88. Przegrana kontra zwycięstwo.
*Może zawierać wulgaryzmy*
Wysoka czarnowłosa dziewczyna wchodzi do umówionego baru, gdzie czekał na nią Jungkook. Wczoraj wieczorem zadzwonił do niej i poprosił o jak najszybsze spotkanie się. JiSoo było lekko zdziwiona, słysząc, że chłopak wie, iż przebywa ona w Busan i obawiała się, że wyniknie z tego coś niedobrego.
- Jungkook, jak dobrze Cię widzieć - cmoknęła go lekko w policzek, na co on wykrzywił się zniesmaczenia i spojrzał jak dziewczyna zajmuje miejsce obok niego.
- Twój widok nie raduje mnie tak bardzo - odpowiedział chłodno, nie mogąc znieść, że prawdopodobnie to ona krzywdziła jego ukochaną.
- Mam wrażenie, że jesteś na mnie zły? - uśmiechnęła się sztucznie.
- To nie wrażenie, tylko rzeczywistość. Co robisz tutaj w Busan? Oboje wiemy, że nie jesteś stąd - przeszedł do tematu.
- Przyjechałam do dawnego przyjaciela, mieszka tutaj.
- Przyjaciela? Ty nie masz przyjaciół, tylko wrogów - parsknął śmiechem.
- Powinieneś wiedzieć, że nie zawsze byłam taką zimną suką, to zmieniło się gdy poznałam NaMiko - udała oburzoną.
- Próbujesz na mnie tych swoich gierek? Znany się tyle lat JiSoo, przecież wiem o tobie wszystko.
- Jednak nie do końca, skoro oskarżasz mnie o kłamstwo - fuknęła.
- A czy kiedykolwiek nie skłamałaś? - zaśmiał się - wiesz coś na temat wypadku, w którym poszkodowaną była matka Miki? -zapytał wprost.
Dziewczyna wzdrygnęła się na wzmiankę matki swojej zmarłej przyjaciółki. HaeSoo nienawidziła również ją i kilka lat temu sprawiła, że jej rodzina zbankrutowała, przez co ona musiała zacząć kraść.
- Nic mi o tym nie wiadomo. Czy coś poważnego się stało? - popiła przyniesiony przed chwilą drink.
- Nie będę ukrywał, iż doskonale wiem, że to ty jesteś jego sprawcą - stwierdził.
Osiemnastolatka odłożyła szklankę, głośno przy tym wzdychając.
- Kiedy przestałeś mi ufać, Jungkook? - spojrzała na niego zawiedzionym wzrokiem.
- Nigdy ci nie ufałem. Wydajesz mi być bardzo spokojna, nawet nie próbując zaprzeczyć. Miałaś silny motyw, aby skrzywdzić HaeSoo, odkąd zniszczyła twoją rodzinę - kontynuował swoją grę.
- Nie wjechałam w nią tym samochodem? - zaprzeczyła stanowczo.
- Skąd wiesz, że ulega wypadkowi samochodowemu? Nie wspomniałem o tym - nachylił się nad nią, już będąc pewnym, że to ona za wszystkim stoi.
JiSoo przełknęła ślinę, próbując ukryć swoje podenerwowanie. Czuła się jak w pułapce i zaczęła wzrokiem szukać możliwości ucieczki.
- To chyba oczywiste, że w takim stanie trafiła do szpitala. Tutaj nie da się jeździć bezpiecznie, o takich wypadkach słyszy się codziennie - starała się wybronić.
- Słabo ci to wychodzi, ale wciąż próbujesz uchronić swoją dupę. Lecz ja wiem już o wszystkim, o wypadku, o wiadomościach, o podsłuchu i o prezencie oraz liściku - wycedził ściskając lekko jej nadgarstek.
Dziewczyna wyrwała swoją rękę z jego uścisku, czując na sobie przegraną.
- Pamiętasz, co obiecaliśmy sobie przed śmiercią NaMiko? - wycedziła.
- Chciałaś zniszczyć moją dziewczynę i zabić jej matkę - był wściekły.
- "Twoją dziewczynę"? Pragnąłeś zemsty, a teraz oddajesz jej swoje serce? Co by powiedziała NaMiko - fuknęła z wyrzutem.
- Skończ bronić się nieustannie NaMiko, bo i tak nie będzie w stanie ci pomóc. Gra skonczona, JiSoo, policja dowie się że wywołałaś wypadek i uciekłaś z miejsca wypadku.
- Nie zrobisz mi tego - powiedziała wrogo.
- Wolisz, abym sam się z tobą rozliczył? Tylko u mnie nie będzie żadnej litości - ostrzegał ją.
- Chciałam tylko dać jej nauczkę, pomścić NaMiko. Chyba zgodzisz się ze mną, że jej się to należało - powstrzymała go przed zadzwonieniem na policję.
- Nie skrzywdziłaś tym tylko ją, ale też mnie. Pomyśl, co czułem, gdy dałaś mi nadzieję, że NaMiko żyje - odepchnął jej rękę od siebie.
- Znałeś nasz plan - przypomniała.
- Kiedy z niego zrezygnowałem, wierzyłem że już nigdy nie będę musiał o nim słyszeć. Nie sądziłem, że postanowisz wmówić jej, że NaMiko nie umarła - podniósł lekko głos.
- Musiałam uderzyć w jej najczulszy punkt. Zobacz do czego pchnęła ją wieść, że jej kochana siostrzyczka naprawdę żyje - skrzyżowała ręce.
- Widzę, że jesteś z siebie dumna, ciekawe czy będziesz taka otwarta w sądzie, gdy oskarżą Cię o nękanie i próbę zabójstwa, nie wspomnę już o twoich brudnych sprawach.
- Nie czekaj, dzwoń, pokaż jaki z ciebie zdrajca - prychnęła.
- Nie działasz już na mnie, JiSoo, zapłacisz słoną karę, która ci się należy..
~~~~~~~~~~~~~~~
Mika wbiega na komisariat, gdy tylko dostała telefon od Jungkooka w sprawie JiSoo. Jest nieopisywalnie wściekła, wiedząc, że jej przypuszczenia odnośnie osiemnastolatki poważnie się sprawdziły. Jedyne czego chciała to dorwać dziewczynę i wyrywać jej z głowy te czarne kudły.
- Ty pieprzona suko! - rzuciła się na straszą koleżankę, nie mogąc opanować swojej agresji - jak mogłaś mi to zrobić!?
Jungkook łapie szatynkę w pasie i z całej siły próbuje wyrwać ją od broniącej się czarnowłosej, nawet jeśli sam był przekonania, że doskonale jej się to należy.
- Mika, uspokój się - powiedział do niej, na co nastolatka spuściła z emocji.
- Słuchaj swojego chłoptasia - zaśmiała się czarnowłosa.
- Chciałaś zrujnować mi życie - wycedziła, patrząc na jej uśmiechnięta twarz - czy ty masz w ogóle jakieś sumienie?
- Zasłużyłaś na najgorsze. Przez ciebie NaMiko popełniła samobójstwo, więc powinnaś zadać to pytanie sobie - warknęła, z wypisaną na twarzy dumą.
- NaMiko popełniła samobójstwo, bo była chora. Okłamywano mnie przez ten cały czas, co było prawdziwym powodem jej śmierci. Byłam niewinna! - krzyknęła zalewając się łzami.
- Zabiłaś ją! - również krzyknęła - pojawiłaś się na tym świecie i odebrałaś jej wszystko, aby następnie odebrać mi.
- O czym ty mówisz? - jęknęła marszcząc brwi.
- Zaakceptowałam to, że Jungkook związał się z NaMiko, ale kiedy poczuł coś do ciebie, czułam jak wybucham - przekręciła głową - to ja miałam być z nim, nie ty!
Mika patrzyła na nią zszokowanym wzrokiem, nie mogąc uwierzyć, że JiSoo darzy Jungkooka szczególnym uczuciem. Sam diabeł stanął jak wryty, będąc w szoku. Zaczęli rozumieć, jak bardzo musieli ją tym zranić, ale to wciąż nie było żadnym usprawiedliwieniem jej czynów.
- Nie obwiniaj mnie o to, że Jungkook wybrał mnie. Milczałaś i nawet nie próbowałaś przekazać mu, że coś do niego czujesz.
- Nie próbowałam? Byłam na każde jego zawołanie, robiłam wszystko, aby mnie dostrzegł. Wtedy pojawiłaś się ty i wzbudziłaś w nim zainteresowanie - burknęła.
- Stałaś u mojego boku jako moja przyjaciółka, nie sądziłem, że w twoim oczach jestem kimś innym - wtrącił Jungkook.
- Nigdy nie potrafiłeś zauważyć tego, co dla ciebie robię. Byłeś zbyt zajęty NaMiko, a następnie tą idiotką - kiwnęła na szatynkę.
- Nie nazywaj jej tak, teraz juz wiem, czemu nie umiałem niczego dostrzec. Nie jesteś zdrowa JiSoo, potrzebujesz leczenia.
- Zrobiłam to dla nas, bylibyśmy tacy szczęśliwi - złapała go za dłoń.
- Nie umiałbym być z tobą szczęśliwy. Stałaś się problem, i chciałaś zepsuć to co było dla mnie najważniejsze - zabrał swoją dłoń, aby objąć nią szesnastolatkę.
- Nie myślcie sobie, że to koniec. Zemszczę się na was i zapłacicie mi za wszystko - zagroziła, a w jej oczach pojawił się ból.
- Najpierw odsiedzisz swoją karę - odezwał się policjant, który wszedł właśnie do pomieszczenia, aby zakuć ją w kajdanki i wyprowadzić.
Szatynka opadła na krzesło, chowając twarz w dłoniach. Całe zajście wytrząsnęło nią do bólu i zupełnie nie wiedziała, jak przyjąć to do siebie. Z jednej strony cieszyła się, że w końcu prawda wyszła na jaw i wszystko zostało wreszcie zakończone.
Jungkook uklęknął przed nią, zastanawiając się jak w tym momencie ją pocieszyć. Również był załamany zaistniałą sytuacją, ale wiedział, że musi być silny, aby móc ją wesprzeć.
- Koniec tego co najgorsze, teraz juz nic nie będzie Cię niepokoić. Nie pozwolę na to - powiedział masując jej ramię.
- Zniszczyłam wszystko - powiedziała przez łzy - przyjazd do tej szkoły był błędem.
- Nie masz prawa tak mówić. Dałaś mi szczęście, dziewczyno - ujął jej twarz.
- Narobiłam sporo szkód, choć wiem, że nie świadomie.
- Teraz będzie już tylko lepiej. Pozwól mi być częścią twojego życia - spojrzał głęboko w jej oczy.
Mika przybliżyła go do siebie, aby połączyć ich w namiętnym pocałunku. Wierzyła mu na słowo, że całe zło właśnie się zakończyło, a ona będzie mogła w końcu normalnie żyć, wraz z nim i swoimi przyjaciółmi..
~
Pomału zbliżamy się do końca książki, myślę, że jeszcze parę rozdziałów i zakończymy przygodę naszej głównej bohaterki 😏
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top