75. Nic do stracenia.

Mika wychyla głowę zza drzwi swojego pokoju, upewniając się że nie ma nikogo, kto będzie mógł ją w tej chwili nakryć, zwłaszcza Jungkook. Dochodziła godzina szósta rano, więc z walizką pod ręką szła do pokoju Mory, gdzie już za moment miała wyjechać do Busan. Ma wyrzuty sumienia, że mimo zakazu diabła, sprzeciwia się mu i odpuszcza Seul, ale miała wrażenie, że on w cale jej nie rozumie i sam z jakiegoś powodu, nie chce, aby odkryła ona prawdę.

    Ostatni raz ogląda się za siebie, zanim chwyta za klamkę i wchodzi o pokoju blondynki, która czeka juz z Hoseokiem, dzisiejszym kierowcą.

- Gdzie reszta? - zapytała widząc brak Jimina i Taehyunga.

- Ustaliliśmy, że zostaną, Jungkook zorientuje się, jeśli pojadą z nami - odpowiedziała Mora.

- I tak się zorientuje, gdy tylko zobaczy, że mnie nie ma, będzie chciał po mnie jechać.

- Dlatego ryzykujesz?

- Muszę odkryć prawdę, czuję, że to moje przeznaczenie, a Jungkook mi tego nie zabroni - stwierdziła stanowczym głosem.

- Lepiej już chodźmy, jeśli mamy zamiar stąd normalnie wyjść - wtrącił Hoseok pośpieszając je.

    Jeszcze nie przestał być zły, po tym, co ostatnio wydarzyło się na stołówce między Miką, a Jungkookiem. Rozmawiał na ten temat z TaeYeon, która prosiła go, aby choć trochę postarał się zrozumieć uczucia swojej przyjaciółki. Nawet jeśli, mu się to nie podobało, próbował udawać, że wszystko jest na miejscu.

    Opuścili niezauważalnie internat i szybko wpakowali się do pojazdu Hoseoka, aby jak najszybciej stąd wyjechać i zdążyć przed godziną policyjną.

- Jesteś pewna, jeszcze możemy się wycofać? - powiedziała blondynka, siedząc z tyłu.

- Niczego nie jestem pewna, ale jedźmy, zanim ktoś nas zauważy - odpowiedziała zapinając pasy.

- Co zrobisz, gdy Jungkook zadzwoni? - odezwał się Hoseok.

- Powiem mu prawdę, wtedy będzie już za późno, nie zdąży mnie zatrzymać - wzruszyła ramionami.

- Jimin i Taehyung obiecali nas kryć, w razie czego, będą pisać - wtrąciła Mora.

- Po prostu już jedźmy - westchnęła szatynka.

    Chłopak odpalił samochód i powoli wycofał się z parkingu. Cała trójka w tym momencie wiele ryzykowała, ale ani Hoseoka, ani Mora nie umieli odmówić pomocy swojej przyjaciółki. Historia związana z NaMiko jest bardzo skomplikowana i są po stronie, że najlepszym będzie dojść do prawdy.

- Po co konkretnie tam jedziemy? - zapytał brunet.

- Muszę odwiedzić parę osób, jeśli NaMiko rzeczywiście żyje, to musiała komuś o tym powiedzieć, sama by sobie z tym nie poradziła - wyjaśniła.

- Czemu, aż tak bardzo ci na tym zależy? - dociekał.

- To moja siostra, przez ten cały czas żyłam w przekonaniu, że odeszła z tego świata, a teraz, dowiaduje się, że być może żyje sobie gdzieś i przez rok to ukrywała - odpowiedziała prychając pod nosem.

- Jeśli to okaże się prawdą, to co wtedy?

- Wtedy ją zabiję, że była zdolna zostawić wszystko, zostawić mnie, upozorować własną śmierć i zniknąć bez żadnego słowa - powiedziała, patrząc przed siebie na drogę.

- Uważasz, że NaMiko byłaby do tego zdolna? - przyśpieszył gazu.

- Ta dziewczyna byłaby zdolna do wszystkiego, zawsze była nieobliczalna, powiedziałabym, że była nawet gorsza niż Jungkook, ale nie sądziłam, że dałaby radę posunąć się, aż tak daleko.

- Za czasów szkoły, gdy jeszcze żyła, to lubiła trochę po rozrabiać, z tego również była znana. Razem z JiSoo włamały się kiedyś do gabinetu dyrektora i oblepiły papierem toaletowym, a po podłodze rozlały sztuczną krew, wszyscy przez miesiąc o tym gadali - zaśmiał się na to wspomnienie.

- Została wtedy zawieszona na trzy tygodnie, w domu nie było nam tak wesoło - również się zaśmiała.

- To była nadzwyczajna dziewczyna, do tego bardzo piękna, a ty masz to po niej. Nie dziwię się, że podbiłaś serce Jungkooka - powiedział zaciskając dłonie na kierownicy.

    Mika spojrzała na niego smętnym wzrokiem, wiedząc, że jest to dla niego niezmiernie trudna sytuacja i bardzo go krzywdzi. Zastanawiała się, skąd on o tym wiem.

- TaeYeon ci powiedziała? - domyśliła się.

- Coś tam wspomniała - zmienił biegi - nie mam nic przeciwko temu, w końcu miłość nigdy nie była prosta, ale nie ukrywam, że nie mogę w to po prostu uwierzyć.

- Mi samej trudno było to przyswoić, gdy tylko przypomniałam sobie, co wcześniej działo się między nami. Próbowałam się przed tym bronić, ale im bardziej walczyłam, tym bardziej coś do niego czułam - przyznała, nie przestając na niego patrzeć.

- Rozumiem to, Jungkook nie jest zły, dostrzegłem jak zachowuje się teraz w stosunku do ciebie i widać, że jesteś dla niego ważna, dlatego nie pozostaje mi nic innego jak cię wspierać i liczyć, że nie będziesz przez niego cierpieć - uśmiechnął się lekko pod nosem.

    Jej twarz również rozpromieniła się uśmiechem, po czym całą swoją uwagę skupiła na telefonie. Martwiła się, kiedy ujrzy na nim numer Jungkooka, który zorientował się, że wyjechała mimo jego zakazu. Miała nadzieję, że Jiminowi i Taehyungowi uda się jednak go powstrzymać, a tym bardziej ukryć fakt, że opuściła szkołę.

- Nie martw się, a przede wszystkim nie łudź, że on nie odkryje prawdy - powiedziała Mora.

- Chciałaś mnie w ten sposób pocieszyć? - odwróciła się do niej - bo chyba ci się nie udało.

- Jestem szczera, zresztą nawet jeśli się dowie, to i tak, będziemy setki kilometrów od niego - wybroniła się.

- Mimo tego, czuje się z tym źle, naruszam jego zaufanie wobec mnie - głęboko westchnęła.

- On powinien to zrozumieć, zamyka się, bo trudno jest mu uwierzyć, że być może jego dawna miłość żyje - stwierdziła, masując jej ramie.

- Tak, pewnie tak - mruknęła znowu patrząc na telefon.

     Czasami w jej głowie pojawiała się myśl, że być może Jungkook ma rację. Ktoś upatrzył ją sobie, jako obiekt kpin, a ona głupia, zaczyna wierzyć w niemożliwe. Mimo to, wolała mieć pewność, niż do końca życia żałując, że nie szukała NaMiko, podczas gdy ona chciała nawiązać z nią kontakt.

~~~~~~~~~~~
    Od celu podróży dzieliło ich tylko kilka kilometrów. Do tego czasu nie było żadnej informacji od Jimina, Taehyunga czy nawet Jungkooka, więc Mika przez całą drogę była spokojna, lecz wciąż starała się być czujna i gotowa w prawdzie na wszystko.

- Zostały nam trzy kilometry - odezwał się Hoseok, który był już widocznie zmęczony podróżą.

- Po ulokowaniu się u moich rodziców, prześpijcie się, wcześnie wstaliście - powiedziała nastolatka, następnie ziewając.

- Ty raczej też powinnaś, zasypiasz na siedząco - odpowiedział.

- Nie chcę zwlekać, im szybciej zacznę tym szybciej wrócimy.

- Chcesz zaczynać tak odrazu? - otworzył szeroko oczy.

- Czas nas goni, stanie w miejscu mi nie pomoże - przekręciła głową.

    Siedząca za nimi Mora podskoczyła nagle przestraszona, gdy tylko otworzyła odebraną przed chwilą od Taehyunga wiadomość.

- Taehyung napisał! - krzyknęła.

    Mika i Hoseok spojrzeli na siebie, pozwalając blondynce przeczytać treść wiadomości.

- "Gdzie jesteście? Prawda wyszła na jaw, Jungkook właśnie wyjechał" - przeczytała na głos.

- Wiedziałem, że tak będzie - prychnął Hoseok uderzając ręką o kierownicę.

    Znajdujący się w dłoni Miki telefon zaczyna wibrować, a na ekranie ukazuje się imię Jungkooka.

- Jungkook dzwoni - powiedziała patrząc przerażona na telefon.

- Nie odbieraj.

- Muszę odebrać, nie mam teraz nic do stracenia - wcisnęła zieloną słuchawkę i niepewnie przyłożyła komórkę do ucha.

- Halo? - odezwała się.

- Myślałaś, że ukryjesz przede mną to, że mnie nie posłuchałaś i wyjechałaś? - usłyszała jego zdenerwowany głos.

- Wybacz, ale musiałam to zrobić, nie mogłam tego tak po prostu zignorować - mówiła spokojnie.

- Żartujesz sobie ze mnie? Prosiłem, żebyś nie jechała, bo taka podróż jest niebezpieczna. Zmuszasz mnie, abym musiał się o ciebie martwić i jeździć nie wiadomo gdzie - wysapał, już doszczętnie wyprowadzony równowagi.

- Nie kazałam ci za mną jechać, mogłeś dać mi wolną rękę.

- Kiedy w końcu zrozumiesz, że NaMiko nie żyje, powinnaś pogodzić się z jej śmiercią, a najlepiej w tym momencie wybrać kierunek powrotny i wrócić do mnie - mówił, wciąż nieźle wkurzony.

- Nie, Jungkook. Już i tak jest za późno, a ja nie spocznę póki prawda nie wyjdzie na jaw - starała się zachować spokój.

- Powiedz mi gdzie jesteś? - poprosił.

- Wracaj do szkoły, zobaczymy się za kilka dni - powiedziała z prośbą.

- Mika, na litość w boską! - krzyknął, ale dziewczyna nie kontynuując już rozmowy, rozłączyła połączenie.

- Co powiedział? - zapytała Mora.

- Hoseok, przyśpiesz. Jungkook będzie tu za kilka godzin, mamy nie wiele czasu - powiedziała wyłączając telefon, aby uniemożliwić z nią kontaktu diabłu, który chce ją powstrzymać.

    Chłopak wcisnął gaz i ignorując zakazy pędził w kierunku posiadłości Kim. Tak samo, jak Mika wiedział, że Jungkook nie posłucha dziewczyny i jeszcze dziś zjawi się w Busan. Wiedział także, że siedząca obok niego szatynka postawi się mu i wyjdzie z tego niepotrzebne wojna..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top