18.

Wstałam o równej jedenastej. Niall jeszcze spał, więc nie chciałam go budzić. Po cichu wyszłam z łóżka i wzięłam do ręki swój telefon. Z garderoby wzięłam dresy, bluzę oraz czystą bieliznę oraz ciepłe skarpety. Skierowałam się do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Włosy wysuszyłam i związałam w kucyka. Do kieszeni dresów schowałam telefon i wyszłam z pomieszczenia. Zeszłam na dół i od razu otworzyłam szeroko oczy. W całym salonie istniał jeden wielki bałagan. Cieszyłam się, że wczoraj nie piłam dużo. Moja głowa pękała by dzisiaj niemiłosiernie, a ktoś to musiał posprzątać. Westchnęłam głośno i zabrałam się za sprzątanie. Z kuchni przyniosłam worki na śmieci i zaczęłam wrzucać do niego czerwone kubeczki oraz inne papierki. Do drugiego wrzuciłam butelki i zawiązałam je. Założyłam na stopy moje buty i wyszłam na zewnątrz. Do kosza na śmieci wrzuciłam czarne worki i wróciłam do środka. Akurat, gdy zamykałam drzwi, po schodach schodził Niall marudząc pod nosem. Uśmiechnęłam się lekko i ruszyłam w kierunku kuchni, gdzie również był bałagan. Wyciągnęłam z szafki szklankę i nalałam do niej wody. Wrzuciłam do niej jedną pastylkę aspiryny i podałam chłopakowi. Podziękowałam mi cicho i wypił wszystko jednym duszkiem. 

- Idź wziąć prysznic, a ja ogarnę kuchnię. - powiedziałam i zaczęłam zbierać po raz kolejny papierowe kubeczki. 

- Pomogę Ci. - powiedział zachrypniętym głosem. 

- Poradzę sobie. - uśmiechnęłam się lekko. Chłopak westchnął i wstał z krzesła. Pocałował mnie w czoło i ruszył w kierunku schodów. Wrzuciłam śmieci do worków i po raz kolejny wyszłam na zewnątrz. Wrzuciłam czarne worki do kosza i wbiegłam do domu, bo naprawdę było dzisiaj zimno. Ściągnęłam swoje buty i schowałam ręce w rękawach bluzy. Cała się trzęsłam z zimna. Weszłam do kuchni i oparłam się plecami o blat. Przygryzłam wargę i zastanawiałam się co zrobić na śniadanie. Nie jestem zbyt dobrym kucharzem, więc postawiłam na płatki z mlekiem. Akurat, gdy wyjęłam miski z mikrofali w kuchni pojawił się Niall. Podałam mu jedną z misek i ruszyliśmy w kierunku salonu. Postawiłam naczynie na stoliku i wróciłam do kuchni, żeby nakarmić Parkera. Wsypałam mu do miski karmę i nalałam wody. Umyłam ręce i weszłam do salonu. Uchyliłam lekko okno balkonowe, żeby Parker mógł wyjść na zewnątrz. Z drugiego końca kanapy zabrałam koc i okryłam nim siebie oraz blondyna. 

- Co dziś robimy? - spytał i przełączył kanał w telewizji. Akurat leciała powtórka wczorajszego meczu. 

- Na pewno zostajemy tutaj. Nie mam na nic siły. - powiedziałam i zaczęłam jeść swoje śniadanie. - Kurwa. - przeklęłam pod nosem, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Odstawiłam miskę na stolik i wstałam z kanapy. Weszłam do korytarza i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazali się moi przyjaciele. Weszli do środka i przywitali się ze mną. - Co tu robicie? - spytałam, gdy weszliśmy do salonu.

- Kiedy ostatnio spędziliśmy razem dzień? - spytała Clarissa i usiadła na kolanach Ashton'a. 

- Eee...jakoś tak...trzy miesiące temu. - powiedziałam.

- Własnie. Dlatego tutaj jesteśmy. Spędzimy ten dzień razem. - uśmiechnęła się.

- Tylko jeden warunek. Ja się stąd nie ruszam. - powiedziałam. Wszyscy się zgodzili, a ja szybko skończyłam swoje śniadanie. Niall odniósł brudne naczynia do kuchni. 

- To co najpierw? - spytał, gdy wrócił.

- Twister! - krzyknął James.

***

- Niall, prawa noga na zielony. - powiedziałam, a blondyn wykonał moje polecenie. Nie miałam siły na taką zabawę, więc zgłosiłam się na kręcenie czarną strzałką. - Ashton, lewa noga na czerwony. - poinformowałam. - Clar, prawa ręka a zielony. - dziewczyna wykonała bezbłędnie polecenie. - Jason, lewa noga na niebieski. - powiedziałam, a chłopak przełożył swoją nogę pod ciałem Clarissy. - James, lewa ręka na żółty. - chłopak zachwiał się i przewrócił. Na szczęście tylko on leżał na ziemi. Usiadł obok mnie i wziął do ręki swoje piwo. Zakręciłam czarną strzałką i uśmiechnęłam się. - Niall, lewa ręka na czerwony. - zaśmiałam się, bo chłopak musiał się nieźle nagimnastykować. Jednak udało mu się to bezbłędnie. - Ash, prawa noga na czerwony. - odparłam. Chłopak wykonał moje polecenie i uśmiechnął się. - Clar, lewa noga na zielony. - dziewczyna zwinnie przełożyła swoją nogę. - Jason, prawa noga na żółty. 

- Jaja sobie ze mnie robisz?! - krzyknął i próbował się przekręcić, ale upadł. Usiadł obok mnie i oglądał pozostałe osoby. 

- Niall, lewa ręka na zielony. - powiedziałam. - Clar, prawa noga na żółty. 

- To będzie długa gra. - westchnął Jason. 

- Aston, prawa noga na niebieski. - chłopak upadł, więc w grze została tylko Clarissa i Niall. - Niall, prawa noga na zielony. - blondyn wykonał moje polecenie. - Clar, lewa ręka na żółty. 

- Czy możemy zakończyć to remisem? - odezwała się dziewczyna. - Obydwoje jesteśmy mistrzami. 

- Zgoda. - uśmiechnął się Niall. Wstali z maty i przybili sobie piątki.

- Chyba do końca życia znienawidzę czerwony, żółty, zielony i niebieski. - powiedziałam z grymasem, a wszyscy się zaśmiali. - Co teraz? - spytałam i podeszłam do białej maty z kolorowymi kółkami. 

- Monopoly! - krzyknął Jason. 

- Dobra. Niall złożysz? - spytałam, a chłopak odebrał ode mnie matę. Wbiegłam schodami na górę i weszłam do pokoju Louis'a, a po chwili do jego garderoby, ponieważ to on miał wszystkie gry. Znalazłam odpowiednią grę i zbiegłam na dół. Twister był już złożony, a wszyscy siedzieli w okół stolika. Rozłożyłam planszę i rozdałam każdemu fałszywe pieniądze.

***

- Wisisz mi tysiąc funtów. - uśmiechnęłam się do Jason'a. 

- Co? Jakim cudem? - spytał. 

- Masz postój na mojej najbogatszej dzielnicy i do tego mam tu hotel. - powiedział. Chłopak westchnął i podał mi banknoty. 

- Jestem spłukany. - powiedział i skrzywił się.

- Ja też. - odezwała się reszta.

- Ja nie. - uśmiechnęłam się. - To co karty? - spytałam. Wszyscy pokiwali głowami, więc ja zebrałam się z podłogi i wbiegłam po raz kolejny na górę. Tym razem weszłam do gabinetu Louis'a, bo karty były na jego biurku. Wzięłam talię do rąk i wyszłam z pomieszczenia. Schodząc po schodach tasowałam talię, żeby od razu rozdać każdemu karty. - Kuku?* - spytałam. Rozdałam karty i zaczęliśmy grę. 

- Kuku! - krzyknął James. Tylko ja tego nie zrobiłam. Rzuciłam swoje karty na stolik i zaczęłam zgadywać, kto jakie ma karty. 

- James ty masz żołędzie. - powiedziałam, a chłopak rzucił swoje karty na stolik. Uśmiechnęłam się, bo moja odpowiedź była prawidłowa. - Jason, masz wino. - znów zgadłam. - Ashton...figury, tak? - chłopak przytaknął. - Król. - znów trafiłam. - Clar, masz czerwone serca. - dziewczyna uśmiechnęła się. Znów zgadłam. Został tylko Niall. - Figury? - spytałam, a on przytaknął głową. - Piątki. - odpowiedziałam. Chłopak uśmiechnął się chytrze i rzucił karty na stolik. Co tam zobaczyłam? Trzy asy! - Cholera. - powiedziałam pod nosem. 

- Wybieraj kartę, skarbie. - uśmiechnął się. Wyciągnęłam z talii jedną kartę i pokazałam ją wszystkim. Odrzuciłam kartę na stolik i wyciągnęłam w stronę blondyna moją pięść. Chłopak wziął talię do rąk i wymierzył mi pierwsze uderzenie w kostki. Oparłam głowę o rękę i czekałam na pozostałe dziesięć uderzeń. Dlaczego wyciągnęłam asa?! Kolejne uderzenie. Cholera! Po jedenastu uderzeniach podniosłam głowę, a moje oczy były lekko załzawione. To tylko gra! Potrząsnęłam ręką i spojrzałam na nią. Z moich kostek lekko sączyła się krew. Niall spojrzał na mnie ze współczuciem, a ja lekko się co niego uśmiechnęłam. 

*** 

Około godziny dwudziestej pierwszej nasi przyjaciele opuścili dom. Przez ten cały czas graliśmy w kuku. Dostałam jedenaście uderzeń od Niall'a, trzy od Jason'a i pięć od James'a. Moja dłoń była w małych strużkach krwi, ale nie przejmowałam się tym. To tylko gra. Weszłam do salonu i zaczęłam sprzątać butelki po piwie, ale Niall od razu wziął mi je z ręki. Usiadłam na kanapie i spojrzałam na swoją dłoń. Skrzywiłam się lekko i poruszałam palcami. Po chwili obok mnie pojawił się Irlandczyk. Wziął moją dłoń i pogładził ją delikatnie.

- Boli? - spytał. 

- Trochę. - odpowiedziałam.

- Przepraszam. - powiedział i spuścił głowę. 

- Przestań, to tylko gra. - uśmiechnęłam się. Chłopak podniósł moją dłoń i złożył na niej delikatny pocałunek. Po chwili uśmiechnął się i pocałował mnie w usta. Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc oderwałam się od blondyna i ruszyłam do korytarza. Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazała się wysoka blondynka. 

- Monic, co ty tu robisz? 

XXXX

*Kuku – przeznaczona dla dwóch i więcej osób.

Zasady gry w kuku bite są podobne do zwykłej wersji, tylko pod koniec jeśli ktoś nie odgadnie koloru bądź figury, następuje kara bicia kartami po ręce. Jakie to będzie bicie zależy od kart. Wartość bicia to:

- krwiste uderzenia - mocne uderzenia - słabe uderzenia - najsłabsze uderzenia

Jeśli ktoś wylosuje np. 2 kier, to dostaje dwa krwiste uderzenia. As jest najmocniejszą kartą - przeciwnik dostaje aż 11 uderzeń.

Zasady gry, jakby ktoś nie wiedział o co chodzi :) 

Przepraszam, że nie było rozdziału, ale byłam wczoraj w kinie od 17 do 24 i nie miałam kiedy go napisać. 

Mam nadzieje, że się podoba :) 

Marcelina x  









Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: