9. hey kid
Od autorki: Mi to by się inspiracja do pisania przydała a nie
- Nie wiem co zrobiłeś, ale rób to częściej, bo Harry nigdy nie był tak wyluzowany przed pokazem - wyszeptał mi do ucha Zayn, gdy leżeliśmy w środku nocy wszyscy przytuleni do siebie.
- Po prostu skierowałem jego myśli w zupełnie innym kierunku - wymruczałem głaszcząc śpiącego już mężczyznę po plecach. Poczułem wargi Malika na moim ramieniu.
- Dziękuje. Zwykle musiałem chować się po kątach, dzięki tobie mogłem nawet spać w tym łóżku - zaśmiał się cicho.
- To ja wam dziękuje, gdyby nie wy, spałbym teraz w kartonie pod blokiem ze śniegiem zasypującym resztki moich rzeczy - westchnąłem cicho.
- Nie pozwolilibyśmy na to. Nie ma problemu byś tu mieszkał. Niestety, przez parę nocy będziesz musiał znieść chrapanie Harry'ego i moje ręce. Musimy przerobić jeden z pokoi na twoją sypialnie.
A nie mógłbym spać tutaj już do końca życia? Tu jest tak miło, ciepło i czuje się naprawdę bezpiecznie z dwoma mężczyznami u mojego boku.
- Nigdy nie słyszałem, by Harry chrapał. A że mnie obmacujesz przez sen to nie nowość - zachichotałem delikatnie obracając się by leżeć buzią do Zayna. Uniósł dłoń odgarniając kosmyk włosów z mojego czoła, następnie złożył tam mały pocałunek.
- Wydaje mi się, że zawsze byłeś zbyt zmęczony by zwrócić na to uwagę - powiedział obejmując mnie i przytulając. Wtuliłem się w jego, większe od mojego, ciało i odetchnąłem cicho, bo pachniał niesamowicie - Cieszę się, że tu jesteś Niall.
- Też się cieszę - wyszeptałem ziewając. Godzinny seks z dwoma mężczyznami jest naprawdę męczący.
- Mówię ogólnie, cieszę się, że wtedy z nami pojechałeś i że wciąż się z nami widujesz - odparł, a ja poczułem gorąco na policzkach.
- Dobranoc Zayn - wyszeptałem na co odpowiedział mi tym samym, przesuwając nas by móc objąć też ramieniem Harry'ego.
Obudziłem się, gdy obaj wstawali. Przewróciłem się na bok zawijając bardziej w kołdrę. Jęknąłem cichutko zdając sobie sprawę, że mam to gigantyczne łóżko tylko dla siebie.
- Ktoś się w końcu obudził - usłyszałem śmiech jednego z nich i wyłącznie zakopałem się bardziej w pościeli - Wstawaj, musisz się przygotować na zajęcia - powiedział Zayn łapiąc za kołdrę i zdejmując ją ze mnie. Rozchyliłem niechętnie powieki zauważając, że jest już całkiem ubrany. Usiadłem ziewając i spojrzałem na niego zaspany - Jesteś taki uroczy - zaśmiał się.
- Niall, jeżeli zorganizujesz się w dwadzieścia minut, to podrzucę cię na uczelnie, będę miał po drodze - rzucił Harry wychodząc z garderoby ubrany w różową koszule i białe spodnie.
- Czemu się tak mną przejmujecie? - spytałem przekrzywiając głowę - Czuje się jakbym miał dwóch tatusiów - powiedziałem łapiąc za kołdrę i naciągając ją na swoje nagie uda. Nieznana mi emocja zaigrała na twarzy Zayna, ale szybko ją ukrył prostując się z uśmiechem.
- Skoro mieszkasz z nami, bierzemy za ciebie odpowiedzialność, dzieciaku - zaśmiał się Styles, a ja rozchyliłem wargi nie wierząc w to co usłyszałem.
- Mam dwadzieścia lat - powiedziałem zakładając ramiona na piersi i naburmuszając się.
- Nie zachowujesz się na tyle - prychnął Zayn stając przed lustrem i zawiązując krawat. Oboje krzątali się po sypialni poprawiając swoje ubrania i kończąc szykować się, gdy ja po prostu siedziałem i obserwowałem ich.
- Dwudziestolatku, spóźnisz się na wykład - fuknął Harry, a ja bardzo niechętnie wyszedłem z łóżka podchodząc do mojej torby i wyjmując z niej moje ubrania. Jedne z niewielu, które udało się uratować. Harry przystanął obok mnie, patrząc na jeansy, które trzymałem w dłoniach i skrzywił się - Zadzwoń do mnie jak skończysz zajęcia. Nie możesz mieć jednej pary spodni - mruknął, a ja zacisnąłem wargi. Nie mam pieniędzy na kupienie nowych.
Ubrałem się szybko i zdążyłem złapać kęs tosta, zanim Harry wepchnął mnie do limuzyny, informując jedynie Zayna, że znów ją bierze. Nawet nie miałem okazji pożegnać się z Malikiem.
- Dziękuje, miłego dnia - powiedziałem łapiąc swoją torbę, kiedy limuzyna zatrzymała się pod moim uniwersytetem. Pochyliłem się i pocałowałem mężczyznę w policzek uśmiechając się.
- Miłego dnia - wymruczał odpowiadając mi również uśmiechem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top