Prawda
Szliśmy w stronę Calum'a.On nie może im powiedzieć że mnie tu widział i to jeszcze z nim.Calum mnie zauważył i szeroko się uśmiechnął.
-Kogo ja widzę Calum!-powiedział Aaron
-Cześć stary,hej Kat.-powiedział Calum
-Hej-powiedziałam cicho i nieśmiało ze względu na Aarona.
-To wy się znacie?-zapytał zdziwiony Aaron.
-Tak,i dobrze że cię widzę Kat,muszę z tobą pogadać na osobności.-powiedział Calum,po czym Aaron posłusznie odszedł zostawiając mnie z Calum'em.
-Kat co ty zrobiłaś Luke'owi?Przyszedł do domu tak wkurzony że aż rozbił dwie szklanki,zepsuł toster i zamkną się w pokoju.
-Calum...-zaczęłam i tak łamiącym się głosem-to nie jest tak proste na jakie się wydaje.Luke zrobił coś czego nie powinien.On już wie co.I to przywołało wspomnienia i .....-nie dokończyłam bo się już na dobre popłakałam.
-Cii Kat,nie płacz.On ci coś zrobił?Zabije go ,zabije chuja!!-mowił Calum przytulajac mnie do siebie.
-Calum,Luke nic mi nie zrobił.
-To co się dzieje?-zapytał Cal
-Ale jeśli ci powiem ,to się nie wygadasz nikomu?-zapytałam a on pokiwał głową na tak.-To pewnego dnia,gdy się pogodziłam z Luke'iem,dyrektor zabrał mi telefon,i wtedy spotkałam Luke'a i razem poszliśmy do salonu.Gdy kupiłam telefon,poznałam Aaron'a.I on mnie zaprosił na randkę,więc się zgodziłam,bo w sumie to czemu nie,a on dosypał mi coś do picia i później mnie no zgwałcił.I teraz muszę tu z nim być,bo inaczej zrobi coś wam,a ja tego nie chcę więc się zgodziłam.-powiedziałam i polały mi się łzy .
Wstałam od Caluma i z oczami pełnymi łez poszłam w stronę domu.
POV CALUM
Nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem.Aaron zgwałcił moją biedną Kath.Zabije sukinsyna.Zabije!Wstałem z ławki na której siedzieliśmy i poszłem szukać Aaron'a.
Stał z jakąś grupką osób.Podeszłem do niego.
-Jak mogłeś to zrobić Kat!?-krzyknąłem i popchnąłem Aarona
-O co ci chodzi chłopie!?-krzyknął chłopak
-O co mi chodzi?O to że zgwałciłeś Kat!!-krzyknąłem i uderzyłem go z pięści w nos.
Czułem jak kość gruchocze się.
-Zapamiętaj!Już masz kłopoty i dobrze wiesz jak wielkie!-krzyknąłem i odeszłem.
Po 20 minutach byłem w domu.Byłem jednocześnie smutny i wkurzony.I z nerwów zabiłem talerz i szklankę.
-Co ci?-zapytał Ash
-Nic!-krzyknąłem choć nie wiem dlaczego.
-Okej?
-Asy,nie to że nie chcę żebyś tu był,ale lepiej wyjdź póki nic ci jeszcze nie zrobiłem.-powiedziałem a Asy wyszedł z kuchni.
Poszłem do siebie.Położyłem się na łóżku i zasnąłem.
*************************
NOWY ROZDZIAŁ JEEJ!!!!!
Dodałam.Mam nadzieję że się podoba,bo mi osobiście tako.
Pozdrawiam:NieZnanaAutorkA
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top