Rozdział 5
Kiedy herbata się zaparzyła, Bill wziął ciepły kubek w ręce i poszedł z nim do salonu. Podał go matce, po czym usiadł na kanapie koło Rona i Harry'ego. Wszyscy nadal byli nieco roztrzęsieni po ostatnich wydarzeniach i nie mogli dojść do siebie. Molly, przewrażliwiona na punkcie bezpieczeństwa swojej rodziny, szczególnie.
- Dziękuję skarbeczku - uśmiechnęła się kobieta, a mężczyzna to odwzajemnił. Ron ostentacyjnie przewrócił na to oczami, mrucząc coś w stylu ''maminsynek'', ale oboje to zignorowali. Kobieta po chwili zwróciła się do swojego męża, jeszcze raz czytającego artykuł Proroka Codziennego - A u Tonksów wszystko w porządku? Widziałeś Teda albo Nimfadorę w Ministerstwie? Pewnie mają tyle pracy...
- Rozmawiałem z nim w Ministerstwie. Andromeda jest nieco roztrzęsiona i bliska zabronienia Ophelii powrotu do Hogwartu, ale uspokoili ją - odpowiedział mężczyzna - No i dobrze. Rozmawialiśmy z nią z Billem, podobno genialna dziewczyna.
- Myślałem, że Tonksowie mają tylko jedną córkę - zdziwił się Charlie, bardziej rozkładając się na kanapie. Po chwili puknął się otwartą dłonią w czoło - A no tak. Ophelia Lestrange, ich siostrzenica.
Hermiona aż się wyprostowała na krześle. Wyglądała, jakby nauczyciel zadał klasie jakieś pytanie za dodatkowe punkty. Jej ręka wydawała się drżeć, aby się nie unieść.
- Ophelia Lestrange? - zapytała ostrożnie - Córka tych Śmierciożerców, Bellatriks i Rudolfa Lestrange?
- I na dodatek kuzynka Malfoya! - dodał Fred ożywiony - Jest z nami na roku, tak właściwie to...
- MALFOY MA KUZYNKĘ? - krzyknął Ron, prawie spadając z fotela. Harry, siedzący obok niego, też wydawał się tym okropnie zszokowany - Czemu my nic o niej nigdy nie słyszeliśmy? Przecież na pewno są najlepszymi przyjaciółeczkami, księżniczkami Slytherinu...
- Georgie musiał coś o niej wspominać, kiedy rozwodził się nad pięknem Johanny Reyes - parsknął śmiechem Fred, a jego brat bliźniak uderzył go w ramię.
O ile George uwielbiał dokuczać Ślizgonce i musiał przyznać, że była zdecydowanie jedną z najładniejszych dziewczyn, jakie znał, nie chciał teraz drążyć tego tematu. Nie przy matce, która mogłaby wymyślić sobie niestworzone rzeczy.
- Nawet jeśli, to nie miałbym czasu rozwodzić się nad Johanną, bo ty ciągle piszesz sonety miłosne o Angelinie...
- Wracając do tematu, zanim się pozabijacie - wtrącił Artur nieco bardziej donośnym głosem - Tak, wasz kolega ma kuzynkę, Ophelię. Właśnie Tonksowie wychowują ją od dziecka. To strasznie inteligentna, młoda kobieta. Mało kto zalicza dziesięć SUMów. Ma wielkie ambicje, chce zostać Łamaczem Klątw.
- Może Bill znajdzie sobie nową koleżankę - prychnął Ron i założył ręce na ramiona - Merlinie, to musi być okropna jędza. Pewnie taka Parkinson, ale nie śliniąca się do Draco.
- Tak właściwie, to serio jest miła - stwierdził cicho William, czując na sobie oskarżający wzrok najmłodszego brata. Chciał wspomnieć o ich spotkaniu w lesie, ale bał się, że to może pogrążyć dziewczynę. Zamiast tego wstał z kanapy i poprawił włosy - Miałem wysłać jej parę tytułów książek, pójdę lepiej napisać, zanim zapomnę.
- Jak miło z twojej strony! - ucieszyła się Molly.
- Tylko się z nią bardziej nie spoufalaj - jęknął zrezygnowany Ron - Ostatnie czego mi potrzeba to kuzynka Malfoya wypytująca mnie na korytarzu co tam u ciebie.
- No tak, zapomniałam. Kontakty z płcią przeciwną są dla ciebie takie trudne - Ginny westchnęła teatralnie i spojrzała na najstarszego z rodzeństwa - Lepiej go na to nie narażajmy, bo biedaczek się załamie.
Bill roześmiał się i wyszedł z pomieszczenia. Usiadł przy swoim biurku i stukając piórem o deski zaczął zastanawiać się, jakie książki mógłby jej polecić. Po kilku minutach miał w głowie już przygotowany wstępny plan i zaczął pisać.
Droga Ophelio,
Mam nadzieję, że po ostatnich wydarzeniach chociażby jakoś się trzymasz. U nas wszystko w porządku, jedynie mama jest w większych nerwach. Szkoda, że nie mieliśmy możliwości dłużej pogadać. Bardzo na to liczyłem, klątwy to przecież tak fascynujący temat.
Zgodnie z obietnicą przesyłam, moim zdaniem, najciekawsze i najbardziej pożyteczne tytuły książek w tym temacie. Polecam uzupełnić to jeszcze Historią Magii państw takich jak Egipt, Argentyna, Brazylia, czy kraje Afryki.
Abrakadabra: Upiorne zaklęcia od A do Z
Czary Chadwicka (jest to siedem ksiąg o czarach, ale znajduje się tam wiele przydatnych zaklęć w dziedzinie klątw, szczególnie w tomach 4 i 6)
Dawne i w ludzkiej niepamięci pogrążone zaklęcia i uroki
Jak przechytrzyć czarownika?
Księga uroków i zaklęć
Najczarniejsze zakamarki magii
Praktyczna magia obronna i jej zastosowanie w walce z czarną magią
Uroki dla zauroczonych
Zaklęcia i przeciwzaklęcia
Mam nadzieję, że jakoś ci pomogłem. Życzę miłej końcówki wakacji i owocnego rozpoczęcia szóstej klasy. Nie będzie tak źle, uwierz mi.
William Weasley
Przeczytał list jeszcze raz, po czym złożył go i włożył starannie do koperty. Założył na siebie kurtkę, po czym wyszedł z budynku do niewielkiej sowiarni obok. Kiedy ją otworzył, jego brunatny puchacz Barnes wyleciał żywo z klatki i zaczął podekscytowany latać dookoła, ciesząc się upragnioną wolnością. Bill uśmiechnął się i uniósł ku górze z uprzednio zabranymi okruszkami chleba. Sowa dostrzegła ja i usiadła na jego ramieniu, łapczywie jedząc przekąskę. W tym samym czasie Gryfon przymocował do jego nóżki liścik, a Barnes wzbił się w górę, lecąc w kierunku domu Tonksów. William odprowadził go wzrokiem, a kiedy wiatr mocniej zawiał, powoli wrócił do środka, czując na sobie osądzające spojrzenie Rona.
- Błagam, integruj się więcej z kobietami, bo zachowujesz się żałośnie - zaśmiała się Ginny, kręcąc rozbawiona głową.
Nie pytajcie kiedy next
Jak zmanifestuje śmierć mojej historyczki, wtedy będzie next
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top