Znowu On...

Gdy przeszedłem do domu byłem strasznie zmęczony. Kiedy wstałem, moi rodzice byli już dawno w pracy, a starsze rodzeństwo jeszcze spało.
Po porannej toalecie zrobiłem  jajecznice i smaczną kawkę. (Kocham kawę, mimo, że mam dopiero trzynaście lat...). Byłem jeszcze w piżamie, gdy usłyszałem dobiegający dzwonek od drzwi. Nie miałem pojęcia kto mógł przyjść. Może kurier?
Otworzyłem drzwi. Znowu On?!
To był Erick.
-Cześć! - przywitał się- zostawiłeś u mnie słuchawki.
Jak zwykle wyglądał bosko!!!
Ubrany był w szarą koszulę. Pod spodem była biała koszulka. Miał jeansy z dziurami.
-Hej...Dzięki. Chcesz wejść? - Czemu się oto go spytałem?!
-OK. - gdy ściągał buty spoglądałem na niego jak w obrazek. Pewnymi chwilami nie rozumiałem co się ze mną dzieje.
Zaprosiłem go do salonu.
-Jadłeś już? - spytałem - mam jeszcze trochę jajecznicy... - zgodził się. Nałożyłem mu resztę jedzenia na talerz. Zjadł ze smakiem.
-Naprawdę dobre! Ty robiłeś?
-Tak, dziękuję - uśmiechnąłem się do niego.
-A chcesz coś może do picia? Mam kawę. - zaproponowałem.
-Dzięki. Tego mi było trzeba. A wracając do wczorajszego dnia... - zaczął. Nie chciałem o tym rozmawiać.
-Tak ? - wziął łyk kawy.
-Czemu musiałeś pójść?
-Nie ważne...
-Dla mnie ważne! -powiedział stanowczo. Po chwili podszedł do mnie i spojrzał mi prosto w oczy.
Czy on teraz mnie pocałuje?
Dostalem takich motylków w brzuchu, że chyba puszczę pawia. Ręce zaczęły mi się pocić. Nogi miałem jak z waty. Tętno gwałtownie podskoczyło. Po chwili zarumieniłem się. Zrobiło mi się tak strasznie gorąco. Miałem ochotę się do niego bardziej zbliżyć, jednak tego nie zrobiłem. Nogi odmawiały posłuszeństwa.
-C-c-co... - zacząłem się strasznie jąkać. Chciałem się spytać co on robi, lecz język plątł się. Czułem się jakby ktoś mi go uciął.
Uśmiechnął się.
-Justin?! - Byłem oszołomiony, moja siostra widziała mnie i Ericka. Oby nic jej do głowy nie szczeliło...
-My nic złego nie robiliśmy - powiedział Erick.
-No przecież widzę - oznajmiła z uśmiechem, tak jakby nie domyśła się niczego. Dziwne. - To Ty jesteś tym nowym kolegą Justina? - spytała schodząc ze schodów. Spojrzałem na siostrę, potem na Ericka i tak chyba z pięć razy.
-Tak - odpowiedział. Podali sobie ręce.
-Jasmine, mów mi Jas. - uśmiechnęła się znowu. Nie, to nie moja siostra.
-Erick miło mi.
Jasmine, a raczej Jas jak sobie życzyła, zrobiła sobie kanapki z szynką. Potem usiedliśmy razem przy stole. Rozmawiała cały czas z Erick'iem. Poznawali się. Denerwowało mnie to okropnie, no ale cóż zrobić?
Dochodziła dziesiąta, już z godzinę tak siedzą i gadają. Czułem się nie potrzebny.
Po chwili usłyszałem dzwoniący telefon. Mój telefon. Szybko pobiegłem na górę do mojego pokoju.

*Mama :
-Hejka
-Cześć Justin, wiesz co bo my z tatą jedziemy na spotkanie z pracy.
-Aha...
-No i chciała ciebie poinformować, że będziemy później.
-Czyli kiedy?
-Tak za tydzień.
-Dlaczego? Nie rozumiem.
-Bo potem tata jedzie w delegację, a ja jadę z nim - urok tego, że twoi rodzice pracują w jednym zakładzie pracy.
-No spoko.
-Jak chcesz to możesz iść do tego nowego znajomego na noc...
-Co? Dzięki, ale skąd o Nim wiesz? - Jasmine nam opowiedziała, że znalazłeś już sobie kolegę.
-Yhmmmm...
-No skarbie muszę kończyć, papa, buziaczki
-No pa
Rozłączyliśmy się.

Po rozmowie z mamą przypomniało mi się, że mam brata. Podszedłem pod jego pokój. Zapukałem. Nikt się nie odezwał. Znowu - puk! - puk! - nikt, odpowiedziała mi jedynie cisza. Otworzyłem drzwi. Johna już nie było. Pewnie poszedł na siłownię.
Będę się śmiał jak mu te bicki jak balon pękną.
Z szedłem na dół.
-Justin, bo Erick chciałby zaprosić ciebie na noc, zgodziłem się, ale to do ciebie należy decyzja.
-Na prawdę?! - zacząłem się bardzo, a nawet za bardzo cieszyć ta wieścią. - To znaczy no dobra - szybko uspokoiłem się.
Udawałem, że mi wszystko jedno, ale w środku cieszyłem się niesamowicie. - dobra tylko się spakuję. - pobiegłem z powrotem do pokoju. Naszykowałem parę rzeczy. Schodząc źle stanąłem na nodze. - Auułł!! - krzyknąłem. Erick pobiegł do mnie.
-Wszystko OK? - spytał.
-Tak, tak, umiem chodzić. OK.
-Na pewno? Bo jak coś to mów. - oznajmiła siostra, stojąc tuż obok chłopaka.
Wychodząc pożegnaliśmy się z Jasmine.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top