Część 4
Obudziły mnie promienie słońca. Od razu pomyślałam o wczorajszym wieczorze z Alec'iem i śnie z nim. Nie pamiętam co mi się śniło, ale pamiętam, że on tam był i że to był bardzo przyjemny sen. Ciekawe co będzie dalej. Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi.
Ciekawe kto to. - pomyślałam
- Proszę - krzyknęłam zaspanym głosem
- Hej Nina! Mogę Cię pomęczyć ? - powiedziała uśmiechnięta Izzy.
- Jasne! Tylko mnie nie zamęcz.- odpowiedziałam żartem i ruchem ręki pokazałam, aby usiadła obok mnie na łóżku.
Przyjęła propozycję z wdzięcznością.
Brunetka położyła się obok mnie na łożu.
- Twoje łóżko jest wygodniejsze od mojego. To nie jest sprawiedliwe! - powiedziała patrząc na mnie z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Wyleżałaś już sobie materac, a tak po za tym sama wybrałaś mi ten pokój- pokazałam jej język.
- To jak tak, to śpię od teraz z Tobą .
- Ok, tylko nie możesz zabierać mi kołdry, bo inaczej Cię wyrzucę.
- Tylko spróbuj.- zaśmiała się Izz.
- A wracając do tematu, czym chciałaś mnie pomęczyć ?
- Moją osobą. Nie no żartuje. Moja osoba ulepsza Twoje szare życie.-Znam Isabelle niecałą dobę, a już czuję się przy niej bardzo swobodnie.- Pierw pogadajmy o mniej męczących rzeczach. Jak Ci się spało? Jedzenie smakowało? Nie miałaś problemów z dotarciem do kuchni ?
- Izz, zadajesz za dużo pytań na raz.
- Uwierz mi, to jeszcze nic. No mów, jestem ciekawa.
- Spało się nadzwyczaj dobrze. Jedzenie było pyszne, a z dotarciem do kuchni nie było łatwo.
- Co się stało ?- dziewczyna podniosła się i spojrzała się na mnie z troską.
Powiem jej prawdę, przecież to nic takiego.
- Zgubiłam się, ale Alec mnie znalazł i mi pomógł.
- Alec ? To opowiadaj co się wydarzyło.
Opowiedziałam jej wszystko co się działo.
- To na pewno był Alec?
- Tak, na pewno. Aż tak źle ze mną nie było. Czemu pytasz?
Izzy popatrzyła na mnie ze smutkiem, ale widać było, że zastanawia się nad swoimi słowami.
- To dziwne, że był dla Ciebie taki.... nie wiem jak to powiedzieć. Chyba najlepiej pasuje, że był taki czuły. Ale musisz coś wiedzieć o Alec'u. To on powinien Ci to powiedzieć, ale nigdy nie był chętny do mówienia o tym.
-Izz, spokojnie. możesz mi powiedzieć.-popatrzyłam jej prosto w oczy i pogłaskałam ją po ramieniu, żeby podnieść ją na duchu.
- No bo Alec w życiu był jedynie w jednym związku.
- I co z tego ? To raczej nic nie znaczy.
- Ale on był w związku z czarodziejem............. z mężczyzną.
- Czyli.... on jest gejem ?
- Zawsze tak myślałam. Ale od kiedy nie jest z Magnusem, czyli tym czarodziejem, bardzo się zmienił. Stał się oschły, nawet w stosunku do mnie i Jace'a , czyli najbliższych mu osób. Od tamtej pory próbowałam mu kogoś znaleźć, ale on nigdy nie był zainteresowany. Rozstanie z Magnusem wiele zmieniło, ale nie wiem czy orientację Alec'a też, więc... .
- Czyli uważasz, że nie powinnam sobie nie wiadomo czego wyobrażać i po prostu olać sprawę?
- Tego nie powiedziałam, ale uprzedzam Cię, że może się ta sprawa nie skończyć po Twojej myśli.
Po tym co powiedziała Izzy poczułam się w jakiś sposób wyróżniona przez Alec'a. Dla mnie zachował się inaczej. Nagle zrozumiałam, że chyba coś do niego czuje, ale zaraz uzmysłowiłam sobie, że przecież On jest gejem, więc nie mam szans.
- Izz przepraszam, muszę iść się ogarnąć w łazience. - powiedziałam bliska płaczu i jak najszybciej wstałam kierując się w stronę łazienki. Gdy zamknęłam drzwi zsunęłam się po nich i skuliłam się. Usłyszałam jeszcze głos Isabelle:
- Nin przepraszam, ale musiałaś wiedzieć. Jeśli będziesz czegoś potrzebować przychodź do mnie. Za godzinę jest śniadanie, po którym wychodzimy. Trzymaj się.
Następnie usłyszałam dźwięk zamykania drzwi. Izzy wyszła. Gdy ta myśl doszła do mnie momentalnie, zaczęłam płakać. Niby znam Alec'a kilka godzin, a już coś do niego poczułam. To co dla mnie zrobił było kochane. Nie musiał tak się zachowywać, a jednak to zrobił. Ale teraz jest to nie ważne, bo Alec nigdy nie poczuje do mnie tego, co ja do niego. Dlaczego wszystko dzieje się tak nagle? Siedziałam jeszcze chwilę pod drzwiami od łazienki i płakałam, w głębi duszy chciałam, aby przyszedł, usiadł obok , przytulił mnie i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Ale tak się nie stanie. Wstałam i zaczęłam szykować się do śniadania.
Podczas szykowania się pomyślałam, że muszę zapomnieć. Muszę zapomnieć o uczuciu, które poczuła do Alec'a. Nie będzie to łatwe, ale muszę to zrobić, aby nie cierpieć. Co ja wygaduje i tak będę cierpieć. Zrezygnowana wyszłam na śniadania
Perspektywa Isabelle (w tym samym czasie, gdy Nina się szykowała)
Nie wierzę w to co się stało. Dlaczego ja musiałam powiedzieć Ninie o tym wszystkim? To Alec powinien to zrobić! jak on mógł tak postąpić?! Zabiję go. Idąc przez Instytut zauważyłam otwarte drzwi do sali treningowej. Doskonale wiedziałam kto tam teraz ćwiczy, dlatego od razu ruszyłam do sali.
- Alexandrze Gideonie Lightwoodzie ! Jak śmiałeś to zrobić ?!- krzyknęłam do trenującego brata.
- Izzy co się stało ? Czemu tak krzyczysz?
- Ty jeszcze się pytasz?! Jak mogłeś tak potraktować Nine !?
- Ale co ja złego zrobiłem ? Przecież ja się nią zaopiekowałem ?
- Tak się zaopiekowałeś, że stworzyłeś jej jakieś nadzieje, których nigdy nie będziesz mógł spełnić !
- O czym Ty mówisz Izz ? Jakie nadzieje ? Czy Ona się....?
- Sam się domyśl! Jak tak sobie rozmawialiście to mogłeś jej wspomnieć wiesz doskonale o czym!
- Ale Izzy....
- Wiesz co ? Nie chce z Tobą teraz gadać. Widzimy się na śniadaniu, a później idziemy z Nin do jej rodziców. Mam nadzieję, że do tej pory się ogarniesz.
- Isabelle poczekaj....
Nie chciałam go dalej słuchać, więc wyszłam i poszłam do swojego pokoju.
Perspektywa Alec'a ( po wyjściu Isabelle z sali treningowej)
Co ja zrobiłem ? Czy naprawdę Nin coś do mnie czuje? Po tym, że dowiedziała się od Izzy o mnie i Magnusie, na pewno już jej przeszło. Ale mi chyba nie. Pierwszy raz po rozstaniu z Magnusem przyszło do mnie dziwne, lecz przyjemne uczucie. Jasię chyba w niej zakochałem..... Nie wiem czy to prawda. W całym moim życiu czułem coś takiego tylko do Magnusa. Jace to było kompletnie coś innego. Ale czy to możliwe, że czuje coś do Nin? Muszę z nią pogadać przy śniadaniu. Tak będzie najlepiej.Od razu ruszyłem do siebie, aby się wyszykować.
Perspektywa Niny.
Na szczęście znałam już drogę do kuchni, więc trafiłam do niej bez problemu. Byli tam wszyscy, których wczoraj poznałam. Siedzieli po kolei : Izz, Simon, Clary, Jace i Alec. Gdy tylko weszłam oczy Alec'a skierowały się na mnie. Unikałam jego spojrzenia i zajęłam miejsce obok Lzzy. Alec chciał podejść do mnie, ale chyba ktoś go zatrzymał. Starałam się nie skupiać na nim uwagi. Wszyscy ze sobą rozmawiali, jedynie ja siedziałam cicho i patrzyłam się w talerz z uśmiechem.
- Spokojnie, nie dodaliśmy tam z Clary trucizny. Możesz jeść.- powiedział do mnie Simon i uśmiechnął się szczerze do mnie.- Nie posądzałam was o to, ale dzięki o troskę.- odpowiedziałam i zaczęłam jeść.Za kilka minut odezwała się Isabelle:- No dobra czas powoli kończyć i ruszać, więc może omówmy plan.- Ja z Clary i Simonem idziemy do Raphaela i spróbujemy dowiedzieć się czegoś o Camille.- powiedział Jace.- Tylko pamiętaj braciszku, to misja pokojowa. Ma obyć się bez rozlewu krwi- zażartowała Izzy.- Nie martw się, będę nad wszystkim panować.- powiedziała Clary, patrząc na Jece'a.- Macie mnie za jakiegoś mordercę, czy co?- Za dość wybuchowego brata.- Za trochę pyskatego chłopaka.- No wiecie co... W sumie racja, ale tylko w uzasadnionych sytuacjach.- Dobra, dobra. Wy już wiecie co robić. Ja z Nin i Alec'iem pójdziemy do rodziców Niny u spróbujemy się czegoś dowiedzieć o okolicznościach posiadania Wzroku przez naszą nową przyjaciółkę.-zadecydowała Izz.
To mile, że nazwała mnie przyjaciółką,a reszta nie zaprzeczała
- To co, wszyscy gotowi? Wszyscy mają co potrzebują do wyjścia? To idziemy.
Isabelle była dobrą przywódczynią.
Staliśmy już przy drzwiach Instytutu. Widziałam. że wszyscy mieli jakąś broń, oprócz mnie, ale to dobrze, bo najpewniej sama zrobiłabym sobie krzywdę.
- Jeśli wystąpiły by jakieś problemy dzwońcie.- powiedziała Izz do grupy, która miała iść do jakiegoś Raphaela.
Pożegnaliśmy się z nimi i ruszyli. My jeszcze staliśmy, kiedy Alec się odezwał :
- Nin możemy pogadać?
- Wolałabym nie- powiedziałam to z wielkim trudem.
- To naprawdę ważne, chodzi o wczoraj...
Nagle usłyszałam dźwięk mojej komórki. Kompletnie o niej zapomniałam. Zobaczyłam, że mam 42 nieodebrane połączenia od Chris'a i 51 sms'ów od niego. Na śmierć o nim zapomniałam!
- Nin, Alec, musimy iść. Później pogadacie, a Ty Nin później oddzwonisz. Teraz musimy się czegoś o Tobie dowiedzieć.
Będę musiała jednak pogadać z Alec'iem. Musimy o tym pogadać. Ale muszę też zadzwonić do Chris'a i go uspokoić. To wszystko zrobię po wizycie u rodziców.
Szliśmy z Izz i Alec'iem do domu moich rodziców. Dziewczyna cały czas zadawała mi pytania o rodzinę, dzieciństwo, itp. . Wiedziałam, że moje odpowiedzi dają jej do myślenia. Alec natomiast szedł cicho, co jakiś czas próbował do mnie podejść i porozmawiać.
- Alec , posłuchaj. Wiem, że musimy pogadać, ale teraz mamy misję do wykonania. Pogadamy gdy wrócimy do Instytutu, ok?
- Oczywiście, jak sobie życzysz Nin.
Widziałam w jego niebieskich oczach nadzieję i szczęście. Nie mogłam się powstrzymywać i uśmiechnęłam się do niego. Widać, że nie spodziewał się tego i odwzajemnił uśmiech. Ruszyliśmy dalej.
_______________________________________________________________________________
#1505 słów
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top