XVII
ASH's pow:
-Tu się zaczyna dolina fabryczna - oznajmił jeden z służących, gdy znaleźliśmy się na szczycie ostatniej kondygnacju schodów. Jabitha i Luke pobiegli przed siebie. A ja zostałam sama z Hanem. Kątem oka widziałam, że nie spuszczał ze mnie wzroku.
Podniosłam wzrok i zobaczyłam potężne, wygięte konary drzewa, splecionego gęsto sto metrów nad naszymi głowami niczym sklepienie ogromnej hali. Słońce przesączało się przez ten gruby baldachim, rzucając baśniowe, zielonkawe światło na kamienny chodnik. Chodnik ten ciągnął się przez wiele kilometrów, z obu stron strzeżony przez pionowe ściany utworzone przez wysokie, gęsto rozmieszczone ośmioboczne kolumny lawy.
HAN's pow:
Nie mogłem przestać na nią patrzyć, ona jest taka śliczna.
-Ashley... - zacząłem mówić.
-Hmm...?
-Zakochałem się. - oznajmiłem z lekkim uśmiechem.
-W Lei?
-No nie.
-To w kim?
-W Tobie.
Patrzyłem się na nią.
-Ja w Tobie też. - uśmiechnęła się. Przytuliła się do mnie, a ja odwzajemniłem uścisk.
Złapałem ją za rękę, a ona się szeroko uśmiechnęła.
Szliśmy tak około 30 minut.
Z daleka zauważyłam biegnącego w naszą strone Luke'a. Był widocznie przestraszony.
-Coś się stało? - zapytała współczującym głosem Ashley.
-Na tej planecie jest Darth Vader. Wszyscy, z którymi rozmawialiśmy cały czas byli przeciwko nam. Cały czas byli po stronie Imperatora i Vadera. - odrzekł Luke.
-Musimy uciekać! - krzyknąłem.
-A nie obchodzi Cię życie Lei?
-A co z nią się stało? - zapytała wyraźnie zaniepokojona Ashley.
-To była część ich planu, chcieli żebyśmy przyszli w pewnym sensie sami do nich. I takim sposobem byśmy wpadli w pułapkę. - powiedział zadyszany Luke.
-Ale skąd wiesz, że to Vader?
-W budynku, w jednym z okien zauważyłem Dartha Vadera. -odrzekł.
~~~~
Dzieki za przeczytanie 8)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top