24.

Poczułam drobne pocałunki na swoim karku oraz szyi. Wiedziałam kto jest ich przyczyną, więc uśmiechnęłam się lekko, ale nadal nie otworzyłam oczu. 

- Mercy. - wymruczał do mojego ucha. Jego dłonie zjechały na moje biodra i masowały je. - Skarbie, wstawaj. - wyszeptał. 

- Która godzina? - spytałam sennym głosem. 

- Ósma. - odpowiedział. Jego dłoń znalazła się pod moją koszulką i kreśliła różne wzory na moich plecach. Otworzyłam oczy i od razu zobaczyłam niebieskie oczy Niall'a. 

- Wiedz, że już nie żyjesz. - powiedziałam. Usiadłam na łóżku i przetarłam twarz dłonią. - Jak śmiałeś obudzić mnie o ósmej? - w odpowiedzi tylko się zaśmiał. 

- Co dzisiaj robimy? - spytał i przygryzł płatek mojego ucha. 

- Śpimy. - mruknęłam i opadłam na poduszki. 

- Myślałem nad czymś bardziej rozrywkowym. - mruknął i zaczął składać pocałunki na mojej szyi. 

- Play station? - spytałam, a blondyn podniósł głowę i zmroził mnie wzrokiem. 

- Jesteś niemożliwa. - warknął. 

- Wiem. - uśmiechnęłam się. Chłopak odwzajemnił uśmiech, a po chwili cmoknął mnie w usta. 

***

- Niall nie! - krzyknęłam i wystawiłam ręce przed siebie. Wiedziałam, że robienie naleśników w dwójkę źle nam zrobi. - Niall! - jęknęłam.

- Podobają mi się Twoje jęki. - mruknął i podszedł do mnie. Zmrużyłam oczy i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. Chłopak uśmiechnął się i rzucił mąką prosto na moje włosy. Wyszczerzył się jeszcze bardziej i przyparł mnie swoimi biodrami do kuchennych szafek. Niall posadził mnie na kuchennym blacie i zaczął namiętnie całować. 

- Chyba musimy się iść umyć. - powiedziałam i przygryzłam wargę. Wystawiłam dłoń i strzepałam mąkę z włosów Niall'a. 

- Pod jednym warunkiem. - uśmiechnął się. - Idziemy razem. - wyszeptał do mojego ucha. 

***

Leżeliśmy na kanapie w salonie Niall'a i oglądaliśmy film. Rodziców chłopaka nie będzie do jutra, bo wyjechali na małe wakacje do Dubaju. Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, więc podniosłam się, by blondyn mógł wstać. Wyszedł do korytarza, a ja kontynuowałam oglądanie filmu. Po chwili usłyszałam kobiecy głos i wiedziałam, że skądś go kojarzę. Wstałam z kanapy i stanęłam za ścianą. Lekko się wychyliłam i zobaczyłam Mirandę. Zacisnęłam dłonie w pięści i zamknęłam oczy. 

- Miranda idź sobie. - powiedział Niall. Otworzyłam oczy i ukradkiem im się przyglądałam. 

- Nigdzie się stąd nie ruszam. Musimy sobie coś wyjaśnić. - powiedziała i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. 

- Co niby chcesz wyjaśniać? - spytał i westchnął.

- Pamiętasz imprezę u Jason'a? - spytała, a chłopak przytaknął głową. - Jestem w ciąży. - powiedziała, a ja zesztywniałam. 

- Co?! To niemożliwe! - krzyknął Niall. Poczułam jak do moich oczu płyną łzy. Potrząsnęłam głową i szybkim krokiem ruszyłam na górę. - Mercy! - krzyknął Niall. Wbiegłam do łazienki i zamknęłam drzwi na klucz. 

Jak on mógł. 

*Niall pov*

- Wynoś się. - syknąłem. 

- Niall...

- Po prostu stąd wyjdź. - powiedziałem. Dziewczyna odwróciła się i wyszła z mojego domu. Zatrzasnąłem za nią drzwi i wbiegłem na górę. - Mercy! - krzyknąłem, ale dziewczyna się nie odezwała. Wszedłem do swojego pokoju, ale jej tam nie było. Westchnąłem ciężko i podbiegłem do drzwi łazienki. - Mercy, proszę otwórz. Wytłumaczę ci to. - powiedziałem. 

- Spałeś z nią? - spytała.  Płakała, po raz kolejny przeze mnie płakała. 

- Tak. - odpowiedziałem. Dziewczyna otworzyła drzwi i spojrzała na mnie ze łzami w oczach.

- Gratuluję, tatusiu. - powiedziała i odepchnęła mnie na bok. Weszła do mojego pokoju, a ja pobiegłem zaraz za nią. 

- Mercy, proszę. - powiedziałem łamiącym się głosem. - To nie może być moje dziecko. 

- Skąd masz pewność? - spytała i odwróciła się w moją stronę. Spuściłem głowę i zacząłem bawić się swoimi palcami. - Tak myślałam. - powiedziała i zabrała swoją torbę, którą przyniosła tutaj wczoraj po pokazie. 

- Mercy, proszę Cię. Nie zostawiaj mnie! - krzyknąłem, a z moje oczy zasłoniły łzy. - Kocham Cię! - dziewczyna stanęła przed schodami i odwróciła się w moją stronę. 

- Też Cię kocham Niall. - powiedziała. - Ale dziecko potrzebuje ojca. - dodała i odwróciła się. Zbiegła po schodach i po chwili usłyszałem trzask drzwiami. Zbiegłem na dół i otworzyłem barek. Miałem ochotę upić się do nieprzytomności. Zabrałem butelkę wódki i wbiegłem na górę. Wszedłem do łazienki i z szafki wyciągnąłem żyletkę. Usiadłem na podłodze i oparłem się o wannę. Otworzyłem butelkę z trunkiem i wziąłem z niej jeden długi łyk. 

- Kocham Cię Mercy. - wyszeptałem i zrobiłem pierwsze cięcie na mojej ręce. Nie kontrolowałem tego co robię. Ostatnie co pamiętam to krzyk mojej mamy, karetka, a potem już tylko ciemność. 

XXXX

Więc taki jakiś inny. 

Drama! 

Marcelina x 



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: