18. " Czy on jest lepszy ode mnie?"
Gdy wchodzę do domu, nieruchomieję. Odkładam klucze na komodę i uśmiecham się do siebie. Na podłodze leżą rozsypane płatki czerwonych róż. Droga prowadzi prosto na górę. W domu jest ciemno, ale świece, które są położone wzdłuż ścieżki, oświetlają ją idealnie.
Ruszam powoli, wsłuchując się w muzykę. Docieram do łazienki, w której również znajduje się sporo płatków róż. Świeczki są porozstawiane w każdym możliwym kącie, dzięki czemu jest jasno. Na wannie stoją dwa kieliszki wina. Jest prześlicznie i strasznie romantycznie.
Słyszę szmer, a potem czuję pocałunki na szyi. Zamykam oczy z rozkoszy.
— Hej kochanie — mówi zmysłowo Tomek.
— Hej skarbie. — Uśmiecham się.
Brunet ponawia pocałunki na mojej szyi. Delikatnie i powoli przechodzi na moje ramię, ściągając ręką ramiączko mojej bluzki. Następnie przechodzi pocałunkami po plecach do następnego ramienia, przy okazji zsuwając drugie ramiączko. Z rozkoszy wyginam szyję do tyłu.
Energicznie obraca mnie w swoją stronę i zaczyna namiętnie całować, drażniąc moje wargi, gryząc i ssąc.
Poziom mojego podniecenia wzrósł do stu procent. Chcę go tu i teraz. Natychmiast.
Zaczynam zdejmować jego rzeczy, gdy nagle mi przerywa. Patrzy w moje oczy, z poważną miną.
— Czy on jest lepszy ode mnie? — pyta przez zaciśnięte zęby.
— Kto? — Robię wielkie oczy.
— Karol! — krzyczy.
— O czym ty mówisz? — pytam przerażona.
— Przyjechałem pod uczelnie po ciebie, bo wyszedłem wcześniej z pracy. Chciałem z tobą spędzić romantyczny dzień. Zamówiłem nawet ludzi, żeby to wszystko zrobili — pokazuje rękoma na te wszystkie płatki i świeczki — a tu widzę, jak uśmiechnięta wsiadasz do jego samochodu. Powiedz mi kura, co ty z nim robiłaś?
— Tomek, ja... — Waham się. — Ja, to znaczy on, chciał się ze mną pogodzić. Chce, żebyśmy byli przyjaciółmi. Ja nic nie zrobiłam. Nie zdradzam cię przecież, jeśli ci o to chodzi.
— Dlaczego z nim?
— Ale co z nim? — pytam, nie wiedząc, o co mu chodzi.
— Dlaczego z nim musisz się przyjaźnić. On chce mi ciebie zabrać! Ja to wiem. Vanessa, uwierz mi!
— On chce się tylko ze mną przyjaźnić. Nie zabierze mnie tobie. Przecież wiesz, że tylko ciebie kocham. — Robię krótką przerwę i spoglądam mu w oczy. — Nad życie(!), pamiętasz?
Brunet kiwa tylko głową, więc kontynuuję.
— Kocham cię nad życie. — Łapię jego twarz w ręce i przybliżam do swojej głowy. — Nikt, nigdy nie będzie lepszy od ciebie. Nikt, nigdy tobie nie dorówna, więc nie masz się czego obawiać. Nigdy cię nie zostawię. Jesteś na mnie skazany. — Uśmiecham się słowa.
Zerkam w jego oczy, które powoli wracają. Złość mija. Mięśnie już nie są tak mocno spięte. Powoli uśmiech wchodzi na jego twarz.
— Kocham cię i nie chce cię stracić — szepcze.
— Kochanie nie stracisz. Jestem i będę twoja. Zawsze tylko twoja.
Zbliżam nasze usta do siebie. Teraz to ja zaczynam namiętnie go całować. Nasze ubrania w szybkim tempie zostają zrzucone. Przerywam pocałunki na chwilę, aby odkręcić ciepłą wodę. Gdy ponownie wracam do Tomka, patrzę w jego rozpalone oczy, podnoszę rękę do góry i uderzam go w twarz.
— Nigdy więcej nie wątp w moją miłość! Rozumiesz! — Grożę mu palcem.
Brunet patrzy na mnie zaskoczony. Łapie się za szczękę i porusza nią. Na jego twarzy pojawia się delikatny uśmieszek.
Rusza z miejsca i mnie omija. Dochodzi do wanny i zakręca kran. Następnie wraca i podnosi mnie, przekładając przez ramię.
Zaczynam się śmiać.
— Tomek co ty robisz? Postaw mnie!
Jednak on nic z tego sobie nie robi. Zanosi mnie prosto do pokoju i kładzie na łóżku, na którym oczywiście jest pełno płatków róż. Spogląda w moje oczy i zaczyna całować całe moje ciało. Centymetr po centymetrze. Gdy dociera do mojej kobiecości, czuję rozkosz, jest mi tak dobrze, że aż krzyczę. Łapię za pościel po obu stronach i wyginam ciało w łuk, gdy czuję, jak orgazm przepływa po całym moim ciele. Tomek z uśmiechem na twarzy podnosi głowę do góry.
— Teraz możemy iść się wykąpać — mówi zadowolony. — Poczekaj tu chwilkę na mnie.
Z wyczerpania kładę głowę na łóżku. Brunet wychodzi z pokoju, jednak po chwili wraca. Podnosi mnie delikatnie i zanosi do łazienki, gdzie jest już uszykowana kąpiel. Powolutku wkłada mnie do wody. Następnie sam wchodzi i siada za mną. Kładę głowę na jego klatce piersiowej i zamykam oczy.
— To było nieziemskie — mówię z przekonaniem.
— Wiem, a to dopiero początek.
Jego ręce zaczynają masować moje plecy. Czuję, jak moje ciało się rozluźnia. Oczy zaczynają się zamykać.
— Nie śpij skarbie — szepcze i zaczyna myć moje ciało. — Chodźmy coś zjeść — dodaje po chwili.
— Dobrze. — Uśmiecham się.
Po osuszeniu naszych ciał udajemy się do kuchni, gdzie w piekarniku grzeje się już kolacja.
— Kiedy to zrobiłeś? Kąpiel, jedzenie, przecież nie było cię tylko chwilkę.
— Skarbie chyba musiałaś się chwilę zdrzemnąć. — Zaśmiał się. — Nie było mnie jakieś dwadzieścia minut.
Patrzę na niego zaskoczona i trochę zawstydzona. Czyżbym faktycznie zasnęła?
— Kolacja była przepyszna — mówię szczerze. — Dziękuję.
— Vanessa. — Brunet przez chwilę milczy. — Ja... przepraszam. Wiem, że nie powinienem tak zareagować. Źle zrobiłem, ale gdy widzę was razem, to dostaję szału.
— Tomek, ale musisz się z tym jakoś pogodzić. Chodzę z nim do jednej szkoły, przecież to oczywiste, że będziemy się widywać.
— Wiem skarbie. Przepraszam, ale gdy zobaczyłem was razem, coś we mnie wstąpiło. Rozmawialiście i tak słodko uśmiechałaś się do niego. Nie wytrzymałem i wsiadłem na motor i odjechałem. Jeździłem tak przez dwie godziny.
Zerkam na jego smutne oczy. Rozumiem, co on czuje. Wiem, że jest to dla niego trudne.
— To ja przepraszam. Powinnam ci powiedzieć, że mam zamiar się z nim spotkać, ale to tak szybko się zadziało. Ja.... chciałam się dowiedzieć, czy on naprawdę chce się tylko przyjaźnić. I dlatego się zgodziłam.
— I dowiedziałaś się, tego, co chciałaś?
— Tak. — Kiwam głową. — Porozmawialiśmy i myślę, że jest dobrze.
— Przepraszam, ale ja mu nie wierzę. Tobie ufam. — Milknie na chwilkę. — Mam jedną prośbę.
— Jaką?
— Chciałbym, żebyś mi zawsze mówiła o waszych spotkaniach i jakby coś się działo, to masz dzwonić. Dobrze?
— Dobrze. — Uśmiecham się.
— To chodźmy już na górę, bo mam straszną na ciebie ochotę. — Podszedł do mnie, podniósł i wziął na ręce jak pannę młodą. — Kocham cię.
— Ja też cię kocham.
###
Och... jak dla mnie to był gorący rozdział. Zadziało się.
Pozdrawiam ❤💋
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top