12. " Dziś jest impreza!"
Kolejne tygodnie mijają mi na wykładach, a Tomkowi na pracy. Ciągle się mijamy. Brunet wraca późno w nocy i wychodzi wcześnie rano. Ja natomiast ciągle na uczelni.
Na wykładach albo w bibliotece. Tak jak teraz. No wiecie, staram się jak najwięcej zabijać czas.
— Hej, piękna! — Dosiada się do mnie Eva. — Wiedziałam, że cię tu znajdę.
— Hej. — Odrywam głowę od książek i uśmiecham się do niej.
— Co porabiasz?
— Piszę referat. — Patrzę na nią i mrużę oczy. — No dalej mów co chcesz ode mnie, bo na pewno nie przyszłaś tu pogadać, o tym, co robię? — Śmieję się. Niestety zbyt głośno, bo ktoś zwraca mi uwagę, mówiąc pospolite „Cii".
Spoglądamy na niego, a potem na siebie i ponownie się śmiejemy, tylko tym razem ciszej. Chłopak tym razem przewraca tylko oczami.
— No dalej mów — ponaglam ją.
— Dziś jest impreza! — Spogląda na mnie błagalnie. — Proszę, chodź ze mną! — Prosi, składając przy tym ręce, jakby się modliła.
— Eva, wiesz przecież, że nie chodzę na imprezy studenckie. Ja mam narzeczonego, nie kręcą mnie takie rzeczy.
— Ale proszę, dla mnie. Na tej imprezie ma być Zack, a wiesz, jak bardzo mi się podoba.
— Eva, nie mogę. Umówiłam się na dzisiaj z Tomkiem. Wiesz, ostatnio tak mało się widujemy.
— Rozumiem — rzuca smutno.
— Przepraszam. — Przytulam ją na pocieszenie. — Nie bądź smutna. Może, pójdziesz z Kylie?
— Wolałabym z tobą. — Robi grymas na twarzy.
— Oj, no nie smuć się już. Nie mamy przecież po pięć lat.
— Och. — Brunetka łapie się teatralnie za serce. — Będę musiała to jakoś przeżyć. — Uśmiecha się lekko i wstaje z miejsca. — To widzimy się za dwie godziny na lanczu? — mówi do mnie, trochę zbyt głośno, bo nasz „kolega” znowu nas ucisza.
— Pewnie — odzywam się cicho i kiwam głową na zgodę.
Brunetka wychodzi, a ja wracam do książek.
Na wykładzie o ekonomii, dostaję SMS-a od Tomka, w którym przeprasza mnie, bo musi znowu zostać dłużej w pracy. Co oznacza, że nie mamy dzisiaj randki.
Zasmucona odpisuję mu.
Do Tomka:
Szkoda, ale rozumiem.
Myślałam, że uda nam się w końcu pobyć razem.
Od Tomka:
Przeprasza skarbie. Kocham cię ♡
Do Tomka:
Też cię kocham ♡
— Eehm – odchrząka nauczyciel nad moją głową, a ja spoglądam na niego. — Widzę, że ma pani ciekawsze sprawy, niż słuchanie tego, co mam do powiedzenia? — mówi i unosi jedną brew.
— Przepraszam. — Krzywię usta w grymasie bezradności. — Bardzo mi przykro. To już się nie powtórzy.
— Mam taką nadzieję — dodaje i kontynuuje swój wcześniejszy monolog.
Resztę wykładu siedzę grzecznie i słucham. Gdy znam odpowiedzi, udzielam się, żeby jakoś zrekompensować mój wybryk.
Po zajęciach, gdy prawie już wyszłam z sali, słyszę wołanie profesora. Oczywiście podchodzę posłusznie do niego.
— Na moich wykładach, chciałbym, żeby pani wyłączyła telefon i była zainteresowana, tym co mówię. Jest pani inteligentną osobą, szkoda byłoby to zmarnować — mówiąc to, przysuwa się do mnie. — Mam nadzieję, że to się już nie powtórzy? — Przejeżdża ręką po moim przedramieniu.
Po moim ciele przechodzą ciarki, ale takie złe. Robi mi się zimno i na dodatek brakuje mi słów. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, więc posłusznie kiwam tylko głową.
— Cieszę się, że się rozumiemy — oznajmia i na szczęście, odsuwa się ode mnie.
Gdy wychodzę z sali, od razu opieram się o ścianę. Muszę ochłonąć.
Co to kurwa było? – mówię sobie w myślach.
Na to nachodzi Karol.
— Wszystko w porządku? — pyta zaniepokojony. — Jesteś jakaś taka blada.
— Emm...chyba tak. Właśnie miałam dziwną rozmowę z profesorem.
— Czyli? — Robi wielkie oczy.
— Eee, nic takiego. — Macham ręką. — Po prostu pisałam SMS-a i gościu zwrócił mi uwagę.
— Aha.
— Przepraszam cię, ale muszę już uciekać. Umówiłam się na lancz z Evą — rzucam i macham mu na pożegnanie.
Gdy wchodzę do kawiarni, od razu udaję się do naszego ulubionego stolika. Na szczęście, nikogo przy nim nie ma, więc zajmuję miejsce. Parę minut po mnie przychodzi brunetka.
Na naszym stole stoi już kawa i babeczki.
— Hej, przepraszam za spóźnienie, ale wykładowca nas przytrzymał.
— Nic się nie stało, zamówiłam nam już to, co zawsze.
— Dzięki. — Eva uśmiecha się i siada na swoim miejscu.
— Nie uwierzysz, co się stało! — Brunetka przesuwa się bliżej mnie. — Wykładowca mnie zbluzgał za SMS-a, a potem mnie podrywał.
— No coś ty? A przystojny, chociaż? — zadaje pytania.
— To był profesor od ekonomii!
— No coś ty, to ciacho! — Piszczy.
— Eva uspokój się, możesz dać już spokój z tymi ciachami!? Mnie nie...
— Wiem, wiem, masz już chłopaka. — Przerywa mi.
Kiwam jej głową na zgodę i upijam łyk kawy.
— Tomek do mnie pisał, że wróci dziś późno – mówię smutno. — Czyli nie będzie randki.
— No coś ty! Czyli możesz iść ze mną. — Po raz kolejny piszczy dziewczyna.
— Nic takiego nie powiedziałam. — Zaczynam się bronić.
— Vanessa, proszę! Nie musisz być przecież na całej imprezie. — Robi słodką minkę.
— Ale ty jesteś uparta. Z tobą nie da się wygrać!
— To znaczy, że się zgadzasz? — Porusza brwiami.
— Chyba tak. — Wzruszam ramionami.
Eva unosi ręce do góry i zaczyna piszczeć, a potem tańczy na siedząco, a ja patrząc na to, głośno się śmieję. Teraz to już wszyscy na nas patrzą.
###
Hej kochani 🤗🤗
Chciałam podziękować wam za wszystkie gwiazdeczki🌟 i komentarze🗯.
Jesteście naprawdę kochani 😘😘😘 Dziękuję, że jesteście ze mną.
Pozdrawiam 💋💋💋
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top