27.
- Co robisz? - spytałam. Niall siedział przed laptopem od ponad godziny i w ogóle się nie odzywa.
- Szukam. - odpowiedział, nawet na mnie nie patrząc.
- Czego? - dopytywałam dalej.
- Mieszkania. - odpowiedział. - Dla nas. - dodał i spojrzał na mnie.
- Żartujesz, prawda? - spytałam, a on pokręcił przecząco głową. Usłyszałam zgrzytanie zamka, a po chwili głośne śmiechy. Wiedziałam, że to rodzice Niall', więc spojrzałam na chłopaka i przytaknęłam głową. Blondyn odłożył laptopa na stolik i wstał z kanapy. Podniosłam się z fotela i stanęłam obok Irlandczyka. Państwo Horan weszli do salonu z wielkimi uśmiechami na twarzy. Kiedy na nas spojrzeli ich miny się mieniły.
- Mamo, tato. - zaczął Niall. - Musimy wam coś powiedzieć. - powiedział. - Lepiej usiądźcie. - dodał. Rodzice Niall'a usiedli na kanapie, a ja chwyciłam dłoń blondyna. - Wiem, że mam dopiero dziewiętnaście lat, ale kocham Mercy i wiem, że to ta jedyna. - powiedział Niall, a ja lekko się uśmiechnęłam.
- Do czego zmierzasz, Niall? - spytała Pani Maura.
- Ja i Mercy jesteśmy zaręczeni. - odpowiedział, a mama Niall'a otworzyła szeroko oczy. Myślałam, że zacznie na nas krzyczeć, że jesteśmy za młodzi, ale zaskoczyła mnie.
- Tak się ciesze! - pisnęła i przytuliła nas. - Będę miała kolejną synową. - uśmiechnęła się.
- Gratuluję, synu. - powiedział tata Niall'a. Przytulił nas, a po chwili stanął obok swojej żony.
- Pamiętajcie, że wam pomożemy. - uśmiechnęła się pani Horan.
- Wiem, mamo. - uśmiechnął się Niall.
***
- Żartujesz?! - pisnęła Clar, gdy wieczorem siedziałyśmy u mnie. - Jak? Gdzie? Co? Kiedy?! - krzyczała na cały dom.
- Clar, uspokój się. Louis a chwilę tu przyjdzie, jeżeli się nie uspokoisz. - powiedziałam.
- Już nie mogę się doczekać, aż pójdziemy wybierać suknie! - znów pisnęła, a ja zatkałam uszy. Do mojego pokoju wszedł Louis z małym uśmiechem.
- Co? - burknęłam.
- Mogłaś jej nie mówić. - uśmiechnął się szerzej.
- Wiem. - mruknęłam.
- Chciałaś to ukrywać?!
- Louis. - jęknęłam. - Weź ją. - mój brat zaśmiał się i wyszedł z mojego pokoju. - Louis! - krzyknęłam. Spojrzałam na czarnowłosą, która miała wściekły wyraz twarzy. Podniosłam ręce w geście obronnym i uśmiechnęłam się lekko.
- To kiedy idziemy po suknie?
- Boże, zabierz ją ode mnie.
*Niall pov*
Weszliśmy do klubu i od razu poczułem mocny zapach alkoholu. Chłopaki, gdy tylko dowiedzieli się, że zaręczyłem się z Mercy, wyciągnęli mnie z domu i zaprowadzili do najlepszego klubu w Londynie.
- No to zdrowie, panowie! - krzyknął Jason i uniósł swoją szklankę. Podnieśliśmy swoje szklanki i szybko je opróżniliśmy. Jason zawołał barmana i zamówił kolejne drinki.
- Stary, gratuluję po raz kolejny! - powiedział Ashton i przybił mi piątkę. Przed nami pojawiły się kolejne drinki, więc znów szybko je opróżniliśmy.
- Szoty? - spytał Jason, a wszyscy się zgodzili. Chłopak pobiegł do baru, a my zajęliśmy miejsca w jednej z loży.
- Kurwa. - powiedział James. Spojrzałem na niego rozbawiony, a po chwili przeniosłem wzrok na niską blondynkę, która nam się przyglądała.
- Idź zagadaj. - powiedziałem i szturchnąłem go w ramię. Chłopak potarł swoje dłonie i wstał z kanapy. Zbiegł na parkiet i podszedł do dziewczyny.
- Gdzie go wywiało? - spytał Jason, gdy do nas wrócił.
- Zauważył jakąś laskę i nie mógł się oprzeć. - powiedziałem. Po chwili obok nas pojawiła się kelnerka z naszym zamówieniem. Postawiła tacę na stoliku i ''nie chcący'' pochyliła się nade mną.
To miało być seksowne?
Dziewczyna chyba zauważyła, że na nią nie patrzę, bo wyprostowała się i odeszła zmieszana.
- Chyba szykuję nam się drugi ślub. - powiedział Ashton, a ja przeniosłem wzrok na James'a i tajemniczą blondynkę. Dopiero co ją poznał, a już się z nią całuję. Zaśmiałem się i wziąłem pierwszego szota do ręki. Podniosłem kieliszek do góry i wypiłem jego zawartość. Jason i Ashton zrobili to samo, a do stolika wrócił James z dziewczyną oraz dwoma innym dziewczynami.
- To jest Mia! - krzyknął i wskazał na dziewczynę obok. - A to Stella. - wskazał na brunetkę. - I Holly. - wskazał na rudowłosą.
- Napijecie się czegoś? - spytał Jason. Dziewczyny podniosły szklanki do góry, a chłopak przytaknął głową.
- Mercy i Clar idą tutaj! - krzyknął Ashton i schował telefon do kieszeni. Uśmiechnąłem się i wypiłem kolejnego szota. Dziewczyna imieniem Stella usiadła obok mnie i słodko się do mnie uśmiechała. Podniosłem jeden kącik ust do góry i wróciłem do rozmowy z Ashton'em.
***
Pięć minut później piłem już drugą kolejkę szotów. Stella cały czas się do mnie przystawiała, a ja odsuwałem się do Ashton'a. Po chwili w naszej loży pojawiły się Mercy z Clar.
- Przepraszamy, nie ma już miejsca. - powiedziała Stella i uśmiechnęła się fałszywie.
- To nie problem. - mruknąłem i wyciągnąłem do Mercy dłoń. Dziewczyna uśmiechnęła się i przeszła obok brunetki. Usiadła na moich kolanach i posłała brunetce zwycięski uśmiech.
- Czego się napijecie? - spytał James i wstał z kanapy. Mercy i Clarissa zamówiły drinka, a chłopak szybko po nie poszedł. Po chwili postawił przed dziewczynami szklanki i wzniósł toast.
- Za naszych narzeczonych! - krzyknął i każdy podniósł szklankę lub kieliszek.
- Kto się zaręczył?! - pisnęła Mia.
- Niall i Mercy. - odpowiedział James i wskazał na nas. Mercy przeniosła wzrok na Stelle i uśmiechnęła się lekko.
1:0 dla Mers.
XXXX
Więc jeszcze jeden :)
Marcelina x
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top