8. so wet

Około południa wróciłem do domu. Rozmawialiśmy długo z Zaynem w knajpce nad ziemnymi naleśnikami do godziny, w której musiał zbierać się do pracy. Przekręciłem kluczyk w drzwiach do mojego mieszkania i zatrzymałem się po pierwszym kroku w przedpokój. Moje buty utonęły w wodzie, której było wszędzie pełno. Nie pamiętam, by moje mieszkanie było akwarium. Woda ściekała z sufitu całkiem zalewając cały mój dobytek. Rzuciłem się biegiem, rozchlapując wodę butami, do mojej sypialni by zobaczyć wszystkie przemoczone ubrania i zniszczony laptop. Stałem z rozchylonymi wargami wpatrując się w komputer na którym miałem dosłownie wszystko. Każdą prace zaliczeniową i masę zdjęć ze znajomymi.

Wyszedłem z mieszkania i wbiegłem piętro wyżej zaczynajac walić w drzwi starszej Pani mieszkającej nade mną. Okazało się, że nie ma jej od dwóch dni, tak przynajmniej powiedział mi jej sąsiad. Zostawiła odkręconą wodę czy jak?

Zadzwoniłem do właściciela budynku informując o sytuacji, a on kazał mi znaleźć sobie miejsce do spania do pare tygodni aż nie wysuszy i nie odnowi mojego mieszkania. Spakowałem najważniejsze, ociekające wodą rzeczy i wyszedłem przed blok wciąż niedowierzając. Czy właśnie zostałem bez domu?

Pierwszą osobą o której pomyślałem w kwestii noclegu był Louis, ale on mieszkał ze swoimi dwiema siostrami i nawet nie było opcji bym spał chociaż na ich dywanie. One mnie nie lubiły, mocno. Rodzice byli w Irlandii. Czy miałem kogoś jeszcze?

Może nie miałem, ale znałem kogoś.

Wyjąłem komórkę, która była jedną z niewielu suchych rzeczy jakie miałem i wybrałem numer jednego z mężczyzn u których spędziłem noc.

- Halo? - usłyszałem zmęczony głos Harry'ego i natychmiast poczułem się głupio, że mu przeszkadzam. Ale gdybym zadzwonił do Zayna, też bym mu przerwał prace.

- Hej, tu Niall - odezwałem się stawiając torbę z rzeczami na ziemi i opierając się o mur budynku w którym dotychczas mieszkałem - Czy.. Cholera - wymamrotałem nie mając odwagi nawet zadać pytania, czułem, że mocno mu się narzucam - Zalało mi mieszkanie, nie mam się gdzie podziać. Mógłbym u was przenocować pare nocy, aż czego nie wynajmę? - spytałem na jednym wdechu.

- Jasne - odpowiedział od razu Harry, przez co na początku nie uwierzyłem - Wyślę po ciebie kierowcę.

- O mój Boże, dziękuje Harry, naprawdę - powiedziałem praktycznie piszcząc.

- Nie ma sprawy, do zobaczenia Niall - mruknął i rozłączył się, a ja czekałem na kierowcę myśląc o tym, jak mogę się im odwdzięczyć i chyba wiem w jaki sposób to zrobię.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top