Część 3
Weszłam razem z Izzy do Instytutu. W środku jest jeszcze bardziej imponujący niż na zewnątrz. Z wrażenia otworzyłam szeroko oczy i usta. Zaczęłam powoli obracać się wokół, aby wszystkiemu się lepiej przyjrzeć.
- Podoba Ci się ? - zapytała Izz patrząc na mnie i chyba śmiejąc się z mojego zachowania.
- Jest piękny! Dlaczego wcześniej go nie widziałam ?
- Nałożone są na niego zaklęcia, które uniemożliwiają Przyziemnym zobaczenia go, a czasem nawet istoty ze Świata Cieni muszą się trochę wysilić, aby go dostrzec. Chodź, muszę powiedzieć innym, że wróciłam i to nie sama.
- Nie będą mieli nic przeciwko, że mnie tu przyprowadziłaś bez ich wiedzy ? Nie chcę żebyś miała kłopoty ...
- Nie wygłupiaj się! Po pierwsze moim obowiązkiem jest chronić innych, a po drugie na pewno Cię polubią.
Wchodziłyśmy z Izz po pięknych schodach na 2 piętro. Zatrzymałyśmy się przed wielkimi brązowymi drzwiami, zza których dochodziły jakieś głosy.
- Poczekaj tu chwilkę. Powiem im o Tobie i wtedy Cię zawołam. Tylko mi stąd nie uciekaj- powiedziała brunetka puszczając do mi oczko i weszła do pomieszczenia za drzwiami, które zostawiła otwarte, więc słyszałam wszystkie odgłosy dobiegające zza nich.
- Cześć wszystkim wróciłam !- krzyknęła Isabelle do osób znajdujących się w pomieszczeniu.
- Zaczynaliśmy się o Ciebie martwić, gdzie byłaś tak długo ?- powiedział jakiś chłopak.
- Miałam małe komplikacje z powrotem . A w ogóle gdzie jest Alec ?
W tym samym momencie usłyszałam za sobą głos jakiegoś chłopaka. Z zaskoczenia aż podskoczyłam i odwróciłam się w jego stronę.
- Kim jesteś i co tu robisz? - zapytał wysoki brunet.
Wyglądał na trochę starszego ode mnie. Miał cudne, niebieskie oczy. Był bardzo przystojny, ale jednocześnie tajemniczy.
- Mogłabyś mi odpowiedzieć? - zapytał ponownie chłopak.
- Taaak... Przepraszam, trochę się wystraszyłam. Mam na imię Nina i przyszłam tutaj z Isabelle.
- Nie chciałem Cię wystraszyć- powiedział patrząc na mnie swoimi niebieskimi oczami z zaciekawieniem.
- O Alec tu jesteś. Widzę, że już się poznaliście .- powiedziała Izzy wychodząc z pomieszczenia, a za nią wyszły jeszcze 3 osoby : jedna dziewczyna i dwóch chłopaków. Dziewczyna była mojego wzrostu i miała rude, falowane włosy i zielone oczy. Tuż za nią stał wysoki chłopak o blond, a raczej złotych włosach i o takim samym kolorze oczu. Drugi chłopak miał ciemne włosy i oczy. Wszyscy patrzyli na mnie ze zdziwieniem. Nie dziwie im się, w końcu nie spodziewali się mnie i w ogóle mnie nie znają.
- Izzy kto to jest ?- zapytał złotowłosy.
- Właśnie z jej powodu mnie tak długo nie było. To jest Nina- powiedziała Izz przedstawiając mnie innym.- A teraz chodźcie wszyscy do środka to wszystko wam opowiem.
Wszyscy zaczęli wchodzić do pomieszczenia, a ja stałam jak wryta, trochę bałam się tam iść.
Isabelle zauważyła to.
- To jest moja rodzina, nie bój się ich, nie zrobią Ci nic złego. Zaufaj im, tak jak zaufałaś mi- dziewczyna przytuliła mnie. Od razu poczułam się lepiej.
Weszłyśmy razem do...
wielkiej biblioteki. Było tu tyle książek, że nie dało się ich zaliczyć. Wszyscy zasiedli do ogromnego stołu. Ja jednak dalej stałam.
- Siadaj sobie obok mnie - zachęciła mnie Izz. Tak też zrobiłam.
- Dobra zacznijmy od tego, że przedstawię wszystkim Ninę. Ten który Cię spotkał na korytarzu to Alec, mój starszy brat. Jedyna dziewczyna której jeszcze nie znasz to Clary, moja przyjaciółka. Z jej prawej strony siedzi Jace, mój brat, a jej chłopak . Ostatni jest Simon, mój chłopak. Teraz jak każdy wie kto kim jest, to opowiem jak poznałyśmy się z Niną.-
Isabelle opowiedziała pozostałym o dzisiejszych wydarzeniach i jej podejrzeniach w sprawie mojej osoby.
- No to Camille zaczyna znowu swoje gierki - powiedział Simon z wyraźną odrazą.
- Trzeba coś z tym zrobić, zanim zrobił jeszcze komuś krzywdę- stwierdził Jace.
- I trzeba pomóc Ninie- dodała Clary uśmiechając się do mnie. To chyba o niej mówiła Izzy. To chyba ona przez 18 lat nie wiedziała, że jest Nocną Łowczynią. Może dlatego chce mi pomóc. Tylko Alec siedział i nic nie mówił, cały czas przyglądał mi się.
- Dobra, zacznijmy od tego, pójdziemy do Raphaela. Może on wie gdzie się znajduje Camille- zarządziła Izz.
- Zajmiemy się tym z Jace'em i Simon'em- zaproponowała Clary.
- Ok, to ja w tym czasie pójdę z Niną i Alec'iem do jej rodziców. Może oni nam wyjaśnią dlaczego masz ''Wzrok''. Zaczynamy jutro po śniadaniu.- ponownie zarządziła Isabelle.
To może się udać.- pomyślałam.
Chłopacy wyszli z biblioteki. Zostałyśmy same z dziewczynami.
- Wiem jak się czujesz Nina. Też przez to przechodziłam 3 lata temu. Nie było łatwo, ale dałam radę z ich pomocą - w tym momencie Clary popatrzyła z uśmiechem na Isabelle.- Tobie też pomogą, tak samo ja. Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Widzimy się później.- Clary pomachała mi, przytuliła Izzy i wyszła.
Czuję, że będzie dobrze i odnajdę w nich przyjaciół, a nawet może rodzinę...
- Widzisz Mówiłam, że będzie dobrze. Razem Ci pomożemy i wszystko się wyjaśni- powiedziała brunetka przenosząc wzrok z wyjścia na mnie.
- To o Clary wcześniej mi wspominałaś ?
- Tak o niej. 3 lata temu jej życie przewróciło się do góry nogami. Prawie rok zajęło jej ustatkowanie się w nowej sytuacji, ale dała radę, z naszą pomocą- odpowiedziała uśmiechając się pod nosem.
- Jest dla Ciebie ważna, prawda ?
- Bardzo. Jest dla mnie ja siostra. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. Oczywiście pozostała trójka też jest dla mnie bardzo ważna, ale ona jest jedyną bliską mi osobą płci żeńskiej. Z chłopakami nie pogadam o tym w co się ubrać czy o problemach miłosnych. Oni się do tego nie nadają- zaśmiała się- Dobra pokarzę Ci gdzie jest Twój pokój.
- Jak to mój pokój?
- No chyba nie myślałaś, że teraz sobie pójdziesz do domu. Camille na pewno będzie Cię szukać.
- Masz rację. Tylko chcę mieć wygodne łóżko- powiedziałam żartem.
- Jak sobie Pani życzy- odpowiedziała kłaniając mi się i śmiejąc się.
Ruszyłyśmy do mojego pokoju.
Brunetka zaprowadziła mnie do mojego nowego pokoju.
- Tu jest twój pokój. Za ścianą po prawej jest mój pokój, jakby co. Zapraszam.- wskazała na drzwi do pokoju.
Otworzyłam je i zobaczyłam śliczny pokój. Był kompletnie inaczej urządzony niż moje mieszkanie, ale podobał mi się, a w szczególności wielkie dwu osobowe łóżko z baldachimem.
- Podoba Ci się?
- Jest cudowny! Dziękuję !
- To rozgość się tutaj. Przyjdź później do mnie, to dam Ci jakieś ciuchy swoje, albo wezmę od Clary. Do zobaczenia później.
I zostałam sama. Muszę zebrać to wszystko do kupy. Położyłam się na swoim nowym łóżku i zaczęłam łączyć fakty i nowe informacje. Byłam tak wykończona, że w pewnym momencie zasnęłam. Gdy w końcu się obudziłam zobaczyłam 2 rzeczy. Po pierwsze jest już 21, a po drugie obok mnie leży pakunek. Odpakowałam go. Były w nim kosmetyki, ubrania i list :
Mam nadzieję, że wszystko będzie pasować, a kosmetyki będą Ci odpowiadać. Jak zgłodniejesz to na parterze w kuchni będzie czekać na Ciebie kolacja. W każdej chwili przychodź. Jeśli będę spać to mnie obudź.
Do zobaczenia
XOXO Izzy
- To takie kochane z jej strony - powiedziałam sama do siebie.
Od razu poszłam się umyć i przebrać. Jedynie wejście do łazienki prowadziło z mojej sypialni, więc była tylko moja. Wzięłam długi prysznic i ubrałam się w ciuchy od Isabelle.. Gdy wyszłam była już prawie 23, ale czułam, że burczy mi w brzuchu. Uznałam, że pójdę do kuchni. Mimo, że nie wiedziałam gdzie ona jest, to nie chciałam męczyć Izz, prosząc aby mnie tam zaprowadziła. Przecież dam radę! Chyba...... Wyszłam z pokoju i ruszyłam przed siebie. Jednak się myliłam. Nie dam rady. Zgubiłam się. Uznałam, że nie będę się drzeć, bo pewnie wszyscy śpią. Usiadłam na podłodze przy ścianie i zamknęłam oczy. Myślałam co zrobić. Przyszła mnie myśl, że niby jak mam dać sobie radę z tym wszystkim jak nawet nie umiem znaleźć głupiej kuchni. Po policzkach zaczęły lecieć mi łzy. Nagle usłyszałam głos:
- Co tu tak siedzisz o tej porze ?
Podniosłam głowę i zobaczyłam Aleca. Na sobie miał jedynie krótkie spodenki. Przez myśl przeszło mi, że jest strasznie przystojny, ale wyrwał mnie ponownie z zadumy.
- Hej Nina, co się stało ? Czemu płaczesz? zapytał i usiadł obok mnie.
Dopiero wtedy zorientowałam się, że mocno płakałam.
- Nic takiego. Nie przejmuj się.
- Gdyby to nie było ważne, to raczej byś nie płakała- powiedział uśmiechając się lekko do mnie- Powiedz co się dzieje, a postaram Ci się pomóc.
Muszę się komuś wygadać.
- Chodzi o to, że tyle się dzieje w moim życiu. Wszystko dzieje się tak szybko. Jestem w tym zupełnie sama.
- Masz nas, my Ci pomożemy.
- Wiem, ale ja was prawie nie znam. Poznałam trochę Isabelle, ale tylko trochę. Reszty z was w ogóle nie znam. Jak mam sobie dać radę z tym wszystkim, jak nawet nie umiem sama znaleźć nawet kuchni? Nie dam rady Alec, rozumiesz? Jestem zwykłą dziewczyną. W moim świecie ledwie daję radę, a co dopiero tutaj ? Tu jestem zwykłą niedojdą! - z każdym słowem coraz bardziej płakałam. Głos mi się załamywał. Patrzyłam chłopakowi prosto w oczy, a Alec cały czas patrzył na mnie. Miał takie głębokie, niebieski oczy. Kiedy mówiłam on nie odezwał się ani słowem, tylko słuchał. Tego właśnie potrzebowałam. Gdy w końcu skończyłam mówić, skuliłam się. W tym momencie Alec zrobił coś czego się kompletnie nie spodziewałam . Przytulił mnie i przyciągnął do siebie. Ja nadal płakałam, ale teraz w jego klatkę piersiową. Był taki ciepły. W jego ramionach czułam się taka bezpieczna. Czułam, że teraz nic mi nie grozi. Alec trzymał mnie blisko siebie i głaskał po głowie. Nie puszczał mnie. Kiedy przestałam płakać, zaczął mówić, ale dalej nie zmienialiśmy pozycji.
- Nie jesteś niedojdą. To po prostu dla Ciebie nowa sytuacja. Trudna sytuacja. Ale obiecuję Ci, że damy radę, razem. Ty, ja, Izzy, Clary, Jace i Simon. Damy radę. Bo my jesteśmy rodziną i Ty też w końcu do niej dołączysz.
Mówił to spokojnym i kojącym głosem. Czułam wielką ulgę, że jest on przy mnie i że to powiedział. Izz miała rację, można im zaufać. Oni chcą mojego dobra.
- Słyszałam, że chcesz iść do kuchni. Mam rację ?- powiedział po dłuższej chwili Alec.
- Tak. Zgłodniałam i chciałam tam iść, ale się zgubiłam.
- To mam propozycję. Jak będziesz gotowa, to wstajemy i pójdziemy razem coś zjeść. Wtedy też poznasz mnie lepiej. To co, podoba Ci się mój pomysł ?
- Jestem głodna, więc ok.- wstaliśmy i ruszyliśmy do kuchni.
Alec zaprowadził mnie do kuchni, cały czas przytulając mnie. Dzięki temu czułam się bardzo przyjemnie. Gdy weszliśmy do kuchni, chłopak odsunął mi krzesło przy stole, a sam zajął się przygotowaniem posiłku. Powiedziałam mu, że jego siostra zrobiła już jedzenie. Okazało się, że Izzy zrobiła tyle jedzenia, że starczy dla naszej dwójki. Siedzieliśmy, jedliśmy i rozmawialiśmy na wiele tematów. Dowiedziałam się wiele o Alec'u , jego rodzinie i przyjaciołach, a także o Świecie Cieni. Dowiedziałam się np., że Alec z Jace'm i Clary z Simonem są Parabatai, czyli łączy ich najsilniejsza więź w Świecie Cieni. Więź zostaje zerwana dopiero ,gdy jeden z Parabatai umrze.
- Alec.
- Tak Nina ?
- Po pierwsze mów mi Nin.
- Dobrze Nin.
- A po drugie dziękuje.
- Za co ?
- Za to co dzisiaj dla mnie zrobiłeś. To bardzo mi pomogło.
- Nie ma sprawy. Miło się z Tobą rozmawia, ale chyba trzeba skończyć te przyjemności.
- Ale dlaczego? - zapytałam smutna
- Nie rób takiej smutnej miny, bo od razu robi mi się przykro
W tym momencie zarumieniłam się. On też.
- Musimy kończyć, bo już późno.
- Jeszcze chwila.
- Nin już 4, czas iść spać.
- Jeszcze chwilkę, proszę !- popatrzyłam na niego, robiąc najsłodszą minkę jaką mogłam.
- No dobra, ale ni minuty dłużej - powiedział z uśmiechem.
- To super !
W tym samym momencie położyłam głowę na stół i momentalnie zasnęłam.
Nagle poczułam się dziwnie. Otworzyłam zaspane oczy i zobaczyłam, że jestem niesiona na rękach Alec'a . Wtuliłam się mocno w niego.
Gdy doszliśmy do mojej sypialni, a chłopak miał mnie położyć do łóżka, powiedziałam :
- Alec bardzo Ci dziękuje - i pocałowałam go w policzek.
Chłopak zarumienił się.
- Nie masz za co.
Położył mnie do łóżka i opatulił kołdrą. Wyprostował się i zastanawiał się nad czymś. Nagle pochylił się i pocałował mnie w czoło.
- Dobranoc Ninuś.
Wychodząc spojrzał ostatni raz na mnie i uśmiechnął się. Nazwał mnie Ninuś. Jeszcze nikt nigdy mnie tak nie nazwał. Po ty od razu zasnęłam. Śnił mi się Alec.
__________________________________________________________________________________
#1975 słów
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top