26. our love is weird, but real (ostatni)
Miesiąc później, siedziałem w samochodzie Zayna pod urzędem. Nie chciałem tam wchodzić. Wiedziałem, że Louis towarzyszył Harry'emu, ale Malik nie miał mi za złe, że obawiałem się spojrzeć jego mężowi w oczy.
Po godzinie w końcu wyszli, ramie w ramie, po udanym rozwodzie. Patrzyłem jak przytulają się na pożegnanie. Styles zobaczył mnie w aucie, ale jedynie do mnie pomachał. Uśmiechnąłem się delikatnie powtarzając ten gest i zaczekałem aż Zayn wsiądzie do auta.
- Jestem cały twój - powiedział pochylając się do mnie i całując mnie czule - Pytał czy może moglibyście pogadać. Ale powiedziałem, że od razu po zakończeniu jedziemy na lotnisko - złapał mnie za rękę.
- Był na mnie zły? - spytałem cicho, kiedy Malik odpalił auto.
- Oczywiście, że nie. Rozmawialiśmy o tym, tak musiało być Niall. Wszyscy jesteśmy szczęśliwi - wymruczał, a ja niepewnie kiwnąłem głową kładąc dłoń na jego udzie, gdy ruszyliśmy spod urzędu - Więc teraz mógłbym ci się oświadczyć, moglibyśmy wziąć ślub.. - zaczął rozmarzonym głosem ze wzrokiem wbitym w drogę, a ja uniosłem jedną brew w rozbawieniem.
- Śluby są do bani i jesteś w nich kiepski. Jest dobrze tak jak jest - powiedziałem posyłając mu uśmiech. Naprawdę było dobrze, a nasza miłość była dziwna, ale prawdziwa.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top