1.

Pov. Shoto
Dzisiaj pierwszy dzień w nowej szkole, w kolejnej nowej szkole. Zostaje przeniesiony przez matkę po raz piąty ponieważ za każdym razem kiedy wchodziłem do szkoły ludzie za mną chodzili jakbym był królem, i każdy nagle chciał się że mną przyjaźnić prze mojego ojca. Pięć razy byłem u psychologa i za każdym razem stwierdzał u mnie kolejne choroby, najpierw Depresja później anoreksja, fobia społeczna i długo by tak jeszcze wymieniać. Wróćmy już do teraźniejszością, mieszkam sam ponieważ w dzieciństwie mój ojciec krzywdził mnie i się nademną znęcał psychicznie oraz fizycznie. Jako iż niedawno się obudziłem a że trzeba ruszyć dupę bo o czternastej muszę być na drugiej stronie kraju, więc postanowiłem wstać z kochanego łóżeczka z którym nie będzie się wydział przez najbliższe dziesięć miesięcy. Zacząłem wybierać ubrania i udałem się pod prysznic. Kiedy wyszedłem z łazienki byłem ubrany w luźne czarne jeansy, dużą białą bluzkę oraz oversizową białą bluzę z kapturem. Poszedłem do kuchni aby zrobić sobie pyszne śniadanko i posłuchać muzyczki. W czasie kiedy grzało mi się mleko, poszedłem spakować wszystko co może mi być potrzebne przez dziesięć miesięcy w akademku, oczywiście ze słuchawkami w uszach i puszczonym w nich moim ulubionym zespołem GRLwood. Kiedy się spakowałem zniosłem szybko wszystko na dół i zjadłem moje śniadanko popijając je moją ulubioną herbatką. Kiedy popatrzyłem na zegarek byłem przerażony, za trzy minuty mam autobus, a jeśli spóźnię się na autobus to nie dojadę do szkoły ja czas. Szybko spakowałem herbatę do torby, założyłem buty i wyszedłem z mieszkania następnie je zamykając. Wziąłem wszystkie rzeczy i leciałem z nimi na przystanek autobusowy. Kiedy wkoncu tam dobiegłem podjechał autobus,wskoczylem do niego skasowałem bilet i usiadłem na pierwszym wolnym miejscu które mi wpadło w oko. Kiedy dojechałem na swój przystanek wysiadłem z autobusu i skoczyłem po bilet na metro. Gdy dojechało na stację na której wysiadałem wiedziałem że będę miał wielkie wejście bo spóźnię się dwie minuty. Wsiadłem do następnego metra które tym razem zawoziło mnie pod samą szkołę, na szczęście nie byłem spóźniony ,przyjechałem dwie minuty za wcześnie. Ale to w sumie dobrze. Przekroczyłem bramę którą rozpoczynał się teren szkoły i oniemiałem!
_____________________________________
Rozdział ma całe 352 słowa
Myślę że jak na pierwszy rozdział to nie wiele ale dopiero się rozkręcam

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top