22. thank you
Nie byłem pewien, co obudziło mnie w środku nocy pierwsze. Głos Nialla, czy to jak szarpał moją koszulką.
Rozchyliłem powieki, by zobaczyć twarz blondyna naprzeciwko mnie. Oczy miał wciąż zamknięte, ale z rozchylonych warg wciąż uciekały słowa. Dłoń miał zaciśniętą na koszulce czasami ją ciągnąc delikatnie.
- Zostaw - wyszeptał poruszając się delikatnie - Przestań. Błagam..
Otworzyłem szerzej oczy i przesunąłem dłonią po jego spoconym policzku.
- Niall, obudź się - powiedziałem i wtedy zaczął się krzyk połączony z szarpaniem - Niall!
Jednak blondyn wciąż tkwił w swoim koszmarze szarpiąc się i krzycząc prośby, błagania. Harry przebudził się odwracając do nas i natychmiast owinął ramiona wokół Nialla trzymając go w miejscu.
- Przestań, nie krzywdź jej - wyszeptał na co pękło mi serce.
Złapałem jego twarz w dłonie głaszcząc delikatnie kciukiem skrawki jego bladej skóry.
- Proszę, obudź się - nagle Niall otworzył szeroko oczy wpatrując się we mnie - Już, spokojnie. To był zły sen, jesteśmy tu - powiedziałem uspokajająco, a Harry poluzował uścisk wokół jego drobnego ciała. Blondyn leżą chwile bez ruchu rozglądając się po pomieszczeniu, by odsunąć się w objęciach Stylesa i obrócić, przytulając do niego.
Poczułem coś dziwnego w środku na ten widok. Przecież to do mnie zawsze się przytulał w nocy.. Spojrzałem Harry'emu w oczy, a on tylko zacisnął wargi, by po chwili przytulić delikatnie chłopaka. Zasnąłem obserwując śpiącego, w ramionach mojego męża, chłopaka.
Obudziłem się sam w łóżku. Zszedłem do kuchni zaspany, gdzie siedział Niall z kubkiem kawy.
- Harry wyszedł? - spytałem cicho, a on zaskoczony uniósł głowę.
- Tak, pojechał wcześnie do pracy - powiedział gryząc swoją dolną wargę. Podszedłem do niego i pocałowałem czubek jego głowy.
- Jak się czujesz?
- W porządku, naprawdę - odparł, kiedy podszedłem do ekspresu by zrobić sobie kawę. Zerknąłem na niego niepewnie - Przepraszam za to co się stało w nocy. Długo nie miałem już tego koszmaru, nie wiem czemu wrócił..
- Nic się nie stało, po prostu się przestraszyliśmy z Harrym - uśmiechnąłem się do niego ciepło. Nagle wstał odstawiając gwałtownie kubek i podszedł, przytulając mnie mocno - Zrezygnuje z tej sprawy - wyszeptałem obejmując go.
- Dziękuje - odszepnął stojąc jeszcze pare chwil w tym uścisku - Może zrobię śniadanie? Później muszę jechać na uczelnie.
Zgodziłem się całując go krótko.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top