął się do dziewczyny, co ta od razu odwzajemniła, bo tekst, który miała zagrać, skończył się, co mówiło, że udało jej się go zagrać. - Dobrze ci poszło, jeszcze poproszę cię, abyś zaśpiewała mi tekst jednej z piosenek, która tu jest. Puszczę ci jej oryginał więc posłuchaj go tyle razy, ile potrzebujesz. Poczekaj tu na mnie, a ja szybko skoczę coś z kserować i tu wrócę. - powiedział Clay, a następnie wyszukał na swoim telefonie piosenkę, którą chciał, aby dziewczyna zaśpiewała. Następnie ostatni raz posłał jej uśmiech, a następnie wyszedł z pomieszczenia, idąc, gdzie potrzebował.
Aoide puściła sobie piosenkę, o którą prosił ją nauczyciel, zaraz po tym dokładnie ją słuchając. Od razu (pewnie dzięki grze na instrumencie, plus ciągłym słuchaniu swojego ojca) wiedziała, co musi zrobić, aby uzyskać taką barwę głosu, jaką potrzebowała. Piosenka była w tonacji B-moll co mówiło jej, że ma ona charakter ciemny, czy dość groźny i niepokojący. Od razu cicho zaczęła sobie śpiewać cicho podśpiewywać linijki, tym samym ćwicząc je przed występem przed nauczycielem. Niespodziewanie dziewczyna usłyszała, jak drzwi od sali otwierają się, więc popatrzyła tam i od razu po zobaczeniu, że osobą, która weszła, był jej przyjaciel, którego miała ochotę go dosłownie zabić na miejscu. Ten podbiegł do niej, od razu przysiadając się obok.
- I jak? Dostałaś się już? - spytał, patrząc na tekst, który także teraz studiowała dziewczyna.
- Jeszcze nie wiem, poprosił mnie o zaśpiewanie jeszcze piosenki. Już zagrałam rolę, którą poprosił, ale w musicalach są jeszcze piosenki. - odpowiedziała, nie odrywając wzroku od tekstu, który dalej czytała od razu, powtarzając go.
- Spróbuj już mi go zaśpiewać. Spróbuje być tak krytyczny jak twój ojciec. - odpowiedział chłopak, siadając wygodniej na krześle, na którym siedział wcześniej mężczyzna, oraz zabierając od swojej przyjaciółki. Dziewczyna najpierw wywróciła oczami, a następnie, wstała, aby łatwiej było jej śpiewać. Wzięła ponownie głębszy oddech, a następnie od razu zmieniła swoją mimikę twarzy, wczuwając się w melodię. Chłopak, widząc, że ta jest gotowa, puścił melodię z telefonu nauczyciela.
- Are we gonna have a problem?
You got a bone to pick?
You've come so far
Why now are you pulling on my dick?
I'd normally slap your face off
And everyone here could watch
But I'm feeling nice
Here's some advice
Listen up, biotch! - zaczęła mówić groźnie w kierunku blondyna, który siedział naprzeciwko niej. Chciała uzyskać w swojej posturze, mowie oraz barwie głosu to, że grała rolę dość wrednej dziewczyny, której ego było dość wysokie, więc tak chciała też zaśpiewać. Blondyn patrzył na nią, próbując zachować na swojej twarzy "poker face" tak jak by to zrobił Pan Davidson, co jednak nie za dobrze mu teraz wychodziło. Dziewczyna jednak kontynuowała śpiewanie piosenki, której tekst dosłownie wkuła chwilę temu.
- I like
Lookin' hot
Buying stuff
They can not - tym razem zaczęła już śpiewać pewnym głosem, rozluźniając się, aby brzmieć na mniej wzruszoną podczas śpiewania.
- I like
Drinking hard
Maxing dad's credit card
I like
Skippin' gym
Scarin' her
Screwin' him
I like
Killer clothes
Kickin' nerds in the nose — zaśpiewała dalej, jeszcze bardziej wczuwając się w swoją rolę. Blondyn, słysząc, jak głos dziewczyny bardzo dobrze zgrywał się z podkładem muzycznym, do którego śpiewała, mimowolnie zaczął kiwać głową w jej rytm.
- If you lack the balls
You can go play dolls
Let your mommy fix you a snack,
Whoa
Or you could come smoke
Pound some rum and coke
In my Porsche with the quarterback
Whoa, Whoa, Whoa - tym razem do śpiewu użyła swojego głosu w taki sposób, aby brzmiał on trochę delikatniej, ale nadal groźnie, tak jakby chciała dać blondynowi lekcję.
- Honey what you waitin' for?
Welcome to my candy store
Time for you to prove you're not a loser
Anymore
And step into my candy store — zaśpiewała ostatni wers, którego się nauczyła, a następnie ukłoniła się przed blondynem, który od razu zaczął klaskać na koniec występy dziewczyny. Do ich uszy doszedł jednak dźwięk, jeszcze drugiej osoby więc oboje obrócili się w kierunku wejścia, w którym stał ich wychowawca.
- Pięknie ci poszło Aoide. Na dzisiaj jesteś ode mnie wolna i dam ci jeszcze znać o mojej decyzji. Możecie iść na następną lekcję. - powiedział mężczyzna, na co dwójka grzecznie podziękowała blondynowi, a następnie opuścili salę, mówiąc coś pomiędzy sobą. Nauczyciel natomiast usiadł na krześle, biorą swój ulubiony długopis w dłoń, aby zapisać imię dziewczyny przy imieniu postaci, która idealnie pasowała do tego, co zaprezentowała mu uczennica.
George siedział na swoim fotelu biurowym w firmie kiedy już zachodziło słońce, czytając ostatnie z tekstów oraz zapisów nutowych nowych piosenek, które musiały zostać potwierdzone, aby mogły zostać wydane. W pomieszczeniu panowała cisza, przerywana co jakiś czas dźwiękami dobiegającymi zza ścian i okien budynku. Nagle jego spokój został przerwany przez trzy puknięcia do jego drzwi, na których dźwięk podniósł swój wzrok, patrząc na powłokę.
- Proszę! - powiedział głośno, wracając wzrokiem do papieru, zaraz po tym wprowadzając poprawkę w tekście, który czytał.
- Dostał szef list polecony do pana. - odpowiedział jego asystent, a następnie podał kopertę swojemu szefowi. Ten wziął go, a następnie otworzył od razu, czytając jego treść.
"Nominacja do nagrody Grammy w kategorii: "Technical Grammy Award" dla wytwórni muzycznej "Kinoko entertaiment".
Gala odbędzie się dnia 3 kwietnia 20XX roku, na arenie Staples Center w Los Angeles w Kalifornii. Zapraszamy CEO wytwórni — George'a Davidsona z osobą towarzyszącą wraz ze swoim osobistym asystentem Alexisem Malonado.
Poniżej podpisani
Grammy music awards."
- przeczytał sobie w myślach i z każdym kolejnym słowem na ustach bruneta zaczynał gościć coraz większy uśmiech.
- Myślę, że musisz sobie przygotować porządny, piękny garnitur. - powiedział w kierunku asystenta brunet, zaraz po tym przekazując mu list, aby ten mógł go sobie przeczytać. Ten także od razu uśmiechnął się, a następnie popatrzył na szefa z iskierkami szczęścia w oczach.
- Taki sam list dostał nasz artysta Nick, więc tez pojedzie z nami. - odpowiedział Alex, na co jego szef odchylił się na krześle, uśmiechając się do siebie.
- Zwolnij mi jutrzejszy wieczór, musimy pójść uczcić nasze zwycięstwo co do tej nominacji. Tak samo zrób swoim i Nicka. Idziemy razem do restauracji i później do klubu się napić. - powiedział, a następnie zabrał swoje rzeczy, idąc do wyjścia. - Ja stawiam, więc możecie się wyszaleć. - dopowiedział i wyszedł z pomieszczenia, zaraz po tym wychodząc z budynku, aby wrócić do domu. Wsiadł do swojego samochodu, od razu odpalając go. Początek drogi spędził w ciszy, jednak szybko ta cisza zaczęła go trochę irytować więc postanowić włączyć radio. Podłączył swój telefon poprzez Bluetooth i po prostu załączył swojego Spotify, aby poleciała jakakolwiek muzyka. Usłyszał pierwsze dźwięki piosenki, nie wiedział, nawet co się puściło do momentu, w którym nie usłyszał znajomego głosu pewnego blondyna.
- Don't lack imagination
I'm just too scared to try
Afraid that I won't make it
But if I never step outside
Of my comfort zone, here in my home
I'll never know
Where I could go
It's worth it to make some mistakes
You miss all of the shots that you don't take — zaspiewał lekkim wręcz sennym głosem, który wręcz momentalnie uspokoił dzisiaj już mocno stargane nerwy mężczyzny.
- I really wanna change the world
But can't change my clothes
Wanna find a girl but can't find my phone
I just lie in bed 'til the afternoon, dreaming
'Bout the things that I wanna do
If I wanna change the world
I should change myself
I should make my bed
I should dust the shelf
Shouldn't lie in bed 'til the afternoon
Dreaming 'bout the things that I wanna do, mm-mm
Mm-mm, mm-mm, mm-mm, mm-mm, mm-mm, mm-mm
'Bout the things that I wanna do — zaśpiewał drugi głos należący brata blondyna, który nie był dość znany George'owi. Zastanawiało go, czemu nigdzie nie było o nim żadnych informacji, tak jakby ten nagle zaginął, nie zostawiając po sobie śladów. Niestety tak bardzo jak chciał dalej słuchać głosu nauczyciela, tak musiał niestety wyłączyć radio, ponieważ dojechał do swojego domu, w którym mógł zauważyć, że światło w pokoju dziewczyny nadal było zapalone. Mężczyzna westchnął cicho, a następnie wyszedł z samochodu.
- Muszę coś zrobić, aby częściej słyszeć ten głos. - powiedział sam do siebie, a następnie wszedł do domu, od razu idąc wykonać swoje domowe obowiązki.
Witam was po tak długiej przerwie.
x
x
x
Zacznijcie liczyć ile tych przerywników będzie pod koniec książki.
x
x
x
Jak myslicie, co wyjdzie z musicalu? Czy Aoide się dostanie?
x
x
x
Czekam na wasze przemyślenia.
x
x
x
Bywajcie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top