Chapter 11
Noc w domu Davidsonów była dość spokojna, jednak nauczyciel nie mógł spać. Spytacie czemu? Okazało się, że nawet w tak dużej rezydencji jest tylko jedna sypialnia gościnna, więc Clay skończył w jednym łóżku z Tommym, który na jego nieszczęście rozpychał się na całe łóżko. Nie zliczy ile razy w ciągu godziny, zdążył oberwać od młodszego w żebro lub twarz, więc ostatecznie koło godziny czwartej nad ranem po prostu cicho zszedł do salonu, gdzie do samego rana przesiedział, oglądając swój ulubiony serial na telefonie.
Kiedy na zegarach wybiła godzina siódma rano, do salonu wszedł zaspany ojciec dziewczyny, który wręcz automatycznie ruszył w kierunku kuchni. Najwyraźniej nie zauważył nawet blondyna leżącego na kanapie, który jednak słysząc kroki, podniósł się, a następnie ruszył za niższym. Brunet stanął przed swoim ekspresem do kawy, od razu załączając go, aby zrobić dla siebie napój. Nauczyciel usiadł na jeden z krzeseł barowych, zaraz po tym uśmiechając się lekko do drugiego, który w końcu go zauważył.
- Jeśli to nie problem to także mógłbym kawę? - zapytał, patrząc na drugiego, który oparł się o blat za sobą, patrząc na towarzysza.
- Jasne. Spałeś w ogóle? Wyglądasz na zmęczonego. - odpowiedział brunet, chwilę później wyciągając kubek z napojem spod ekspresu. Zaraz po tym dał tam drugi, jednak obrócił się przodem do wyższego, nie wiedząc, jaką kawę ma mu tak właściwie zrobić.
- Podwójne espresso. - powiedział, a następnie zakrył dłonią usta, ziewając równocześnie.
- Może pójdziesz się jeszcze położyć? - spytał George, patrząc lekko zmartwiony na mężczyznę.
- Wiesz, wolę już położyć się jak wrócę do siebie, niż próbować spać w jednym łóżku ze swoim uczniem. Który swoją drogą jest najgorszą osobą, z którą musiałem spać. - odpowiedział blondyn, na co oboje się zaśmiali cicho z jego słów.
- Zgodzę się z tobą, Tommy nie jest najlepszym kompanem do spania. Przepraszam, że musiałeś akurat z nim spać, sam nie do końca kojarzę, nawet kiedy zasnąłem. - powiedział ojciec, zaraz po tym podając gotowy napój drugiemu mężczyźnie. Ten podziękował, a następnie napił się gorzkiego napoju, który byłby w stanie postawić go na nogi.
- Wydaje mi się, że w scenie gdzie Troy skakał po polu golfowym, już spałeś. - odpowiedział nauczyciel, na co brunet zaśmiał się na jego odpowiedź. - Zaniosłem cię tylko twojej sypialni, a Aoide już cię przebrała, bo wydawało mi się, że będzie ci nie wygodnie w tym stroju, w którym byłeś. - dopowiedział, pijąc kolejny łyk kawy, która była zadziwiająca dobra jak na zwykłą kawę z ekspresu.
- Aoide mi mówiła, że zgłosiła się do musicalu, który nadzorujesz. - zaczął mówić, na co wyższy popatrzył na niego zaciekawiony, ale zaraz po tym pokiwał głową, potwierdzając jego słowa. - Jeśli jest taka opcja, to mogę wam pomóc, w końcu znam się na muzyce, więc mogę trochę poćwiczyć z uczniami, aby lepiej wypadli. - zaproponował starszy, patrząc niepewnie na drugiego, który chwilę zastanowił się nad tą propozycję. Pomoc takiego producenta muzycznego, który przy możliwej negocjacji zapewni im lepszy podkład pod ich piosenki, a dodatkowo nastolatkowie będą mogli zobaczyć, jak wygląda praca w studio. Jeśli ten oczywiście się na to zgodzi.
- Myślę, że to dość dobry pomysł. Znam się trochę na śpiewaniu, ale ty z pewnością znasz się lepiej, więc będziesz w stanie dać im o wiele więcej rad co do ich śpiewu. - odpowiedział nauczyciel, uśmiechając się miło do drugiego, co ten od razu odwzajemnił.
- Jeśli będzie potrzeba, to mogę też załatwić ci kostiumografa, dźwiękowca, scenografa i kilku innych ludzi, który mogliby wam pomóc. - dopowiedział brunet, a następnie dopił swoją kawę, od razu wkładając kubek do zmywarki, która była do połowy zapełniona.
- Dziękuję, na pewno, jeśli będę potrzebował, to chętnie skorzystam. - odpowiedział Clay, a następnie wstał ze swojego miejsca, aby podać pusty kubek do mężczyzny. - Będę się już zbierał, muszę ogarnąć parę spraw w domu. - dopowiedział, a następnie powoli udał się do wyjścia z mieszkania. Drugi od razu poszedł za nim, po drodze zamawiając dla mężczyzny ubera, aby chociaż tym podziękować mu za spędzony czas.
- Zamówiłem ci taksówkę, zapłacę za nią z góry. - powiedział brunet, opierając się o ścianę, patrząc, jak drugi ubiera na siebie swój płaszcz oraz buty. Kiedy skończył, stanął jeszcze na chwilę przy drzwiach, od razu uśmiechając się do niższego.
- Dziękuję bardzo. Będę do ciebie dzwonił, jeśli będziemy potrzebować pomocy, w czymkolwiek. Do zobaczenia. - odpowiedział i wyszedł z domu Davidsonów, zostawiając drugiego dorosłego samego w korytarzu.
Brunet popatrzył na zegar i widząc, zbliżającą się godzinę ósmą postanowił zacząć robić jakieś śniadanie dla swojej córki oraz jej przyjaciela. Spodziewał się, że dziewczyna wstanie trochę wcześniej niż drugi nastolatek, więc wiedział, że powinien zacząć przygotowywać jedzenie wcześniej, aby na spokojnie sobie pogotować. Otworzył swoją lodówkę, a następnie przeskanował wzrokiem po produktach, które w niej miał od razu myśląc, co może przygotować. Postawił jednak na proste śniadanie, więc wyciągnął z lodówki parówki oraz parę warzyw, aby przygotować jeszcze jakąś sałatkę. Wstawił więc parówki na gaz, aby się zagotowały, podczas gdy sam zaczął kroić warzywa na sałatkę, którą jego córka uwielbiała. W jej skład wchodził pomidor, cebula oraz sałata, a do tego sos z oliwy z oliwek i ziół. Tak jak się domyślił, niecałe piętnaście minut później do kuchni weszła dziewczyna, od razu siadając przy blacie.
- Dzień dobry. - powiedziała, uśmiechając się, jeszcze lekko śpiąc.
- Zrobiłem twoja ulubioną sałatkę do śniadania. Idź, obudź Tommiego, śniadanie gotowe. - odpowiedział rodzic, zalewając dwa kubki z herbatą, a następnie postawił je na ich stole w jadalni, na którym już stał garnek z parówkami, trzy talerze wraz ze sztućcami, oraz pojemnik z pokrojonym dla nich chlebem. Z lodówki wyciągnął jeszcze ketchup oraz musztardę i je także położył na stole. Chwilę później do pomieszczenia weszła dwójka, rozmawiając pomiędzy sobą. - Siadajcie do stołu, mogę cię później odwieść do domu Tommy, bo potrzebuje pojechać na chwilę do firmy. - dopowiedział rodzic i sam siadł przy jednym z wolnych talerzy, od razu nakładając sobie dwie parówki i trochę sałatki. Młodsi także sobie nałożyli to, co chcieli i razem w ciszy zjedli śniadanie.
Kolejny tydzień każdemu minął spokojnie, George zatracił się w wirze pracy oraz przygotowań do wyjazdu na galę rozdania nagród, Aoide skupiła się na szkole oraz zbliżających się egzaminach przed przerwą świąteczną, a nauczyciel głównie swój wolny czas poświęcał na dopracowywanie scenariuszu do musicalu oraz rozplanowywaniu wszystkiego, co chciał aby znalazło się w scenografii, czy na występie.
Kiedy kolejnego poniedziałku przyszedł rano do szkoły, naprawdę miał wielką nadzieję, że wszystko będzie szło po jego planie, jaki zaplanował wcześniej. Dzisiaj razem z kilkoma chętnymi osobami miał zacząć przygotowywać scenografię, a także skonsultować się z kółkiem uczniowskim, który miał pomóc im w kostiumach. Kiedy jednak wszedł na swoje pierwsze zajęcia w tym dniu i zobaczył, że ponad połowy uczniów, z którymi dzisiaj miał pracować nie ma, mentalnie się załamał. Usiadł za biurkiem, a następnie od razu zalogował się do swojego dziennika.
- Gdzie jest reszta? - spytał swoją klasę, patrząc na nich lekko załamanym spojrzeniem.
- Pisaliśmy na grupie i większość pojechała już do rodziny na święta w innych miastach. Pięć osób jest chorych. - odpowiedział przewodniczący klasy, patrząc ze współczuciem na swojego nauczyciela.
- Mamy przechlapane, zostały nam niecałe tygodnie do występu a nic praktycznie nie jest gotowe. - powiedział pod nosem, zaraz po tym sprawdzając obecność. - Dobra nie mówmy teraz o tym, zapiszcie sobie nowy temat: ćwiczenia utrwalające zapis nutowy na wybranym instrumencie. - dopowiedział, a następnie zapisał to co powiedział na tablicy. - Waszym zadaniem na dzisiejszej lekcji będzie sporządzenie zapisu nutowego piosenki "Beliver" zespołu Imagine Dragons. Każdy oczywiście ma wykonać to swój instrument. Macie na to całą lekcję, i możecie korzystać z YouTube'a. - wytłumaczył, a następnie rozpadł każdemu po trzy kartki z pięciolinią, na której mogli zapisać wszystko. - Nie musicie się stresować, nie jest to na ocenę, chciałbym abyście po prostu przećwiczyli ten temat. - wytłumaczył, a następnie pod tematem lekcji napisał tytuł piosenki oraz wykonawcę aby na pewno żaden uczeń się nie pomylił.
Kiedy zobaczył, jak cała klasa zabiera się za pracę, sam zajął się teraz najważniejszym dla niego zajęciem czyli zmienianiem scenariusza tak aby dzieci w wieku trzynastu lat mogły przedstawić tę sztukę bez żadnej kontrowersji. Wiedział, że najbliższe kilka dni oraz pewnie nocy spędzi na rozplanowywaniu wszystkiego, oraz załatwianiu ostatnich reczy aby na pewno wyrobili się z wszystkim na pierwsze próby, a później na występ. Ich kostiumy mogły być gotowe za maks tydzień więc próby w gotowych strojach także będą później, scenografia nie zostanie dzisiaj ruszona, przez brak uczniów więc to też będzie opóźnione w czasie.
Aoide, która za to niekoniecznie była teraz zainteresowana zadaniem, który dostali od nauczyciela (bo szczerze podziawszy na jej instrument nie dało się ręcznie wykonać zapisu nutowego) postanowiła pomóc nauczycielowi, a także przy okazji swojemu ojcowi (bo nie jest ślepa jak niektórzy i widzi kiedy ktoś się komuś podoba) i szybko napisała do niego wiadomość.
Aoide: Tato, przyjedź do mojej szkoły około godziny piętnastej okej? To bardzo ważne. - napisała i ku jej zdziwieniu dostała odpowiedź bardzo szybko.
George: Jest to aż tak ważne, że muszę osobiście przyjechać? - kiedy to przeczytała w myślach, momentalnie wywróciła oczami, a następnie szybko wystukała wiadomość zwrotną.
Aoide: Tak to najważniejsza rzecz, jaka ma się wydarzyć w twoim trzydziestojednoletnim życiu. - odpisała, a następnie schowała telefon do kieszeni widząc jak nauczyciel wstał aby zapewne pomóc innym uczniom w zadaniu.
Czas pobawić się w gejową swatkę.
Witam po tej dłuższej przerwie w kolejnym rozdziale.
x
x
x
Czas rozwinąc relacje naszych bochaterów.
x
x
x
Jak zwykle czekam na wasze teorie
x
x
x
Bywajcie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top