.◜12◞.

.◜✸◞.

Wieść o tragicznej śmierci Seo Changbina rozniosła się po mieście jak najbardziej radykalne plotki o artystach muzycznych.
Wieść o jego "samobójstwie" i "problemach w domu" sprowadziła na głowę państwa Seo wiele kłopotów, wywracając ich dotychczasowe życia do góry nogami. Łzy, smutek, żal i wiele innych negatywnych emocji obejmowało serca najbliższych chłopaka, którzy nie mieli nawet szansy, by pożegnać go z miłością, na jaką zasługiwał.

Hwang Hyunjin uśmiechał się za każdym razem, widząc ból wymalowany na twarzach jego kolegów z klasy, słysząc przykre, pociągające za serca przemówienia kadry nauczycielskiej podczas specjalnego apelu poświęconemu właśnie Changbinowi, widząc niejakiego Christophera Banga, będącego najlepszym przyjacielem martwego bruneta w kompletnym żalu, smutku i przygnębieniu. Wszystko to cieszyło oczy młodego Hwanga, cieszyło duszę i umysł.
Hyunjin był przeszczęśliwy.

Pierwsza noc po morderstwie spłynęła mu jak z płatka w miłym i lubianym przez niego towarzystwie Yeonjuna i dobrego, drogiego Soju w drobnych kieliszkach. Hyunjin nie miał okazji dopuścić do siebie jakichkolwiek wyrzutów sumienia czy innych, niepotrzebnych mu odczuć przez niezwykle przyjemną rozmowę z młodszym od niego Choiem. Upili się jak nigdy dotąd w oczywistym akcie odreagowania.

Felix, oh Felix natomiast wyciągnięty był z kompletnie innej bajki niż Hyunjin. Śmierć bliskiego przyjaciela i jak się później okazało, obiektu westchnień, silnie odbiła się na jego delikatnej psychice. Pierwszego tygodnia po tym strasznym incydencie chłopak nie zjawiał się w szkole, nie wychodził z domu, nie rozmawiał z nikim, nawet z Yeonjunem, który uparcie za naciskiem Hwanga próbował się z nim skontaktować. Minęły tak dwa tygodnie, tygodnie ciężkie dla uschniętego z tęsknoty Hyunjina, tygodnie ciężkie dla coraz to bardziej zestresowanego Choia, tygodnie ciężkie dla samego Lee.

Hyunjin nie rozumiał. Nie rozumiał tego, jak Changbin był ważny dla Felixa, nie rozumiał ich więzi i bliskości, którą nareszcie zakończył własnymi rękoma. Uważał Lee za głupca, w końcu, co Seo miał w sobie takiego wyjątkowego, że skradł jego serce i stał się dla niego tak istotny? To niedorzeczne. Gburowaty, mało atrakcyjny w oczach Hwanga nudny nastolatek nie miał prawa zakorzenić się w sercu kogoś tak idealnego jak Felix, który przypisany był tylko i wyłącznie Hwangowi. Felix był jego własnością. 

Stojąc przed drzwiami mieszkania państwa Lee, Hyunjin poprawił swój czarny płaszcz. Z martwym spojrzeniem lustrował trzymane w dłoni kwiaty owinięte czarną wstążką i miękkim lecz sztywnym materiałem o tym samym kolorze. Z niezadowoleniem spojrzał w stronę delikatnie przybitego Yeonjuna, który kilka godzin temu wrócił z długo oczekiwanego pogrzebu Changbina. Hwang szturchnął go w ramię, chcąc zmusić go tym do zapukania w ciemne, drewniane drzwi. 

- Yeonjun? - słysząc cichy głos prawdopodobnie matki Felixa, Hyunjin spiął się, przybierając sobie idealną do sytuacji maskę równie zranionego i smutnego nastolatka, co większość znajomych Bina. - Rany, tak dawno cię nie widziałam, wyrosłeś i wyładniałeś, nie do wiary.. Co cię tu sprowadza?

Yeonjun ukłonił się nisko.

- Chcieliśmy odwiedzić Felixa, jeśli jest taka możliwość. - kobieta posłała w stronę chłopców niepewne spojrzenie. Zwracając w końcu swój wzrok na Hyunjina, skrzywiła się lekko. Coś zdecydowanie się jej w nim nie podobało, jednak nim zdążyła powiedzieć coś niemiłego, ugryzła się w język, wzdychając po chwili. Z wymuszonym uśmiechem, który posłała w stronę Yeonjuna, spytała kim jest jego kolega. - To Hyunjin. Mój... przyjaciel. Chodzi razem ze mną i Felixem do klasy.

- Ah, nie wiem dlaczego, ale pomyślałam, że to ten cały Beomgyu czy tam Soobin. Cóż, nie ważne. Proszę, wejdźcie do środka, Felix jest w swoim pokoju. - Hyunjin zmarszczył brwi, obserwując reakcje Choia na słowa szatynki; widział jak ten zaciskał szczęki jak i pięści, lecz z delikatnym uśmiechem ponownie ukłonił się jak na kulturalnego człowieka przystało. Hwang w przejściu rzucił kobiecie ostatnie, chłodne spojrzenie, w końcu kierując się po schodach w górę. 

Yeonjun prowadził chłopaka, doskonale znając to miejsce. Mieszkanie Lee nie było bardzo duże, jednak wystarczające, by pomieścić wiele mebli czy sprzętów. Było ładnie urządzone; drewniane elementy zmieszane z bardziej nowoczesnymi, wraz z domieszką roślinności tworzyły przyjemny dla oka wystrój. Hyunjinowi zdecydowanie przypadł on do gustu.

Choi zapukał delikatnie w jasne, również drewniane drzwi, po chwili wchodząc do środka. Felix przywitał go zaskoczonym, jednak przygaszonym spojrzeniem, nie mówiąc niczego. Lustrował jedynie sylwetkę swojego byłego najlepszego przyjaciela, po chwili przeskakując wzrokiem na Hwang Hyunjina. W końcu po dłuższej chwili wstał ze swojego łóżka, zaprosił chłopaków by usiedli, po czym zamknął drzwi. Serce Hyunjina biło jak oszalałe: w końcu po takim długim czasie zobaczył swoje źródełko szczęścia. Bez zastanowienia i żadnego tłumaczenia wepchnął blondynowi bukiet kwiatów w ręce, zaskakując tym Yeonjuna jak i Felixa.

- To taki drobny prezent. Hyunjin bardzo chciał okazać ci wsparcie.

Lee uśmiechnął się delikatnie na słowa Choia, po chwili przytulając Hwanga.

Świat Hyunjina po raz kolejny stanął w miejscu. Ciepło wędrujące po jego ciele wraz z delikatnym dotykiem Lee Felixa odurzyło go w ciągu jednej, króciutkiej sekundy. Wydawałoby się, że serce chłopaka rozkwitało najpiękniejszymi kwiatami, tym samym rozprowadzając spokój i pewnego rodzaju harmonię przez każdy kosmyk czarnych włosów po zimne palce. Hyunjin zaciągnął się lekkim, słodkim zapachem blondyna, czując jak jego kolana uginają się niekontrolowanie przez przyjemny kontakt ich ciał. Ciężar na jego ramieniu i ciche szlochanie zmusiło jednak bruneta do chwilowego odsunięcia się od chłopaka, który po dłuższej chwili padł na swoje łóżko, zostawiając Hyunjina w zbyt dobrze znanym mu zimnie i goryczy.

Felix przetarł załzawione powieki dłonią, przepraszając swoich gości i wypraszając ich dla własnego dobra z pokoju jak i domu. O dziwo Hwang nie miał z tym tak wielkiego problemu i po pogładzeniu blondyna po włosach, wraz z Yeonjunem opuścił mieszkanie państwa Lee, ponownie mierząc matkę Lixa chłodnym spojrzeniem.

Deszcz porywany przez wiatr swobodnie buchnął w ich twarze, gdy tylko znaleźli się na zewnątrz. Choi nałożywszy kaptur bluzy na swoją głowę, spuścił ją w dół, nie chcąc patrzeć na cokolwiek innego niż jego masywne, czarne buty. Hyunjin natomiast z uśmiechem chwycił go za dłoń, plącząc ich palce ze sobą. Trudno było nie przyznać: Hwang naprawdę polubił jego towarzystwo. Hyunjin po raz pierwszy w życiu doceniał obecność i pomoc innej osoby, która nie była jego ojcem.

Yeonjun spojrzał w oczy zadowolonego Hyunjina, samemu uśmiechając się delikatnie. 

- Dziękuję za twoją pomoc, Junie. - odezwał się nagle, ignorując krople deszczu spływające po jego czole i policzkach. Yeonjun już nic nie odpowiedział.

.◜A/N◞.

Jak do tej pory podoba wam się "LoveSick"? ^-^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top