Rozdział 11 + Niespodzianka

A więc. Niedługo święta. Więc chce dla was napisać ten rozdział. Hmm...nie wiem czy was to pocieszyć czy nie...może to nie jest jakby niespodzianka, ale ona znajduje się na samym końcu pod rozdziałem.
Miłego czytania!
--------------------------------------

Nie lubię tego Krystiana. Will mówił, że jest miły, ale zbyt ciekawski.

* wtorek *

Wstałem. Nie wiem jak mi się to udało, ale jednak. Od dziś nie trzeba nosić mundurów do szkoły. No chyba, że święto jakieś, albo cosik.

- Oli! Wstawaj!- krzyknął Will do pustego pokoju.

Siedzę w kuchni ubrany w czarne rutki, skarpetki i zieloną koszulę. Zrobie mu piskuła i się schowam. Poszłem do pokoju i schowałem się za roślinami stojącymi w rogu.

- Oli! Oliver! Oliver Black! Gdzie do cholery jesteś!- krzyczał- Oli- nie on zaraz się rozpłacze!

Tylko się nie śmiej. Po kilku minutach nie wytrzymałem. Śmiałem się jak opętany przez co został szybko znaleziony.

- Co cie tak śmieszy!- wstałem nadal się śmiejąc.

W jednej chwili zostałem przygwożdrzony do ściany. Twarz Willa była tak blisko mojej co wywołało u mnie szybsze bicie serca. Po trzech sekundach Will pocałował mnie napięknie w usta. Nie mogłem ukryć zdziwienia.

- Kocham cię- powiedział Will wołając się w mój tors- nie rób tak więcej.

Will odszedł i zostawił mnie w osłupieniu. Nie rozumiem. Nie rozumiem! On mnie kocha!? Wybiegłem z domu i szybko ruszyłem w kierunku opuszczonych budynków. Nie mogę iść dzisiaj do szkoły! Nie mogę! Rozpłakałem się.

Will

Słyszałem jak Oli wybiega domu. W szkole też go nie spotkałem. To zznaczy, że nie poszedł. Byłem u niego w pracy. Też go nie było!

To moją wina! Siedziałem w salonie. Czemu ja do cholery nic nie robię! Siedzę i czekam...

Wyjąłem z kieszeni telefon i napisałem smsa.

Will: Oli gdzie jesteś!? Wybacz mi! Proszę!

W tej chwili drzwi domu się otworzyły, a w nich stał mokry Oliver. Podbiegł do niego, a on cofnął się o krok.

- Nie kocham cię Will- po jego policzkach spłynęły łzy- wybacz!

Moje serce pękło na milion kawałków.

Miesiąc później

Zaprzyjaźnił się z Krystiana, a teraz z nim chodzę. Oczywiście z Oliver się przyjaźnie i nie mamy tak dobrych już kontaktów jak kiedyś.

- Kochanie idziemy!- złapał mnie za rękę Krystian.

- Tak- uśmiechnął się.

Czy ja go kocham?

Oliver

Po co ja powiedziałem, że go nie kocham. Prawda jest zupełnie inna. Dziś mu powiem prawdę.

Szedłem z pracy do domu.
Will i Krystian się całują.
Moje serce rozpadło się na kawałki.

Ubiegłym do swojego pokoju. Dawno już tego nie robiłem. Wyjąłem z szafki żyletkę.

Pociołem sobie całą rękę. Spływało po niej dużo krwi. Poczułem się słabo. Głową opadła mi na ścianę.

Drzwi się otworzyły.

- Oli co ty zrobiłeś! Oli!- to było ostatnie co usłyszałem, bo zemdlałem.


Ok. Wiem chcecie mnie teraz torturować i wogóle.

No to teraz niespodzianka (nie wiem czy to dla was jakaś niespodzianka, ale dobra).

Piszę nowe opowiadanie yaoi. Walka ognia i wody. Pojawi się już w piątek.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top