.◜15◞.

.◜✸◞.

Słowa, które opuściły delikatne, pełne, malinowe usta Yeonjuna działały jak brutalne, płonące ostrza na kruche, naiwne serce Hyunjina. Hwang był zszokowany jak i wściekły.

Po raz kolejny nie przespał reszty nocy, otulony ramionami zestresowanego Choia, który gładził go delikatnie po plecach, jakby próbując go uspokoić. Zapewniał mu tak wiele rzeczy, przepraszał go, jednak uznał, że to był odpowiedni czas, by Hwang dowiedział się o tak istotnym szczególe. Yeonjun był przy nim podczas jego napadu agresji i histerii; bał się jednak jak cholera.

Całe szczęście i przede wszystkim życie, które do tej pory coraz to bardziej otulało duszę Hyunjina wyciekło z niego w trakcie sekundy, a wszystko wróciło do smutnej i szarej rzeczywistości.  

Teraz: pustym spojrzeniem obserwował wielkie zbiorowisko uczniów wokół niego, nie słuchając niczego, nie zwracając uwagi na nic, prócz na plecy siedzącego przed nim chłopaka. Nie interesowało go nawet gdzie podział się Yeonjun. Chciał jak najszybciej opuścić aulę jego szkoły i ominąć kolejne, oh tak przykre i ciągnące za serca przemówienia, co do miesięcznicy śmierci Changibna. Hyunjin nie rozumiał, po co byli tu ściągani za każdym razem. Dyrektor najwidoczniej przejął się pierwszym takim przypadkiem w historii szkoły. Z tego co Hwang się orientował, do tamtej pory nikt nie miał na tyle odwagi by pozbawić się życia na terenie placówki, oh jaka szkoda, prawda?

Hyunjin niechętnie oderwał swój wzrok od kolorowych wzorków swetra nieznajomego. Z westchnieniem oparł się o krzesełko, kiedy tylko zauważył skradającego się w jego stronę Yeonjuna, który kłaniał się co chwilę mijanym osobom w akcie przeprosin za przeszkadzanie. Choi w końcu zasiadł obok niego, wyciągając telefon z kieszeni spodni, by zaraz oddać go w ręce Hyunjina.

- To ona. 

Ciche słowa Yeonjuna zmusiły chłopaka do zwrócenia większej uwagi na przedstawione mu fotografie. Hyunjin przyglądał się zdjęciom niskiej blondynki, czując złość a wraz z nią gorąco przechodzące po całym jego ciele. Wyjrzał zza telefonu, spojrzał w końcu w stronę przemawiającej uczennicy, rozpoznając w niej tę samą, obrzydliwą osobę co na zdjęciach. Ubrana była w czarny sweter i ciemną spódniczkę tenisową. Jej chude, blade nogi otulone były szarym materiałem podkolanówek, stopy natomiast zakrywały czarne buty na platformie, zdobione pojedynczą, metalową klamrą. Jasne, proste i zadbane włosy dziewczyny swobodnie sięgały praktycznie do linii jej bioder, przysparzając Hyunjina o zawroty głowy. Był wściekły.

Twarz blondynki delikatna jak płatek najpiękniejszego kwiatu lśniła delikatnie w dziennym świetle; jej wargi w pięknym kolorze pudrowego różu zapewne przyciągały uwagę wielu osób, tak samo idealnie podkreślone delikatnym, brzoskwiniowym makijażem, ostre, kocie, duże oczy. Wydawałoby się, że dziewczyna, która nieświadomie stała się rywalem Hyunjina, jest idealna.

- Kim ona jest? - Hwang wyszeptał w końcu, zwracając na siebie uwagę widocznie zmęczonego Yeonjuna. 

- Kiedy byliśmy z Felixem w galerii, zauważyłem ją i jej przyjaciółki. Śliniła się na wasz widok i tak się składa, że podsłuchałem ich rozmowy. 

Hyunjin spojrzał głęboko w oczy Choia, oczekując na jeszcze więcej informacji.

- Mówiła, że jest na zabój w nim zakochana i ma zamiar jak najszybciej się do niego zbliżyć, skoro w końcu nie jest w towarzystwie wiecznie okrążającego go Changbina. Mówiły coś o jakiejś randce, o spotkaniu czy imprezie, mówiły, że Felix często na nią spogląda na korytarzu i że na pewno to wszystko co zaplanowały wypali. Wiem, że są młodsze o dwa lata od ciebie.

Yeonjun westchnął cicho, obserwując bezradność malującą się na twarzy Hyunjina, dlatego poklepał go nijako po ramieniu. 

- Uważa, że jest piękny i na pewno tworzyliby świetną parę. Coś w stylu "Książe i Księżniczka". - skrzywił się lekko na te określenia, Hwang natomiast prychnął pod nosem. - Była też zafascynowana faktem, że Felix ma dosyć sporo pieniędzy.

- Jak ma na imię?

- Haerin. Tyle wiem.

.◜✸◞.

Hyunjin miał dość. Nie mógł dopuścić do siebie myśli, jak wiele czasu mogła zająć mu eliminacja swojej, o zgrozo, kolejnej przeszkody. Nie miał zamiaru pieścić się z Haerin tak długo jak z Changbinem. Hyunjin był zdecydowany i nic ani nikt nie był w stanie go zatrzymać. 

Życie Haerin spłonie piekielnym płomieniem, a Hwang zdecydowanie tego dopilnuje.

Resztę dnia brunet spędził z Yeonjunem, śledząc od razu po szkole swój nowy cel, jak i jej dwie przyjaciółki. Były niesamowicie nudne. Rozmawiały o paznokciach, makijażu, obgadywały większość osób, o których Hyunjin nie miał nawet pojęcia. Yeonjun ze słuchawkami w uszach dotrzymywał towarzystwa Hwangowi, który zdeterminowany śledził każdą z nich, dopóki drzwi ich mieszkań nie zamknęły się przed jego ostatecznym spojrzeniem. 

- Co robisz?

Pytanie Choia wyciągnęło go z własnych, chorych i niestabilnych myśli, dlatego też zerknął w jego stronę, wzdychając cicho. Schował telefon do kieszeni spodni, przygryzając policzek od środka.

- Zrobiłem zdjęcia każdej ulicy i każdego mieszkania. - odpowiedział zgodnie z prawdą, patrząc w smutne oczy Yeonjuna. - Haerin i ta druga mieszkają w domkach jednorodzinnych. Ostatnia z nich mieszka bardzo blisko Felixa w dużym budynku.

- Dowiedziałeś się czegoś ciekawego, kiedy ze sobą rozmawiały?

- Nie słyszałem najwyraźniej najważniejszych rzeczy. Jedyne co tkwi mi w głowie to "piękne, akrylowe, turkusowe paznokcie" i "błyszcząca pomadka do ust".

Yeonjun zachichotał cicho, wyciągając z uszu słuchawkę. Spojrzał głęboko w oczy Hyunjina, który delikatnie onieśmielony odwrócił od niego wzrok i zajął się ponownie swoim telefonem.

- Jaki masz plan, Hyung?

Hwang uśmiechnął się delikatnie, przeglądając wszystkie zdjęcia, które zrobił Felixowi tydzień temu. Większość z nich była okropnej jakości, jednak Hyunjin cieszył się z tego co miał; z sekretnych, robionych z ukrycia fotografii swojego największego skarbu na świecie. 

- Zamorduje je, nawet i jutro. Wszystkie trzy.

Mina Yeonjuna zrzedła odrobinę na te słowa. Zaniepokojony zarzucił wzrok na swoje buty, nie wiedząc, czy powinien odpowiedzieć, odwieźć go od tego pomysłu, nie wiedział czy powinien mu przytaknąć i powiedzieć, że mu pomoże. Ostatecznie złapał go za dłoń i zmusił się do spojrzenia mu w oczy pełne smutku i bezradności. Zacisnął swoje palce na gładkiej skórze Hyunjina i westchnął ociężale.

- Hyunjin, to ryzykowne, co jeżeli nie damy rady? Tyle będzie z twojego wymarzonego Felixa.

- Napijemy się wina?

Choi zmarszczył jedynie brwi, poddając się.

- Mam wybór?

- Nie do końca.

Hyunjin uśmiechnął się delikatnie w stronę Yeonjuna, w końcu odchodząc od parku, w którym nie całą godzinę temu obserwował wszystkie trzy dziewczyny i słuchał o ich preferencjach makijażowych. Hwang nie dopuszczał do siebie myśli o tym, że nie dadzą rady. Muszą dać. Innej opcji nie ma.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top