Rozdział 18

- Już za cztery dni sylwester!- wykrzyczała mi do ucha Kou oczywiście na lekcji matematyki-przepraszam!

Nauczyciel tylko na nią spojrzał i znów zajął się torturowaniem tablicy jak i Simona. Szkoda mi go...

- Może by się gdzieś wybrać naszą paczką no oczywiście Will też może zaprosić swoją- mówiła i równocześnie zapisywała coś w zeszycie.

- A wiesz, że to całkiem dobry pomysł, a gdzie by pojechać?

- No nie wiem...a może...hmm- widać, że główkuje, aż trudno w to uwierzyć!

- O czym tak myślisz?- zapytałem.

- Wiesz byłam kiedyś znaczy nie dawno w takim mieście oddalonym o 200 km od naszego. Była tak taka puszcza, a jak się doszło do wyznaczonego miejsca było super...- rozmarzyła się...

- Super?- dopytywałem się.

- Zobaczysz jak tam pojedziemy...

I tak zaleciła nam pierwsza lekcja. Teraz tylko napisać do Willa i załstwione. O resztę niech martwi się ona...

Od razu mówię, że nie jestem trol. Tak wiem, że krótkie...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top