XVI
LUKE's pow:
Wsiedliśmy do delikatnej łódeczki, a dwóch pomocników odepchnęło ją od brzegu. Han za pomocą żerdzi wyprowadził ją na wartki nurt. Rzeka z hukiem wpadała do szerokiego ciemnego kanału.
Podróż rzęką trwała kilka godzin. Ja i Jabitha siedzieliśmy na ławeczce na dziobie, pogrążeni w rozmowie. Ashley pozwoliła, by jej wzrok bezmyślnie błądził w oczach Hana Solo.
*
Dokądkolwiek zdążaliśmy, transporter powietrzny mógł zawieść nas tam w kilka minut. Widocznie osadnicy chcieli zachować parę spraw w tajemnicy, przed ludźmi z innych planet. A może po prostu doceniali wartość rytuału.
Han uważał wszelkie rytuały za śmiertelnie nudne.
Rozmowa z Jabithą chwilami się nie kleiła, więc Jabitha wyciągnęła z kieszeni pudełko zawierające skomplikowane geometryczne łamigłówki wykonane z laminy. W pewnej chwili odstawiła pudełko na ławke, a ja zauważyłem, że natychmiast przywarło ono jednym rogiem do siedzenia. A kiedy dziewczyna skończyła łamigłówkę, jej elementy same zmieniały kształt, tak że nigdy nie musiała układać tego samego.
-Komunikacja, koordynacja, stały kontakt -ci ludzie okiełznani niezwykłą sieć żywych istot, które wydawały się ze sobą być bardzo blisko spokrewnione jak ogromna rodzina.
Jakim ciosem musiało być dla tej planety, kiedy prawie połowa tej rodziny wymarła na okrutną chorobę. Jakie okropne przeżycia przyniosło ze sobą zniszczenie, spowodowane przez nieznaną energie, która do nagiej skały wypaliła okolice równika tej planety.
Ta podróż była dziwaczna, ale nie tylko z powodu rytuału. Także z powodu wyczuwalnego wszędzie strachu.
~~~
Wiem, nie miało być rozdziału. Okazało się, że tu jest strasznie nudno i zaczęłam pisać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top