66. Aresztowany

*Może zawierać wulgaryzmy*

    Patrzyła na swoje odbicie w lustrze przymierzalni, ubrana w piękna granatową sukienkę, która kończyła się w połowie uda. Jej idealny krój i znajdujący się na górnej części wzór, współgrał z jej ciałem co do milometra. Po spędzeniu ponad kilku godzin za szukaniem doskonałej sukienki dla bal, można by rzecz, że w końcu znalazła swoje przeznaczenie.

    Stała parę minut wgapiając się jak sukienka leży na jej ciele, długie zgrabne nogi prezentowały się nieziemsko z wysokimi na obcasie, czarnymi butami. Urocza kokardka oplatającą ją wokół talii dodawała uroku i smaku całemu efektowi.

    Była z siebie dumna.

    Do przymierzalni, nie mogąc już znieść dłuższego czekania i milczenia ze strony przyjaciółki, weszła Mora. Na zastający w środku widok otworzyła szeroko usta ze zdumienia.

- Wyglądasz jak księżniczka - powiedziała z zachwytem.

- Na pewno jest dobrze? - zapytała nie odrywając wzroku od lustra.

- Dobrze? Niech te wszystkie kościste laski z naszej szkoły się schowają, bo moja kochana, bije od ciebie boskością! - stwierdziła pokazując kciuki do góry.

- Ona jest idealna - uśmiechnęła się do siebie - pierwszy raz, jestem tak zadowolona z tego jak wyglądam.

- Czyli bierzemy, pakuj ją i buty - rozkazała podając jej wieszak.

- Kosztuje 450 zł, a z butami nawet nie wspomnę, Mora nie mam tylu pieniędzy - powiedziała smutnie.

- Potraktuj to jako prezent na święta, za taką sukienkę mogłabym zapłacić podwójną cenę - posłała jej roześmiany uśmiech.

- Nie mogę tego przyjąć, to za dużo - zaprzeczała głową. Nigdy nie byłoby jej stać, aby choć trochę wypłacić się za to, ile Mora ma zamiar w tym momencie dla niej zrobić.

- Spójrz na siebie - odwróciła ją do lustra - będziesz żałować do końca życia, że w dniu dzisiejszym odmówiłaś mi mojej dobroci.

    Mika jeszcze raz przejechała wzrokiem po swoim odbiciu, coraz bardziej przyznając blondynce rację. Takiej szansy nie można tak po prostu zmarnować.

- Kiedy ja ci się za to odwdzięczę? - odezwała się po chwili.

- Na balu, gdy każdy będzie mdlał na twój widok - odpowiedziała szeptem - czekam przy kasie, pośpiesz się.

    Dziewczyna zaśmiała się pod nosem, po czym zaczęła ściągać z sobie ubiór, gdy nagle jej znajdujący się  w spodniach telefon zaczął wibrować. Panicznie grzebała w kieszeni, mając nadzieję, że jest to jakaś informująca odnośnie Jungkooka.

    Na ekranie ukazał się numer Taehyunga, co dało już nastolatce pewność, że usłyszy coś na temat diabła. Wcisnęła zieloną słuchawkę i przyłożyła do ucha.

- Tak, Taehyung? - powiedziała.

- Jungkook został aresztowany - usłyszała po drugiej stronie. Zamarła, czując jak jej serce przestaje być. Obawiała się najgorszego.

- Jak to aresztowany? - powtórzyła załamana.

- Miałaś racje, spotkał się z jakiś kolesiem przy stawie. Najpierw rozmawiali, a potem wybuchła między nimi awantura. Chłopaka zawieźli do szpitala z silnymi obrażeniami, za to Jungkooka zgarnęła policja - wyjaśnił równie wstrząśnięty jak szatynka.

- Czy Jungkookowi nic nie jest? - zapytała z nadzieją.

- Oczywiście, że nie. Jungkook prędzej zabił tego chłopaka, niż pozwoliłby zrobić sobie krzywdę - prychnął - lepiej tu przyjedź, temat ich rozmowy może cię zainteresować.

- Będę za 15 minut - westchnęła, po czym się rozłączyła.

    Przebrała się szybko w swoje ciuchu i wyszła z przymierzalni, idąc w kierunku stojącej już w kolejce do kasy Morze. Nie chciała zwlekać, ponieważ ogromnie przejęła się sprawą z Panem Ciemności.

- Jungkooka aresztowali - szepnęła do niej, aby nikt inny nie usłyszał ich rozmowy.

- Jak to? Co się stało? - zapytała zszokowana.

- Dzwonił Taehyung, kazał jak najszybciej stawiać się z powrotem - zignorowała jej pytanie.

- A sukienka? - wskazała na ubiór.

- Załatw to, ja zamówię taksówkę - podała jej wieszak, a następnie wyszła ze sklepu wykręcając numer.

    Buzowała w niej wściekłość, że jej przypuszczenia odnośnie Jungkooka się sprawdziły. Nie mogła znieść, że jest on na tyle głupi, aby samemu wpakować się w kłopoty. Najdziwniejsze było dla niej to, że mimo iż był jej "wrogiem", martwiła się o niego i chciała go uratować.

~~~~~~~~~
     Zajechali na parking szkoły, a Mika nie czekając na nic opuściła pojazd z prędkością pędząc w stronę internatu, tym samym zostawiając Morę, z czego była ona zmuszona zapłacić sama za taksówkę.

     Wbiegła do pokoju Taehyunga, gdzie siedział wraz z Jiminem, który rozmawiał przez telefon.

- Już jestem, wybaczcie, że tak długo - mówiła szybko, a brunet natychmiast zamknął jej usta, aby ją uciszyć.

- Jimin właśnie rozmawia z policją, podaje się za jego ojca, więc bądź cicho, zanim nas zdradzisz - powiedział do niej półszeptem, odrywając od jej warg dłoń.

- Dlaczego podaje się za ojca Jungkooka? - zapytała.

- Bo gdyby jego kochany tatuś, zarządza tego budynku, się o tym dowiedział to Jungkook byłby już martwy - odpowiedział kręcąc głową, w tym samym czasie Jimin zakończył już rozmowę.

- Wypuszczą go za 24 godziny, ze względu na to, że jest pełnoletni poniesie konsekwencje na własną kartę. Do tego czasu musimy go kryć, nikt ze szkoły nie może dowiedzieć się gdzie jest, informacje odrazu trafią do jego ojca, a Jungkook i tak ma już dużo problemów - powiedział rudowłosy chowając telefon do kieszeni.

- Powiedzcie w końcu, co się konkretnie stało? - zniecierpliwiała się coraz bardziej.

- Chłopak, z którym się pobił, jest w śpiączce. Jungkook nieźle mu dał w kość, aby cię bronić.

- Co? Jak to mnie "bronić"? - otworzyła szeroko oczy.

- Z tego, co słyszeliśmy, koleś prawdopodobnie znał twoją siostrę. Przed śmiercią NaMiko pracowała w tutejszych klubach nocnych i była główną gwiazdką. Miała spore branie, a on był jej klientem - wytłumaczył.

    Dziewczyna zakryła twarz na słowa Jimina. Była w szoku słysząc, że jej własna siostra sprzedawała się za pieniądze.

- Jungkook dowiedział się o tym trzy dni temu. Był wściekły i umówił się z nim na spotkanie. Zabolała go, że NaMiko dawała dupy na lewo i prawo, będąc jego dziewczyną i chciał dowiedzieć się więcej - dodał TaeHyung.

- Dobra, gdzie w tym ja? - zapytała czując przypływ nudności na samo wyobrażenie, jak NaMiko sypia z obcymi mężczyznami.

- Ich normalna rozmowa, zeszła na to, jakie cuda twoja siostra potrafiła wyrządzić w łóżku, następnie temat poruszył ciebie, czy jako siostra NaMiko będziesz w stanie tak samo jak ona zaspokoić głód seksualny mężczyzn. Cytuje "Dziwka przez krew" - odpowiedział Jimin, będąc złym na wspomnienie tych słów.

    Mika opadła na łóżka totalnie zagubiona w całej sprawie. W jeden wieczór Jungkook zostaje aresztowany, a ona dowiaduję się, że NaMiko pracowała jako "Kobieta do towarzystwa". To wszystko brzmi jak jakiś nieśmieszny żart i liczyła, że już za chwilę ktoś wpadnie przez drzwi pokoju i potwierdzi jej nadzieje.

- Nie mam pojęcia, co o tym myśleć - powiedziała przejeżdżając rękami po twarzy ze zrezygnowania.

- W cale ci się nie dziwię, prawda jest dość szokująca, ale nie możesz się załamywać. NaMiko popełniła błąd, którego i tak jej nie wypomnisz, co do Jungkook, musimy czekać, aż go wypuszczą. Zdąży na bal - powiedział Taehyung obejmując ją ramieniem.

- Trzymamy buzie na kłódkę, jeśli piśniemy chociaż słówko to nie tylko ojciec Jungkooka będzie wściekły, ale on sam - wtrącił Jimim.

- Zaczyna do mnie dochodzić, że moją rodzina to jedna wielka chodząca tajemnica i zastanawia mnie, ile jeszcze jest przede mną skrywane - zaśmiała się pod nosem.

    Przestała jakkolwiek wierzyć, że w jej życiu zagości spokój. Będąc powiązaną więzami krwi z kimś takim jak NaMiko, musi godzić się z tym, że jej szalony styl bycia jakoś odbije się na niej i do końca to ona będzie musiała za to płacić.

~~~~~~~~
- Nigdy niczego nie zauważyłaś?

    Siedząca obok niej blondynka wstała będąc nie mało zaskoczona usłyszaną historią.

- Jak miałam cokolwiek zauważyć? Nie dostrzegłam, że przez całe życie byłam tylko i wyłącznie, wciąż okłamywana. NaMiko była chora i w nic nie potrafiłam jej uwierzyć - powiedziała leżąc na łóżku i tępo patrząc w sufit.

- Nie rzuciło ci się w oczy coś szczególnego?

- Często wychodziła w nocy z domu, ale zawsze mówiła, że to tylko kolejna impreza, nigdy bym nie pomyślała, że pracuje jako dziwka - podniosła się do siadu, jeszcze nie otrząśnięta po tym czego się dowiedziała.

- Twoja siostra miała ten swój czarny charakterem. Lubiła ostrą jazdę, ale po za tym była czysta. Prostytucja to ostatnia rzecz o jaką mogłabym ją podejrzewać - powiedziała nie mogąc w to wszystko tak naprawdę uwierzyć.

- Obie się myliłyśmy, NaMiko była nieobliczalną i zakłamaną osobą. Gdyby żyła, sama żywcem bym ją zabiła - wysapała zaciskając usta ze złości.

- Niczego by to nie zmieniło. Teraz jedyne, co możesz zrobić to rzucić to w nie pamięć, wystarczy, że Jungkook boleśnie to przeżył.

- Ciekawe jak się trzyma, wyobrażam sobie, że musiał poczuć się wykorzystany przez NaMiko - zrobiła smętną minę, dobrze czując, ból Jungkooka.

- Była w końcu jego wielką miłością, więc za dobrze tego nie przyjął, że jego własna dziewczyna sypiała praktycznie z każdym - cmoknęła z lekkim obrzydzeniem.

- Czasami sobie myślę, że NaMiko nigdy nie zasługiwała na to, aby ją kochać, nawet jeśli to Jungkook darzył ją tym uczuciem.

- NaMiko nie była samym złem, wiem, że Jungkook był dla niej ważny i z pewnością go kochała - zaprzeczyła.

- Źle go potraktowała, to Jungkooka, demon z piekła, ale oddał jej swoje serce.

- Jungkook sam rozliczy się ze swoimi uczuciami, nawet jeśli będzie wciąż pokazywał, że ich nie posiada - uśmiechnęła się lekko - masz zamiar pogadać o tym z rodzicami?

- Zwariowałaś? Wszystko się wyda, po za tym nie mam ochoty z nimi rozmawiać - burknęła krzyżując ręce.

- Jutro bal, a następnie święta, najwyższym czas, abyś w końcu się odezwała.

- Po co? Nie mam ochoty wysłuchiwać tym złych rzeczy ze strony matki, już wystarczająco się ich nasłuchałam w Busan - opierała się.

- Mika, to twoja rodzina, przemyśl to - dotknęła jej dłoni.

- Teraz wolałbym się skupić na balu, chcę żeby był to najlepszy czas w naszym życiu..

~

Mamy już 3k! Jestem bardzo szczęśliwa, że coraz więcej osób czyta to fanfiction, bardzo się staram pisać jak najlepiej ❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top