1
Hermiona spacerowała właśnie wraz ze swoimi 5 letnimi już dziećmi Maddie i Marvolem po parku, gdy nagle na kogoś wpadła spojrzała na tą osobę, którą okazała się Bellatrix, więc szybko złapała dzieci za ręce.
- Nareszcie cię znaleźliśmy. Szukamy cię od prawie sześciu lat szlamciu, a teraz pójdziemy do Riddle Manor - powiedziała i teleportowali się wraz z dziećmi do sali tronowej, gdzie na tronie siedział Voldemort. Dzieci schowały się za Hermionę, ze strachu przed jego wyglądem, ruchem reki odprawił Bellatrix i zmienił swój wygląd po czym podszedł do Hermiony. Dopiero wtedy zauważył dzieci.
- Co to za dzieci? - spytał z kpiącym uśmieszkiem. Hermiona przełknęła ślinę i wyrzekła.
- To jest Marvolo i Maddie Riddle twoje dzieci - to stwierdzenie bardzo go zaskoczyło i się nie powstrzymał wyrzekł w wężomowie:
- Co?!
- Dzień dobry - powiedziały dzieci, również w wężomowie
- Oni mówią w wężomowie?! To naprawdę moje dzieci? - wyrzekł zaskoczony - Ale jak to możliwe?
- Gdy wróciłam do moich czasów, byłam w drugim tygodniu ciąży, dlatego się ukrywałam. Nie chciałam, żeby coś im się stało, a gdyby ktoś się dowiedział, że to twoje dzieci byłyby zagrożone, a tak jak nawet ty o tym nie wiedziałeś, nikt o tym nie wiedział, więc nie było o co się martwić ,a ja nie chciałam ryzykować pomimo wszystkiego, nawet pomimo tego, że cię kocham.
- Kochasz mnie?- spytał.
- Tak i to bardzo, więc nie chciałam, żeby ktoś się o nas dowiedział, bo mógłby wykorzystać mnie lub dzieci dla własnych celów.
- I nikt nie wiedział gdzie się ukrywasz?
- Wiedziała tylko Ginny.
- A ciocia obiecała nam lody - powiedziały dumnie i równocześnie dzieci.
- Nie rozpieszczasz ich za bardzo? - powiedział ze śmiechem Tom.
- Tylko w ich urodziny - odparła.
- Dzisiaj mają urodziny?
- Tak. 30 grudnia tak samo, jak ty tylko innego roku.
- Wow, ale masz wyczucie, urodziny w tym samym czasie co ich tata.
- Jesteś naszym tatą?- spytała Maddie.
- Tak no i jeszcze przyszłym władcą całej czarodziejskiej społeczności, ale to nic ważnego.
- Nie zwracajcie uwagi na to co mówi, on się nie zna - powiedziała Hermiona.
- Ej czy ja kiedyś nie miałem racji - powiedział krzyżując ręce.
- Hmm niech pomyślę, może wtedy kiedy stwierdziłeś, że do końca roku zostanę twoją żoną.
- Ale to się nie liczy, bo to nie moja wina, że zostałaś sprowadzona do swoich czasów.
- Dobrze, ale powiedziałeś też, że nigdy nie zgadnę co robisz w damskiej łazience.
- Ale wtedy oszukiwałaś, bo w przyszłości się dowiedziałaś o komnacie tajemnic.
- Ale i tak wtedy nie miałeś racji, bo zgad... - nie skończyła bo dzieci jej przerwały, a dokładniej Marvolo.
- Mamo, ale zaraz musimy iść do domu, bo ciocia nas zabiera do kina i na lody.
- Dobrze, ale waszego tatę też weźmiemy - powiedziała Hermiona.
- Ale tylko jeśli kupi nam popcorn - odparła Maddie.
- Tak kupie wam, co tylko zechcecie - powiedział Tom.
- Zgoda - powiedziały dzieci równocześnie i złapały Hermione i Toma za ręce, cały czas siebie też trzymając.
- Mamo do domu nas telepotuj - powiedziała Maddie.
- Telepotuj? - spytał Tom unosząc brew.
- Tak się nauczyły i tak mówią - powiedziała i po chwili już poczuli charakterystyczne kręcenie w pępku i byli w salonie gdzie stałą Ginny.
- No nareszcie, a już się bałam, że was znaleźli mówiłam uważaj, bo gadzia twarz cię szuka, ale nie ty zawsze musisz stawiać na swoim i w ogóle nie dbasz o swoje bezpieczeństwo, a do tego ...- zaczęła Ginny, ale zauważyła Toma
- Hermiono! Uważaj za tobą jest Voldemort! - krzyknęła.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top