15.

Zajęcia obozowe miały na celu zwiększyć prawdziwą siłę przyszłych bohaterów, dlatego każdego dnia, uczniowie musieli wcześnie rano wstawać i ćwiczyć wskazane i odpowiednio dobrane ćwiczenia, które miały im pomóc zwiększyć swoje limity. Miało to również na celu przygotowanie na wszelkie zło, które z każdym momentem się zwiększa.

Uczniowie mieli kilkuminutową przerwę od treningów. Rachel siedziała obok Uraraki na ławce i razem z nią zajadała się pocky, które dzień wcześniej ukradła ze stołówki.

Po kilku chwilach zjawili się Bakugou, Kirishima i Deku, którzy byli tak samo zmęczeni treningami jak i pozostali.

- Deku-kun... - Urarka spojrzała zarumieniona na idącego chłopaka.

Takao od razu uśmiechnęła się znacząco widząc jej minę.

- Rumienisz się! – zawołała wesoło i szturchnęła dziewczynę. – A cóż to za rozmarzone oczka? – mówiła rozbawiona. – Ah, rozumiem, zakocha... - zaczęła lecz siedząca obok uczennica nie dała jej dokończyć.

- Wcale nie. – mówiła zarumieniona. – Proszę, przestań Rachel-san... - pokręciła głową i ukryła czerwoną twarz w dłoniach.

- Oi, Ray... - Bakugou do nich podszedł.

- Hm? – ciemnowłosa spojrzała na niego.

- Daj jednego. – wskazał na pocky. – Zaraz padnę. – przeczesał ręką włosy, a w tym samym czasie Uraraka podeszła do Deku.

- Pocky, tak? – bawiła się paluszkiem, który miała w ustach po czym sięgnęła po drugi kawałek by dać go blondynowi.

- Jesz tyle i dziwisz się, że nie możesz schudnąć. – dodał Katsuki na co Rachel miała ochotę go walnąć lecz się wstrzymała.

- Masz. – podała mu paluszek pocky, a gdy ten chciał go ugryźć nastolatka cofnęła rękę i chłopakowi nie udało się wziąć przysmaku. – Nooo, chodź tutaj, masz pocky. – bawiła się z nim. Chciała się odegrać za jego wcześniejsze gadanie. – Coś nie tak, Katsukiiii? – drwiła sobie z niego.

- Tch, przestań się ruszać, cholerna wróżko! – klął blondyn i dalej próbował zabrać jej przysmak.

Chwilę później chłopak wykorzystał nieuwagę Rachel i zamiast zabrać jej pocky, który miała w ręce, blondyn nachyli się nad nią i odgryzł końcówkę paluszka, który dziewczyna trzymała w ustach. W tamtej chwili ich twarze dzieliły milimetry. Takao była w niemałym szoku. Oboje patrzyli sobie przez chwilę w oczy, na twarzy Rachel można było dostrzec rumieńce lecz z Bakugou było wręcz przeciwnie. Chłopak cicho się zaśmiał po czym odszedł dumny z tego, że wygrał wojnę na pocky.

- Punkt dla ciebie, Bakugou. – zaśmiał się Kirishima i podążył za przyjacielem.

- Ahh, rumienisz się. – wytknęła Uraraka swojej towarzyszce. – A cóż to za rozmarzone oczka! – zaśmiała się widząc nadal zarumienioną i jednocześnie zszokowaną Rachel.

W wieczornej porze, Bakugou siedział na jednej z wolnych kanap w pokojach, które dostali uczniowie, akurat było to miejsce, gdzie uczniowie 1-A zbierali się razem i razem wychodzili na kolejne mordercze treningi.

- Jeśli ktoś z was zrobi jeszcze jeden krok w moją stronę... – mówił wkurzony Katsuki widząc zbliżających się w jego stronę Kirishimę, Denkiego i Sero  z mazakami, szminkami i innymi tego typu rzeczami. – To was wszystkich kurwa zabiję. – mówił całkiem poważnie.

- Ale wtedy ona się obudzi. – odparł rozbawiony Eijiro. – Nie chcesz tego, prawda? – śmiał się widząc, że Rachel znowu zasnęła na siedzącym obok blondynie, który tylko warczał z wściekłości. – A teraz, nie ruszaj się, inaczej ją obudzisz. – mówił czerwonowłosy po czym razem z Denkim zaczął malować blondyna po twarzy i zapinać mu kokardki we włosy. Przez to, że Takao na nim zasnęła, chłopak miał ograniczone ruchy i nie mógł się bronić.

W tym czasie Sero robił zdjęcia całej akcji i dziwił się jak Kirishima i Denki dokładnie umalowali Katsukiego.

- Jak wy to robicie? – mówił.

- Nie wiem, jakoś nigdy wcześniej nie nakładałem na nikogo szminki. – mówił Denki.- O nie! Wyszedłem trochę za linię!

- Zabierajcie te cholerne łapska! – wołał Bakugou. – Zabiję was wszystkich!

Przez hałasy Rachel wreszcie się obudziła.

- Niech to, obudziła się, wycofujemy się, wycofujemy! – wołał Kirishima i razem z pozostałymi usiadł, jak gdyby nigdy nic.

- Kaminari? – zdziwiła się dziewczyna widząc wspomnianego ucznia tuż obok. – Sero? – spojrzała na kolejnego. – Kiri?

- Hah, wybacz, że cię obudziliśmy, Ray-chan. – Eijiro uśmiechał się głupkowato co jeszcze bardziej ją zdziwiło. - Chcieliśmy po prostu troszkę pozadzierać z Bakugou. – mówił rozbawiony.

- Bakugou? – powtórzyła zaspana po czym nagle ją olśniło. – Ah, wybacz, znowu na tobie zasnę... - urwała w chwili, gdy zobaczyła wymalowaną przez chłopaków twarz Katsukiego. We włosach miał dwie kokardy, szminka wychodziła poza granice ust, dodatkowo dodali mu rumieńce. Takao solidnie musiała się powstrzymywać by nie wybuchnąć śmiechem.

W chwili, gdy Rachel się podniosła Kirishima i Denki doskonale wiedzieli, że będą mieli przechlapane więc zaczęli uciekać lecz Bakugou i tak od razu ich złapał i dał porządną nauczkę.

- Ał, Bakugou! – wołał Eijiro. – Tylko nie po włosach!! – płakał, a w tym czasie Rachel nie mogła powstrzymać śmiechu.

- Mam zdjęcia! – zawołał rozbawiony Sero i podszedł do dziewczyny. – Chcesz zobaczyć? Przesłać ci?

- Jasne. – odparła ciągle się przy tym śmiejąc.

Po kolejnych treningach uczniowie mieli kilku minutową przerwę więc większość zdecydowała, że pójdzie się napić. Kirishima poszedł po swoją butelkę, a Bakugou i Rachel usiedli obok siebie chcąc napić się swojej wody.

- Ah, od razu lepiej. – odetchnęła dziewczyna po czym zerknęła na blondyna i na chwilę zamarła.

- Co? – warknął tamten. – Jak chcesz coś powiedzieć, to mów do cholery! – krzyknął na co tamta aż podskoczyła.

- Ahaha, to nic takiego po prostu... - zaczęła się plątać.

- Po prostu co?!

- Em, noo... - spojrzała na swoją butelkę, a później na butelkę siedzącego obok niej blondyna. – Wiesz, chyba pomyliliśmy butelki... - powiedziała na co na chwilę nastała cisza, a do nich dwojga docierał fakt, co się właśnie stało.

- Że co, kurwa?! – wrzasnął Katsuki.

- No butelki, pomyliliśmy się, to nic... - urwała po czym ponownie zamarła. - Skoro ja napiłam się z twojej butelki, z której ty piłeś wcześniej, a ty napiłeś się z mojej butelki, z której ja piłam wcześniej... To nic złego, nie? Hah... - śmiała się nerwowo. – My po prostu, teoretycznie... Czy to się liczy jako... - wahała się. – Pocałunek?!! – krzyknęli zarumienieni jednocześnie.

- A wam co? – spytał zdezorientowany Kirishima, który właśnie do nich podszedł i wziął łyk swojej wody. – Coście tacy czerwo...

- Nic! – powiedzieli jednocześnie po czym prędko wstali i wrócili do swoich treningów.

- Ej, no! – wołał Eijiro. – Dopiero co zaczęła się przerwa! – machał do nich butelką. – Matko... - westchnął. – Jak dzieci... - pokręcił głową.

Szybko minął kolejny dzień, a Bakugou i Rachel starali się nie myśleć o tym co działo się podczas przerwy. Gdy już mieli się kłaść spać, Takao nagle krzyknęła z bólu przez co została porządnie ochrzaniona przez Bakugou.

- Czego się drzesz, to tylko małe skaleczenie! – krzyczał na nią. – Miałaś gorsze rany, a boisz się czegoś takiego?! – pokręcił głową po czym złapał ją za rękę, przyciągnął i wyjął plaster, który dla niej przygotował. – Jak mi powiesz, że nie patrzysz, bo boisz się, takiej małej cholernej ranki, to przysięgam, że cię strzelę tak, że zabiję. – mówił twardo.

- Dobra, to nie powiem. – mówiła starając się nie patrzeć na skaleczenie po czym syknęła, gdy chłopak psiknął na ranę, na palcu spirytusem. – Przez spirytus boli bardziej niż jakikolwiek trening... - szepnęła do siebie.

- Co tam mamrzesz pod nosem?!

- Nic! – odparła przestraszona.

- Już. – blondyn zakleił jej ranę po czym poczochrał ją po głowie. – Jak dziecko... - pokręcił głową.

- Dziękuję! – wołała z ulgą dziewczyna. – Mój ty bohaterze!

- Zamknij się! Chcę spać! – walnął w nią poduszką po czym do końca wysuszył swoje włosy, które mył kilka minut wcześniej. Włosy chłopaka strasznie się napuszyły przez co w obecnej chwili wyglądał jak wkurzona puchowa kulka, Rachel nie potrafiła powstrzymać śmiechu. – Z czego się kurwa śmiejesz?! – krzyknął na nią ponownie.

- Z n-niczego... Pft... - nie mogła się powstrzymać.

- No z czego się kurwa śmiejesz? – dziwił się przez co dziewczyna się jeszcze bardziej śmiała. – No gadaj, no! No mów, może się razem pośmiejemy?! – kpił sobie i nalegał lecz Takao nic mu nie wyjaśniła tylko dalej się śmiała.

Od morderczych treningów minęły już trzy dni. Dzisiejszego wieczora miał odbyć się niejaki test odwagi, w którym klasa 1-A i 1-B, która również znajdywała się na obozie, będą ze sobą konkurować. Rachel wciąż smucił fakt, że Dary nie było tu razem z pozostałymi. Nie było dnia by o nim nie myślała, bardzo się o niego martwiła, nie wiedziała co się z nim dzieje.

- Jak to jest, że wy zawsze jesteście razem?! - wołał oburzony Mineta, gdy klasa zaczęła się zbierać na kolację. - Miłosny trójkącik?! - mówił patrząc na Kirishimę, Rachel i Bakugou.

- Co żeś kurwa powiedział?! - wrzasnął na niego Katsuki.

- Mineta! - krzyknął Eijiro. - To zbyt chore nawet jak na ciebie! 

Takao pokręciła tylko głową po czym podeszła do zboczonego ucznia i nachyliła się nad nim.

- Najlepsza noc w moim życiu. - szepnęła z cwanym uśmiechem na co Minecie poleciała krew z nosa, a chwilę potem chłopak leżał już na podłodze.

Rachel zaśmiała się cicho po czym wróciła z powrotem do czekających na nią chłopaków.

- Wohoo, prawie go zabiłaś. - śmiał się Kirishima. - Co mu powiedziałaś? - pytał.

- Też się zastanawiam. - poparł go Bakugou.

- Naprawdę bardzo zabawny żart. - odparła rozbawiona nastolatka. - Przynajmniej na tę chwilę mamy go z głowy.

Po zjedzonej kolacji nadszedł czas na test odwagi, nie każdy jednak brał w nim udział, gdyż kilkoro uczniów z 1-A musiało się udać z Aizawą na zajęcia dodatkowe, w tym Kirishima.

Kocie bohaterki zaczęły wyjaśniać zasady gry, jako pierwsza klasa 1-B miała straszyć drugą. Klasa A, będzie w parach co trzy minuty, wchodzić do lasu. Na środku trasy miały znajdywać się metki z imionami więc trzeba było przynieść je z powrotem.

- Ci którzy straszą, nie mogą dokonać bezpośredniego kontaktu. – mówiła zawodowa bohaterka. – Pokażcie jak straszne są wasze Zdolności. - na te słowa Rachel przypomniała sobie chwilę, w której kilka dni przed wyjazdem, nastolatka wystraszyła Bakugou wraz z Kirishimą, Deku i Kaminarim.

Takao wraz z Momo, Miną i Hagakure zrobiła kilka prowizorycznych przebrań po czym z pomocą niewidzialnej Toru wystraszyli chłopaków, którzy myśleli, że zaatakowały ich duchy.

- Puśćcie mnie do cholery! - krzyczał Katsuki. - Zabiję tego cholernego ducha!! - wołał, gdy Kirihsima go odciągał od nawiedzonego miejsca. 

Całe wydarzenie było naprawdę zabawne, a miny ich przyjaciół były niesamowite.

- Od początku wiedziałem, że to twoja sprawka, cholerna wróżko!

Ciekawe przeżycie.

- Klasa, która sprawi, że więcej osób posika się ze strachu, wygrywa! – zawołał drugi bohater.

- A teraz wyciągniecie losy, aby zdecydować o waszych partnerach!

- No chyba se jaja robicie... - powiedziała załamana Rachel, gdy zobaczyła z kim musi być w parze. – Mineta... - wzdrygnęła się na widok obślinionego chłopaka.

- Takao-san. – Ojiro podszedł do załamanej dziewczyny i uśmiechnął się. – Zamieńmy się. – wskazał na Momo, która wylądowała z nim w parze.

- Naprawdę?! – zawołała uradowana. – Dziękuję! – ucieszyła się i podbiegła do Yaoyorozu. – Powodzenia, Katsuki! – pomachała blondynowi, który wylądował w parze z Todorokim, chłopaki właśnie mieli wchodzić do lasu.

Minęło kilka kolejnych minut, a w tle co chwila rozlegały się krzyki uczniów przestraszonych przez klasę 1-B. Po chwili nadszedł czas na Rachel i Momo.

- Spokojnie, Momo-chan. – powiedziała uśmiechnięta Takao, gdy szły już przez las. Nastolatka pozwoliła wziąć się za rękę by dodać jej otuchy.

- Rachel-san... - zaczęła przestraszona. – Nie boisz się?

Dziewczyna lekko uśmiechnęła się na jej słowa. Przeżyła w życiu gorsze momenty więc w tej chwili nie obawiała się niczego.

- Nie. – odparła po czym posłała towarzyszce miły uśmiech. – Już krzyki Katsukiego bywają straszniejsze. – zaśmiała się.

- Ahaha... - zachichotała. – Może i masz rację. – mówiła uśmiechnięta. – Ty, Bakugou i Kirishima jesteście dość zgraną paczką. – zauważyła.

- Tak sądzisz? – zerknęła na nią.

- Tak. – skinęła głową. – Nie wiem jak znosicie te krzyki Bakugou.

- Nie jest źle. – odparła ciemnowłosa. – Katsuki może i ma wybuchowy charakter, ale jest naprawdę świetnym facetem. – mówiła uśmiechnięta. – Kiri, zresztą też. Chociaż wiesz, raz... - zaczęła lecz urwała w chwili, gdy poczuła dość dziwny zapach. – Też to czujesz? – spytała zdziwiona.

- Tak... - odparła tamta niepewnie. – Co to za zapach? – zatkała nos.

- Coś jak... Spalenizna? – Rachel zdziwiła się po czym nagle coś do niej dotarło, wyczarowała i zmaterializowała prowizoryczne chustki, potem jedną podała Momo, a drugą zachowała dla siebie. – Zakryj się, nie wdychaj tego. – powiedziała przestraszona.

Dziewczyna nie chciała w to wierzyć, ale była pewna, że jej przeczucie nie myli. Już kiedyś widziała taką mgłę.

- Rachel-san...? – odezwała się Momo. – Co się dzieje? – mówiła zdezorientowana.

- Momo-chan... - odwróciła się w jej stronę, a po chwili złapała przyjaciółkę i odciągnęła ją na bok na co rozległ się głośny śmiech.

- Piękny refleks! – uśmiechała się dziewczyna, która właśnie je zaatakowała.

Takao od razu ją poznała, to była Toga z Ligi Złoczyńców, skoro ona tu jest, to nie oznaczało nic dobrego. Rachel poczuła jak przechodzą ją dreszcze.

- Rachel-chan! – zawołała Toga. – Dobrze słyszałam? – udała, że jej nie zna. – Zabawmy się! – uśmiechnięta zaatakowała stojącą przed nią dziewczynę.

Mimo, że Takao kojarzyła jej styl walki, bo już nie raz się z nią mierzyła, to i tak zdawała sobie sprawę, że ta dziewczyna jest trudnym przeciwnikiem.

Toga zaatakowała ją swoim sztyletem jednak ciemnowłosa zdążyła zrobić unik po czym odskoczyła na bok i spojrzała na stojącą obok Momo.

- Uciekaj! – krzyknęła do niej.

- Nie, nie zostawię cię! – odparła tamta, a wtedy Himiko ponownie zaatakowała Rachel.

- Powiadom nauczycieli! – krzyknęła Takao w stronę Yaoyorozu. – Idź!! – w chwili nieuwagi atakująca ją blondynka powaliła nastolatkę na ziemię, po czym usiadła na niej okrakiem i zaatakowała sztyletem, który tamta w ostatniej chwili zdołała zablokować.

- Rachel-chan. – uśmiechała się do swojej przeciwniczki. – Daj mi spróbować swojej krwi... - wyszczerzyła ząbki.

Wbrew pozorom Toga była dość silna, Takao nie mogła jej od siebie odepchnąć.

- Powiedz mi... - Himiko nachyliła się jeszcze bardziej nad leżącą uczennicą. – Gdzie on jest...? – zaśmiała się. – Gdzie...?

- Niczego ci... Nie powiem...! - powiedziała dziewczyna przez zęby po czym nieco odepchnęła od siebie blondynkę, a wtedy Momo ją czymś walnęła i powaliła na ziemię.

- Chodź, szybko! – złapała Rachel za rękę i pociągnęła za sobą. – Może nas nie dogoni...

- Dogoni! – krzyknęła Takao widząc, że Toga już do nich biegnie. – Momo-chan, idź powiadomić nauczycieli, zajmę ją czymś! – spojrzała na przyjaciółkę po czym odepchnęła ją i sama zaatakowała złoczyńcę.

Himiko śmiała się głośno.

- Rachel-chan! – wołała uradowana i kontynuowała z nią walkę.

Momo tym razem posłuchała przyjaciółki i pobiegła zawiadomić starszych.

- Już nie musisz udawać. – śmiała się blondynka po czym stanęła naprzeciwko Takao. – Zostałyśmy same. – rozłożyła ręce i uśmiechnęła się złowieszczo. – Powiedz no... - wskazała na nią sztyletem. – Gdzie on jest?

- Kto? – spytała zdezorientowana Rachel. – Midoriya, który tak ci się spodobał? – przypomniała sobie.

- Tego już wiem gdzie znajdę. – uśmiechnęła się. – Ten drugi. – dodała na co Takao zamarła.

- Jaki drugi? – pytała z lekkim strachem co tylko wywołało ponowny śmiech Togi.

Blondynka podeszła do Rachel, przystawiła jej sztylet do gardła i spojrzała głęboko w oczy.

- Bo wiesz... - mówiła srogo na nią patrząc. – My i tak go znajdziemy. – uśmiechała się. – Ale łatwiej będzie jak nam wszystko powiesz... I jak... Się... Przyznasz. – zacięła lekko sztyletem Takao. – Hiroto-san nie spodobało się twoje ostatnie zachowanie... - dodała na co Rachel zamarła. Czyli jednak się domyślił? – Bardzo mu się to nie spodobało. – patrzyła na nią morderczym wzrokiem.

- Tak? – spytała nieco przestraszona. – Trudno, dzieci w końcu nie zawsze muszą słuchać swoich rodziców, co nie? – zamachnęła się i kopnęła swoją przeciwniczkę przez co tamta odleciała kilka metrów wstecz. – Jak dobrze. – Takao strzeliła sobie palcami. – Już nie muszę się hamować. – uśmiechnęła się do Himiko. – Nie będziesz mi miała za złe jeśli pójdę na całość, prawda? Toga-chan?

Blondynka się głośno zaśmiała.

- Liczę na to. – wstała i wzięła w dłoń swój sztylet. – Rachel-chan! – zaatakowała przygotowaną już do walki dziewczynę.

Toga była szybka i zwinna lecz do tej pory Takao dawała sobie z nią radę. Zastanawiało ją jedno. Kogo w takim razie szukali Złoczyńcy? A może to Himiko znalazła sobie nową ofiarę? O kogo mogło chodzić?

Ciemnowłosa bardzo się nad tym zastanawiała lecz nie mogła odkryć o kogo może chodzić. Dodatkowo jej pozostałe zmysły zostały nieco przyćmione przez zbliżającą się do nich mgłę. Ledwo zdołali na chwilę się od niej oddalić, a teraz ona się z powrotem zbliżała.

- Rachel-chan, Rachel-chan! – wołała blondynka. – Daj mi spróbować swojej krwi!

Takao zablokowała jej cios po czym wytrąciła sztylet i odepchnęła ją na bok.

- Więc nie dasz mi jej spróbować? – spytała ze smutkiem i z powrotem spojrzała na przeciwniczkę. – Dlaczego tak nagle zamilkłaś? – uśmiechała się. – Zastanawiasz się o kogo cię pytałam? – wstała na równe nogi. – Rachel-chan... Powiedz... - spoważniała nieco. – Dlaczego tak się od nas odsunęłaś? – pytała po czym zrobiła urażoną minę. – Dlaczego to robisz? Kogo chcesz chronić? – pytała. – Rachel-chan... - uśmiechnęła się złowieszczo. – Kto w tej chwili jest dla ciebie najważniejszy? – wyszczerzyła ząbki na co tamta zamarła.

Wszystko do niej dotarło.

- Katsuki... - powiedziała przerażona szeptem.

Chciała już biec by go znaleźć lecz Toga skoczyła jej na plecy i powaliła ją na ziemię po czym złapała jej rękę, wykręciła i złamała na co Rachel krzyknęła głośno z bólu.

- Powiedz, no... Rachel-chan... - ciągle powtarzała jej imię. – Warto było? – zaśmiała się. – Rachel-chan! – zajrzała do niej by spojrzeć jej w oczy. – Będę mogła spróbować jego krwi, prawda?! – śmiała się co wkurzyło jej przeciwniczkę.

Takao kopnęła Himiko po czym zrobiła unik przed jej kolejnym ciosem. Gorączkowo myślała gdzie jest Bakugou i co powinna teraz zrobić lecz Toga nie pozwalała jej się stąd ruszyć.

Nagle w głowie Rachel rozbrzmiał się znajomy głos, należał do jednej z kocich bohaterek.

- Wszyscy w klasie A i B! – usłyszała w swych myślach. – Z imienia bohatera, Eraser Heada, dostajecie zezwolenie na wdanie się w walkę! - przesyłanie tej informacji w taki sposób zawdzięczali przez zdolność jednej z zawodowych bohaterek. – Odkryliśmy jeden z celów złoczyńców. – mówił dalej znajomy głos. – To jeden z uczniów, „Kacchan"! – Rachel ponownie się przestraszyła słysząc te słowa. – Kacchan powinien unikać walki i oddzielania się od innych.

Jej przypuszczenia się niestety potwierdziły lecz wiedziała też jedno, skoro zawodowa bohaterka przekazuje im wiadomość nazywając Bakugou „Kacchan", oznaczało to, że Deku również o tym wiedział, a teraz tak samo jak pozostali ze szkoły. Takao chciała szybko znaleźć poszukiwanego blondyna lecz na tę chwilę Toga jej na to nie pozwalała.

- Rachel-chan. – wskazała na nią sztyletem. – Zostaniesz ukarana. – mówiła. – Nie ładnie tak nie słuchać tego, co się do ciebie mówi. – pokręciła głową. – Znajdziemy go... - uśmiechnęła się złowieszczo. – A ty znowu ucierpisz! – ruszyła do ataku lecz wtedy Rachel użyła kolejnej zdolności.

Problem polegał w tym, że dziewczyna nie potrafiła jej zbyt dobrze kontrolować, dodatkowo w chwili, gdy jej używała, nie obywało się bez obrażeń. Musiała jednak jakoś powstrzymać swoją przeciwniczkę i dotrzeć do Bakugou.

Takao użyła zdolności ognia i otoczyła nim Togę. Ogień zaczął parzyć nie tylko tamtą blondynkę, ale również Rachel, która go użyła. Po dłuższej chwili udało jej się powstrzymać zdolność i zamknąć Himiko w ognistej pułapce.

- Tak nie ładnie, Rachel-chan! – krzyczała. – To nie czyste zagarnie! - wołała za oddalającą się od niej dziewczyną.

Przez użycie mocy ognia, Takao miała poparzoną całą prawą rękę. Starała się nie zwracać uwagi na ból, teraz liczyło się tylko jedno.

W chwili, gdy zdawało jej się, że była już blisko celu, zjawił się kolejny znacznie większy przeciwnik, który atakował wrogów za pomocą czegoś, co przypominało ostrza. Były bardzo ostre i „wyrastały" z jego zębów. Złoczyńca ją zauważył i od razu zaatakował. Rachel zdążyła zrobić kilka uników lecz przez swoje rozkojarzenie nie udało jej się uniknąć wszystkich. Przeciwnik solidnie w nią uderzył przez co nastolatka odleciała kilka metrów w tył, a dodatkowo, złoczyńca pozbawił jej prawej ręki.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top