1 - Nie Każdy Ma Dobre Życie...

-Arlie! Ile razy Ci mówiłam, nie ma żadnych świadomych snów, czy jak to tam! Nie możesz brać tabletek nasennych, ty nie masz problemów ze spaniem! - Krzyczała mama Arlie.

Arlie wiedziała, że zaraz przyjdzie jej pijany ojciec, czego już się nie bała... Była przyzwyczajona do bólu. Bił ją regularnie... Jedyną jej ostudą od tego świata, był świadomy sen. Sen, w którym to ona wybierała karty. Miała szczęście. Już umiała do niego wejść, i była w nim bardzo długo. Dzisiaj też miała zamiar go wywołać... Ale zacznijmy od początku.

Mała dziecinka, wciąż na jawie... Jej mama szła do sklepu ze swoją córeczką. Szły, szły, szły. Jej dziecko nagle zabolała głowa...
-Coo się dzieje... - Zapytała jej mama, która wyraźnie zmartwiona była nagłym płaczem córki. Po chwili córka się uspokoiła, jednak nie na długo...

Wieczorem weszły do domu, a Mała ukojona snem, nie słyszała rozmów jej mamy... Z jakimś mężczyzną.

-Musisz ją oddać!
-Nie zrobię tego!
-Zrobisz! - Kulał się pijany facet.

Krzyki ucichły, a dziewczynka się zbudziła. Słyszała kroki do jej pokoju.

-Mama? - Zapytała dziewczynka.

Zobaczyła mężczyznę z zakrwiawonym nożem w dłoni. Zaczęła uciekać, a że pijany chłopak był powolny, wystraszona dziewczynka pobiegła do sąsiadów. Sąsiedzi przywitali ją kakaem, po czym zadzwonili na policję. Dziewczynka została sierotą, i trafiła do domu dziecka...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top