4.Upss
Rano gdy się obudziłem Izuku już nie spał,zauważyłem go siedzącego przy moim biurku i wpatrującego się we mnie.
-Coś się stało?-zapytał zaniepokojony
-Trochę boli mnie głowa ale po za tym, to jest dobrze-powiedziałem zgodnie z prawdą
-Mogę? - zapytał chłopak z uniesoną parę centymetrów nad moją twarzą dłonią.
-Tak możesz
Chłopak przyłożył swoją rękę do mojego czoła, była.. taka zimna i przyemna w dotyku. Położyłem dłonie na jego nadgarstku, uniemożliwiające mu podniesienie jej do góry.
-Mogę pójść przygotować ci okład? Masz gorączka! - Prawie że krzykną Deku
-Mhm..-byłem zasmucony że mój teraźniejszy okład sobie idzie.Izuku wrócił po chwili aby położyć mi lodowaty okład na czole. Docisnąłem go prawą dłonią tym samym pokrywając okład szronem. Izuku poszedł do kuchni zrobić nam herbatę. Wrócił po paru chwilach i postawił jedną herbatę na moim stoliku nocnym a drugą na moim biurku.
-Deku napisz z mojego telefonu do kirishimy że przyjdziesz po swoje rzeczy i żeby wyszli gdzieś z Bakugo aby ci nie zagrażał.
-O-okey
Jak powiedziałem tak zrobił.
-Todoroki-kun
-Nie musisz się do mnie zwracać tak oficjalnie
-Dobrze. Zaraz wrócę, idę po swoje rzeczy!
I wybiegł z pokoju w pośpiechu. Nie wracał bardzo długo więc począłem się martwić. Bez zastanowienia szybko ubrałem na siebie bluzę i wyszedłem z pokoju. Musiałem wyglądać jakbym się upił no trochę tak chodziłem. Ale to tylko dlatego że obraz mi się nie wyostrzał i cały czas kręciło mi się w głowie. Doszedłem do pokoju Kirishimy i Bakugo, już na korytarzu słychać było wrzaski. Szybko otworzyłem drzwi a tuż za nimi leżał pod ścianą podkulony i lekko zakrwawiony Deku. Oczywiście to dlatego że Kacchan zamkną Eijiro w łazience tak aby NIKT nie mógł go powstrzymać. Bakugo przymierzał się do kolejnego ataku ale nie uderzył Izuku tylko z całej siły walnął mnie w klatkę piersiową.
-S-Shoto?!
-O-obudź się!
Usłyszałem głos Midoriy. Powoli otworzyłem oczy a nad w mną wisiał właśnie ten chłopak. Zarumieniłem się, i to dosyć mocno! Zdziwiłem się bo czułem się jakbym czymś jechał.
-O już się obudziłeś! Jakie szczęście! - uśmiechną się do mnie zielonowłosy.
-Jedziemy karetką spokojnie, będzie dobrze!
-C-co się stało? - zapytałem niepewnie
-Poszedłem do starego pokoju po swoje rzeczy, zapukałem grzecznie no bo jak co nie? Otworzył mi Kacchan co mnie zdziwiło, ale no cóż wszedłem kucnąłem pod szafką z moimi rzeczami a Katsuki pchną mnie na nią. Wtedy usłyszałem udarzaanie w drzwi do toalet, tam był Kirishima był zamknięty w toalecie rozumiesz?! Postanowiłem mu pomóc i jak tylko wstałem i skierowałem się aby otworzyć drzwi przywalił mną o ścianę nawet nie próbowałem wstać bo widziałem że będzie to kolejna dawka bólu zadanego przez Bakugo. Pobił mnie i właśnie wtedy zobaczyłeś to wszystko ty, skoczyłeś i dosłownie zasloniles mnie swoim ciałem powodując uderzenie w twoją klatkę piersiową. Po tym zdarzeniu Bakugo krzyczał do ciebie jeszcze coś w stylu 'ty plugawy mieszańcu!' &'ty zasrańcu pożałujesz!'.Nie słyszałeś tego bo zemdlales po uderzeniu, a tak to chyba by było na tyle.
___________________________
Heh pisałam rozdział przez cały dzień a ma tylko 490 słówek
Dotego poznałam super osóbkę która T czyta
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top