Chapter 3
Kiedy mężczyzna przyjechał do budynku szkoły, nie czuł się w ogóle w humorze, aby rozmawiać z jakąś kobietą na temat tego, co któryś z (jego zdaniem) idiotycznych nauczycieli uważa za nieodpowiednie. Zaparkował na wolnym miejscu, a następnie zabrał najpotrzebniejsze rzeczy z samochodu i wyszedł z pojazdu, od razu idąc do wejścia do budynku.
Ostatni raz był tutaj jakieś trzy lata temu, więc nie nie koniecznie pamiętał gdzie dokładnie znajdował się gabinet dyrektora. Pewnym jednak krokiem wszedł na główny korytarz od razu rozglądając się za jakimikolwiek znakami, które mogły mu pomóc odpowiednie pomieszczenie. Uśmiechnął się jednak pod nosem widząc niedaleko siebie dobrze znanego mu blondyna. Podszedł więc do niego szybko i pomimo śmiesznie wyglądającej pomiędzy nimi różnicy wzrostu, chwycił go mocno nagle za ramię, nie umożliwiając odejście. Blondyn obrócił się więc gwałtownie i momentalnie zamarł widząc rodzica swojej przyjaciółki. Normalnie nie stresowałby się w ogóle spotkaniem z nim, jednak teraz rodzic dziewczyny miał dosłownie wypisane na twarzy jak bardzo nie chce tutaj w tym momencie być.
- P-Pan Davidson, co pan tutaj robi? - spytał, zaraz po tym uderzając się mentalnie w głowę. Sam przecież był przy tym jak Aoide razem z nauczycielem poszła do gabinetu Dyrekcji.
- Lepiej mnie zaprowadź do tego dyrektora, zamiast się głupio pytać. Mam już dzisiaj dość problemów i to nieporozumienie, bo inaczej tego nie nazwę, za bardzo zaburza mi, już mój napięty grafik. - odpowiedział starszy, patrząc na chłopaka spod byka, a ten widząc na sobie ostre spojrzenie, ruszył w odpowiednim kierunku. Brunet od razu ruszył za nim i po niecałych dwóch minutach znajdowali się pod odpowiednimi drzwiami.
- To tutaj, j-jednak powinien pan zapukać naj- zaczął mówić chłopak, jednak szybko przerwał widząc jak mężczyzna bez krępacji po prostu wchodzi do środka.
Pierwsze spojrzenie na ojca padła przez dyrektorkę, która obecnie rozmawiała przez telefon, jednak szybko ją zakończyła, aby móc porozmawiać z rodzicem. Drugą osobą była jego własna córka, która od razu widząc zdenerwowanie rodzica wyprostowała się na krześle, od razu odkładając także telefon na bok. Ostatnią osobą natomiast był mężczyzna, którego twarz wydawała się George'owi dość znajoma jednak nie mógł sobie teraz dokładnie przypomnieć gdzie już ją wcześniej widział. Blondyn był ubrany w białą koszulę z podwiniętymi do łokci rękawami, na szyi wisiał mu (lekko) krzywo zawiązany krawat w niebiesko-zielone pasy. Całość mężczyzna wsadził do swoich czarnych spodni, które spiął w pasie grubym, skórzanym paskiem. Jego fryzura nie była do końca ułożona dając wrażenie jakby dopiero wstał po dobrej alkoholowej imprezie. Na jego brodzie widniał kilkudniowy zarost, dodający mu więcej do wieku niż pewnie prawdopodobnie miał. Na jego szyi widniał bolo tie z niebieskim kryształem na środku, a na rękach miał kilkanaście skórzanych bransoletek. Brunetowi także udało się także zauważyć kolczyki w uszach (chyba) nauczyciela oraz sygnety na jego palcach.
Brunet obejrzał jego całą posturę dość osądzającym wzrokiem, zaraz po tym podchodząc do krzesła, na którym siedziała jego córka. Położył swoje dłonie na oparciu fotela, prostując się aby wyglądać lepiej.
- Więc, czemu moja córka się tutaj znajduje? - spytał, patrząc raz na dyrektorkę, a raz na nauczyciela.
- Może porozmawiacie o tym na osobności z Panem Manhunt'em? - zaproponowała kobieta, patrząc wymownie na nauczyciela, na co ten od razu skinął głową zapraszając uprzejmie mężczyznę do pokoju obok, w którym mogli porozmawiać. Brunet przeszedł obok niego dumnie całkowicie ignorując uprzejmość blondyna.
- Niech pan usiądzie. Kawy, herbaty? - zaproponował nauczyciel, jednak George zaraz po zamknięciu drzwi westchnął ciężko, patrząc dość ostrym wzrokiem na nauczyciela.
- Nie mam na to czasu, więc niech pan po prostu wytłumaczy czemu przez pana moja córka jest tutaj, a nie w klasie na kolejnej godzinie lekcyjnej? - spytał rodzic, zakładając swoje ręce na swoim torsie.
- Jestem nowym nauczycielem muzyki. Jako iż chciałem zobaczyć jak każdy w obu klasach muzycznych potrafi grać na swoim instrumencie, poprosiłem ich o zagranie wybranego przez siebie utworu. - zaczął nauczyciel, jednak rodzic podczas słuchania tego wywrócił swoimi oczami, a następnie przerwał mu w prawie środku wypowiedzi.
- Moja córka gra na perkusji, więc czego się pan spodziewał. - powiedział George opierając się o ścianę.
- Cóż, na pewno nie tego co zagrała. - odpowiedział blondyn, patrząc teraz poważnym wzrokiem na drugiego mężczyznę.
- To znaczy?
- Zagrała intro do filmów na pewnej popularnej stronie pornograficznej. - powiedział nauczyciel, oczekując zupełnie innej reakcji, niż ta, jaką otrzymał od mężczyzny.
- No i genialny wybór, więc w czym ma pan problem? - spytał George, patrząc na drugiego z podniesioną brwią.
- Pana córka ma trzynaście lat. Nie powinna w jej wieku znać takich utworów. - odpowiedział nauczyciel, opierając się tyłkiem o biurko. Nastała pomiędzy nimi chwilowa cisza po której, George schował twarz w swoich dłoniach.
- Czy pan naprawdę wezwał mnie tutaj tylko dlatego, że moja córka zagrała intro do Pornhub'a? - spytał, patrząc na drugiego niepoważnym wzrokiem.
- Dokładnie, jestem niestety zmuszony wpisać Aoide uwagę za nieodpowiednie zachowanie. - poinformował nauczyciel, na co mężczyzna chwycił w dłoń klamkę chcąc wyjść z pomieszczenia.
- Powiem panu tak, bo jesteśmy na osobności. Pana uwaga jest bezpodstawna, chciał pan aby zagrała panu wybrany przez nią utwór muzyczny, więc wykonała zadanie. Szczerze powiedziawszy dziecko w każdym wieku teraz jest w stanie znać ten utwór, nawet nie wiedząc skąd ono dokładnie pochodzi. Nich pan zrobi co chce, jednak nie uważam, że moja córka zrobiła coś nieodpowiedniego. Żegnam i dziękuje za zmarnowanie cennych minut mojego czasu, który miałem wykorzystać w swojej firmie. - powiedział brunet, a następnie wyszedł z pomieszczenia, zaraz po tym podnosząc plecak swojej córki z ziemi. - Zwalniam moją córkę, z lekcji do końca dnia, jeśli potrzebuje pani potwierdzenia, to wyśle je później na dzienniku. - dopowiedział w stronę kobiety, a następnie razem z dziewczyną wyszli z gabinetu od razu idąc w stronę parkingu.
- Odwieziesz mnie do domu? - spytała cicho dziewczyna, kiedy usiedli w samochodzie. Mężczyzna westchnął ciężko, opierając ciało o fotel kierowcy.
- Nie mam czasu. Posiedzisz do wieczora w studio z Nickiem i jeśli będziesz chciała możesz wrócić taksówką, albo poproszę kogoś aby cię podrzucił. - odpowiedział mężczyzna zaraz po tym odpalając silnik samochodu.
- Jasne, może pomogę mu coś napisać. - odpowiedziała, a następnie zapięła się pasami, aby nie denerwować bardziej swojego rodzica. Przez pierwsze minuty trasy oboje siedzieli cicho, aż te nieprzyjemną ciszę postanowił przerwać starszy.
- Ten nauczyciel. Mówił wam coś o sobie? Wydaje mi się, że wcześniej gdzieś go widziałem. - powiedział mężczyzna, opierając dłoń, na podłokietniku swojego ukochanego samochodu.
- Przedstawił się tylko i wspomniał, że miał do czynienia z muzyką przed rozpoczęciem swoich studiów. - odpowiedziała młodsza, patrząc na profil swojego rodzica. - Jesteś bardzo zły za to co zrobiłam? - spytała niepewnie, na co ten spojrzał na nią przez chwilę.
- Jestem bardziej zdenerwowany na tego nauczyciela. Głupi jest. Zagrałaś piosenkę swojego wyboru, więc nie ma prawa się do ciebie doczepić, a tę zasraną uwagę niech sobie wsadzi głęboko w dupę. - odpowiedział mężczyzna, na co ta uśmiechnęła się lekko, a cały siedzący w nich strach przed gniewem rodzica uleciał w zapomniane. - W sobotę jedziemy najpierw na groby, a później do dziadków. - powiedział, mężczyzna, na co ta zgryzła policzek od środka.
- Jestem zajęta w sobotę. Mówiłam ci, że mam rano fryzjerkę a później do kosmetyczki jadę. Praktycznie do wieczora mnie nie będzie. - odpowiedziała dziewczyna, kiedy mężczyzna zaparkował na swoim miejscu w prywatnym parkingu wytwórni.
- To sobie przełożysz. Jest rocznica śmierci Blair, więc musimy pojechać ją odwiedzić. - powiedział już dość stanowczo mężczyzna, zaraz po tym wychodząc z samochodu. To samo uczyniła jego córka, od razu także idąc za ojcem do wejścia do budynku.
- Po co mamy jechać na ten grób? Ta cała Blair to jakaś twoja zmarła ukochana czy co? - spytała dziewczyna, na co ten zatrzymał się w pół kroku.
Unikał tematu Blair, oraz jej relacji co do Aoide jak tylko mógł. Miał jakąś dziwną blokadę co do tego tematu i panicznie bał się wyjaśnić całą prawdę dziewczynie. Kiedy ta pytała o swoją mamę, brunet odpowiadał szybkim, to nie ważne i kończył tym samym całą rozmowę. Widział jednak, ze kiedyś nastąpi ten czas w którym, dziewczyna zacznie się dopytywać o nią, a nawet zacznie szukać czegoś na własną rękę, jednak nadal gdzieś w środku, błagał, aby ta chwila nie nastąpiła tak szybko.
- Nie, to nie moja ukochana. Po prostu to bardzo ważna dla mnie osoba. Musimy tam pojechać i tyle. - odpowiedział, chcąc tym zakończyć rozmowę, jednak dziewczyna nie chciała teraz odpuścić kiedy widziała, że ma szansę się czegoś dowiedzieć.
- Skoro jest ona ważna dla ciebie, to sobie sam tam pojedź, nie muszę jechać z tobą, dziadkowie zrozumieją.
- Aoide, jedziesz ze mną i koniec kropka! - powiedział już zdenerwowany mężczyzna w jej stronę.
- Czemu?! Skoro ta kobieta nie ma nic wspólnego ze mną, to po co mam tam jechać?! - odpowiedziała także podniesionym głosem dziewczyna, patrząc zdenerwowana na swojego ojca.
- Blair to twoja biologiczna matka! Macie więcej wspólnego niż ja i ty! Jestem jej bratem, więc nawet nie jestem twoim prawdziwym ojcem! - wykrzyczał, nie myśląc nad słowami brunet, zaraz po tym zatrzymując się, kiedy zobaczył reakcje dziewczyny.
- Zawsze miałam matkę. Ukrywałeś to przede mną. - powiedziała cicho, spuszczając głowę.
- Aoide.... - wyszeptał brunet, chcąc chwycić dłoń córki, jednak ta odsunęła się od niego, zaraz po tym wycierając dłonią swój policzek.
- Kiedy zmarła. - spytała sucho, nawet nie patrząc na drugiego.
- Przy porodzie. - odpowiedział cicho, także spuszczając głowę.
- Pójdę się przejść. - powiedziała dziewczyna, a następnie szybko wyszła z budynku, odbiegając tylko w jej znane miejsce.
-Aoide, czekaj! - zawołał za nią starszy, jednak nie zdążył już zarejestrować, w jakim dokładnie kierunku dziewczyna podbiegła. - Kurwa! - wykrzyczał głośno, zaraz po tym uderzając pięścią w najbliższą ścianę obok siebie. Usiadł bezsilnie na schodach klatki schodowej, a następnie schował twarz w swoich dłoniach. Czuł, jak do jego oczu napływają łzy bezsilności, a w ciele gromadzi się wielki żal do samego siebie. Nie rejestrując tego, wyjął z kieszeni swój telefon, automatycznie wręcz wybierając numer do swojego asystenta.
- Tak szefie? - powiedział na wstępnie głos w słuchawce, na co starszy przełknął gulę w gardle, zanim zaczął mówić.
- Odwołaj wszystkie moje dzisiejsze spotkania. - odpowiedział dość drżącym głosem, opierając głowę na swojej dłoni.
- Coś się stało?
-Przynieś mi do gabinetu dwie butelki *Bourbon George T.Stagg ze szklanką do whisky i kostkami lodu. - rzucił do słuchawki, a następnie rozłączył się, wstając ociężale z siadu.
Tak bardzo teraz żałował swojej wcześniejszej decyzji.
Kto się spodziewał, że nauczycielem będzie pan Clayton?
x
x
Jego ubiór inspirowany costplayem "lynxcosplays" z tiktoka. Filmy z odnowionym Dreamem w !SchoolAU.
x
x
*Bourbon George T.Stagg – burbonowa whiskey z destylarni Buffalo Trace. Jest to wysokoprocentowy, niefiltrowany bourbon, który leżakuje około 15 lat. Była dystrybuowana tylko raz w roku jesienią, ale w 2005 r. dodano drugą wersję wiosenną. Rzadko można go znaleźć poza Stanami Zjednoczonymi, ale niektóre z nich są rozproszone w innych dużych miastach. Za butelkę płaci się średnio $3499.99 ( około 17k.).
x
x
Jak zwykle czekam na wasze przemyślenia.
x
x
Bywajcie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top