65. Zmartwienia

- Czyli to nie był Jungkook? - zapytała Mora nakładając porcję spaghetti na talerz, podczas pory obiadowej.

- Uważam, że tym razem nie wychylał głowy, aż tak daleko. Jego reakcja z pewnością zdradzała, że był w szoku po przeczytaniu liściku - odpowiedziała szatynka kierując się do stolika, Mora podążała za nią.

- Dobrze, a więc kto jest winny? - zajęła swoje miejsce.

- Jungkook jest wściekły i nie spocznie, póki tego nie odkryje. Nawet nie wiem czy to dobrze, jego zmiana wszystko ratowała, a teraz jego wewnętrzny ogień został tylko bardziej wzniecony - powiedziała głośno wzdychając. Nie chciała, żeby diabeł wrócił to czynienia takiego zła, jakie kiedyś wyrządzał.

- Czemu się dziwisz? Ktoś ewidentnie z wami pogrywa, a poruszenie tematu NaMiko, zawsze było dla niego wrażliwe - wsadziła do buzi jedzenie.

- Martwię się, ktoś z tej stołówki może znać całą prawdę i idealnie to wykorzystać przeciwko mnie - mruknęła dyskretnie przejeżdżając wzrokiem po uczniach.

- Jungkook do tego nie dopuści, jeśli dowie się, kto za tym stoi to go rozszarpie, także zbytnio bym się tym na martwiła.

- Nie mogę polegać na jego morderczy charakter, po za tym Jungkook nie jest chętny mi pomagać - powiedziała cmokając.

- Mogłabym zliczyć, ile razy ci pomógł, przestań się upierać, że nie byłby do tego zdolny. Czarny charakter zawsze zdobędzie serce niewinnego baranka - uśmiechnęła się głupio.

- O czym ty znowu mówisz? - zapytała marszcząc brwi.

- Diabeł się zmienia, nie zauważyłaś jego postawy wobec ciebie? Spójrz jak na niego działasz, kiedy Jungkook kiedykolwiek stanąłby w czyjeś obronie? - powiedziała nie przestając się uśmiechać.

    Mika dotknęła czoła przyjaciółki, chwilę pozostając w takiej pozycji.

- Tak, jak myślałam. Masz gorączkę i bredzisz głupoty - powiedziała lekko się śmiejąc, na co blondynka przewróciła oczami.

- Jutro bal, masz jakąś sukienkę? - zmieniła temat, konsumując spaghetti.

- Nie miałam czasu, aby się na tym skupić - odpowiedziała również delektując się posiłkiem.

- To trzeba to zmienić, Taehyung mnie wystawił, ponieważ musiał załatwić jakąś ważną sprawę. Jestem zmuszona kupić mu ten krawat bez niego, ale skoro nie masz sukienki to wybierzesz się ze mną i znajdziemy ci coś ładnego - powiedziała podekscytowana.

- Czy ja wiem, nie mam ochoty na chodzenie po sklepach - mruknęła od niechcenia.

- Daj spokój, Mika - jęknęła z oburzeniem - to jest bal, ciężko nad nim pracowałaś, należy ci się coś z tego mieć.

- Nie znoszę zakupów, a znając ciebie to zajmie wieki.

- Przynajmniej będziesz wyglądać bosko, przy Jiminie musisz dobrze wypaść, to drugi z najbardziej pożądanych chłopaków w szkole, masz szczęście że z nim idziesz - poruszyła znacznie brwiami.

- Tylko, że ja nie patrzę na niego w ten sposób, to przyjacielskie pójście na bal - zaprzeczyła jej słowom.

- Nieważne, wszystkie dziewczyny będą ci zazdrościć i tak największą szczęściarą będzie ta, którą zaprosi Jungkook.

- Jungkook idzie z kimś na bal? - zapytała, czując w środku lekkie ukłucie tym faktem, ale zignorowała to.

- Z SooYeon, jedna z tych cudownych w tej szkole. Od dwóch lat kręci się wokół niego, a odkąd NaMiko odeszła zaczęła pozwalać sobie na więcej. Już się chwaliła, że Jungkook ją zaprosił - odpowiedziała z niesmakiem.

    Mimo, że SooYeon była piękna i rozchwytywana, nikt jej tutaj nie trawił ze względu na jej egoistyczny styl bycia.

- No tak, ładna dziewczyna przy boskim Księciu Ciemności - zaśmiała się lekko, choć czuła, że widok obcej dziewczyny z Jungkookiem u boku, ani trochę jej się nie podoba. Nie rozumiała dlaczego i za wszelką cenę próbowała zmyć z siebie to uczucie.

- Ładna dziewczyna, a jaka pusta - prychnęła - nie mam pojęcia, gdzie Jungkook miał oczy gdy ją zapraszał, jakoś trzeba się prezentować.

- Z pewnością, będą piękną parą - podniosła kąciki ust.

- Tak samo piękną, jak popularną, wygraną w konkursie za najlepszą parę świąteczną mają w kieszeni - wzruszyła ramionami - Możemy wykorzystać trzy godziny poza internatem, ze względu na bal, więc lepiej się już zbierajmy

    Dodała wstając, po czym obydwie skierowały się do swoich pokoi, aby przygotować się do wyjścia.

     Mika weszła do pokoju, zrzucając z siebie szkolny plecak i ściągając swoje laczki. Spojrzała na stające przed nią łóżko dostrzegając leżące na nim zdjęcie. Podeszła spokojnie do niego i uchwyciła fotografie do ręki, dokładnie jej się przyglądając. Uśmiechnęła się blado, widząc na nim siebie wraz z NaMiko, podczas pierwszego dnia szkoły starszej siostry. Pamięta, jak płakały, że już nie będę widywać się tak często jak zazwyczaj i że nie będą już dzielić wspólnie pokoju.

- Tak dobrze kłamałaś, NaMiko - szepnęła do zdjęcia.

     Jej uśmiech zszedł, gdy doszło do niej, że trzymane przez nią zdjęcia, znalazło się tutaj nie wiadomo skąd. Ostatni raz widziała je w swoim pokoju, tuż przed przybyciem tutaj, a teraz patrzyła na nie, gdy tak naprawdę zostawila je w Busan, wraz z resztą pamiątek po NaMiko.

     Kto je tutaj przyniósł i przede wszystkim jak je zdobył, skoro znajdowało się ono w jej rodzinnym domu? Czy rzeczywiście NaMiko żyje i, aby to udowodnić, próbuje nawiązać z Miką kontakt poprzez znaki?

- Nie wmawiaj sobie bzdur - powiedziała do siebie odkładając fotografie.

    Ubrała się ciepło i zostawiając sprawę ze zdjęciem opuściła pokój zamykając go na podwójny klucz.

     Szła w kierunku wyjścia, gdzie umówiła się z Morą. Próbowała na siłę założyć za małe ma siebie rękawiczki, ponieważ na dworze temperatura sięgała mocno na minusie. Skupiając się na wykonywanej czynności wpadła w kogoś prawie się przewracając. Podniosła wzrok na taranowcę, aby odrazu nakrzyczeć go, za to, że wszedł w jej drogę, nie uważając, ale zrezygnowała, gdy ujrzała przed sobą Taehyunga.

- Taehyung? Co ty tutaj robisz, powinieneś być z Jungkookiem - powiedziała niezadowolona z jego obecności bez diabła.

- Odwróciłem się tylko na sekundę, a on zniknął - wyjaśnił, już czując na sobie reakcję dziewczyny.

- Jak to zniknął? Taehyung, dobrze wiesz, że Jungkook coś kombinuje, nie chcemy żeby ponownie wpakował się w kłopoty - jęknęła łapiąc się za czoło.

- Wiem, dlatego natychmiast postanowiłam przyjść z tym do ciebie. Nie mam pojęcia, gdzie on mógł pójść - przekręcił głową, totalnie sobą zawiedziony.

- Czemu z niego jest taki dzieciak? - klepnęła się ręką w udo - musisz go poszukać, Taehyung.

- Poczekaj, nie przesadzamy? Ile on ma lat, Mika, nie powinniśmy go tak traktować - powiedział ze skruchą.

- Słyszałam wczoraj jak rozmawiał z kimś przez telefon, umówili się dzisiaj wieczorem nad stawem i jestem pewna, że to nie jest nic dobrego, on się w coś wpakuje - skrzyżowała ręce, naprawdę martwiąc o Jungkooka.

- Nie jesteśmy tego pewni, ale postaram się go znaleźć, znam go i twoja teoria jest nieunikniona - przyznał.

- Zrób, co w twojej mocy, muszę iść do Mory, obiecałam jej zakupy. Będziemy pod telefonem - pokazała gestem i przytuliła go, następnie odchodząc szybkim krokiem.

    Miała nadzieję, że Jungkook do tej powrotu zdąży się znaleźć. Obawiała się, że wyjdzie z tego niemiła historia, zwłaszcza teraz, kiedy jest wściekły o sprawę z liścikiem i może zdobyć się na wszystko.

     Wybiegła za zewnątrz, gdzie już czekała na nią zniecierpliwiona Mora.

- W końcu, już myślałam, że o mnie zapomniałaś - powiedziała na jej widok.

- Wybacz, coś mnie zatrzymało i nie mogłam tego tak po prostu zignorować - wyjaśniła na jednym wdechu.

- Taksówka już na nas czeka, więc pośpieszmy się - poganiała ją ciągnąć za rękę, aby chwilę później znaleźć się w pojeździe, wybierając kierunek galerii..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top