Ginny nigdy nie należała do osób strachliwych. Tym razem jednak sytuacja przedstawiała się zupełnie inaczej i młoda Weasley narażona była na gniew swojej matki, ojca, a nawet braci, a perspektywa oświadczenia im, kogo zamierzała przyprowadzić na ślub George'a i Angeliny, napawała ją czystym przerażeniem. Pomijając już fakt, że jej chłopak wyrażał zerowy entuzjazm co do swego uczestnictwa w tej magicznej ceremonii, równy chyba jedynie jej niechęci do konfrontacji z Ronaldem, to ona sama również nie czuła potrzeby tak szybkiego przedstawiania go swojej rodzinie. Nie tylko ze względu na niesprzyjające okoliczności.

Nie miała niestety wyjścia, gdyż sytuacja, w której się znalazła była wręcz kryzysowa, a plany Molly Weasley odnośnie jej ślubu z Harrym, z którym rozstała się wcześniej, stawały się niebezpiecznie rzeczywiste.

Nie była pewna, w którym momencie nieodwracalnie przekroczyła granicę, zacierając tę bezpieczną odległość między sobą a Ślizgonem, wiedziała jednak, że to ona zrobiła pierwszy krok i to ona miała teraz za niego odpowiedzieć przez wściekłym i rozczarowanym rodem Weasleyów.