Prolog
Lisa
Stanęłam przed budynkiem szkoły. Przeczytałam po cichu napis, który wisiał nad wejściem: Liceum nr 2 im. Jerzego Waszyngtona w Mill Valley. To właśnie tu zacznie się moja szkoła średnia.
Obok mnie przeszła grupka uczniów wchodzących do środka. Pomyślałam, że wiedzą jak trafić do miejsca rozpoczęcia roku szkolnego. Szłam za nimi i nie myliłam się. Weszli do wielkiej hali w której roiło się od ludzi. Poszłam na sam koniec hali i oparłam się o ścianę. W tym momencie na środek wyszedł dyrektor, a wszyscy umilkli. Był to szczupły pan z ciemnymi włosami, dałabym mu z 40 lat.
- Drodzy uczniowie, rodzice, nauczyciele. Spotykamy się tu wszyscy po dwu miesięcznej przerwie wakacyjnej. Dla tych co mnie jeszcze nie znają, nazywam się Edward Jones...
Nie cierpię długich bezsensownych przemówień. Czekałam tylko na moment kiedy przydzieli nam wychowawców i sale. Dobrze że chociaż wiedziałam w której klasie jestem (1 ,,c").
Nagle dostrzegłam w tłumie chłopaka opierającego się o ścianę. Serce zabiło mi szybciej. Miał blond włosy i piękne, duże zielone oczy. Nie dało się od nich oderwać wzroku. Przez ułamek sekundy nasze spojrzenia się skrzyżowały. Szybko zwróciłam swoje spojrzenie na dyrektora, ale myślami byłam przy nim.
Szkoda że nikogo tu nie znałam. Przeprowadziłam się do Mill Vanlley zaledwie miesiąc temu...
Z przemyśleń wyrwał mnie głos dyrektora:
- No, więc po koleji... - zaczął dyrektor
-kl. 1 a, sala nr 18 wychowawca Pani Aghata Thommas.
- kl.1 b, sala nr 20 wychowawca Pan Mike Barker.
- kl. 1 c, sala nr 25 wychowawca
Pani Chole Bell.
Za każdym razem kiedy dyrektor wyczytywał imię i nazwisko, nauczyciel podnosił się a zgromadzeni bili brawa. Nasza wychowawczyni była drobna, młoda, miała lokowane złote włosy do ramion i piwne oczy. Wydawała się sympatyczna.
Dyrektor coś tam jeszcze paplał że starsze klasy od nas mają wychowawców co w tamtym roku itd. Potem pozwolił się rozejść do klas.
Nasza wychowawczyni zawołała całą naszą klasę i prowadziła na piętro. Szłam na końcu grupki. Nagle zobaczyłam tego przystojnego chłopaka od którego nie mogłam oderwać oczu. Szedł przede mną. Chwila, w takim razie on... chodzi ze mną do klasy!Na samą myśl się usmiechałam . Chyba się zakochałam. Tym razem naprawdę.
Pani Chole otworzyła drzwi do ,,naszej" sali. Wszyscy usiedliśmy w osobnych ławkach. Ja wybrałam trzecią przy oknie, a za mną siedział... no wiadomo mój kochaś.
- Dzień dobry. Znacie mnie już pewnie, jestem Chole Bell. Mam nadzieję że w ten rok upłynie wam przyjemnie... - Zaczynała gadać nasza wychowawczyni. No nie... znowu będzie ta bezsensowna gadka.
- Może już Pani powiedzieć, czego Pani uczy i wogóle jaki mamy plan lekcij ? Nie chce mi się słuchać tych pierdoł... - zapytał jakiś brunet z końca sali, miał na sobie okulary przeciwsłoneczne i opierał się o ścianę.
Wychowawczyni zaśmiała się i odpowiedziała:
- No dobrze, skoro aż tak wam się spieszy, to nie będę opowiadała zbędnych rzeczy- Powiedziała i się uśmiechnęła
Serio? Myślałam że ochrzani tego kolesia za takie odzywki. Hmm... ona naprawdę jest spoko.
Potem wychowawczyni oznajmiła że uczy geografii i podała nam plan lekcji. Wyciągnęłam z torebki lusterko i nakiewrowałam nim tak by zobaczyć tego chłopaka za moimi plecami. Patrzył się zamyślony w okno. Był taki uroczy...
============================
Koniec Prologu
============================
XDDHSGSGSGS Monilovata
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top