[ Rozdział 19 ]
To 4 rozdział dziś. Czujcie się rozpieszczani
___________________________
Nagumo i Suzuno kontynuowali szarpanie się na podłodze, ku zaniepokojeniu pozostałych o ich zdrowie psychiczne.
-Może powinniście im coś powiedzieć, rozwalają całe spotkanie - stwierdził Kidou, podchodząc do stolika.
Nikt z obecnych nie zwrócił jednak uwagi ani na niego ani na innych podchodzących do zbiegowiska. Wpatrywali się w przepychankę Nagumo i Suzuno, jednocześnie zapisując coś na kartkach i rzucając je na środek stołu pod którym mieli swoją bazę, aka schron przed latającymi kieliszkami.
-Co wy robicie? - zdziwił się Hiroto, mierząc wzrokiem swojego chłopaka - Mido?
-Cssi - uciszył go zielonowłosy - Poczekaj chwilę...
Hiroto zamrugał zdziwiony i spojrzał na swoich przyjaciół, wzruszając ramionami i dając znak, że on też nie wie o co chodzi. Nagle krzyki ucichły, więc wychylili się niepewnie zza stołu, zerkając na parę leżącą na podłodze.
-Tak! - krzyknął nagle Midorikawa i zaczął klaszczeć - Brawo Suzuno!
Fudou zaklął i rzucił banknot na stół, co po chwili uczynił również Kazemaru i pozostali ze stolika.
-Czy wy obstawialiście zakłady? - uniósł brew Gouenji - Przecież oni się całują.
-Tak, ale Suzuno jest na górze - stwierdził Kazemaru jakby to było coś oczywistego - Czyli wygrał.
-Midorikawa wygrywa główną nagrodę za dobre obstawienie zwycięzcy i liczby połamanych stolików - stwierdził Kazemaru - Ale musi oddać 30% wygranej dla Afuro za zgadnięcie najbliższego do prawdziwego czasu walki.
-Ehhh - jęknął Mido i odebrał część pieniędzy, podając je blondynowi - Niech będzie.
-Robicie to zawsze? - mruknął niepewnie Kidou.
-Oczywiście, że nie - wywrócił oczami Akio - Zbankrutowalibyśmy, robimy to co jakiś czas.
-Czyli?
-Czyli średnio co tydzień Panie czterooki - sarknął Fudou, nawiązując do gogli chłopaka.
-Nie pozwalaj sobie! - warknął chłopak i chwycił go za koszulkę.
-Midorikawa-kun, może coś zrób - powiedział niepewnie Fubuki, a po chwili spojrzał na zielonowłosego który chował swoje rozbawienie sytuacją, za szklanką soku.
-Słucham? - wyrwał się z zamyślenia i spojrzał na Fubukiego - Ach tak, Fudou nie denerwuj innych, bo Cię wykopią i Cię nie uratuję.
-Przecież jestem miły - fuknął ten, mierząc przyjaciół wzrokiem.
-Wiem - kiwnął głową Mido - Wiem, że się starasz.
-Staraj się bardziej - stwierdził złośliwie Kazemaru, powodując, że Afuro zakrztusił się herbatą na widok morderczej miny Fudou.
-Co robicie? - spytał poobijany Nagumo i zawiesił się na ramieniu Midorikawy - Ale stypa, chodźmy do klubu!
-Tak! - przytaknął Mido.
-Nie! - zaprzeczył od razu Hiroto.
Zmierzyli się wzrokiem a po chwili zielonowłosy podszedł do swojego chłopaka i spojrzał mu w oczy.
-Czyżby ktoś nie lubił klubów? - uśmiechnął się złośliwie.
-Obawiam się, że twoi znajomi mogą sprowadzić na nas policję - mruknął Hiroto, na co większa część jego przyjaciół przytaknęła zgodnie.
-Oh to akurat było oczywiste - wtrącił Nagumo - Ucieczka przed policją jest prawie najlepszą częścią chodzenia do klubów.
Midorikawa kopnął go w nogę i uśmiechnął się niewinnie.
-Nie będzie żadnej policji - stwierdził, na co Afuro i Suzuno posłali sobie sceptyczne spojrzenia.
-Obiecujesz? - westchnął Hiroto.
-Nie - uśmiechnął się czarnooki - My i tak idziemy, ale jeśli wolicie siedzieć tutaj to spoko. Miłej zabawy.
-Właśnie - uśmiechnął się Nagumo, opierając się na ramieniu swojego kuzyna - Chętnie znajdę Mido jakiegoś partnera do tańca, na przykład ten ostatni był całkiem, całkiem...
-To akurat była dziewczyna - stwierdził Mido - Chłopak był wcześniej, to ten co się upił z Fudou i tańczyli razem na stole. Saruma czy jakoś tak...
-Sakuma! - krzyknął Fudou zza barku - Przyciągam debili z dziwnymi rzeczami na oczach - stwierdził, na co Kidou spojrzał na niego z oburzeniem.
-Racja - mruknął Nagumo i machnął ręką - W każdym razie ktoś się znajdzie.
-Dobra zrozumiałem! - warknął Hiroto - Idę do tego klubu, ale koniec z obcymi facetami!
-Okej Hiro - uśmiechnął się słodko zielonowłosy i pocałował go szybko, po chwili kierując się z Nagumo po auto, bo okazało się, że jako jedyni nie pili, bo Afuro wypił Nagumo całe whisky.
-Hiroto czy ty wiesz w co nas wpakowałeś? - spytał niepewnie Endou - Lubię ich ale są trochę nienormalni.
-Mi tam się podoba - mruknął uśmiechnięty Fubuki, wpatrując się w Afuro który grał w karty z Kazemaru.
-Przepraszam za spóźnienie! - usłyszeli głos w drzwiach.
Brązowowłosa dziewczyna weszła szybkim krokiem do pokoju, i rozejrzała się szybko.
-A Mido i Nagumo gdzie wywiało? - uniosła brew.
-Wyszli- warknął Hiroto i zacisnął pięści.
-Jedziemy do klubu - stwierdził Fudou i wystawił rękę, przybijając piątkę z dziewczyną - Ominęła Cię bitwa naszego Chaosu.
-Wiedziałam, że trzeba było jechać z szoferem - jęknęła dziewczyna, a po chwili jakby przypomniała sobie o obecności nieznanych sobie osób - O przepraszam, my się jeszcze nie znamy, Raimon Natsumi.
-Kiyama Hiroto - mruknął sceptycznie nastawiony chłopak.
-Hej, ja jestem Fubuki Shirou, to Gouenji Shuuya, Kidou Yuuto i Endou Mamoru - przestawił wszystkich Fubuki, widząc minę przyjaciela, pod tytułem, Jestem zazdrosny mimo, że nie wiem jeszcze o co.
-Też jedziecie z nami do klubu? - uśmiechnęła się brązowowłosa.
-Znaczy... - zaczął Kidou.
-Tak! - przerwał mu Endou i dobiegł do dziewczyny z maślanymi oczami, co z irytacją obserwował zza kart Kazemaru - Oczywiście, że idziemy, prawda chłopaki?!
Kidou i Gouenji wymienili zdziwione spojrzenia, po chwili kierując wzrok na rozanielone oczy przyjaciela. Westchnęli jednogłośnie i kiwnęli głową.
-To świetnie! - klasnęła Natsumi - Im nas więcej, tym lepiej.
-Mamy samochód! - usłyszeli radosny krzyk Nagumo - O, siema!
-Hej tulipanie - wywróciła oczami Natsumi, uśmiechając się jednak - Hej Mido!
-O, witam Natsumi, już myślałem, że nas zostawiłaś na pastwę losu dla jakiegoś drogiego przyjęcia - stwierdził zielonowłosy, i przytulił krótko dziewczynę - Czułem się zdradzony.
-Bardzo zabawne - uśmiechnęła się brązowowłosa - Nigdy bym nie opuściła poznania twojego prawdziwego chłopaka! - pisnęła.
-Prawdziwego? - mruknął pod nosem Hiroto.
Po chwili przyjrzał się rozmowie dziewczyny i zielonowłosego. Rozszerzył oczy i popatrzył z przestrachem na przyjaciół Midorikawy, nagle rozumiejąc czemu Fudou był w stosunku do niego taki nieufny.
Oni wiedzieli jak się naprawdę poznali
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top