30.

Rano obudziłam się o dziewiątej. Niall'a nie było obok mnie, a ja od razu zerwałam się z łóżka, bo było mi nie dobrze. Wbiegłam do łazienki i zwróciłam wszystko co jadałam wczoraj na kolację. 

Uroki bycia w ciąży, Mercy. 

Kiedy już skończyłam, spłukałam wodę i umyłam zęby. Wyszłam z pomieszczenia i zaniepokoiło mnie to, że jest tak cicho. Zmarszczyłam brwi i zeszłam na dół. W salonie nie było Niall'a i w kuchni także. Za to zostawił śniadanie i kartkę. 

''Kochanie,

Musiałem iść na uczelnie po nasze papiery. 

Zostawiłem śniadanie dla Ciebie i małego Teddy'ego lub małej Emily :) 

Kocham Cię,

Niall'' 

Zaśmiałam się i odłożyłam kartkę na stół. Usiadłam na krześle i zabrałam się za jedzenie naleśników, które przyrządził mój narzeczony. Zabawne. Jeszcze pół roku temu był moim przyjacielem, dwa miesiące temu moim chłopakiem, a teraz jest moim narzeczonym oraz ojcem mojego dziecka. Zjadłam naleśniki oraz wypiłam sok i wstałam z krzesła. Nie wiedziałam co mam robić, więc weszłam do salonu i położyłam się na kanapie. Zabrałam pilota ze stolika i włączyłam telewizję. Akurat trafiłam na program kulinarny, który Louis zawsze oglądał rano. Posmutniałam trochę, ponieważ już nigdy więcej nie zjem jego śniadania albo nie obudzi mnie brutalnie. Jednak po chwili rozpromieniłam się, ponieważ teraz mieszkałam z Niall'em. Chłopakiem, którego kocham nad życie. Przełączyłam kanał i trafiłam na muzykę. Westchnęłam ciężko i usiadłam na kanapie, wiedząc, że o tej porze nie ma nic ciekawego w telewizji. Usłyszałam dźwięk oznaczający przybycie windy, więc wychyliłam głowę, ale nikogo nie zobaczyłam. 

Uroki bycia niskim.

Wstałam z kanapy i weszłam do korytarza, gdzie był Niall. Ściągał swoja kurtkę, a między jego chudymi nogami były dwie niebieskie teczki. Po cichu do niego podeszłam i przytuliłam się do jego pleców. Chłopak wzdrygnął się, ale po chwili zorientował się, że to byłam ja. Odwrócił się w moją stronę i wpił się w moje usta. 

- Smakowało śniadanie? - spytał i ściągnął swoje buty. Objął mnie ramieniem i weszliśmy do salonu.

- Bardzo. - uśmiechnęłam się. Chłopak rzucił teczki na stolik i usiadł na kanapie. Pociągnął mnie na swoje kolana i wtulił twarz w zagłębienie mojej szyi. 

- Co dziś robimy? - spytał i poruszył swoją głową, w wyniku czego jego włosy mnie połaskotały. Zaśmiałam się cicho i wplątałam palce w jego włosy. 

- Musimy rozpakować walizki do końca. - odpowiedziałam, a chłopak mruknął coś pod nosem. - A potem mam wizytę u ginekologa. - powiedziałam i przygryzłam wargę. Niall podniósł swoją głowę i spojrzał na mnie z iskierkami szczęścia w oczach.

- Mogę iść z Tobą? - spytał, a ja przytaknęłam głową. Niebieskooki uśmiechnął się i cmoknął mnie w usta. Złapał mnie pod udami i wstał z kanapy. Zaczęłam się śmiać i ciaśniej oplotłam jego biodra. Irlandczyk wszedł do naszej sypialni, a po chwili do garderoby i posadził mnie na ziemi. Pokręciłam głową i otworzyłam walizkę. Wyciągnęłam pierwszą bluzę i poskładałam ją starannie. 

***

- Mercy Tomlinson! - usłyszałam kobiecy głos. Złapałam dłoń blondyna i razem weszliśmy do gabinetu ginekologicznego. Za biurkiem siedziała kobieta mniej więcej koło czterdziestki i uśmiechała się ciepło. Nie pewnie się uśmiechnęłam i usiadłam na krześle na przeciw niej. - Nazywam się Elizabeth White i będę prowadziła Twoją ciążę. - powiedziała z uśmiechem. - Zakładam, że Pan jest ojcem. - skierowała się do Niall'a.

- Tak. - potwierdził szybko. 

- Dobrze Mercy. Połóż się tutaj. - powiedziała i wskazała na łóżko. - I podwiń koszulkę. - dodała. Podałam Niall'owi swoją kurtkę i położyłam się na wyznaczonym miejscu. Podwinęłam swoją koszulkę, a doktor White rozsmarowała na moim brzuchu zimny żel. Przyłożyła do mojej skóry aparat i po chwili na ekranie pojawił się obraz. - Wasze dziecko jest tutaj. - powiedziała i pokazała mi czarną plamkę. Niall uśmiechnął się szeroko i patrzył w obraz jak zaczarowany. - Wydrukować zdjęcia? - spytała.

- Tak. - odpowiedział szybko Niall. - Najlepiej sześć. - dodał, a ja wywróciłam oczami. Doktor White się zaśmiała i jeszcze raz przejechała zimnym żelem po moim brzuchu. Wydrukowała zdjęcia i podała je Niall'owi. Podała mi papier, żebym mogła wytrzeć brzuch, za co podziękowałam jej uśmiechem. Usiadłam obok blondyna, który cały czas patrzył na zdjęcia USG. 

- Jak na razie wszystko jest w porządku. - powiedziała i zapisała coś w mojej karcie. - Przepisze Ci witaminy, które będziesz stosować codziennie po śniadaniu. - wyjaśniła, a ja przytaknęłam głową. - Pamiętaj nie wolno Ci się przemęczać, stresować i jak najlepiej unikaj alkoholu. - powiedziała. Wypisała mi receptę i ustaliła kolejną wizytę. Pożegnałam się z lekarką i dosłownie siłą wyciągnęłam Niall'a z gabinetu. Założyłam swoją kurtkę i odebrałam od Niall'a zdjęcia, by mógł się ubrać. 

- Jesteś niemożliwy. - westchnęłam. 

- Daj mi się nacieszyć moim Teddy'm lub Emily. - powiedział i zabrał zdjęcia z mojej ręki. Wyszliśmy z przychodni i ruszyliśmy do samochodu. Musiałam prowadzić Niall'a by nie wszedł w kogoś lub przypadkiem nie uderzył w znak. 

- Niall, czy masz zamiar wrócić do domu? - spytałam przez śmiech.

- Tak, tak. - powiedział i machnął ręką. Wywróciłam oczami i oparłam głowę o szybę samochodu. 

- Niall! - krzyknęłam znienacka. Chłopak wzdrygnął się i spojrzał na mnie morderczym wzrokiem. Zaśmiałam się widząc jego minę. 

- Już, wracamy. - mruknął i oddał mi zdjęcia. 

- Dam Ci je w domu, dobra? - spytała i schowałam USG do kieszeni kurtki. 

- Dobra. - burknął i wyjechał z parkingu. Zaśmiałam się i odwróciłam głowę. 

Za kogo ja zgodziłam się wyjść? 

XXXX

Ostatni na dzisiaj :) 

NERCY - shipp naszych bohaterów :) 

Dedykacja jest? Jest :) 

Marcelina x 



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: