XXXVI

PALPATINE's pov:
Chcąc przygotować na górze miejsce do lądowania statku wydobywczego. Poleciłem, aby cały rój robotów-myśliwców zajął się wszystkimi pozostałymi statkami w tym obszarze. Sam pozostawałem na wysokiej orbicie z Generałem u boku i z satysfakcją obserwowałem, jak myśliwce nękają przestarzały YT-1150 i drugi inny statek.
- Poświęcimy jeden, żeby zdobyć drugi - zdecydowałem.
- Powinniśmy uważać, na ten drugi statek. - polecił Generał, choć wcale nie był pewien, czy posłucham jego głosu rozsądku. - On może być wyjątkowy.
Pokiwałem głową.
- Sir - zwrócił mi uwage Generał - Tracimy większość myśliwców w zamieszkanych rejonach doliny na północy. Ich siły obronne są bezlitosne i chyba niezniszczalne. I jeszcze ...
- Cicho! - krzyknąłem - Myślę, że przeceniacie tych dzikusów. Gdy tylko skończymy naszą misje, załatwimy ich głównymi siłami. Koniec z delikatnością. Jeśli się poddadzą, zmieciemy wszystko z powierzchni planety.

ASH's pov:
Stałam obok Hana, żeby nad nim czuwać. Powietrze w komnacie było ciężkie od kurzu, który przesączał się ze świetlnika w suficie, przywiewany tu z innych korytarzy, gdy tylko gdzieś zapadło się kolejne sklepienie.
Pnącza na podłodze powoli kierowały się w strone Hana i otaczały go kręgiem.
- Jesteś Jedi - odezwała się zjawa.
Skinęłam głową.
- A twój ukochany przyjaciel jest gdzie indziej, walcząc z nowym najeźdźcą.
- Wyczuwam go tam - szepnęłam. - Bardzo chciałbym poznać sekrety Jedi. Czego możesz mnie nauczyć?
- Kim jesteś? - spytałam. Podobnie jak Luke, uważałam teraz, że tajemnice mnie irytują.
- Sam nie wiem dokładnie.
Nic nie odpowiedziałam.
W głębi komnaty zawalił się z hukiem wielki kawał dachu, zasypując nas deszczem odłamków kamienia.
- Musimy uciekać - zawołał Han - Pomożesz nam?
Zjawa uniosła się z wirującego pyłu, lśniąć blado w ciemności.
- Podtrzymam korytarze. Uciekajcie. - powiedziała zjawa.
*
Nad lądowiskiem przesunął się cień. Zakrył wir na niebie i spadł na statek, okrywając go jak drapieżca, który atakuje ofiare.
Była to jednostka do rozstawiania min powietrznych, w tej chwili odgrywająca role lądownika.
Z jednej strony kadłuba rozbłysnął nagle promien światła. Z rampy w krótkim, wzartych szeregach zbiegli uzbrojeni żołnieże, otaczając kręgiem mnie i Hana. Drugi oddział stanął nad ciałem Dartha Vadera.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top