26. " Kochanie, co się stało?"
Pobudka jest straszna. Ból głowy okropny. Gdy chcę jej dotknąć, coś mnie zatrzymuje. Powoli przekręcam głowę i widzę, jak moja ręka przykuta jest do łóżka, kajdankami(?).
— Co do kurwy — mówię i poruszam nerwowo ręką.
Dlaczego jestem przykuta do łóżka? Co się tak w ogóle dzieje(?), bo nie pamiętam zbyt wiele.
Drzwi są otwarte i wyrwane z zamka. Co tu się stało?
Słyszę, jak ktoś zbliża się do pokoju. Gdy widzę w progu Karola, od razu się uspakajam.
— Kochanie, co się stało? Dlaczego jestem przykuta do łóżka? Nic nie pamiętam, możesz mi to wytłumaczyć? — pytam zaniepokojona.
— Kochanie? — robi dziwną minę i unosi jedną brew do góry. — Naprawdę nic nie pamiętasz? — pyta zdziwiony i siada obok mnie na łóżku.
— No, nie pamiętam — mówię, trochę unosząc głos. — Możesz mnie odkuć? Nie wygodnie mi. A tak w ogóle, to czemu w tym jestem? — Pokazuję na kajdanki.
— Em... to taka nasza zabawa. Tylko nam nie wyszło i uderzyłaś się w głowę. — Unosi jeden kącik ust.
— Och. To dlatego mnie teraz boli. — Czarnowłosy kiwa głową.
— Myślę, że tak. Przyniosę ci tabletkę przeciwbólową. — Podnosi się i zaczyna wychodzić.
— Karol, a może lepiej by było, żebyś mnie odkuł — proponuję, uśmiechając się lekko.
— Masz rację, przepraszam. — Uśmiecha się, ale niepewnie.
Czarnowłosy bardzo powoli zdejmuje mi kajdanki. Ciągle na mnie zerka. Tak jak by nie był pewien, czy dobrze robi. Wciąż mnie obserwuje. O co mu chodzi? Czemu tak na mnie patrzy?
Idziemy powoli na dół, niestety muszę trzymać się poręczy. Ból jest okropny. Na szczęście, szybko docieramy do kuchni. Od razu siadam na krzesełku, a Karol szuka dla mnie leków. Gdy je znajduje, uśmiecha się. Wyjmuje z półki szklankę i nalewa do niej wody. Gdy tylko dostaję tabletkę, od razu ją popijam i również się uśmiecham.
— Dziękuję — mówię.
Podchodzę do niego i przytulam go mocno.
— Nie musisz się tak martwić, nic mi nie jest. Boli mnie tylko głowa. Przejdzie mi — dodaję.
— Na pewno, nic ci nie jest? — pyta przejęty.
— Tak, wszystko dobrze. — Całuję go.
Karol oczywiście odwzajemnia mój pocałunek. Całuje mnie mocno i namiętnie, jakby mnie dawno nie całował. Dziwne?
— Kocham cię — mówi, gdy odrywa się ode mnie.
— Ja też cię kocham — odpowiadam.
Czarnowłosy uśmiecha się i przytula mnie bardzo mocno. Jak dla mnie zbyt mocno.
— Kochanie, nie tak mocno. Przecież boli mnie głowa.
— Przepraszam skarbie — mówi i poluźnia uścisk — ale tak bardzo cię kocham.
— Wiem o tym. — Uśmiecham się. — Może pójdziemy się położyć, bo nie czuję się zbyt dobrze. Musiałam się mocno uderzyć.
— No dobrze skarbie. Chodźmy. Masz rację, musisz odpocząć.
Łapie mnie za rękę i udajemy się na górę. Tym razem idziemy do innego pokoju. Kładę się na łóżku, obok Karola. Przytulam do jego klatki piersiowej i od razu zasypiam.
Gdy budzę się rano, ból głowy nadal jest silny. Przekręcam się na bok i widzę, jak Karol na mnie patrzy.
— Dzień dobry — mówi do mnie z uśmiechem.
— Hej — odpowiadam i odwzajemniam uśmiech.
— I jak się czujesz? — pyta.
— Znowu mnie boli głowa — mówię trochę smutna. — Może powinnam iść do lekarza?
— Myślę, że będzie dobrze. Uderzyłaś się, to normalne, że boli cię głową. Na pewno niedługo ci przejdzie — oznajmia.
— Tak myślisz? — pytam, unosząc brwi.
— Tak. Przyniosę ci kolejną tabletkę — rzuca i od razu wychodzi z pokoju.
Po kilku minutach wraca ze szklanką wody i z tabletką przeciwbólową.
— Dziękuję, jesteś kochany — mówię życzliwie.
Od razu połykam tabletki. Uśmiecham się i przytulam do niego. Karol również się przytula. Unosi delikatnie mój podbródek i patrzy w moje oczy.
— Kocham cię.
— Też cię kocham — odpowiadam, nadal patrząc w jego oczy.
Zaczynamy się całować. Delikatnie, ale i namiętnie. Czarnowłosy jest taki czuły, wkłada w to całego siebie. Delektujemy się sobą.
Z ust, całuskami przechodzi na moje ucho. Przegryza je delikatnie. Po całym moim ciele przechodzą ciarki. Następnie zaczyna schodzić w dół, po szyi. Całuje tak delikatnie, aż co chwilę dostaję dreszczy, niestety ból głowy staje się silniejszy.
— Kochanie przepraszam, ale nie mogę. Zbyt mocno boli mnie głowa.
— Rozumiem. — Uśmiecha się delikatnie. — Może coś zjemy? — dodaje.
— Z miłą chęcią — odpowiadam mu z uśmiechem.
Gdy wychodzę z łóżka, Karol klepie mnie po pupie.
Na śniadanie mamy jajecznicę z bekonem. Jestem taka głodna, że jem wszystko, co nałożył mi czarnowłosy. Uśmiecham się zadowolona.
— To było pyszne. Dziękuję.
— Przyjemność po mojej stronie skarbie. — Karol całuje mnie i również się uśmiecha.
Zbieram talerze i zaczynam sprzątać po posiłku. Czarnowłosy podchodzi do mnie i zaczyna mi pomagać. Gdy już wszystko umyliśmy, udajemy się do salonu, aby obejrzeć film.
Karol zajmuje miejsce na kanapie, a ja obok niego. Wtulam się w niego mocno. Czuję jego zapach. Ciągle ten sam i jak zawsze na mnie działa.
— Jutro może pójdziemy do moich rodziców? — pytam.
— Em... — Spiął się. — Twoi rodzice... pojechali przecież na wakacje. Zapomniałaś?
Patrzę na niego i mrużę oczy. Jak ja mogłam zapomnieć o takiej rzeczy? Co się ze mną dzieje?
###
Hm, powinnam coś tu napisać, ale postanowiłam, że komentarze zostawię dla wam. Piszcie, co sądzicie o tym wszystkim?!
Pozdrawiam 😙
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top