XXXV
ASH's pov:
Wejście do ruin było zupełnie ciemne. Pył przesypywał się przez zdruzgotane kamienne naproże. Wyminęłam gruz i znalazłam się w długim, ciemnym korytarzu.
Pomimo mroku korytarz nie krył tajemnic. Był to po prostu hol w resztkach zburzonego pałacu. Na końcu korytarza ujrzałam nagle samą siebie, skręcającą w prawo. A kiedy rzeczywiście dotarłam do końca i skręciłam w prawo, ujrzałam kolejny korytarz, o wie szerszy. Korytarz prowadził do komnaty, w której z Luke'iem po raz pierwszy spotkaliśmy Magistra.
Han już tu był; dzieliła nas niewielka odległość. Podeszłam do niego pewnym krokiem.
Sklepienie zadrżało. Jęki i zgrzyt kamienia o kamień odbijały się echem od rozgałęziających się korytarzy. Gdzieś bardzo blisko rozległ się huk; runął strop, blokując drogę wyjścia. Po chwili wszystko się zapadło.
Przekroczyłam pnącza, pełznące po spękanej podłodze. Nowe pnącza. Wciąż było tu życie, prawie jak głos ich statku, cicho szemrzący w myśli, pogrążony w dramacie po śmierci Dartha Vadera.
Dotarłam do okrągłej komnaty z wysoko sklepionym sufitem.
Podeszłam bliżej. Han podniósł głowę i oświetlił latarką moją twarz.
Spomiędzy dwóch potężnych głazów sterczało ramię pozbawione ciała. Na jednym z palców błyszczał gruby, stalowy pierścień, w którym osadzono małe czerwone kamienie.
- Nie żyję - szepnął Han - Tylko Magister mógł nosić ten pierścień.
- Musimy odejść - powiedziałam łagodnie. Korytarze niosły echa jęków i zgrzytów. Podłoga drżała pod naszymi stopami.
- Musiał umrzeć dawno temu, w czasie jakiejś walki. - westchnął Han. Omiótł pomieszczenie promieniem latarki szukając śladu innych ludzi. Pokój był pusty - Kto zatem przesyłał wiadomości?
- Nie wiem. - odparłam. Kątem oka znów w bocznym korytarzu, tam, gdzie nie sięgała latarka Hana, ulotny promyk światła.
Obróciłam się i ujrzałam pierzastą postać. Stała na szeroko rozstawionych nogach, o kolanach zginających się odwrotnie niż u ludzi.
Nie czułam lęku. Pomagała mi obecność drugiej młodej osoby, przyjaciela.
- To ja wysyłałem wiadomości. - powiedziała postać.
- Kim jesteś? - zapytałam urywanym, drżacym głosem.
- Przyjacielem Magistra. - powiedziała postać.
~
Znowu mi internet się zepsuł, więc dodaje dopiero dzisiaj. :))
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top