Kochany tato ||Alberto 1||
~ Pierwszy list Alberto ~
Czas akcji: Przed poznaniem Luca'i
Forma: List w butelce.
~~~
Kochany tato,
To już dokładnie dziewiętnasty dzień bez Ciebie - ale spoko, luz.
Ja jestem cierpliwy i będę tu tak długo, aż wrócisz.
Im dłużej spędzam czas na wysepce, tym bardziej pragnę więcej.
Wyobraź sobie.
Takie...
Podróże.
Brzmi czadersko, co nie?
W świecie ludziowym to chyba porządek dzienny.
Śmigają po całym świecie jak najszybsze ławice okoni w naszych okolicach!
Jakiś czas planowałem wybrać się w taką podróż.
Nie opuszczę jednak tego miejsca do dnia w którym nie wrócisz.
Wiem, że pisałem to już ostatnio...
Ale tęsknię za tobą.
Chciałbym jeszcze raz Cię przeprosić.
Wiem, że ja całe życie jestem taką przeszkodą.
Taką rybą, która płynie pod prąd.
Naprawdę nie chciałem, aby Ci ludzie ze statku nas zauważyli i zabrali mamę.
No i wiem, wiem, że powinien Ci pomagać jej szukać.
Ale jak wtedy powiedziałeś, abym w końcu zrobił coś dobrze i zaczekał...
No to czekam.
Ale jak już wrócisz razem z mamą to będę najlepszym synem w całym oceanie!
Już nigdy nie zrobię wam wstydu.
Wiem, że ta wyprawa jest ciężka.
Ale słyszałem z białych muszli, że znalazłeś mamę już dwanaście dni temu!
Co prawda myślę, że powinniście już tu być - ale cały czas mówię sobie, że może zabłądziliście po drodze.
W każdym razie.
Tak jak prosiłeś co jakiś czas zbliżam się do ludziowej wioski.
Troszkę się tego boję, ale uczę się ich zachowań tak jak chciałeś - chociaż kilka razy prawie mnie zauważyli!
No i wymyśliłem fajny patent na życie.
Na początku gdy zabrali mamę, bardzo się bałem.
Potem jak krzyczałeś, że nic ze mnie nie będzie czułem się gorszy.
Teraz przychodzą momenty gdy myślę, że po prostu mnie nie kochacie i nie chcecie wrócić.
To jest jak głos w głowie.
Nazwałem go Bruno.
Fajnie, co nie?
On nie wydaje się taki straszny jak ma tak zabawne imię.
No i to jedyny sposób aby go okiełznać.
Za każdym razem jak podpowiada mi którąś z tych rzeczy.
Mówię mu, aby się zamknął.
Silenzio Bruno!
Silenzio Bruno!
Sileznio Bruno!
I jakoś wtedy robi się lepiej.
Szczerze powiedziawszy czuję się coraz bardziej samotny, dlatego zmieniłbym miejsce pobytu.
Jednak obiecałem sobie, że nie ruszę się stąd nigdy - póki nie wrócicie.
Tak właściwie to wiesz jak bardzo nie lubię pisać i nawet nie wiem czy to do ciebie dopłynie
Poza tym widzę w pobliżu kolejny okręt więc będzie okazja zdobyć dla Ciebie kilka ludziowych rzeczy.
No i już dość pokazywania emocji.
Staram się być prawdziwym mężczyzną i ich nie okazywać - tak jak radziłeś!
Jestem zawsze radosny...
I
Tęsknię...
Ale...
Znaczy...
Ja...
Więc po prostu
Czekam na was
I przepraszam
Wasz
Kochający, acz wszystko psujący syn
Alberto
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top